Witam serdecznie,
również mam niemały problem z moją niespełna 8-miesięczną seterką irlandzką.
Mieszkamy w bloku, z małym ogródkiem ( 60 m2) co oczywiście jest niewystarczającym miejscem do wybiegania się dla psa tej rasy, z czego również zdajemy sobie sprawę. Dlatego też pies ma zapewniony ruch codziennie ( ma szansę się wybiegać na łące- czasowo wychodzi to około 1,5-2 h) tak więc jest 'wybiegany'. Dodatkowo zapewniamy mu krótkie spacerki na siusiu.
Problem pojawia się w domu gdyż nie potrafi się kompletnie zachowywać... Skacze po wszystkich i po wszystkim, wpada wręcz w dziki szał, gania koty, rozwleka przeróżne rzeczy po całym mieszkaniu, wskakuje przednimi łapami na blat i jest w stanie ściągnąć sobie z niego wszystko. Nie można przy niej swobodnie niczego zjeść bo wyrwie jedzenie dosłownie z ręki, nie można spokojnie usiąść bo natychmiast zaczyna skakać ( po ludziach!), jest dosyć zamaszysta i nieuważna, przez co wiele rzeczy ląduje po prostu na podłodze.
Odkąd tylko ją mamy taka jest- strasznie ruchliwa i niegrzeczna. Nie słucha się a ignorowanie jej zachowań wcale nie pomaga. Głośne 'fe!' w ogóle na nią nie działa; zrzucona z kanapy wskakuje na nią do skutku, nawet jak strzeli się ją po tyłku gazetą.
Kupiliśmy klatkę, w której ją musimy zamykać na czas sprzątania, naszych posiłków, karmienia kotów, kiedy przychodzą goście...A to nie tak powinno wyglądać:-( O zostawieniu jej samej w domu poza klatką nie ma mowy- suka strasznie niszczy i nie daje żyć kotom.
Próbowałam ją nauczyć podstawowych komend:skończyło się na siad, i waruj- reszty totalnie nie potrafi opanować, tak jakby to było jej maximum możliwości. Niestety, w ogóle nie jest karna- wie, że czegoś nie może robić ( np. wywlekania rzeczy ze zlewu) a mimo wszystko próbuje, nawet na naszych oczach.
To nie jest nasz pierwszy pies...Mieliśmy już labradora, spaniela, beagla i teriera- z żadnym psem nie było aż takich problemów jak z tą seterką.
Na setera zdecydowaliśmy się, ponieważ w rodzinie była suczka- do rany przyłóż, zupełnie niepodobna do naszej.
Proszę o pomoc... Czy da się to jakoś skorygować szkoleniem? Czy to może być jakiś bardziej zaawansowany problem behawioralny?
Za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuję.