Jump to content
Dogomania

gojka

Members
  • Posts

    1284
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Posts posted by gojka

  1. Marker odpada.Przy takiej pogodzie jaką mamy ostatnio szelki piorę po każdym spacerze więc na pewno napis by się sprał.Używam wtedy zamiennie obroży. Ale pomysł z solidnym kółkiem do kluczy dobry.Przyznam,że najbardziej jestem za adresówką taką metalową,którą można by jakoś na stałe przytwierdzić do paska szelek na nitach żeby się nie majtała na kółku.Psina się wkurza jak jej się majta:)

  2. Obserwuj psiaka.Jeśli boli go brzuch i puszcza bąki to dobrze- nadmiar gazów zejdzie.Możesz go też pomasować po brzuchu ruchem w stronę odbytu.Może powodem jest jakaś zmiana w jadłospisie.Starszemu psiakowi takie zmiany nie służą. Mój psiak puszcza bąki po bardziej "ludzkim" jedzeniu- np. po wędzonym łososiu,którego uwielba.

  3. No niestety to na paranoję zakrawa.Jeszcze nic jak osoba swoi zachowaniem nie prowokuje psa.Choć,jesli o mojego jamnika chodzi- może sprowokować go jedynie do zabawy.Miałam kilka takich sytuacji- dziecko może siedmioletnie zaczęło przeraźliwie krzyczeć i uciekać za mamę jak zaobaczyło psa.Pies próbował podbiec ale zbaraniał chyba z powodu tego krzyku.Ostatnio dorosła kobieta zaczęła kręcić się w kółko i machać siatką gdy pies koło niej przechodził.Pies zaczął szczekać- no więc pani jeszcze bardziej przerażona- bo na pewno zaatakuje.Chce się zacytować babkę z Dnia Świra: głupek- jamnika się boi:)

  4. Długo zastanawiała się co to za karma FLORIC.Sorki ale jak się pisze coś na forum a do tego ma to być ważny przekaz to warto by pisać BEZBŁĘDNIE.Karma nazywa się Frolic.

  5. Amber wszystko to fajne,na pewno trwałe ale mi chodzi jeszcze o łatwość mocowania na tej grubej,solidnej sprzączce do której przyczepiam smycz- widać na zdjęciu,ze jest dość gruba.Trzeba by mi coś bez takich kółeczek- nie wiem może coś jak breloczki,które się tak zakręca czy coś podobnego...

  6. Tak,Tatry słowackie to świetne miejsce na wypady z psem.Jeszcze nikt się nas nie czepiał.Jamnik dawał radę,ba będąc w tym roku tam na nartach widziałam ludzi spacerujących brzegiem nartostrady z psami a nawet snowboardzistę jadącego z cavalierem w objęciach:).Nasz jamnik został w domu- jakoś nie widziało mi się by biegł obok po nartostradzie albo żebym miałam go trzymać na rękach jadąc po naprawdę stromych stokach.

  7. [quote name='zmierzchnica']I nikt tego nigdzie nie zgłosił?[/QUOTE] Ja zgłosiłam.Zadzwoniłam na policję uprzednio złapawszy psa na taką smycz dla królika,żeby już go szukać nie musieli.I grzecznie poczekałam aż pojawi się pieszy patrol. I od razu do mnie pytanie czy to na pewno nie mój pies- no bo przecież jest na smyczy? Na co ja,że smycz cieniutka- pies duży- do tego smycz w króliczki i takie tam bla bla.Państwo policjaństwo psa ode mnie wzięło pełne podejrzeń,smycz pożyczyło i gdzieś poszło- rzekomo czekać na samochód ze schroniska.Kiedy z córką poszłyśmy ich szukać właśnie z jakichś krzaków z końca ulicy wychodzili bez psa.Smycz oddali a wieczorem pies znów był pod blokiem:(

  8. Ech o samowyprowadzaczach i mentalności ich właścicieli można by doktorat zrobić...Ja obserwuję dwa typy mentalności: to taki mądry pies- otwieram drzwi i sam wychodzi.Na starówce jak mieszkałam to miałam tak dobrze,teraz (mieszkanie w bloku) muszę wyprowadzać- wynurzenia sąsiadki- starszej pani z kundelkiem staruszkiem.No to ja już teraz wiem skąd te miny na chodnikach Starego Miasta.. Kolejna pani- młoda dość osoba po trzydziestce wychodząca ze ślicznym spanielem - w typie bo kupiony na giełdzie- zawsze bez smyczy.Opowiadała mi ostatnio jak to jej poprzedni był wypuszczany samopas i na ulicy uderzyło go auto.Znajomy syna przyniósł go na rękach.Miał rozwaloną głowę- weterynarz mógł tylko uśpić.Mówi to ze łzami w oczach i teraz wychodzi ze swoim psem.Ale co z tego kiedy nawet nie bierze smyczy.A psiak młody,w typie podbiegacza.... Drugi typ- a niech się wybiega bo dom demoluje.A jak ktoś dzwoni po Straż Miejską to właściciel twierdzi,że pies uciekł albo się do psa nie przyznaje...Znam sytuację psiaka,którego właściciel wyrzucił i po prostu nie wpuszcza do domu.Udaje,że to nie jego... Pies siedzi w klatce lub pod nią...

  9. Witam, przerobiłam już całą masę adresówek- od zakręcanych beczułek,po płaskie "breloczki" i szmaciane z rzepami.Niestety,żadne się sprawdziły.Czy możecie polecić jakąś trwała adresówkę do grubych szelek dla małego psiaka.Pies i szelki wyglądają tak: [IMG]https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-g.ak/hphotos-ak-ash3/t1.0-9/10013503_693093234062908_1698134334_n.jpg[/IMG]

  10. Gops- z tego co wyczytałam to takie obozy są bodajże od 12 roku życia.I tu nie chodzi o to,żę dziecko sobie nie poradzi- bardziej o to,że taki pies niekoniecznie dogada się z dużą ilością psiaków i że będzie stwarzał niebezpieczeństwo. Ja jak do tej pory mam bardzo dobre skojarzenia ze staffkami.Nawet suczki nie są agresywne do mojej jamniczki.A nasz zaprzyjaźniony staruszek staffek pozawala jamniczce chwytać się za ogon i gryźć w uszy:)

  11. Hamara- sądzę,że na podstawie spotkanych yorków nieco uogólniasz.Jako właścicielka małego pieska (jamnika standardowego) pozwolę się z Tobą nie zgodzić.Nasza suczka mając pięć miesięcy przeszła spokojnie szlak na Połoninę Caryńską biegnąc cały czas z przodu i poszczekując byśmy się tak nie grzebali.Myślę,że gdyby była zmęczona wzięłabym ją po prostu na ręce. I pewnie tak samo zrobiliby właściciele.Przecież to są teriery a nie zabaweczki- potrzebują ruchu.A propos tego "kaszlu" yorków- sugerujesz,że ktoś takiego malucha prowadzi na obroży i ciągnie na niej tak,że ten się dusi? Chyba nieco Cię fantazja poniosła...

  12. Gops zapewne wiesz,że do wielu krajów nie można wwozić psów rasy twego pupila,że psy takie nie są przyjmowane na kursy dogoterapii,że na obozy wakacyjne dla dzieci i ich psów takie pies nie może pojechać ze swoim młodym właścicielem,żę do wielu miejsc gdzie psy są mile widziane (no hotele,restauracje) psa tej rasy nie wpuszczą.Ktoś kto decyduje się na taką a nie inną rasę powinien mieć świadomość z czym się to wiąże choćby Twój pies był najspokojniejszym Staffem na świecie.

  13. [quote name='Martens']Jakoś przelotem przebrnęłam przez te kilka stron wypocin o szacunku do starszych i sile spokoju naprzeciw agresji, i niestety, ale klepanie na forum o "nie zniżaniu się do poziomu" jest troszunio nieadekwatne do realiów.

    Po pierwsze, żadnej chamskiej, agresywnej i bez powodu mnie atakującej osobie nie należy się mój szacunek tylko za to, że ma 5, 10 czy 50 lat więcej ode mnie. Wychowano mnie w poczuciu szacunku do starszych osób - niestety bardzo liczne starsze osoby mnie tego automatycznego szacunku oduczyły, zachowując się i wyrażając do mnie gorzej niż menele spod budki z piwem.
    Po drugie - 3 lata mieszkałam z dwoma psami w bloku, gdzie na ławce pod klatką zbierało się towarzystwo takich właśnie schamiałych starszych osób. Byłam JEDYNĄ osobą w bloku, która sprzątała po psach, na sikanie wyprowadzałam je za osiedle (podczas gdy pieski owego towarzystwa szczały i srały pod oknami) - a mimo to zbierałam chamskie uwagi, a później i wyzwiska. Doszło nawet do tego, że jeden dziadek mnie wyzywał i wmawiał mi, że sprzątam tylko na pokaz jak ktoś patrzy, albo że moja suka wcale nie sika, tylko sra. Policja owszem, była, wezwana przeze mnie do jednego z najbardziej nerwowych dziadziusiów - efekt interwencji policji był taki, że ów dziadziuś wieczorem tego dnia czekał na mnie pijany pod blokiem aż wyprowadzę oba psy po kolei i za każdym razem kiedy go mijałam, już nie tylko mi docinał, ale i groził. Przez cały czas do tego momentu stosowałam tak tu polecane metody typu "ignoruj zaczepki", "nie zniżaj się do poziomu" - co tylko upewniało tych biednych staruszków, że mogą po mnie jeździć jak po łysej kobyle. Wspomnianego dnia po wizycie policji puściły mi nerwy i owego pana tak zwrzeszczałam, zwyzywałam i poprawiłam kilkoma groźbami, typu że jak nie schowa się do domu to dostanie gazem po mordzie, że połowa wielce kulturalnych cioć z dogo by zemdlała. I co? WSZYSTKIE zaczepki skończyły się z dnia na dzień. Mieszkałam tam jeszcze rok i po tej sytuacji nikt nigdy już mnie nie zaczepił. Psy nagle przestały przeszkadzać, a ławkowe towarzystwo przerzuciło się na dokuczanie młodzieńcowi, który hałasował im motorem pod blokiem :p

    Niektórzy piszą, że żyjemy w cywilizowanym kraju - to chyba żart :) Polska, szczególnie w małych miastach i na wsi to dziki kraj, nie pomoże ani policja, ani SM (bo jej nie ma), i w świadomości masy ludzi, szczególnie starszych, kwitnie przekonanie, że konflikty sąsiedzkie etc. rozwiązuje się na swoim podwórku. Z kulturalnymi ludźmi można się bawić w miłe rozmowy; z bydłem trzeba postępować tak, jak bydło rozumie, czyli huknąć, bluznąć, postraszyć i dać do zrozumienia, żeby znaleźli sobie inną ofiarę.[/QUOTE] Hmmm... odnoszę niejasne wrażenie,że żyjemy w zgoła innych krajach.Nigdy na nikogo nie "huczałam",nie straszyłam a zyję .Ostatnio zbluzgał mnie jakiś pijany sąsiad.Mieszkam na 10 piętrze i czekam na windę ale słyszę,że kolesie sobie gadają i trzymają drzwi gdzieś na piętrze.Lekko potrząsnęłam moimi i usłyszałam jakieś bluzgi.Wzięłam psa pod pachę i zeszłam.Widzę,że jakiś pijaczek trzyma drzwi więc mówię,że ja na windę czekam i może sobie później pogadać.Pan sypnął wiązanką a jak zadzwoniłam na policję.Jak wracałam ze spaceru policja stała z pijanym sąsiadem na dole.Błyskawicznie zajęli się sprawą. Pan po dwóch tygodniach widząc mnie gdzieś pod blokiem przeprosił i nawet w rękę chciał całować:).Agresja nie jest wskazana ani przy zajmowaniu się zwierzętami ani przy kontaktach z ludźmi. Jakoś nie wyobrażam sobie bym mogła rzucać rynsztokowe teksty gdy obok idzie moja dziewięcioletnia córka. Ona była raz świadkiem sytuacji jak pijany typ bluzgał na każdego kto akurat obok niego przechodził na osiedlu.I mnie i jej się dostało.To robił pijany gość- wyobrażam sobie szok córki gdyby jej- TRZEŹWA mama tak samo się zachowała....Dla mnie to po prostu obciach dać się sprowokować do pyskówki z ograniczonym albo pijanym typem.Bo na jego usprawiedliwienie można powiedzieć,że jest pijany albo głupszy. Ale co powiedzieć na własne? Że debil nas sprowokował?

×
×
  • Create New...