Miałem agresywnego psa. Był to owczarek niemiecki i z całej rodziny tolerował i słuchał wyłącznie mnie. Na resztę rodziny wyłącznie warczał. Problem pojawił się kiedy mało co nie pogryzł mojej siostry. Nie zrobił jej krzywdy, ponieważ w porę interweniowałem ale nie wiem co by się stało jakby mnie tam nie było. Nie chciałem go uśpić i szukałem innego rozwiązania.
I znalazłem !
Dałem kilka ogłoszeń i w końcu pojawił się pewien Pan, który potrzebował takiego psa do ochrony gospodarstwa w nocy. I na koniec puenta. Po kilku latach, przejeżdżałem przez miejscowość w którym zostawiłem mojego pieska. Odwiedziłem właściciela i okazało się że Szarik biega sobie po zagrodzie. Kiedy jednak mnie zobaczył – zawarczał na mnie. Chyba był zły że go oddałem :)