Jump to content
Dogomania

althaearosea

Members
  • Posts

    17
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by althaearosea

  1. Gops- ja mam nieco inną rasę - bullmastiffy i też ludzie partrzą spod byka, czy ich ten potwór nie zje.
  2. To zależy od przewoźnika, ja chcac pojechać do weta ze szczenięciam na kolanach lub kotem w klatce musiałam pytać kierowcę i pasażerów, choć jak twierdzi kierowca nie wolno i on mi pozwolił ale gdyby dowiedział się pracodawca to by oberwał.. Jeżli chodzi o duże psy jak moje to nawet smycz ani kaganiec nie uprawniają do przewozu no ale u nas jeżdżą takie g....busiki a w tych busikach jeszcze większe buractwo jeśli chodzi o pasażerów, paniusie które wychowały sie w jednej izbie z prosiakami w PGR ale teraz to im nawet rasowy i czysty pies przeszkadza.:razz:
  3. ,,Interesuje mnie, jak sprawa umów kupna-sprzedaży wygląda w niewielkich, hobbistycznych hodowlach oraz jak (ewentualnie) zareagować, gdy hodowca takiej umowy nie przedstawi?" W każdej hodowli (mała i hobbystyczna też może być dobrą hodowlą i hodowcy będzie zależało na tym aby szczenię trafiło w dobre i odpowiedzialne ręce,) no więc nawet mała jedno sucza hodowla powinna zawierać umowy z kupującymi. Dla mnie to by było podejrzane, że hodowca nie chce jej spisać. Częściej zdarza się odwrotna sytuacja, że kupujący nie chce ani podać swoich danych ani podpisywać umów, nie życzy sobie kontaktu z hodowcą i oburza go , że śmiem wymagać aby pies nieszkał z nim w domu a nie w budzie itd. Ja mam ostatnio trochę tego typu chętnych i nie zgadzam się, bo nie wiem czy później taka osoba nie wyrzuci psa na autostradzie czy mu jakiejś krzywdy nie zrobi a może przehandliuje za lepsze pieniądze do kraju gdzie psy sie traktuje jak śmieci ? Mało to jest takich przypadków ? I później dobre dusze na dogomanii szukają wiatru w polu.... Tak więc na Twoim miejscu zapytałabym tego hodowcy co z umową, jakie on stawia warunki i na co mogę ewentualnie liczyć, jeżeli hodowca ma podejście typu ,, bierz pan psa i spadaj" to nie miałabym zaufania.
  4. Dokładnie Brezyl. Teraz miałam kilku takich klientów, co chcieli kupić szczeniaka ale warunek taki, że nic mi nie będą podpisywać i ja nie mam prawa od nich wymagać czegokolwiek ani wglądu do danych osobowych. To co mam pomyśleć , może to handlarze...I cóż nawet jeśli się ktoś na mnie obraził zmuszona byłam podziękować za wspólpracę.
  5. Magdalenko333. Wszystko fajnie ale ...jak chcesz kryć swoją sunię to poczytaj sobie regulamin hodowli psów rasowych ZKwP. Czyli musiałabyś zapisać suczkę i siebie do Związku Kynologicznego, wystawić suczkę na conajmniej 3 wystawach w klasie dorosłej ( pośrednia lub otwarta) w tym jednej międzynarodowej lub klubowej uzyskać 3 oceny co najmniej bardzo dobre,od 2 różnych sędziów, postarać się o wpis w rodowodzie o treści ,, suka hodowlana" , jeśli masz sukę rasy pracującej to może być wymagany jakiś certyfikat użytkowości, znaleźć ODPOWIEDNIEGO reproduktora, pobrać w oddziale jesli było by krycie w Polsce włascielel repa musi mieć tzw. kartę krycia , wypełnicie kartę, zapłacisz i kryjesz. Oczywiście najpóźniej w dniu krycia musicie zawrzeć umowę w której będą podane warunki rozliczenia jak sobie to uzgodnicie zależy od was. Za granicą Ty musić mieć kartę krycia i wcześniej dostarczyć dokument potwierdzający, że dany pies ma uprawnienia. Także ważną kwestą jest upewnienie się czy zwierzęta nie są zarażone chorobami wenerycznymi. W niektórych rasach są wymagane także aktualne badania obowiązkowe i certyfikaty. Tak więc jak widzisz nie jest to takie hop siup. I jeżeli nie masz suczki z rodowodem to w ogóle nie należy jej kryć. Tym bardziej, że krycie suki bez uprawnień czy repem bez uprawnien jest nielegalne.
  6. Jak potrzebuje psa podwórzowego to może schronisko ? Tam jest zwykle mnóstwo, dużych, kudłatych psów w różnym wieku, które z pewnością przypilnują obejścia a nie będzie dla nich krzywdą mieszkanie w budzie o ile będą miały możliwość swobodnego poruszania sie po całej posesji ?
  7. Czasem jeżdżę z psami pociągiem i jeśli chodzi o przewozy regionalne, to podchodzi się do kasy i kupuje bilet dla siebie oraz trzeba poprosić o bilet dla psa. W moim przypadku to duże psy ale zawsze sprzedawali mi bilet na tzw. duży bagaż ręczny. Nigdy żaden konduktor się nie czepił a raz nawet gdy pies nie chciał wysiąść, żartowali, że mogę go zostawić im się taki straszak na chuliganow przyda :). Jeśli chodzi o dwa psy to niestety, z tego co pytałam na kolei, musi być dwóch ludzi.
  8. Dodam tylko od siebie, że hodowca pewne rzeczy potrafi przewidzieć, np. jeśli obydwoje rodzice mieli ewidentne wady zgryzu i zostały one skorygowane za pomocą aparaciku ( słyszałam, że u niektórych ras miniaturowych takie rzeczy się zdarzają) i mimo tego psy dostają uprawnienia a nawet championaty to można się spodziewać, że szczenię również zły zgryz odziedziczy i kupujący będzie miał dylemat- nie rozmnażać, czy brnąć w to dalej. W przypadku różnych innych problemów w poszczególnych rasach ryzyko pewnych wad można zminimalizować odpowiednio łącząc linie. Ale to też nie jest chyba do końca przewidywalne, dopuszczając swoją sukę do czyjegoś reproduktora możemy jedynie pokaładać nadzieję w ucziwości jego właściciela.... Nie mówię tu o jakichś zamierzonych przekrętach tylko sytuacjach niezależnych od hodowcy. A cofanie jajek chyba nie jest aż tak bardzo winą hodowli jak po prostu nieprzyjemnym zbiegiem okoliczności. Co prawda ja sama wydzwaniałam do właścicieli moich szczeniaków i pytałam jak tam jajeczka, czy nie cofnęły się, bo w momencie jazdy do nowych domów (2,3 miesiące) były na swoim miejscu. W przypadku autora wątku...wydaje mi sie,że hodowca sprzedając szczenię, któremu jądra jeszcze nie zeszły, nie powinien sprzedawać go w górnej granicy ceny i wciskać kit o wartości wystawowej a w przyszłości reprodukcyjnej lecz uprzedzić o możliwych kłopotach. Trudno powiedzieć jak to wygląda od strony prawnej, czy takie rzeczy są konkretnie opisane i jak postępują sądy w przypadku sporu. Pewnie jeden będzie uważał psa za towar, inny znowu weźmie pod uwagę, że pies to żywe stworzenie.
  9. Pomyśl o tym, że być może człowiek kupił psa za ciężkie pieniądze z zamiarem wyrobienia uprawnień. Domyślam się. :) Dlatego też napisałam,że na miejscu tego hodowcy wolałabym zabrać pieska i oddać pieniądze. Nie tylko w trosce o swój wizerunek ale przede wszystkim dla dobra szczenięcia, które jeszcze jest u tego własciciela na tyle krótko, że może się aż tak nie zdążyło przywiązać aby rozstanie było bolesne. Ważną rzeczą są dobrze skonstrułowane umowy ze sprecyzowanymi prawami i obowiązkami obu stron. Hodowca powinien starannie dobierać szczenięto domy a nie wciskać każdemu jak leci. Dokładne czytanie umów w przez nabywców też jest ważne, chroni to przed nieodpowienimi właścicielami ( miałam takiego niedoszłego klienta co nie chciał się zgodzić na moje wymaganie oznaczające zakaz trzymania psa na łańcuchu i w klatce czy jakimkolwiek innym miejscu niż mieszkanie, a także spławiłam pana, który odkupował psy i sprzedawał gdzieś niewiadomo dokąd ( w tym roku na szczęście jest to już zabronione) , więc dziękuję takim ludziom i do widzenia. Miałam też przypadek, że tknęło mnie przeczucie i nie sprzedałam szczeniaka do hodowli, która była nieszczera i chciała abym wybrała najtańszą sukę, na tzw. kolanka mogła być z wadami dykwalifikującymi do wystaw ( takiego szczenięcia nie miałam ale mogłam sprzedać z litości po niższej cenie szczenię piękne z zastrzeżeniem np. o sterylizacji) na podpisanie umowy się nie chcieli zgodzić.. Potem okazało się , że to kenel z kilkoma rasami, gdzie psy siedzą w klatkach...Zdarza się też , że pies się po prostu znudzi, bądź ktoś się rozczaruje co do rasy, po jakimś czasie stwierdzi, że nie pies pasuje do designu w apartamencie bądź też trzeba się nim więcej zajmować niż wynika z opisu ras na wikipedii. Powód zdrowotny też można sobie wymyślić, trudno tylko określić na ile wynika on z winy hodowcy a na ile z błędów nabywcy. Wg. mnie jeśli jest jakaś wada uniemożliwiająca rozród i wystawianie powinna być potwierdzona przez dwóch niezależnych weterynarzy. Zastanawia mnie tylko tak z ciekawości, co na temat jąder było napisane w protokole przeglądu miotu ( który hodowca miał obowiązek udostępnić do wglądu kupującemu aby ten zapoznał się z jego treścią). W moim oddziale np. komisja bardzo dokładnie ogląda i opisuje wszystkie szczenięta ze szczególnym uwzgl. jąder u samczyków. Co do faktu powinności hodowcy do poinformowania nabywcy o problemie z jądrami to ja nie mam wątpliwości. Może jednak też być tak jak pisze Brezyl, że jąderko się cofnie i potem znowu schodzi ? Czy nabywca przy odbieraniu szczeniaka sprawdzał osobiście stan jąder ? Oczywiście ja pisze z punktu widzenia człowieka ( bo nie wyobrażam sobie abym którąś z moich suczek oddała hodowcy tydzień po kupnie i zażądała zwrotu kasy gdyby była jakaś wada, pomijam, że są one już dorosłe i bez wad :) ). Może z punktu widzenia prawnika wygląda to inaczej.
  10. Powiem tak, nie jestem prawnikiem wszystko zależy od tego co masz w umowie. Jeśli kupiłeś szczenię jako wystawowe,bez żadnych widocznych wad z jądrami w mosznie, tzw. jakości doskonałej za górną granicę ceny obowiązującej w rasie i nie ma w umowie żadnej wzmianki, że hodowca w razie chęci zbycia przez ciebie tego psa ma prawo pierwokupu za np. 1/3 ceny to wydaje mi się , że możesz oddać psa i dostać zwrot pieniędzy albo umówić się np, że hodowca zoperuje te jąderka na własny koszt jeśli one same nie zejdą do pół roku. Natomiast jeśli hodowca uprzedził Cię, że jąderka są wędrujące i w związku z tym cena psa została obniżona o powiedzmy koszty prawdopodobnego zabiegu operacji, której być może będzie konieczny aby jajeczka zeszły no to sorry. W każdej umowie kupna sprzedaży jest też zdanie, że w przypadku niejasności sprawy te można uregulować wg kodeksu cywilnego, czyli możecie się ciągać po sądach. Prawdę mówiąc ja na miejscu hodowcy, zabrałabym szczeniaka i oddała kasę oraz nie chciała mieć nic więcej wspólnego z człowiekiem, który traktuje zwierzę jak rzecz tzn. znudzi mu się albo wymyśli sobie jakąś wadę, żeby tylko dostać forsę z powrotem.
  11. [quote name='rowdy']dla dziecka żaden, będzie dla niego konkurencją o zainteresowanie, a dla dziecka pies zabawką, problemy przy takim nastawieniu na pewno się pojawią, a i krzywda może się stać zarówno dziecku jak i psu.[/QUOTE] ło matko z córkom ! Nie, pies ani dziecko w normalnym domu nie są dla siebie konkurencją. Akurat tak sie składa, że mam 4 dzieci i zawsze mieliśmy psy. Jedna z moich suczek ( owczarek niemiecki) ze schronu akurat była rówieśniczką mojego najstarszego. Ale jest coś z czego rodzice szczególnie małych dzieci powinni sobie zdawać sprawę- pies jest dla nich a dziecko może się z nim bawić, co też nalezy mieć na oku i w ogóle jakby sie miało oczy dookoła głowy. Trzylatek nie jest zdolny do podjęcia jakiegokolwiek obowiązku, może co najwyżej nasypać chrupki do miski i to tylko wdedy kiedy mama powie, że można i jaką ilość. Jeśli chodzi o psa ze schroniska to rodzice się powinni zastanowić- częśto takie psy to niespodzianka, po różnych przejściach, niekoniecznie lubiące małe dzieci. Problemy zdrowotne nie wykryte też mogą nastręczać pewne trudności. Ważne jest też czy rodzice mieli już wcześniej psa i jak sobie radzą z tymi zwierzętami. Można rozważyć także wzięcie psa od jakiejś fundacji z dt gdzie pies jest obserwowany przez opiekuna i on będzie wiedział czy pies się nadaje do domu z małym dzieckiem. Ewentualnie można zastanowić sie nad psem rasowym z hodowli tylko trzeba też przeanalizować swoje możliwości, warunki i dopiero wybrać odpowiednią rasę. Zawsze jednak trzeba mieć na względzie, ze pies to nie rzecz i nie można się go pozbyć gdy coś nie będzie idealnie, lub zajmowanie sie i dzieckiem i psem wyda się komuś w końcu zbyt absorbujące.
  12. Hm, wspólczuję,ale wygląda na to, że może nie tyle chodzi o samego psa co twoi sąsiedzi to poprostu pieniacze i nawet jakby tfu tfu nie daj Boże twój pies zszedł z tego świata to tacy ludzie wymyślą cokolwiek, że nie wiem twoje dzieci zbyt głośno się śmieją albo obraża ich kolor twoich firanek i bla bla. Jeśli chodzi o psa to na wszelki wypadek kup sobie OC przy okazji ubezpieczania domu, mimo, że wcale nie masz takiego obowiązku bo AST nie należy do 11 ras. tzw. agresywnych. Rób wszystko tak aby nie można było nic Ci zarzucić jeśli chodzi o nadzór nad zwierzęciem i warunki jego utrzymania. Nigdy nie daj się złapać na wyprowadzaniu psa bez smyczy po za teren twojej posesji. A najlepiej przez jakiś czas wyprowadzaj go w kagańcu, który i tak zdejmiesz za rogiem :P Zawsze zbieraj kupy po psie. Ich psy nie mają prawa przełazić na twój teren bez twojej zgody. Ja bym była świnią i tak zrobiła: gdyby te ich pieski właziły Ci na podwórko to ciachnęła im zdjęcie i zadzwoniła na policję , że po twojej posesji biegają obce psy. Tak samo jak one dopadną twojego psa na ulicy i go pogryzą w tylne łapy - od razu do weterynarza i na policję. Może oni chcą Cię po prostu wykurzyć, zrujnować zastraszyć aby taniej kupić twoją nieruchomość ? Nagraj pogróżki i wyzwiska oraz sprowokój ich do przechwałek, że oni sobie mogą puszczać psy i rozmnażają je bez papierów. Na ulicy Każdy pies musi być na smyczy niezależnie od wzrostu, więc ten dzielnicowy nie za bardzo zna się na prawie, bo biegający po ulicy luzem york stwarza zagrożenie dla ruchu pieszego idrogowego. Niezależnie od stopnia srtesu staraj się zachować twarz i stoicki spokój nie wdawaj się w pyskówy. Popytaj też pozostałych sąsiadów czy tamci nie uprzykrzają im życia podobnie jak tobie. Jeśli masz możliwość to też pójdź z psem na szkolenie PT z potwierdzeniem ukończenia. Wtedy nikt nie będzie mógł mieć żadnego ,,ale". Tak w ogóle to bym powiedziała, że jak sąsiedzi jeszcze raz naślą na Ciebie policję bez uzasadnienia to Ty wytoczysz im proces o [B]zniesławienie i nękanie.[/B] Jest też drugie wyjście niebrnąć w te awantury i lekceważyć ich zaczepki, ewentualnie wezwać do nich pogotowie psychiatryczne jakby dostali ataku furii i histerii, może to zwyczajnie chorzy ludzie.:-o
  13. Napiszę z punktu widzenia hodowcy ( początkującego ). Otóż kluby hodowców różnych karm wymagają aby hodowca przekazał im dane nabywców szczeniąt. Mi się to akurat nie podoba, bo mimo wszystko nie czuję sie upoważniona do takich praktyk. Niezależnie czy się nalezy do KH czy nie wypada aby wydając szczenię oprócz metryki, która jest obowiązkowa i książeczki zdrowia dać także z 1 kg ( czyli w przypadku dużego szczeniaka porcja na 2-3 dni) karmy, bo czasami właściciel przyjeżdża po szczenię w weekend i nie zawsze może kupić karmę a chodzi o to, żeby nie przestawiać szczeniaka często zestresowanego z jednej karmy na drugą. To nie problem dla hodowcy odsypać karmę z dużego wora. Ponadto warto dać wraz ze szczenięciem zabawkę, która choć przez chwilę powinna znaleźć się w miejscu gdzie szczenię przebywało z rodzeństwem, oraz kawałek koca z posłania ( może być nawet trochę śmierdzący mamą i rodzeństwem), obróżkę, 1 podkład higieniczny na podróż.
  14. No niestety, ja też czasem zostawiam psy w samochodzie. Do sklepu nie wolno wejść z psem zwłaszcza dużym. Ale nie są to dłuuugie zakupy tylko po coś konkretnego. Co ma zrobić człowiek w podróży, jadący np. na wystawę ? Czasem trzeba pójść do baru po jedzenie. najczęściej jednak jedziemy z rodziną i wtedy mąż i dzieciaki idą coś zjeść a ja zostaje z psami. Ale zawsze nalezy pamiętać o uchyleniu okien, a pies musi być napojony. Samochodu nie zostawia się wtedy na palącym słońcu tylko należy poszukać w miarę zacienionego miejsca.
  15. Wszystkie są piękne i idealnie rosną ale Furyo to po prostu rewelacja.:loveu:
  16. althaearosea

    Bosch aktiv

    To jest całkiem niezła karma, tylko wszystko zależy dla jakiego psa.
  17. Nie mam psa samca ale za to starszawą suczkę koło 10 lat,mix jamnika która też podsikuje po domu a czasem nawet zalewała się przez sen, na legowisku i na tapczanie córki. Wygotowywania pościeli codziennie miałam już naprawdę dosyć. Też przez pewien czas myślałam, że to przez złośliwość, bo ona jest dominująca a mam jeszcze 3 bullmastiffy, którymi ona chce rządzić, choć suka jest po sterylizacji już kilka ładnych lat. Ale problem się nasilał. W końcu zaczęłam zwalać winę na sterylizację a w końcu podejrzewać nerki, poszłam do weta, zrobiłam badania moczu i krwi, USG. Była trochę odwodniona i miała infekcję dróg moczowych. Dostaje teraz urosept i ditropan ( ten ostatni to już chyba dożywotnio)jest to lek dla ludzi dostępny na receptę ale jak widać w przypadku zwierząt też może być skuteczny. Pomaga jej to, więc jestem przekonana, że sikanie nie było złośliwe. Myślę bezowydiable, że powinieneś pójść z psem do lekarza,porobić mu badania morfologię , mocz i usg jamy brzusznej, poradzić się weta w sprawie tego ditropanu a także zbadać psa pod kątem przerostu prostaty (?) jeśli dobrze mówię. Być może on się nie wysikuje do końca na dworze ? Na problemy z otępieniem to radziałabym wprowadzić konsekwentną dietę dla seniorów i wzbogacić o dadatkowe źródła kwasów omega 3 i omega 6.
×
×
  • Create New...