Jump to content
Dogomania

mikami

Members
  • Posts

    20
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by mikami

  1. Wątpię żeby to był uraz psychiczny- sunia bierze ode mnie kości, zje troszkę i odchodzi. Troszeczkę. Czasem po prostu zaniesie do siebie i zostawi. Obecnie toleruje jedynie mięcho i podroby, papkę z warzyw i owoców też ale w mniejszym stopniu. Ogólnie jada sporo mniej, mimo zwiększonej aktywności. Zęby ma w stanie idealnym. Białe, bez kamienienia, przejrzałam i nie widzę żadnych zmian, na podniebieniu też nie. Siemię lniane dostaje regularnie. Spróbuje ze skorupkami jajek. Ale ogólnie martwi mnie jej awers do jedzenia. Obniżenie apetytu. Nie wiem, może to ma jakiś związek z tym, że jest po pierwszej cieczce, dorosła i już nie ma wilczego apetytu szczeniaka. Może potrzebuje mniej i stała się bardziej wybredna w jedzeniu. Może jest na coś chora... mimo, że innych objawów nie ma. Waży ok. 25 kg... do tej pory jadła jakieś 500-700 g pokarmu, w dwóch posiłkach (po każdym spacerze koczowała przy misce, tego też już nie ma) obecnie jest to może 300-400 g.
  2. Witajcie, wychowuję już trzynastomiesięczną suczkę mieszańca. Suńka jest ogólnie absolutnie nie agresywnym psem! Nigdy nikogo nie ugryzła, jest raczej uległa. Strachliwa. Dlatego zastanawiałam się, gdzie umieścić post (strachliwość, agresja??). Problem polega na tym, że odkąd jeździmy z nią na wybieg dla psów ujawniają się w niej nowe cechy. Dotąd kontakt z innymi psami miała sporadyczny na spacerach, zawsze na lince bądź smyczy- nie przejawiała agresji, trochę się jedynie jeżyła na grzbiecie, ale szybko jej mijało. Na wybiegu toleruje jedynie psy swojej wielkości (a jest średniakiem) lub mniejsze- wtedy bawi się jak głupi szczeniak : ) ale gdy pojawi się jakiś większy, nawet tak niegroźny jak labrador, to chyba przytłacza ją swoją masą- nie gryzie, piszczy i pokazuje zęby- nie pozwala do siebie podejść. W trakcie bawi się z innymi mniejszymi... Zastanawiam się, czy to agresja czy strach. Stawiam na strach, bo podkula ogon i piszczy, nie gryzie a straszy. Z tym, że strach ten przejawia się jakąś tam agresją... Moje pytanie- czy ktoś przerabiał to ze swoim psem i wie jak temu zaradzić. Nie ukrywam, że wybieg dla psów jest chwilowo nie dla niej- to powinna być przyjemność polatać z innymi czworonogami, a ona najlepiej się tam czuje sama. Wielka szkoda! Jakieś rady? Sprawdzone sposoby!? A może po prostu taki jej urok i nie każdego musi lubić?! Dodam jeszcze, że tak sobie pogrywa z tymi zębami tylko w stosunku do psów, które przyjmują postawę uległą. Gdy spotka dominującego psa to zwyczajnie podkula ogon i się nie zbliża.
  3. Witajcie ponownie! Zwracam się do Was z niemałym problemem licząc, że ktoś już to przerabiał i przezwyciężył! Moja 13 miesięczna sunia jest na diecie BARF od 5 miesięcy. Do tej pory jadła wszystko- mięso (oczywiście) podroby, kości, warzywa i owoce itp. Nie było z tym żadnego problemu. Pochłaniała niemal!! Od jakiś dwóch tygodni przestała mieć taki apetyt jak kiedyś. Tzn. apetyt jako taki ma, bo ślinka jej cieknie za każdym razem jak widzi, że my coś jemy... ale odmawia jedzenia kości. Mięcho je, podroby też są ok. Kości nie... Wiem, że bez kości to już nie ma sensu. Zaczynam się zastanawiać nad powrotem chociaż chwilowym do suchej karmy, żeby sobie odpoczęła. Doradzicie COŚ?!
  4. Donoszę iż sunia uspokoiła się z jedzeniem. Podniosłam jej dzienną dawkę do prawie 600 gram i to jej wystarcza. Po ostatniej wizycie u weterynarza wiem, że waży całe równe 20 kg, a więc dostaje trochę ponad dzienną dawkę. Przestała chudnąć, troszkę przybrała, ale myślę że to mięśnie. BARF jej służy :)
  5. Witajcie, WYCIĄGNIJCIE POMOCNĄ DŁOŃ DLA BARFOWEGO LAIKA! BARFujemy z moją sunią od jakiś 2-3 tygodni (dokładnie nie pamiętam), w każdym razie krótko. Sporo się naczytałam na temat tej dietki i po tak niewielkim okresie czasu muszę przyznać, że opinie pozytywne nie przekłamywały rzeczywistości :) i chociaż weterynarz był sceptyczny bo niezaznajomiony z tematem i obawiał się że mogę nie do końca dopasować dawkę witamin to suńka i tak czuje się rewelacyjnie (choć pozostanie pod kontrolą). Ma 3 razy więcej energii, a na słowo BARF leci w podskokach do kuchni jak sarenka. Zjada wszystko- wylizuje miskę co na suchym jej się nie zdarzało. Stąd moje pytania- jako laika w temacie BARF. 1. jakie dodatki podajecie? tzn, prócz kości, mięsa, żwaczy, warzyw i owoców? obecnie sunia szamię mielone mięcho, mięcho w całości głównie kurczaka, porcje rosołowe, skrzydełka itp. żwacze uwielbia! warzywa i owoce toleruje. dodatkowo podaje jej jogurt naturalny, czasem twarożek (chociaż rzadko bo po nim mała ma przelewanie się w brzuchu) i żółtko jajka surowe + czasem skorupki (białka z przekonań własnych unikam jak ognia), czasem dostanie wędzoną nogę świnki z zoologicznego i kości wapniowe... Osłonowo na żołądek również siemie lniane (od 3 miesiąca więc to nie nowość) moje pytanie brzmi- czym jeszcze mogę jej urozmaicić/ wzbogacić dietę? a może dodawać do diety jakieś tabletki witaminowe? chociaż to mi się jakoś kłóci.. 2. kwestia odrobaczania... te wszystkie surowe rzeczy + spacerowe węszenie = częstsze odrobaczanie? obecnie jest to co 2-3 miesiące (i tak często bo sunia miała pasożytniczą przeszłość i takie zalecenia) 3. głodówka? wyczytałam że czasem dobrze zrobić głodówkę jednodniową, stosować? z góry dzięki za pomoc dla laika :) i jakieś dobre rady. założyłam osobny temat bo przebrnięcie przez temat jadłospisy w całości jest awykonalne!
  6. moja sunia też w okresie ok 6-7 miesięcy zaczęła się panicznie bać ludzi, samochodów, otwieranych drzwi, wózków... wszystkiego. gnała na spacer jakby była wołem pociągowym- szybkie siku i jeszcze szybszy powrót do klatki (o ile nikt tam akurat nie stał, wtedy wycofka i za nic do klatki schodowej nie chciała podejść, ile ja się wtedy jej nanosiłam).. z doświadczenia radzę ci jej zdecydowanie nie izolować. może masz jakiegoś zaprzyjaźnionego sąsiada/ przyjaciela który ma zrównoważonego psa na towarzysza spacerów? no i tak jak przedmówcy radzą, zapraszaj znajomych, niech wie że obcy człowiek nie równa się wcale krzywdzie, że nie są straszni. prawdopodobnie przejdzie jej z wiekiem, a póki co nie odpuszczaj na spacerach, nie dawaj się nigdzie ciągnąć, nie panikuj jak widzisz kogoś obcego bo tylko dajesz jej znać że coś jest faktycznie nie tak, to samo się tyczy smakołyków... jak będziesz ją wtedy nagradzać za złe zachowanie to skapuję że coś jest na rzeczy. co innego jak podejdzie choć na krok do kogoś obcego, jak obwącha czy coś :) wtedy piej z radości. wytrwałości!
  7. w takim razie nie widzę problemu ;) trzeba się kiedyś zapoznać! podejrzałam Twój profil i widzę, że jesteś wolontariuszką w schronisku... od trzech lat się zbieram, aby się zgłosić... ale się trochę obawiam pierwszej wizyty i że będę chciała zabrać połowę schroniska ze sobą do domu ;)
  8. [quote name='kamilka91']Heej, ja też mieszkam na Bartodziejach, więc możemy się kiedyś spotkać z psiakami ;) ;)[/QUOTE] Chętnie ! ;) masz sunie czy psiaka? w jakim wieku ?
  9. dla mnie powoli tez zaczynają być czysto teoretyczne... i uspakajające jest to, że na początku każdy pies chudnie- bo faktycznie zrzuciła niewiele bo niewiele, bo właściwie nie ma z czego, ale jednak. już trochę po modyfikowałam, dopiero się uczę :) na szczęście widzę pozytywy tej dietki i to mnie napędza do czytania i dokształcania się. psiak ma więcej energii, aż go nosi, trzęsie się do jedzenia i w końcu przestaje się drapać! oby tak dalej.
  10. dawałam jej 2%... 400 gram... 3% to będzie 600 gram ;) a na oko wazy ok 20kg, więc może faktycznie potrzebuje jakieś większe porcje
  11. może faktycznie to jest dla niej zbyt mało. wyliczyłam wszystko z profesjonalnych poleceń- 2-3% wagi psa, blablabla... i widocznie chciałam zbyt dobrze, zbyt perfekcyjnie ;) poprawiam się, dzisiaj mała dostała 3 dokładki startej marchewki z ogórkiem i rzodkiewką + siemię lniane - dawałam tak długo aż przychodziła z wylizaną miską z kuchni do pokoju. Łącznie 400g + udko 150g + poranne mięcho 200g... mały głodomór. teraz będę musiała wyrównać proporcje w tygodniu (80% mięcha 20% warzyw- gdzie mój pies to półwegetarianin ;D) Dopóki nie jest wielką kulką właściwie może tak jeść ;) porcje rosołowe zawsze staram się wybierać raczej te tłustsze - nie odchudzam jej ;] twarożku nigdy nie dostała, ale może pora to zmienić... myślę że genetycznie jest chuda, bo matka była wysoką 'żyrafą" i miała nogi modelki ;P więc czemu odmawiać jej jedzenia dzięki!
  12. Mhmm, chyba tak zrobię... ;) spróbuje, niech je ile chce... ciekawa jestem czy zatrzyma się na kilogramie, dzięki
  13. zastanawiałaś się nad zaangażowaniem w to psiego behawiorysty ? nie znasz przeszłości psa, a po tym co napisałaś musiała być nieciekawa. masz lękliwego psiaka, który boi się niemal wszystkiego i do tego jest najwyraźniej terytorialny skoro obszczekuje gości. czeka cie nad nim dużo pracy i może na początek poczytaj kilka artykułów/książek na temat tresury ? i może obejrzyj jakiś program typu psi trener, a nóż znajdziesz jakieś wskazówki. życzę dużo wytrwałości!
  14. może powinnaś dodać mu odwagi i wychodzić z psem razem z kimś, tatą, mamą, przyjacielem, chłopakiem ? ;) najlepiej gdyby jeszcze szedł z Wami jakiś zrównoważony przyzwyczajony do hałasów pies. Moja sunia po przeprowadzce odmówiła wychodzenia na klatkę schodową bo zwyczajnie się jej bała. Po dwóch tygodniach wychodzenia we dwójkę (razem z chłopakiem), nie wyciągania jej na siłę tylko z cierpliwością czekania na jej ruch, pierwszy krok za drzwi- w końcu wychodzi swobodnie i cieszą ją spacery. bez smaczków bo i tak nie zwracała na nie uwagę (czasem jakaś piłka wylatywała przed nią z mieszkania) także nie ciagnij na siłę- czekaj aż sam ruszy za tobą (ewentualnie możesz w chwili blokady, czyli NIE NIE IDĘ z toba- zostaje tutaj- czyli gdy psiak siada lub się cofa- odblokować to zachowanie poprzez delikatne pociągnięcie za obrożę w Twoją stronę- ale delikatne), ty nie podążaj za nim. niech zobaczy, że nie ulegniesz. po drugie załatw sobie wsparcie i dodaj odwagi psu poprzez jakiegos ludzkiego bądź najlepiej psiego towarzysza (psy się wtedy skupiają na sobie) i MUSISZ BYĆ STRASZNIE CIERPLIWA ;) to jeszcze dziecko, zmiana otoczenia, tyle hałasów i zapachów, ma prawo się bać, ale trzeba z tym walczyć
  15. Cześć ;) właśnie odkryłam na tym forum wątek o spacerach w Bydgoszczy. Więc jestem ;) mieszkam na Bartodziejach (całkiem niedaleko myślęcinka w sumie) mam 11 miesięczną sunie, która chętnie pobawiłaby się i wybiegała z małym, dużym, pulchnym, szczupłym, jakimkolwiek psem- grunt że przyjaznym! dla niej to zupełnie bez różnicy, kocha wszystkie zwierzęta ;) jakby ktoś był chętny na wspólny spacer, czekamy na zgłoszenia ;D Nie gryziemy! Możemy się podzielić zabawkami :P Kira spragniona psiego towarzystwa czeka na spacerowych przyjaciół! [IMG]http://sphotos-g.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/19929_466978196683658_2015297188_n.jpg[/IMG]
  16. Z tym przychodzeniem na zawołanie jest różnie (stąd linka i pracujemy nad tym), ogólnie nie ucieka, po prostu zbyt podoba jej się wolność aby dać się złapać- czasem :] ponadto jest trochę strachliwa, bo ostatnio się przeprowadziliśmy i się przyzwyczaja, nie mam jeszcze do niej tutaj 100% zaufania. 2 godzinne spacery? uuu... daleko mi do Ciebie. a oto ona, jeszcze na "starym" terenie przed przeprowadzką puszczona akurat, bo tam mieliśmy więcej możliwości spacerów. [IMG]http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/398147_466978500016961_319462426_n.jpg[/IMG] [IMG]http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/67807_444371728944305_1472784263_n.jpg[/IMG]
  17. Cóż, nie mamy za bardzo możliwości puszczania suni bez smyczy bo mieszkamy przy ruchliwej ulicy w blokowisku, a ją rozpiera energia i wiem jakby się to skończyło- biegałabym za nią i za nic nie chciałaby wrócić do domu. Jest aktywna, ale z powodu naszego trybu życia, pracy i obowiązków jedynie w weekendy czasem może się wybiegać na lince 10m. w tygodniu wychodzimy 2 x dziennie, rano i wieczorem na jakieś 30-35 minut... Może faktycznie potrzebuje dużo więcej ruchu i wtedy dużo więcej mogłaby zjeść. Muszę to jakoś przeorganizować.
  18. Tak, jasne że może jeść więcej niż wyliczenie z tabelki ;) ale ona nie zna umiaru i nie chcę jej zaszkodzić nadmiarem, bo z tym też można przesadzić. Ona i tak dojada między posiłkami- a to jakaś marchewkę, a to jabłko, a to dostanie nadprogramową szynkę. Jeszcze jej mało!
  19. Część! Zmieniłam ok. 2 tygodni temu mojej suczce dietę na BARF. Z kilku przyczyn m.in. z powodu alergii na jakiś składnik suchej karmy (drapanie, swędzenie- a miała badania skórne i żadnych pasożytów ani bakterii nie stwierdzono). Wyliczyłam dzienną dawkę kości, mięsa, żwaczy, warzyw i owoców (ale stosuje zapotrzebowanie w przeciągu tygodnia- żeby się wszystko zgadzało). Sunia ma ok. 25 kg. Mówię na oko, bo dawno już jej nie była na wadze. Jest wysoka, ale genetycznie po matce chuda od szczeniaka. Troszkę jej dzienną dawkę zawyżyłam do 400g.- bo nie jest jeszcze w pełni dorosłym psem (brak cieczki). Także sunia przy średniej dawce aktywności dostaje 400g dziennej porcji rozbitej na dwa posiłki. I tu pojawia się problem. Karmy dostawała dziennie ok. 270-300 g (wskazanie z opakowania), obecnie dostaje więcej, ale też jest wiecznie głodna... Zachowuje się tak jakbyśmy ją z chłopakiem głodzili! Piszczy, koczuje przy misce, a jak dostaje np. skrzydełko lub pałkę z kurczaka rzuca się jakby jedzenia nie miała w pysku od tygodnia co najmniej! Zaczynam się martwić. Chłopak ostatnio stwierdził, że mała schudła (co prawda mieliśmy mały incydent i przez dwa dni może z 3-4 razy zwymiotowała). Zastanawia mnie czy dobrze wyliczyłam jej dzienną dawkę jedzenia, czy może to dla niej za mało?! Już sama nie wiem. Dostaje najlepsze mięcho, podroby i wsuwa wszystko w mgnieniu oka czekając na więcej... czasami jak daje jej miskę z powiedzmy 200g mięcha to mi samej się wydaje że to jest ciut za mało. pomocy!
  20. Witam, zarejestrowałam się bo mam problem. Przeczytałam podobne wątki na tym forum, jak i na wielu innych. Mój szczeniak (sunia) niedawno rozpoczeła 4 miesiąc życia. Jest mieszańcem takim można by rzec wilczurowatym. Jakiś czas temu przy odrobaczaniu zostaliśmy potraktowani hurtowo w wielkiej klinice weterynaryjnej, dostaliśmy jedną tabletkę która nic nie dała. Na całe szczęście nie zdążyliśmy małej zaszczepić na choroby zakaźne bo byłoby już po niej... Do meritum- sunia była niesamowicie zarobaczona (glista psia, poprzedni właściciel nie pousił sie o odrobaczenie ani szczepienia), wyszło to dopiero przy zmianie karmy gdy żołądek już nie wytrzymał. Trafiliśmy do innego weta. Okazało się że robaki spowodowały spadek odporności i przyplątała się parwowiroza. Z parwowirozą po tygodniu intensywnej walki wygraliśmy :) sunia jest zdrowa i wydawałoby się, że już najgorsze za nami, ale jednak... Jak to przy tak ciężkiej chorobie mała dostawała nieliczone zastrzyki. Zdarzało się i 4- 5 dziennie. Obecnie "dzięki" nim ma na karczku odczyn który ciągnie się przez bok aż do łapki. Straszne opuchnięcie. Weterynarz orzekł, a wierzę mu naprawdę bo jest niesamowity, że to przez zastrzyki. Ewidentnie. No i super- zalecone zostało nacieranie 3-4 razy dziennie sodą oczyszczoną. BA! Z tym że to niewiele daje... (pierwszego dnia już po chorobie dostała zastrzyk przeciwbólowy i była radosnym psiakiem). Mała nie daje się brać na ręce. Przy każdej zmianie pozycji skomle niesamowicie, aż się serce kraja. Ponownie nie przesypiamy nocy, sunia śpi z nami w łóżku i budzi nas co zmianę pozycji solidnym jękiem bólu. Jest osowiała, bo jak tu się ruszać gdy cie boli ?? Moje pytanie !!! I proszę o brak odpowiedzi pt. sprawdź resztę tematów. SPRAWDZAŁAM. CZY KTOKOLWIEK ZNA JAKIŚ SKUTECZNY, BEZPIECZNY SPOSÓB NA JAKIEŚ OKŁADY KTÓRE ZŁAGODZIŁYBY NIE DOŚĆ ŻE OPUCHNIĘCIE TO JESZCZE TEN BÓL? Błagam o pomoc. Sunia już tyle przeszła, a teraz jeszcze to...
×
×
  • Create New...