Trzy tygodnie temu przygarnęłam kundelka, ma około roku i jest bardzo wychudzony i jak to przy obniżonej odporności bywa wet stwierdził zapalenie uszu.Po wymazie okazało się że to drożdżaki. Dostałam w lecznicy krople w brązowej buteleczce bez nazwy i miałam wlewać je do uszu raz dziennie. Krople strasznie śmierdzą octem a pies po aplikacji płakał dobre pół godziny. To mój pierwszy psiak i nie wiem czy to normalne wybieram się do innego weterynarza bo nie chcę żeby cierpiał. Dodam że pani doktor nie zajrzała dokładnie do uszu tylko stwierdziła infekcje po brązowej wydzielinie, którą było widać "gołym okiem" a pies może mieć jakąś ranę w uchu? Proszę o poradę co robić, czy wasze psiaki też tak cierpią po kropelkach?