Jump to content
Dogomania

Berek

Members
  • Posts

    3222
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Everything posted by Berek

  1. Gosieńko, chyba nie wyłapałaś pewnych partii tekstu - ktoś tu twierdził że wszyscy ludzie kupujący sobie psy obronne są zakompleksieni????
  2. To KTO go będzie wyprowadzał - to podstawowe pytanie. Zwiewna i eteryczna dziewczyna Rockiego - jego mama, starsza jużpani (a może energiczna kobita w sile wieku), czy jego ojciec, czy bliżej nieokreśleni "kumple"?
  3. Daruj Marmasza, ale z filami mam bardzo bliski kontakt na codzień. :o Jest to totalna pomylka, polecać tego psa Rockiemu. Z tym zdecydowaniem itd. to też róznie bywa - ja widujęczęsto ludzi żyjących w zgodzie z bojowcami... o tak, żyją w zgodzie, bo grzecznie respektują wyznaczone im granice. Gorzej jak się bojowcowi coś nie spodoba. A już najgorzej, jak bojowiec wymyśli sobie coś a właściciel mu będzie w tym przeszkadzał. Na szczęście większość z nich to nader leniwe zwierzaki i po prostu im się nie chce egzekwować należytego zachowania od swoich panów (i pańć). :D Ale nie znaczy to, że coś się nie może zdarzyć - i nie wydaje mi sieodpowiedzialnym polecanie komuś tego typu psa - komuś, kto siłą rzeczy podlega niestety ograniczeniom natury fizycznej. Przypominam też o temacie tego topiku - zaczęło się od pytań o typowego "assistance doga". Dopiero potem wyewoluowało - że niby tak, ale jednak nie o to chodziło... Nadal mnie zadziwia kretyńska "gęba" przypięta labradorom. Nie wiem, może ja miewam kontakty z samymi dziwnym labkami - ale większość samcow to naprawdę charakterne zwierzaki, z takich, co to nieźle czlowiek musi popracować "żeby...". A mniej znane odmiany retrieverów? Ja tak z uporem piszę tu o chasepeake, ale to wygląda interesująco - mamy ich malo, ale niemniej są - no i w Czechach można kupić naprawdę niezle chasepeaki. Duże jak szafa, masywne, z temperamentem, ale i "układne" - czegóż wiecej chcieć? No i wygląd taki niebanalny , i poszpanowac można, bo to tzw. rzadka rasa. :D Żyć nie umierać.
  4. No nie, chwileczkę. Ja niestety w codziennej praktyce obserwuję ludzi - bynajmniej NIE niepełnosprawnych - ktorych pies rasy obronnej lub bojowej po prostu "przerasta". I dlatego uważam, że najgorszym, najstraszniejszym, najfatalniejszym kryterium jest zdecydowanie się na takiego psa z powodu własnych problemów ze światem. Nie mowię tu o wszystkich posiadaczach takich psow - mowię o tej grupie ktora potem ma problemy. Bardzo mi przykro jeśli to zabrzmi kategorycznie, ale Rocki bardzo pasuje do tejże grupy - przynajmniej tak brzmią Jego wypowiedzi. "Będę mieć bojowca i wszystkim pokażę....!". Czemu na przykłąd jednak nie labrador czy inny retriever - w końcu kawał psa, o podobnej do większości psow "dogo de... i bull... " sierści. Nie odpowiada psychika? A ile retrieverow w bliższym kontakcie Rocki mial? Pewnie niewiele - ale fakt, że na ogół mówi się o nich jako o psach nieagresywnych (tak naprawdę to róznie to bywa!) i stosunkowo łatwych w szkoleniu - najwyraźniej budzi w nim taką odrazę. I co kumple powiedzą, jak się im pokaże labradora - co innego taki dog argentyński, stary, to dopiero będzie COOL. Problem niepelnosprawności ma sie do tego wszystkiego o tyle, ze to naprawdę będzie duży kłopot w przypadku kłopotów wychowawczych z psem. I tylko tyle - chodzi o postawę Rockiego, o sposob w jaki wybiera rasę dla siebie.
  5. NIE myśl o jużaku, pliiiz. Są pewne granice. BTW nadal nie do końca rozumiem, czemu zaprzęgać konia za wozem... Jak już nie zniesiesz myśli o labku (nie wiem czemu - samce potrafią mieć zupelnie niezly charakterek... na pewno nie są potulne i mięciutkie!) - to może jednak chasepeake? Kawal psa, charakter bardzo fajny, no i zdecydowanie nadaje się do tego typu szkolenia.
  6. Oj Robert Robert, jak Wam zrobię wizytację.... :D :D :D
  7. Drogi Rocki, Mogę Ci powiedzieć jak jest w szkołach dla psow - przewodników niewidomych, w USA i Szwecji (o tych wiem). Niewidomy dostaje wyszkolonego psa (za szkolenie, opiekę, wychowanie itd płacą organizacje sponsorujące - niewidomy płaci symboliczną kwotę, jakieś 300 dolarów)) ale pies nie pozostaje jego własnością. I jest mocno kontrolowany - w jakich warunkach jest pies, czy sobie oboje dają radę, jak pies jest traktowany itd. Przekładając to Twoją wymarzoną sytuację - dostajesz swojego majorkę, ktoś ze szkoły dla assistance dogs zauważa, że macie problemy - że pies "wychodzi z ręki" - i natychmiast robi się ruch. Przechodzisz dodatkowe szkolenie, jeśli nie podporządkowujesz siezaleceniom instruktorów szkoły, pies zostaje ci odebrany. Miły scenariusz? Pewnie średnio... aczkolwiek najbardziej "życiowy" i sprawdzający się w realu. Wyszkolenie psa przewodnika kosztuje ok. 18 tysięcy dolarow - nie rozumiem, jak jakakolwiek organizacja miałaby robić komuś tak kosztowne prezenty, bez żadnych dodatkowych warunków... W szkołach takich szkoli się bardzo starannie dobrane psy (najczęściej z wlasnej hodowli szkoły) bo nikt nie ma czasu, daruj wyrażenia, na użeranie sięz psami które MOŻE się sprawdzą, a może nie. Są to określone rasy i określone linie hodowlane. Mówię o profesjonalistach, a nie ścibolących i partolących amatorach.
  8. Ach, skoro taaak... to ja polecam Fort. :)
  9. Mnie martwiłby przede wszystkim stosunek do innych psów. Zwłaszcza, podejrzewam, Rocki, że zdecydowałeś się na samca... Akurat jestm na świeżo po hmmm... śledzeniu epopei niepełnosprawnego z owczarkiem środkowoazjatyckim... ufff.... gościu też był na 100% pewny że sobie poradzi, że wszystko będzie super hiper, też hodowczyni psa (i - podobno - treserka!!!) mowiła mu że problemów nie będzie, żadnych. Aha. Niezłe jazdy się zaczęły. Cóż, każdy chyba musi się uczyć na własnych błędach. A zaczęło się też od tego, że ten człowiek za nic nie chciał labka ani goldena - tak naprawdę to chyba dlatego, że sie zwyczajnie trochę bał świata (uważał że BIG DOG przy okazji go obroni...) no i troszkę, troszeczkę się dowartościowywał tym psem. Biedak, teraz ma naprawdę dość. Caly problem w tym, ze większość hodowców nie umie spojrzeć na "swoją" rasęz dystansu. I polecaja ją każdemu, kto się nawinie (w końcu można będzie może sprzedać szczeniaka, nie?). Ale przy niektorych zadaniach ludzie sami widzą, jaka jest granica możliwości - a przy niektorych, niestety, wciąż pozostają przy miłym "wishful thinking".
  10. Ano mam. Bo opisywana sprawa ukazuje niebezpieczeństwa właśnie obrotu psami nierodowodowymi - ale traktowanymi jak rasowe. :cry: A jeśli w dodatku czytamy "no i co wy nato, wyyyy, hodowcy / wlaściciele rodowodowców" - to piszę, Co MY NA TO. 8)
  11. A może oni się szykują dopiero do głębszych zmian - czyli również do zakazu cięcia ogonów...? :lol:
  12. Wiolka - najlepszy dowód na to, jak ryzykowne jest popieranie hodowli i ZAKUPU psow "rasowych-bez rodowodu" - zdaje sięże krzyczysz na posiadaczy rodowodowców, tych "snobów" co to "tylko papierki im w głowie"? Hm, jak widac, czasem są tego typu historie wśród tych dobrych, szlachetnych idealistow co to zajmująsię handlem zwierzątkami bez papierów... Suczka rodowodu nie miała. Co powoduje duże kłopoty, choćby w tym, że nie ma jej jak zidentyfikować (tatuaż! metryka! a w niej nazwisko nabywcy!!! i jeszcze może umowa kupna-sprzedaży...) I, jak widać... niestety, suczka sprzedana została też dość dziwnie (bez urazy). Powiem szczerze że wydaje mi się że trzeba stanąc na uszach żeby znaleźć naprawdę sprawdzony dom dla psa ktorego już nie możemy mieć (choć dla mnie to kompletna abstrakcja, przyznaję); a takie sprzedawanie z ogłoszenia... bez sprawdzenia domu nabywcy - dla mnie to szokujące, przyznaję. I to niezależnie od tego, czy wydajemy w czyjeś ręce kundelka, czy psa rasowego...! :evil:
  13. Dla mnie bardzo ważne pozostaje pytanie, JAK Rocky zapanuje nad psem.
  14. Może Eukanuba to trochę za słaby bodziec... Nagrody to ma być coś super-atrakcyjnego - może kawałki żółtego serka, parowki, kiełbaski? Ludzie, naprawdę, za nagrodami pies ma szaleć a nie łykac je z trudem i z grzeczności. Jak widze czasem co ludzie przynoszą na szkolenie jako nagrodki, to ...
  15. Pewnie zaraz strasznie oberwę, ale w przypadku wielu psów klikerowych obserwuję autentyczne wygaszenie. Pojawia sie za to namolność w stosunku do wydającego nagródki właściciela, ale ogólny obraz zachowania psa jest taki... że zwierzątko jakies takie się robi ... mniej eksplorujące, mniej ruchliwe i mniej... popędowe. Więc może to jest metoda...? :)
  16. Co do dysplazji (chwala Bogu nei mam ras zagrożonych, ale trochę zaglądam do ON) istnieją dwie główne metody diagnostyczne: penn-hip i OFFA, czyż nie? Jedna z nich, w Polsce praktycznie nieznana, pozwala na bardzo wczesną diagnozę ktora jednak jest punktem wyjściowym do dalszych badań... ale jednak może być dzwonkiem alarmowym dla właściciela - ktory już wie, że "coś" się dzieje i że niekoniecznie może pieska intensywnie trenować...
  17. Sorki że się wtrącam do dyskusji ale to interesujący problem z tym nauczycielem-teoretykiem... Tak mi się zdaje, że najlepsza bylaby analogia z trenerem ktory uczy mnie jeździć konno, ale w życiu w siodle nie siedział.... zaliczył tylko kurs teoretyczny, gdzie uczył się "jak się jeździ konno" i innych takich... anatomii konia... terminologii jeździeckiej... itd. Może sobie gościu wymachiwać papierkiem skończenia takiego kursu, a ja i tak, przepraszam, na konia pod jego światłym przewodnictwem nie wsiądę. :o :o :o
  18. O rany, jeśli ktoś szkoli na łup w ten sposób, że, jak to ładnie określa Kasia D., staje się tylko "wyrzutnią piłek" - to nie jest to żadne szkolenie na łup. Piłka to nagroda, nie jedyny element szkolenia. Z kolei przeciwstawianie psu nakręconemu na piłkę takiego, ktorego "wystarczy pogłaskac" jest nieporozumieniem. Są rózne psy z róznymi temperamentami, ktore najbardziej satysfakcjonują rózne rzeczy. Ale najśmieszniejsze, że jednak - na płytach podczas zawodów - zdecydowanie najlepsze są psy łupowe. najweselsze, najchętniej pracują. Dziwne, prawda? A może pies ktory "pracuje dla pana" pracuje bo... hm... bo "coś" jest nie do końca halo w tym ukladzie? Bardzo często widuję psy ktore ewidentnie pracują, bo się trochę pana boją... ich przewodnicy lubią opowiadać że ich pies pracuje "z miłości". Szkoda, że obraz pracy nie jest za ciekawy. W kontaktach z psem motywacja to naprawdę podstawa. Tak jest i nie ma co użalać sięna zły los, okoliczności i inne takie... :)
  19. Berek

    Obedience

    He he, no prosze, jednoczesnie przypomniał nam się ten sam molos. Jak słowo, że bez żadnego kontaktu między nami to samo nam się narzuciło.
  20. Berek

    Obedience

    No właśnie, trochę to takie jest niepewne. Dlaczego ma wygrywać np. flegmatyczny nowofundland - tylko dlatego, że w ogóle startuje... ? Przejaskrawiam, wiem, ale tak to mniej więcej wygląda, po prostu regulamin bardzo malo precyzyjnie mowi o tych 10-ciu punktach "za rasę" które można przyznać. BTW polecam kasetę VHS z I Mazowieckich Zawodów PT i wystep MOLOSA, doga de bordeaux, Poldka. Poruszał się bardzo szybko! A więc można, jeśli warsztat szkoleniowy i predyspozycje konkretnego osobnika pozwolą... :)
×
×
  • Create New...