Jump to content
Dogomania

astroon

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

astroon's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Zapraszamy do zapoznania się z oświadczeniem Schroniska w Uciechowie. [COLOR=#b22222][B]OŚWIADCZENIE[/B][/COLOR] Prawie 5 lat pracy może pójść na marne. Wszystko zawdzięczamy opieszałości instytucji publicznych, a także jednej osoby prywatnej. Naszemu ośrodkowi grozi zamknięcie. Pojawia się tylko pytanie – dlaczego? Komu przeszkadza działalność, która trwa od wielu lat oraz osiąga naprawdę duży sukces? Na swoim koncie mamy prawie 500 adopcji, niewielki odsetek psów, które zostały poddane eutanazji, czy odeszły (to zaledwie kilka procent całości). Działamy prężnie – mamy wzorcowo prowadzoną stronę internetową, głośno mówimy o sobie na Facebooku, niczego nie ukrywamy. Współpracujemy z lokalnymi mediami (prasa, telewizja), organizujemy akcje adopcyjne, jesteśmy na nie zapraszani, edukujemy najmłodszych, dzięki wizytom w szkołach. Można to uznać za przejaw braku skromności, ale przyszła pora by mówić o tym głośno, bo nie jesteśmy jakimś tam schroniskiem. To miejsce wyjątkowe, gdyż my troszczymy się o każdego psa, każda jednostka jest ważna. Jak myślicie, dlaczego każdy pies ma swoje, unikalne imię? Dlaczego każdy pies ma zdjęcie, ogłoszenia? Dlaczego każdy pies regularnie wychodzi na spacery? Bo mamy szczere chęci i działamy, gdyż tak dyktuje nam serce, a nie chęć napełnienia kieszeni, co niejednokrotnie zarzucają nam osoby, które piastują funkcje publiczne. Na naszej stronie znajdziecie zawsze informacje dotyczące spraw naszych podopiecznych, wszystko co się wokół nich kręci. Jednak przez te lata wiele spraw odbywało się zakulisowo, bo nie dotyczyły bezpośrednio psów. Momentem przełomowym był problem z podziałem darów z zeszłorocznego koncertu Azor Punk Rock Festival, gdzie już naprawdę intensywne stało się oczernianie naszej działalności i opowiadanie bzdur, które nie miały pokrycia w rzeczywistości. Problemy były, zawsze, od samego początku. Walka o stworzenie schroniska trwała 3 lata, walka o jego utrzymanie trwa od samego początku. Ciągle obecnej w okolicy grupie osób przeszkadza nasza obecność. Kłody pod nogi rzucane były zewsząd. A wszystko przez co? Zawiść, zazdrość? Jeszcze w tym roku mieliśmy nieprzyjemny incydent z udziałem pani inspektor Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej, która podczas rutynowej kontroli wspomniała o „zamknięciu tej budy”, oczywiście mowa była o schronisku. To kolejny przykład tego, z czym musimy się zmagać, gdyż osoba ta prezentuje postawę bardzo subiektywną i dąży do utrudnienia naszej pracy już od dłuższego czasu. Teraz doszedł nowy problem – woda, a właściwie jej brak. Egoizm aktualnego właściciela obiektu, w którym mieści się schronisko oraz ignorancja Agencji Nieruchomości Rolnych, która nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie chce już z nami rozmawiać, gdyż zostaliśmy odesłani z kwitkiem, bo uznano sprawę za zamkniętą w momencie sprzedania nas z obiektem, o czym nikt nas nie poinformował. Agencja Nieruchomości Rolnych zrobiła to, mimo zapisu w umowie, który daje nam pierwszeństwo odkupienia budynku wraz z terenem zatwierdzonym właśnie przez tę instytucję. Przy montażu nowego przyłącza wody właściciel uznał, że jemu jest ona niepotrzebna. Pytanie tylko, dlaczego Agencja Nieruchomości Rolnych znając wcześniejszy konflikt (lata 2006 – 2008, kiedy dzierżawca podpisał umowę nie powiadamiając ANR o istnieniu schroniska) zlekceważyła los zwierząt, ignorując tak istotną kwestię i udowadniając jednocześnie kompletny brak poczucia empatii. Instytucja tego typu powinna być świadoma, iż każda działalność związana z utrzymywaniem zwierząt nie może istnieć bez dostępu do bieżącej wody. Właściciel zaś zadziałał w sposób świadomy i celowy, byle tylko zaszkodzić ośrodkowi. Wszelkie poczynania tej osoby od początku były nastawione na nielegalne pozyskiwanie korzyści majątkowych (na co mamy dowody naszych wpłat z okresu 2006 – 2008, kiedy to ANR pomimo corocznych kontroli stanów obiektów nie zauważyła istnienia ośrodka). Wszystkie wiadomości spadły na nas nagle. O nowy stanie prawnym budynku (de facto jego sprzedaży) dowiedzieliśmy się drążąc temat odcięcia wody, o którym były uprzejme poinformować nas Wodociągi i Kanalizacja we współpracy z przedstawicielem Urzędu Gminy Dzierżoniów, panem Wójtem. Sytuacja jest tragiczna, gdyż bez wody nie ma schroniska. Po prostu. Powiatowy Lekarz Weterynarii, który niebawem pojawi się na kontroli (jak co roku) może wydać decyzję, która zamknie schronisko do czasu rozwiązania problemu. Jest to jednak sytuacja patowa, gdyż sami nowego przyłącza wody nie zrobimy, bo budynek do nas nie należy, poza tym aktualny właściciel o niczym nie chce słyszeć i szuka sposobu pozbycia się nas, mimo wieloletniej historii naszego istnienia. Chcielibyśmy nadmienić, że od momentu zalegalizowania działalności schroniska, współpracujemy z wieloma gminami w kwestii zabezpieczania zwierząt przed bezdomnością. Jest to współpraca stała, która na dzień dzisiejszy stoi pod dużym znakiem zapytania, gdyż ewentualna decyzja o wstrzymaniu przyjmowania psów spowoduje niewywiązanie się z warunków zawartych z umów. Następstwem tego będą kary finansowe nałożone na schronisko. Przykre, że kraj i jego władza, która chwali się przynależnością do Unii Europejskiej, chcący dorównać standardom zachodnim tak traktuje miejsca, które robią wszystko, aby zapewnić warunki jak najlepsze jakościowo. Wspiera się działalność ludzi nieuczciwych, którzy potrafią sprawnie ominąć przepisy, postępują w sposób niemoralny, a nie ludzi naprawdę ukierunkowanych na dobro zwierząt, konkretnie psów, które są naszymi towarzyszami od tysięcy lat. Nie mamy jednak zamiaru się poddać. W tym momencie nie liczą się pieniądze, teraz walczymy o nasze schronisko, nasze miejsce i nasze marzenia, o miejsce inne niż mroczne jego wyobrażenia. Przez lata zmagaliśmy się z wieloma utrudnieniami. Udawały nam się zmagania z nadgorliwą inspektor PIW oraz pozostałymi urzędami, które za nic mają dobro zwierząt. Teraz przeszkoda jest ogromna, ale nie zamierzamy odejść bez walki. Potrzebna jest jednak Wasza pomoc i zaangażowanie, bo bardzo liczymy na sympatyków schroniska, których jest wielu. Za kilka dni napiszemy treść petycji, teraz jednak chcemy nagłośnić sprawę, zainteresować nią jak najwięcej osób, instytucji, media. Pomagaliście nam nie raz, czy i teraz możemy liczyć na Wasze wsparcie? Gra jest warta świeczki, tu chodzi o losy naszych 50 podopiecznych i kolejnych dziesiątek, które będą trafiać pod naszą opiekę. To, co aktualnie czytacie jest mocno okrojoną wersją wydarzeń minionych lat. Wątków, które rozwijały się w różnych kierunkach jest kilkanaście, to jednak jest najistotniejsze w tej chwili. Musimy działać szybko, więc publikujemy to oświadczenie, żeby zwrócić uwagę na problem. Pojawiło się światełko w tunelu. Dosłownie na chwilę przed opublikowaniem tego tekstu, otrzymaliśmy informację od Pana Wicestarosty, działającego w porozumieniu z Panem Wójtem, o możliwości przyłączenia wody do schroniska w przyspieszonym czasie. Niestety jest to koszt rzędu ok. 20 tys. zł. Taka inwestycja mocno uszczupli nasz budżet, nie dając nam gwarancji dalszej działalności na tym obiekcie, ze względu na obecną postawę jego właściciela. Musimy dodać, że wszelkie inwestycje, pomimo opłacania dzierżawy, pokrywamy z własnych funduszy, gdyż obecny właściciel unika odpowiedzialności, jaką nakłada na niego umowa, twierdząc, że jest ona nieważna, gdyż nie była zawarta w obecności notariusza. Jeszcze raz apelujemy o Wasze wsparcie, sugestie i pomoc. Wszelkie wskazówki i pytania możecie przysyłać na naszego maila – jest on sprawdzany kilka razy dziennie. Linki do artykułów na ten temat: [url]www.ddz.doba.pl/?s=subsite&id=36154&mod=1&comment=344215#344215[/url] . [url]www.ddz.doba.pl/?s=subsite&id=36099&mod=1[/url] P.S. Przepraszam ze moze lamiem teraz czesc regulaminu na forum, a moze nie? ale poprostu chce pomoc im, i nawet go nie czytalem - przyznaje sie z reka na sercu. Pozdrawiam Tomek
  2. Koniec schroniska dla zwierząt w Uciechowie? Zapraszamy do zapoznania się z oświadczeniem Schroniska w Uciechowie. [COLOR=#b22222][B]OŚWIADCZENIE[/B][/COLOR] Prawie 5 lat pracy może pójść na marne. Wszystko zawdzięczamy opieszałości instytucji publicznych, a także jednej osoby prywatnej. Naszemu ośrodkowi grozi zamknięcie. Pojawia się tylko pytanie – dlaczego? Komu przeszkadza działalność, która trwa od wielu lat oraz osiąga naprawdę duży sukces? Na swoim koncie mamy prawie 500 adopcji, niewielki odsetek psów, które zostały poddane eutanazji, czy odeszły (to zaledwie kilka procent całości). Działamy prężnie – mamy wzorcowo prowadzoną stronę internetową, głośno mówimy o sobie na Facebooku, niczego nie ukrywamy. Współpracujemy z lokalnymi mediami (prasa, telewizja), organizujemy akcje adopcyjne, jesteśmy na nie zapraszani, edukujemy najmłodszych, dzięki wizytom w szkołach. Można to uznać za przejaw braku skromności, ale przyszła pora by mówić o tym głośno, bo nie jesteśmy jakimś tam schroniskiem. To miejsce wyjątkowe, gdyż my troszczymy się o każdego psa, każda jednostka jest ważna. Jak myślicie, dlaczego każdy pies ma swoje, unikalne imię? Dlaczego każdy pies ma zdjęcie, ogłoszenia? Dlaczego każdy pies regularnie wychodzi na spacery? Bo mamy szczere chęci i działamy, gdyż tak dyktuje nam serce, a nie chęć napełnienia kieszeni, co niejednokrotnie zarzucają nam osoby, które piastują funkcje publiczne. Na naszej stronie znajdziecie zawsze informacje dotyczące spraw naszych podopiecznych, wszystko co się wokół nich kręci. Jednak przez te lata wiele spraw odbywało się zakulisowo, bo nie dotyczyły bezpośrednio psów. Momentem przełomowym był problem z podziałem darów z zeszłorocznego koncertu Azor Punk Rock Festival, gdzie już naprawdę intensywne stało się oczernianie naszej działalności i opowiadanie bzdur, które nie miały pokrycia w rzeczywistości. Problemy były, zawsze, od samego początku. Walka o stworzenie schroniska trwała 3 lata, walka o jego utrzymanie trwa od samego początku. Ciągle obecnej w okolicy grupie osób przeszkadza nasza obecność. Kłody pod nogi rzucane były zewsząd. A wszystko przez co? Zawiść, zazdrość? Jeszcze w tym roku mieliśmy nieprzyjemny incydent z udziałem pani inspektor Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej, która podczas rutynowej kontroli wspomniała o „zamknięciu tej budy”, oczywiście mowa była o schronisku. To kolejny przykład tego, z czym musimy się zmagać, gdyż osoba ta prezentuje postawę bardzo subiektywną i dąży do utrudnienia naszej pracy już od dłuższego czasu. Teraz doszedł nowy problem – woda, a właściwie jej brak. Egoizm aktualnego właściciela obiektu, w którym mieści się schronisko oraz ignorancja Agencji Nieruchomości Rolnych, która nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie chce już z nami rozmawiać, gdyż zostaliśmy odesłani z kwitkiem, bo uznano sprawę za zamkniętą w momencie sprzedania nas z obiektem, o czym nikt nas nie poinformował. Agencja Nieruchomości Rolnych zrobiła to, mimo zapisu w umowie, który daje nam pierwszeństwo odkupienia budynku wraz z terenem zatwierdzonym właśnie przez tę instytucję. Przy montażu nowego przyłącza wody właściciel uznał, że jemu jest ona niepotrzebna. Pytanie tylko, dlaczego Agencja Nieruchomości Rolnych znając wcześniejszy konflikt (lata 2006 – 2008, kiedy dzierżawca podpisał umowę nie powiadamiając ANR o istnieniu schroniska) zlekceważyła los zwierząt, ignorując tak istotną kwestię i udowadniając jednocześnie kompletny brak poczucia empatii. Instytucja tego typu powinna być świadoma, iż każda działalność związana z utrzymywaniem zwierząt nie może istnieć bez dostępu do bieżącej wody. Właściciel zaś zadziałał w sposób świadomy i celowy, byle tylko zaszkodzić ośrodkowi. Wszelkie poczynania tej osoby od początku były nastawione na nielegalne pozyskiwanie korzyści majątkowych (na co mamy dowody naszych wpłat z okresu 2006 – 2008, kiedy to ANR pomimo corocznych kontroli stanów obiektów nie zauważyła istnienia ośrodka). Wszystkie wiadomości spadły na nas nagle. O nowy stanie prawnym budynku (de facto jego sprzedaży) dowiedzieliśmy się drążąc temat odcięcia wody, o którym były uprzejme poinformować nas Wodociągi i Kanalizacja we współpracy z przedstawicielem Urzędu Gminy Dzierżoniów, panem Wójtem. Sytuacja jest tragiczna, gdyż bez wody nie ma schroniska. Po prostu. Powiatowy Lekarz Weterynarii, który niebawem pojawi się na kontroli (jak co roku) może wydać decyzję, która zamknie schronisko do czasu rozwiązania problemu. Jest to jednak sytuacja patowa, gdyż sami nowego przyłącza wody nie zrobimy, bo budynek do nas nie należy, poza tym aktualny właściciel o niczym nie chce słyszeć i szuka sposobu pozbycia się nas, mimo wieloletniej historii naszego istnienia. Chcielibyśmy nadmienić, że od momentu zalegalizowania działalności schroniska, współpracujemy z wieloma gminami w kwestii zabezpieczania zwierząt przed bezdomnością. Jest to współpraca stała, która na dzień dzisiejszy stoi pod dużym znakiem zapytania, gdyż ewentualna decyzja o wstrzymaniu przyjmowania psów spowoduje niewywiązanie się z warunków zawartych z umów. Następstwem tego będą kary finansowe nałożone na schronisko. Przykre, że kraj i jego władza, która chwali się przynależnością do Unii Europejskiej, chcący dorównać standardom zachodnim tak traktuje miejsca, które robią wszystko, aby zapewnić warunki jak najlepsze jakościowo. Wspiera się działalność ludzi nieuczciwych, którzy potrafią sprawnie ominąć przepisy, postępują w sposób niemoralny, a nie ludzi naprawdę ukierunkowanych na dobro zwierząt, konkretnie psów, które są naszymi towarzyszami od tysięcy lat. Nie mamy jednak zamiaru się poddać. W tym momencie nie liczą się pieniądze, teraz walczymy o nasze schronisko, nasze miejsce i nasze marzenia, o miejsce inne niż mroczne jego wyobrażenia. Przez lata zmagaliśmy się z wieloma utrudnieniami. Udawały nam się zmagania z nadgorliwą inspektor PIW oraz pozostałymi urzędami, które za nic mają dobro zwierząt. Teraz przeszkoda jest ogromna, ale nie zamierzamy odejść bez walki. Potrzebna jest jednak Wasza pomoc i zaangażowanie, bo bardzo liczymy na sympatyków schroniska, których jest wielu. Za kilka dni napiszemy treść petycji, teraz jednak chcemy nagłośnić sprawę, zainteresować nią jak najwięcej osób, instytucji, media. Pomagaliście nam nie raz, czy i teraz możemy liczyć na Wasze wsparcie? Gra jest warta świeczki, tu chodzi o losy naszych 50 podopiecznych i kolejnych dziesiątek, które będą trafiać pod naszą opiekę. To, co aktualnie czytacie jest mocno okrojoną wersją wydarzeń minionych lat. Wątków, które rozwijały się w różnych kierunkach jest kilkanaście, to jednak jest najistotniejsze w tej chwili. Musimy działać szybko, więc publikujemy to oświadczenie, żeby zwrócić uwagę na problem. Pojawiło się światełko w tunelu. Dosłownie na chwilę przed opublikowaniem tego tekstu, otrzymaliśmy informację od Pana Wicestarosty, działającego w porozumieniu z Panem Wójtem, o możliwości przyłączenia wody do schroniska w przyspieszonym czasie. Niestety jest to koszt rzędu ok. 20 tys. zł. Taka inwestycja mocno uszczupli nasz budżet, nie dając nam gwarancji dalszej działalności na tym obiekcie, ze względu na obecną postawę jego właściciela. Musimy dodać, że wszelkie inwestycje, pomimo opłacania dzierżawy, pokrywamy z własnych funduszy, gdyż obecny właściciel unika odpowiedzialności, jaką nakłada na niego umowa, twierdząc, że jest ona nieważna, gdyż nie była zawarta w obecności notariusza. Jeszcze raz apelujemy o Wasze wsparcie, sugestie i pomoc. Wszelkie wskazówki i pytania możecie przysyłać na naszego maila – jest on sprawdzany kilka razy dziennie.
×
×
  • Create New...