Jump to content
Dogomania

bestia666

Members
  • Posts

    71
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by bestia666

  1. No były małe problemy, Karo się wystraszył i nie chciał wyjść z boksu, samochód też mu się nie podobał. Ale w końcu się udało ;) Szkoda że nie daliście znać, pomogłabym, byłoby szybciej i bezboleśnie ;) Ale Miron sobie poradzi nawet z obrażonym Karo :multi:
  2. Nie mam pojęcia jak sobie radzą, ale jak się go wyprzytula to wejdzie do samochodu :lol: przynajmniej przy mnie chciał wchodzić, nie wiem jak przy obcych. No trudno, oby się tylko nie zestresował. Prosiłam koleżankę z biura żeby im przekazała, że mogą podjechać do mnie po karmę, ale nie wiem czy będą chcieli. Jak coś to ja i Mortes ją zawieziemy, jak tylko Mortes wyzdrowieje.
  3. Ja właśnie przelewam Poziomce kasę, tak jak prosiła ;)
  4. Ja właśnie dostałam telefon, żeeeeee..... Karo jedzie :multi: Niestety nie wiedziałam o tym wcześniej, bo tak to bym pomogła i jakoś dostarczyła tę karmę, którą Kabaja mi wysłała... Ale najważniejsze, że jedzie :lol: Jak ktoś z Kielc może mi pomóc z zawiezieniem tej karmy, to bardzo proszę ;)
  5. Karo dostał duuużo słomy, miał mieć ją tylko na podeście, ale poprosiłam koleżankę i proszę, serduszka dla Karo są otwarte ;) Caaaały boks w słomie. Dlatego bardzo dziękuję Asi. Yeti niesamowicie się ucieszył, ma mięciutko pod tyłeczkiem, na pewno cieplej, a i zabawa też całkiem nie zła ;) Niestety chyba płacę teraz za to, więc jeśli jeszcze raz ktoś mi zarzuci, że się nim nie zajmuje, albo że nic nie robię w jego sprawie, opuszczę wątek. Karusia oczywiście nie zostawię i zainteresowanym mogę wysyłać zdjęcia i wieści co u niego słychać. Z tego co widzę, to nie chcą mnie w schronisku z powodu Karo, bo się "czepiam" o warunki dla niego. Nawet mi grożono. Mam zdjęcie jego w boksie na tej słomie, jak ktoś chce to mogę podesłać na maila to można tu zamieścić, ja po prostu nie umiem tu wstawiać zdjęć. Z dobrych wieści mam jeszcze coś co powinno bardzo Was ucieszyć ;) Wspomniany Rahim pojechał wczoraj do domku :lol: i to jakiego!!!!! Wspaniali, świadomi ludzie o wielkich sercach. Nareszcie się los chłopakowi odmienił :multi:
  6. Oj może... tym bardziej że adopcja chorego psa wymaga dużej odpowiedzialności, właściciel musi być pewien, że podoła, że będzie go finansowo i psychicznie stać na chorobę pupila... Schronisko oczywiście informuje, że pis jest chory i wymaga leczenie, ale szczegółów nie podaje, a zwłącza nie ma wglądu dokumenty. Na szczęście ja posiadam dokumentację Karo :lol: i to legalnie ;) kiedyś dostałam ją do konsultacji, dopiero później ustalono inne zasady. Więc sokor mi ją wydano to celów konsultacji, to myślę że mam prawo "uświadamiać" przyszłych właścicieli jakiego leczenia wymaga Karo. Dobrze jest, jak tacy ludzie pójdą z tym wcześniej do weta i tam się poradzą, jak leczyć, jakie są potrzebne warunki... To sprawia że adopcja jest bardziej świadoma i że psiak trafi pod dobrą opiekę. Więc jeszcze raz zaznaczam, że zainteresowani adopcją zostaną o wszystkim pionformowani ;)
  7. Poker wiem o ty, dlatego zawsze jak z kimś rozmawiam kto chętny jest na Karo proponuję dosłanie dokumentacji medycznej. Najnowszej nie mam, tylko tą z zeszłego roku, ale nie wiele się zmieniło, nowych badań nie miał robionych. Mam płytę ze zdjęiem rtg, opis zdjęcia, leki jakie brał (choć to było w trakcie zmieniane) i konsultację ze specjalistą z warszawy, który miał się niby zająć Karo, ale schronisko się w końcu nie zdecydowało go tam zawieść. Więc takich informacji też udzielam, mogę wysłać wszystkie skany mailem, a płytkę ze zdjęciem wypalić i dosłać pocztą gdyby ktoś był zainteresowany adopcją i chciał to wcześniej skonsultować ze swoim lekarzem. Obecnie schronisko nie udziela takich informacji przed adopcją, więc chyba jestem jedynym źródłem wiedzy o jego karcie leczenia
  8. Jedyna diagnoza jaką postawiono Karo, to dysplazja biodrowa... Co do kolana to nic pewnego, bo różne konsultacje załatwiałam i różnie lekarze mówili, że to może być zwyrodnienie po zerwanym więzadle, albo że kulawizna nie miała nic wspólnego z kolanem, była tylko i wyłącznie spowodowana dysplazją.... Fakt, lekarz go nie badał, w Kielcach nie ma ortopedów. Ale Karo raczej do operacji się nie kwalifikuje, dysplazję operuje się do 1 roku życia psa. Karo jest na to za stary. Teraz "działa" dobrze, jest sprawny, chodzi na długie spacery, jednak siada mu się najlepiej na miękkim, na betonie jest mu bardzo ciężko. Więzadła nie ma co operować, bo żaden z lekarzy którzy widzieli zdjęcie nie stwierdził takiej konieczności. Póki co najważniejsza będzie profilaktyka, ciepełko, wspomagacze i dobra karma. A dopiero jak trafi do domu stałego i zaaklimatyzuje się tam to można pomyśleć o wizytach, mam namiary na dobrego specjalistę, który kiedyś powiedział, że czeka na Karo, by go zbadać. Teraz trzeba po prostu go stąd zabrać i dać szansę na nowe życie.
  9. No to chyba wszystko jasne :lol: mogę pomóc go odwieźć :lol: czekam tylko na info kiedy. Szkoda tylko, że mimo iż tyle poświęciłam dla Karo nie cieszę się nawet śladową sympatią pewnych osób, mnie osobiście to nie przeszkadza, chodzi o to, że wmawia mi się, że chcę Karo siłą zatrzymać w schronie... ja sama nawet nie wiem czy tu będę mogła przychodzić, wtedy Karo zostałby sam. Naprawdę myślicie, że tego chcę? Te osoby co mnie znają, są też tu na wątku, nie muszą mnie kochać, ale chociaż wiedzą, że chcę dla niego jak najlepiej. A przez mój strach, tylko upewniłam się, że wreszcie się rozumiemy i chcemy tego samego. I to nie ja zniechęcam ludzi... to nie ja doprowadziłam do wycofania się z adopcji pewnych osób, to nie ja donosiłam na Pole 17... Ja tylko obrywam za to, że kiedyś mi odbiło i zajęłam się pewnym wilczarzem ;) Zróbmy tak: jeśli chcecie, żebym to nie ja prowadziła wątek, to powiedzcie wprost. Niech ktoś przejmie czy jak tam chcecie. I tak nadal mogę rozmawiać z domami i udzielać informacji, nie ma sprawy. To skoro wszytko wygląda na załatwione, może poprośmy Eweb i Mirona o potwierdzenie co i kiedy i...... witaj nowe życie dla Karo :lol:
  10. Ja robię wszytko co w mojej mocy żeby go wyciągnąć, od bardzo dawna, wiem że pewna osoba opowiada brednie, że ja chcę źle dla niego, ale gdyby tak było, to po co miałabym mu oddawać kawał zdrowia, po co miałabym wyciągać go z depresji i ratować życie... Kocham go najbardziej w świecie, to najbardziej wyjątkowy pies jakiego w życiu spotkałam, wierzcie mi... Po prostu z tego co wiem Miron chce mieć taką osobę, która będzie za niego odpowiedzilna i dlatego o tym piszę. Poza tym nie wyobrażam sobie co by było gdyby Karo tu wrócił... on by tego nie przeżył, tak jak wtedy gdy Mortes została zwolniona... on po prostu umierał!!!! To co się wtedy działo był okropne.... a mało kto to widział, bo nikogo to nie obchodziło... Mortes pękało serce słysząc co się z nim dzieje... ja ryczałam jak głupia z nim w boksie, choć wiedziałam że nie powinnam przy nim... niech to już nigdy nie wróci... niech on wreszcie będzie spokojny i szczęśliwy... To co, czekamy na decyzję Ewab kiedy jak go zabieramy??? Ktoś jeszcze musi ustalić szczegółu z Mironem, najlepiej kto go zna. I przepraszam za moje wątpliwości, ale po tym co się stało po prostu się boję... wiem że są tu cudowni ludzie, którzy oddali by mu serce, ale wiem też, że są tacy, którzy uniemożliwili jego adopcję i o mało nie wyrządzili mu krzywdy. Ale koniec z tym ;) lepiej się teraz mu nie trafi, a od Mirona łatwiej będzie o domek. Karo jak pobędzie w "normalnych" warunkach, łatwiej będzie przewidzieć jego zachowania w nowym domu, mniej się będą ludzie "bali" adopcji. I może wtedy wreszcie znajdzie się wymarzony domek
  11. Poziomka, wiem, bardzo mnie cieszy że tak wszytko fajnie ruszyło, zwłaszcza z pieniążkami, ale z tego co wiem Miron będzie chciał takiej osoby, która będzie odpowiedzialna za Karo. No ale może mu to wystarczy. Chodzi o to, że gdy zabraknie kasy, to Karo nie może wrócić do schronu... nie wiem czy on sobie wtedy z tym poradzi. Nie wiem jak to wygląda na dogo z takimi adopcjami, ale np. Mortes ma na utrzymaniu 8 psów, a też miały być finansowane. Może przesadzam, bo się o niego boję. Jeśli z deklaracji i bazarków dacie radę go opłacić i Ewab go wyadoptuje to nie może być piękniej na tę chwilę :lol: no chyba że domek stały ;) To kto się teraz podejmuje to zorganizować i jak to będzie wyglądać? Jak coś to mogę pomóc zapakować Karo do transportu ;)
  12. Hej, na początek kilka ważnych informacji!!! Miron to faktycznie wspaniały człowiek, z tego co się dowiedziałam będzie idealny dla Karo. Ale prowadzenie wątku, rozmowy adopcyjne i takie sprawy nie mogą spaść na niego. Rozmawiać mogę nadal ja, on będzie pomagał w podjęciu decyzji, bo najlepiej będzie znał stan psa na daną chwilę. Jednak on musi poświęci czas psom i też swoim sprawą, nie będzie miał czasu na siedzenie na necie. Ja i Mortes będziemy go odwiedzać tak często jak tylko będzie to możliwe. I wtedy też mogę pisać co u niego. Jeśli nie chcecie żebym to ja prowadziła wątek to wybierzcie kogoś odpowiedniego, ja przyznaję że nie umiem prowadzić wątku, nie mam pojęcia jak wyglądają inne i co tu powinnam robić poza opisami co u Karo i wstawianiem zdjęć, ale zrozumcie, na to trzeba mieć czas, ja mogę robić to co do tej pory. Mortes nie przejmie wątku, ma za dużo psiaków już na głowie. Karo potrzebuje jednej osoby, która się nim zajmie, która weźmie go na siebie i pokryje koszty utrzymania lub leczenia jeśli kasa z dogo się skończy. Ani ja ani Mortes nie jesteśmy w stanie tego zrobić, zrozumcie... Ja jestem osobą chorą, brakuje mi na własne utrzymanie, mam dwa swoje psy, w tym jeden w dt i też muszę do niego dołożyć, Mortes zarabia 120 zł a ma 8 psów, wszystkie niby pod opiekę, między innymi z dogo, a teraz musi za nie płacić, przez co się zadłuża... a ma jeszcze córkę na studiach... My kochamy te psy, ale nie jesteśmy w stanie ponieść odpowiedzilaności dalej za Karo, możemy pomóc się nim zajmować, ja mogę dalej rozmawiać z domami, będziemy go owiedzać, ale na tym nasza rola się kończy. Potrzebujemy jednej osoby, która świadomie go wyadoptuje i będzie za niego odpowiedzialna na ten czas gdy Karo będzie u Mirona. Ja mogę nadal prowadzić wątek, choć co niektórzy tego nie chcą, ale nie ma nikogo innego chyba kto by mógł i chciał. Kod4 już dawno nie prowadzi wątku, informowałam o tym, że przekazuje go mnie. Ja i Mortes jesteśmy jak najbardziej za tym żeby Karo trafił do Mirona, Mortes miała już u niego psy, jednego bardzo trudnego, on jest na prawdę świetny, tylko musi być stała kasa, no i ta jedna osoba, która weźmie go na siebie. Nie dopuszczamy do myśli takiej sytuacji, że nagle brakuje pieniędzy i Karo wraca do schroniska, dla niego byłaby to tragedia. Czy ktoś się podejmie????? Mamy trochę tych deklaracji jak tu czytam... ale czy to wystarczy? nie wiem, nie wiem jak to się fizycznie odbywa na dogo z pieniędzmi. Mam pieniążki na koncie na Karo, ale to tylko dla tego, że Pola 17 została podkablowana, że zbiera nielegalnie kasę na psa, a ona jest inspektorem, działa w fundacjach i nie mogła sobie pozwolić na problemy ze skarbówką, więc przelała pieniądze mnie, ale ja nie podejmę się finansowania Karo w hotelu, mogę jedynie te pieniążki przelać na wybrany przez Was cel. Po raz kolejny powtórzę: U Mirona Karo będzie miał na prawdę dobrze!!! Wreszcie jest miejsce, które nie budzi sprzeciwów ani wątpliwości, polecane przez kilka osób. Niestety nie wiadomo ile czasu karo tam spędzi i jak długo trzeba będzie płacić... Wysyłając Karo pod Poznań miałam osoby gotowe wziąć go na siebie i ponieść ewentualnie odpowiedzialność za niego, również jakby zabrakło kasy, niestety tu na miejscu trudniej będzie kogoś takiego znaleźć. Tak w ogóle to byłam u niego wczoraj, co teraz odchorowuję, gorączka, ból gardła... ale było warto :lol: Wyciągnął mnie daleko w las, sam wybrał drogę, inną niż zwykle, ja jeszcze tam nigdy nie byłam, trochę nawet bałam się że się zgubimy, ale Yeti wiedział co robi ;) Potem poszaleliśmy jeszcze w boksie. Moja wielka, groźna maskotka...:loveu:
  13. Ja tam nie mam pojęcia jak się zbiera te deklaracje i na czym to polega, ale wiem że mam karmę :lol: Kabaja wysłała mi duży worek karmy i miałam go w sobotę zawieść do schronu, ale skoro miałby iść do hotelu, to może lepiej tę karmę przetrzymać. Na kącie mam 263 zł, w każdej chwili mogą iść na hotelik. Czy były jakieś deklaracje wcześniej to się nie orientuję, bo nawet mnie nie było na wątku. Co do postu z Fundacją Happy Animals to jest to nie aktualne, nie udało się załatwić lekarza, bo nie dostali aktualnych dokumentów, choć pisane było w tej sprawie do UM. Poza tym myślę że po tej akcji z donoszeniem nie bardzo organizacje będę chciały się w to mieszać. inna Fundacja też chce pomóc Karo, ale nie mogę podać nazwy, bo oni znają sprawę i też nie chcą problemów. Charty nie podjęły się pomocy. Ja uważam że trzeba zrobić tak jak piszę Andzia, nowy wątek dla "nowego" Karo w nowym miejscu i żeby ktoś to zrobił tak jak należy. Może jak nie będzie nas, wolontariuszy ze schroniska, to nikt nie będzie robił problemów. Ja i tak myślałam żeby zakończyć wątek, bo nie pomagał on Karo, a nawet zaszkodził, bo gdyby nie czyjaś złośliwość Karo byłby już daleko stąd. Ale Jeśli Miron chce przyjąć Karo to nie ma się nad czym zastanawiać :lol: Ja nie zadeklaruję pieniędzy, ale mogę służyć informacją o Karo przy adopcji i czasem zdobyć trochę karmy, bo ja myślę oczywiście o jakiejś lepszej, choć on to zje wszytko. Jutro do niego jadę. Kabaja... to co, zostawiać karmę na razie do hotelu?
  14. Mam nadzieję się na tygodniu dowiedzieć czy dostanę umowę na wolontariat, jeśli nie będę zmuszona zamknąć wątek, bo nie będę mieć dostępu do psa, ani wiadomości co się z nim dzieje. Nie wiem pod jakim kontem będą robić selekcję wolontariuszy i czy w ogóle będą mnie chcieć. Jesli tylko jest szansa wydostania Karo to ja pomogę jak tylko będę mogła, ale nie wyadoptuję psa na siebie jeśli będzie miał iść do płatnego hotelu, już o tym kiedyś wspominałam. Wiem że teraz stwierdzicie że mi nie zależy, ale ja po prostu nie mogę się tego podjąć. Jestem osobą chorą i bez pieniędzy, a już raz zostałam z długiem za psa, którego nie byłam w stanie spłacić. Poza tym po ostatniej akcji z hotelem najnormalniej bym się bała. My też już kiedyś załatwiłyśmy hotel, tani, po znajomości dobry hotel za fajną cenę, ale nikt go nie chciał, więc obawiam się że tu zawsze coś by się komuś nie podobało. Najczęściej to ja rozmawiam z domami, bo jako jedyna najwięcej o nim wiem. Kontaktuję się przy tym z innymi osobami, które mi pomagają, bo ja sama nie umiem prowadzić rozmów adopcyjnych, nie jestem w tym dobra, ja już wspominałam, najlepiej radzę sobie w boksie z psami i to jest moje zadanie. Oczywiście służę wszelkimi informacjami o naszym Yeti, ale przy adopcji i tak proszę o pomoc, żeby wizytę zorganizować, sprawdzić warunki. Do ogłoszeń dołączany jest mój nr, teraz wysyłam dane Karo do kolejnej osoby, która może pomóc. Na ogłąszaniu też się nie znam, w ogóle to ja internetowa nie jestem, więc tu też korzystam z pomocy. Ogłoszenia Karo robi nasz ekspert, są regularnie odświeżane. Ale myślałam żeby pozmieniać trochę ich treść. Mogę pisać tekty do ogłoszeń, często piszę i to nie tylko o "moich" psiakach, mogę rozmawiać, choć wiem że niektóre te rozmowy wcale nie są żeby pomóc psu, tylko żeby się na mnie wyżyć, ale trudno. Niestety ogłoszeń się nie podejmuje, bo ja się na tym nie znam, wolę to zostawić dziewczyną, które w tym siedzą i ufam im , że robią to dobrze. Jeszcze taka informacja: Mortes nie może zająć się Karo, bo nie ma wstępu do schroniska i proszę jej tym nie gnębić bo sama myś o tym na pewno bardzo ją boli. Ale ona i tak mi pomaga z Karo, inaczej może niż by chciała, ale jej wsparcie jest dla mnie bardzo ważne. Andzia i Pasja - jeśli polecacie to miejsce to ja wam ufam, przynajmniej Karo byłby wciąż pod "naszą" opieką. Ale nie wiem co będzie z deklaracjami, żeby nie wyszło tak jak ostatnim razem :( Jak byście coś wiedziały, że jest miejsce to dawać znać, może wtedy jakoś łatwiej będzie się nam zmobilizować. Kasę mam i czeka sobie grzecznie na zagospodarowanie, decyzja należy do Was cioteczki, czy kupujemy wspomagacze, czy na razie odkadamy na ewentualny tymczas.
  15. Hej wszystkim... Ja dziś tylko tyle napiszę, że niestety jutro do Karo nie pojadę, choć obiecałam, nie dam rady... Ja zdycham z bólu mimo że siedzę w ciepłych ciuchach, mam nadzieję że Karo nie cierpi tak bardzo w tym zimnym boksie. Ta paskudna pogoda... Będę na tygodniu jak tylko najszybciej dam radę. Mam też parę jego nowych zdjęć, ale ja nie umiem wrzucić, więc będę musiała kogoś poprosić o pomoc. Chyba, że np. Pasja wykradniesz ode mnie te z albumu na fb, te w szaliku i wstawisz. Trochę się tu postów pojawiło, niektóre z pytaniami o Karo, ale ja chwilowo mało kontaktuję, jak trochę dojdę do siebie to wszytko przeczytam i poodpowiadam. Jak ktoś chce coś wiedzieć na szybko to pisać na priv.
  16. No to teraz wracamy do tematu... czyli Karo :) Jako osoba nadzorująca co dzieje się z Yeti postaram się osobiście sprawdzić stan leku, który Karo dostał od Kabaja, tzn tego suplementu na bazie glukozaminy, to była wielka butla, ja przeliczałam dawki, to powinno mu to na długo starczyć, a lek był tylko dla niego. Ponieważ był on z darów, schronisko musi mi fizycznie i namacalnie pokazać ile go tam w tej buteleczce jest. Kabaja dosyła karmę, więc może zainwestujmy faktycznie w te leki... nawet jak Karo ma jeszcze ten swój, to jak teraz kupimy to zostanie dla niego ewentualnie jak będzie jechał do domku, albo przeznaczymy go na wszystkie nasze "stawowe" psiaki. Tu myślę , że decyzja należy do Poziomki, bo ona uzbierała pieniążki z bazarku i niech zdecyduje na jaki cel pójdą. Ja dam znać jak sprawdzę ile zostało w buteleczce Karo. Co do karmy, to dziewczyny w biurze będę pilnować że ta ma być dla niego, będzie podpisana. Na koncie jest 263 zł. Proszę zadecydujcie dokłądnie na co pójdą i podpowiedzcie gdzie ewentualnie kupić takie suplementy, czy np. zamówić w gabinecie czy jak, bo ja się na tym nie znam, swoje biorę po prostu od weta.
  17. Ja rozumiem że posłania się moczą, ale to nie powód żeby psy z chorymi stawami cierpiały. Dobrze wiem jaki to ból bo sama jestem chora, wiem też jakie są skutki siedzenia na takim betonie, bo ja też na nim siedziałam, a nawet leżałam z Karo. Czemu nie można im ich zmieniać... Jest tego na tyle, sama kupowałam kiedyś kołdry, poduszki, beciki i koce, ale potem one znikały. Na szczęście zima jest łagodna i Karo póki co daje radę, ostatnio siedział w budzie, ale to przez to że pojawił się nowy opiekun i Karo musi się przyzwyczaić. Na spacerku miał niesamowicie dobry humor, tulił się do każdej z nas po kolei, czasem zatrzymywał wręcz na spacerze żeby jeszcze raz wtulić łebek. Nadal nic nie wiem o umowach i czy będę wolontariuszką nadal. Wciąż się martwię, że jak nie ja to nikt go nie wyprowadzi na spacer. Dwie pracownice, które go czasem zabierały odeszły, wolontariuszka która też czasem dawała radę nie przyjdzie na razie. Zostaję tylko ja, choć wciąż słyszę że Karo chodzi na spacery. Jadnak do tej pory nie poznałam tej osoby. Dom który teraz sparwdzałyśmy na razie się nie odzywa, poprosili o czas, bo cała rodzina musi wyrazić zgodę. Więc to co miał iść na transport może faktycznie przeznaczmy na jedzonko i wspomagacze. Tylko jak ostatnio rozmawiałam z weterynarzem leków było na tyle, no Karo ma swoją butlę plus zakupione zostało coś jeszcze, teraz nazwy nie pamiętam, ale coś innego niż Kabaja kupiła Karo. Mam nadzieję że leki Karo są nadal, postaram się to fizycznie sprawdzić. Ludzie może zacznijmy jakoś prosić w schronie żeby dawali jednak tym chorym coś pod tyłki. To że dostają teraz więcej żarcia nie rozwiązuje problemu, tyją, tak jak Karo, a wiadomo, że nie można obciążać stawów... ważne żeby ogrzać z zewnątrz. Fakt, te boksy strasznie podmywa, mają źle zrobioną wylewkę. Może by im słomy wysypać, było by miękko, jakaś izolacja no i łatwo wymienić. Kojak chyba tak miał... A wiecie że Karo to podobno jedyny wilczarz w schronisku... jeśli ktoś nie pamięta to już drugi, bo był u nas jeszcze kiedyś jego brat... Proszę... niech się znajdzie ktoś kto wyprowadzał by go chociaż co drugi dzień na 5 min, on musi chodzić
  18. Karo ma się dobrze, ma świetny humor, sprawdzam właśnie kolejny dom dla niego: domek z podwórkiem, Karo oczywiście mieszkałby w domku, nie ma niestety drugiego pieska, ale będzie miał trochę kociego towarzystwa no i oczywiście mnóstwo ludzkich pieszczot, ale to zobaczymy, na razie trwają rozmowy, jeszcze wizyta przedadopcyjna i takie tam. Niestety nie wiem czy będę mogła wejść do schroniska, nie wiem czy otrzymam umowę i nie wiem czy będę zajmować się Karo... Wczoraj żeby wziąć go na spacer musiał prosić o przyprowadzenie mi psa, nie wiem czy nawet jak zostanę w schronisku będę mogła siedzieć z nim w boksie... Ja i tak mniej się teraz nim zajmuję, bo po prostu nie mogę, sama ma problemy zdrowotne i czasem nie jestem w stanie wyprowadzić go z boksu kiedy on jest tak strasznie pobudzony. Ale jednak co tydzień jestem i jakoś sobie radzę, nie wiem czy oprócz mnie i jeszcze jednej wolontariuszki, która też pewnie nie wejdzie, będzie go ktoś zabierał do lasu. Ciągle słyszę że ktoś z nim chodzi, ale jakoś nie mogę się dowiedzieć kto to jest, a ni nie wiedać tego po Karo... jak otwieram boks, to on od razu bardzo gwałtownie ciągnie na wybieg... jakby w ogóle mu nie przychodziło do głowy że można iść na spacer... nawet ostatnio praktycznie rzucił mną o murowane ogrodzenie... ciężko było go utrzymać. Jak nie wejdę do schroniska, to pewnie nawet nie będę wiedziała co u niego, oby nie skończyło się depresją. Staram się odszukać tę osobę co to go do lasu zabiera, o ile ona istnieje. No i ten domek, oby się udało... Miała też inne zgłoszenia, ale niestety, ludzie nie chcieli go w ogóle do domu wpuścić, miał być na zawnątrz w nieocieplanym pomieszczeniu gospodarczym, to w sumie nie najgorzej, bo zawsze można coś wykombinować, ale niestety, po informacji o wizycie przedadopcyjne i sprawdzeniu warunków, zmienili zdanie... Kabaja... karmę z chęcią przyjmę... pytałam się i powiedziano mi że mogę ją przynieść, byle nie była przeterminowana, on na parwdę zaczyna tyć, nie jest najgorzej, ale już więcje tyć nie może. Proszę jeśli jest ktoś z Kielc, kto może być wolontariuszem i zaopiekować się Karo, to ja pomogę, powiem co i jak... może znajdzie się ktoś??? Trzymajcie kciuki za dom. Karo dziękuje za życzenia i dziękuję że wciąż są tacy co trwają, choć robi się coraz trudniej Jak macie jakieś pytania to piszcie na priv... ja czekam teraz na umowę... czy ją dostanę czy nie....
  19. Hej wszystkim, na wstępie przepraszam za wczorajsze emocje, ale rzeczy których się dowiaduje także poza dogo są bardzo przykre :( I nie chodzi o spisek, tylko o fakty. ale ja nie chcę wojny, obejdzie się bez nazwisk. Można powiedzieć, że je jestem osobą decyzyjną, choć nie nazwałabym tak tego, każdy może go adoptować, ale ja wiem o nim najwwięcej, wiem jak się z nim obchodzić. Szukamy czegokolwiek, Dt, Ds, może być też hotel, najlepiej z kimś doświadczonym, tylko jak już był jeden hotel z behawiorystą zaproponowany to jakoś nie było chętnych do płącenia, a boję się że po tych aferach będzie mniej chętnych do deklaracji. Ale próbować trzeba. Najważniejsze to to, ze Karo musi mieć ciepło i sucho, częsty kontakt z człowiekiem i z innymi psiakami i pomoc medyczną. Ja dostarczę odpowiednią dokumentację nawet przed adopcją jak ktoś będzie chciał, bo schronisko nie udziela takich informacji, nawet jak pies jest chory. Byłam dziś z Yeti w lesie. Był w świetnym humorze, niestety roztył się trochę za bardzo. mało chodzi to dlatego. Co do posłanek... wspomniałam że Karo swoje rozwalił, koce ma nadal. Ale legowisko Rahima zaginęło :P nikt nie wie gdzie jest i jakoś się nie przejęli moim testem, że ja muszę się z tego "wyspowiadać". Więc przykro mi, nic więcej nie zrobię. I jeszcze taka sprawa, co nie raz było podkreślane... Karo musi mieć spacery....na wybiegu musiałby być z człowiekiem... ale i tak szybko się nudzi i płacze. Myślę, że najlepszy byłby teraz DT z kimś to poświęci mu maximum czasu, no i dużo ciepełka... Ja jestem u niego coraz rzadziej, ale głównie sam jest sobie winien bo rzuca mi si e z radości na plecy :P a ja nie ja to kto z nim wyjdzie na dłużej? nie było mnie dwa tygodnie i już mam wrażenie że za dużo przytył... Teraz przed tym konkursem wzięli się za dokarmianie i tuczą je najtaszą karmą, to bez sensu... A i jeszcze jedno.... Karo nie jest agresywny!!!!!!! Rzuca się w boksie bo ma klaustrofobię, ale to jest do opanowania, wystarczy trochę cierpliwości, po za boksem jest jak mały kociaczek, może ugryźć z bólu, ale to też nic dziwnego. Przepraszam że tak chaotycznie to napisałam, ale padam. Macie całuski-lizuski od Karo :loveu:
  20. Przepraszam za ostre słowa, ale one są ierowne do osób które upozorowały wyjazd Karo do hotelu, który nie wiedział o nim. A jak ja niby szkodzę psu? Karmiłam, gdy odmawiał jedzenia, siedział z nim całymi dniami żeby dał się dotknąć. walczyłam z pewną lekarką o leczenie dla niego. Nie mam znajomość jak to niektórzy twierdzą, nie mam wprawy w pomaganiu psom, ale umiem leczyć u nich deprechę. To mi się udaje i to robię. Na reszcie się nie znam, ale staram się jak mogę. Czy ktoś chociaż raz z działających na Kielce przyniósł Karo specjalną karmę, albo witaminy?
  21. Dzięki Pozomnka, damy radę, my na prawdę zrobimy dla niego wszytko. Po prostu nie szkodźcie nam. I porszę zadzwońcie do Tomaszowa i samai zapytajcie. To wszytko wyjaśni
  22. Tak, chcę żeby Karo tu zdechł> Ile osób jest w stanie wziąć go na spacer? no Ile? czy Ewelina albo Kasia są w stanie wyprowadzić go z boksu? Kto z nim leżał na betonie i ryczał gdy Karo odmawiał jedzenia? Kto walczył o jego zdrowie i życie???? Możecie mnie gnoić, możęcie gnoić innych wolontariuszy, ale my się z tegio śmiejemy. Możecie wmawiać ludziom brednie. Kto zna pradę ten man pomożę, kto wierzy w wasze chore gry to już jego problem
  23. Nikt nie dzwonił do DT!!!!!! tak twierdzi pani która ma hotel, zadzwońcie i zapytajcie. A ten tekst "zadzwoniliście i powiedzieliście, że Karo jest agresywny" - to kto niby dzwonił? Ja nie miałyśmy nawet nr i dobrze o tym wiedzie. Jeszce raz ktoś nam wykręci taki nr i Kro nigdy nie znajdzie domu. Nie chce pomagać to odpuście ale nie działajcie na szkodę psa!!!!!
  24. Tego hotelu w Tomaszowie nie było!!!!! Zadzwońcie i zapytajcie sami!!!!! To jest jedna pani, która ma 6 psów pod opieką, nie ma pomocy, nie byłaby w stanie wziąć Karo!!!!!! Czemu chcecie nam zaszkodzić, tzn nie nam tylko Karo????? Najpierw jego opieunkę wyrzucono ze schroniska, przez co Karo o mało nie umarł, a teraz to.... Fałszywe i fikcyjne załatwianie hotelu.
  25. Ci co kombinowali z hotelikiem na początku nas oszukali, ten hotel nie mógł przyjąć Karo, a nawet o nim nie wiedział, mówię o ty hotelu w Tomaszowie Mazowieckim. Nam tu na dogo jak również prywatnie wmawiano że wszystko jest załatwione, okłamani mnie z godziną odjazdu Karo, tak żeby nikogo przy tym nie było, a potem okazało się że Karo nie jedzie bo hotel nic o tym nie wie.... Błagałyśmy o nr tel do hotelu, nikt nam nie chciał go dać, a potem jeszcze przepraszałam tę przemiłą panią z hoteliku za tę sytuację. Takiej pomocy nie chcemy. Szkoda psa
×
×
  • Create New...