Jump to content
Dogomania

Lavazze

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Lavazze's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. pomocy, ktora wybrac? a moze cos zupelnie innego? nie jestem konkretnie nastawiona na zaden wzor, wiem tylko, ze ma byc z siateczka i pasowac do psa :) [IMG]http://i41.tinypic.com/fn5w95.png[/IMG]
  2. masakra jakas z tymi kleszczami, moj pies dzisiaj ze spaceru przyniosl 2, na cale szczescie zauwazylam je zanim sie wbily :/ podobno w tym roku jest straszliwy wysyp kleszczy wszedzie. musimy cos kupic przeciw tym skurczybykom, i tak sie zastanawiam, czy mozna jednoczesnie uzywac obrozy i preparatu typu spot-on? bo gdzies czytalam, ze nie powinno sie, ale nie wiem czy to prawda. no i jak to jest z obroza, da sie w niej plywac? nie wyobrazam sobie sciagania i zakladania psu co chwile tej obrozy... akurat chodzimy na spacery w takich miejscach gdzie woda jest naokolo i piesek sobie wchodzi kiedy chce, wiec to by bylo kompletnie bez sensu. no i obroze chyba trzeba nosic dzien w dzien bez sciagania? czy mozna sciagac w domu a zakladac na spacer tylko?
  3. Mam jednego psa, biszkoptową sukę Labradora. Jest raczej ufna, przechodniów ignoruje, choć kiedy jest ciemno i pusto a idzie ktoś, kto wygląda podejrzanie, to szczeka ostrzegawczo takim niskim, bardzo, bardzo groźnym szczekiem "wof" :lol: Mieszkam przy niewielkim parku, mam do niego jakieś 3 minuty, ale park jest zaniedbany i brudny, więc nawet psa tam nie puszczam. Idę tam jedynie po to, żeby załatwiła swoje potrzeby. To miejsce jest wśród bloków i dwóch szkół, także w dzień jest tam pełno ludzi i samochodów, wieczorem mniej, ale też. Na dłuższe spacery idziemy do lasu, do którego się idzie jakieś 15 minut. Las, jak to las :) Ale nie boję się, często widuję tam rowerzystów i biegaczy. Jak się wychodzi z tego lasu to są stawy, również często uczęszczane przez rowerzystów, rolkarzy i spacerowiczów. Są tam świeżo zrobione dróżki, ławki, plac zabaw nawet jest i nasza ulubiona górka :) Tam jest bezpiecznie i przyjemnie, tam lubię chodzić najbardziej. Mamy też fajne boisko, ale chodzę tam tylko w zimę, bo tak to jest oblegane przez niezbyt ciekawych ludzi. Nie, ale zawsze trzymam smycz w ręku, dostać ciężkim karabińczykiem pewnie trochę boli :) Zawsze sama wyprowadzam psa, zdarza się, że w weekendy jedziemy z rodzicami gdzieś indziej do lasu lub na pola na dłuższy spacer. Ale tak w tygodniu to sama, jedynie jakieś 3 razy w tygodniu wieczorem wychodzi tata. Rano wychodzę z psem jedynie na toaletę, ok. 15 idziemy na 1,5-2 godz. spacer nad stawy, a ostatni spacer jest o 19 i wtedy idziemy do tego parku na toaletę i idziemy się jeszcze przejść szybkim marszem przez miasto i schodzi z godzinkę. Raz mi się zdarzyła nieprzyjemna sytuacja, choć raczej nie niebezpieczna i teraz jak o tym myślę to bardziej chce mi się śmiać. Poszłyśmy na pola, do których mamy dosyć daleko i nie chodzimy tam często. Idziemy sobie, a właściwie już wracamy a tu nagle z krzaków (a raczej znikąd, bo pojawił się nagle) wyskakuje facet, goły facet :crazyeye::eviltong: Popatrzyłam na niego, on mnie nie zauważył, Roxi nie zwróciła uwagi na niego, bo była zajęta wąchaniem, a jak mówiłam, pojawił się znikąd i zupełnie bez odgłosów :eviltong: Wystraszyłam się i zaczęłam zwiewać ile sił w nogach, a piesek miał przy okazji radosną przebieżkę z niewiadomego powodu :eviltong: Jak już odbiegłam i się odwróciłam, to nikogo nie widziałam i się zastanawiałam nawet, czy mi się nie przewidziało xD Ale potem jak nad tym myślałam, to było bardzo dziwne. Może zrozumiałabym to jeszcze, jakby lato było, gorąco chłopu to się rozebrać postanowił na łonie natury, ale nie, to była bodajże wczesna wiosna, gdzie ja byłam jeszcze w grubej kurtce, a on sobie jak gdyby nigdy nic bez ciuchów chodził. Zresztą ja to w ogóle mam schizy zawsze. Często wieczorami mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi albo, że ktoś za mną idzie :evil_lol: A jak ten ktoś skręca w inną uliczkę to potem się sama ze swojej głupoty śmieję :eviltong: A raz jak byłam na jeszcze innych polach, idę sobie i się odwracam, a tu nagle facet ubrany cały na czarno (nie, to nie był ksiądz :lol:) jedzie na pełnym gazie na rowerze i się wystraszyłam i zaczęłam uciekać :eviltong: W końcu stwierdziłam, że to nie ma większego sensu, więc się zatrzymałam, gość mnie wyminął i tak się na mnie popatrzył jak na wariatkę :evil_lol: Ogólnie myślę, że mimo, że moja Roxi to kochana, bez cienia agresji suczka, to w sytuacji zagrożenia na pewno zaczęłaby szczekać. Zaatakować wątpię, ale szczekać i warczeć na pewno co mam nadzieję odstraszyło by potencjalnego gwałciciela, mordercę czy złodzieja ;)
×
×
  • Create New...