Jump to content
Dogomania

puka108

Members
  • Posts

    123
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by puka108

  1. no to cudnie!!! wsyzstko bedzie coraz lepiej, na pewno. moze wetka ma racje, jesli chodzi o cukryzce ... wszak klopoty ze wzrokiem, albo slepota sa czesto wynikiem cukrzycy ... trzymam kciukasy za dalsza socjalizacje w nowym domku i zycze Wam wszystkim juz teraz SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU (jutro wyjezdzam i nie bede pod kompem. Promykowym psiakom i kotom TYLKO takich domkow jak ten Lunki i Hugo ;)
  2. jesli w promyku zaden wyzelek sie nie znajdzie, to polecam z serca tego pieknego mlodziaka (wyzelek szorstkowlosy, mlodziutki) ze schroniska w starogardzie gdanskim: [url]http://schroniskostarogard.pl/adopcje/psy-do-adopcji/item/200-so%C5%82tys[/url]
  3. za to piekne zdjecie Luny pod choinka!!! po prostu modelowe :) super, ze tak dobrze dziewczynka trafila i ze jej sie wiedzie.
  4. [quote name='martasekret']hmm, a byłabyś w stanie odnaleźć ten wątek...? poczytałabym z ciekawości jak sobie nowa rodzina poradziła z problemami? Pamiętasz?[/QUOTE] Cezar (ten niewidomy haszczak) ma akurat watek na husky adopcje: [URL]http://forum.huskyadopcje.org/viewtopic.php?t=2072&start=900[/URL] musisz sie zalogowac, zeby poczytac, ale tam oglaszalas przeciez Hugusia ... Cezar opuscil DT, zanim dziewczyny od haszczakow sie podzielily na dwie organizacje. ostatnie wpisy sa z czerwca tego roku i wyglada na to, ze Cezar nadal nie do konca pozbyl sie roznych problemow :( ale nowy domek zaakceptowal go takim, jakim jest ... w DT on byl z drugim psem (samcem) husky, ktory byl takim jego przewodnikiem i przy ktorym Cezar czul sie bezpiecznie ... poza tym niesamowicie kochal swoja opiekunke! i chyba (ja tak mysle, ale moge sie oczywiscie mylic) nie do konca zaakceptowal swoich nowych panstwa i sytuacje, gdzie znow jest jedynakiem ... stad problemy. ale problemy z Cezarem byly totalnie inne, niz z Hugusiem. zreszta poczytaj sobie.
  5. ja tez mysle, ze sie dogadaja :) ludzie sa fajni z tego co piszesz i nie zraza sie byle czym. a jak jeszcze dostana fachowe porady i wciela je w zycie, to wszystko pojdzie na pewno szybciej ... tam na forum husky tez byl jeden niewidomy haszczak, ktory byl w doswiadczonym dt kompletnie bezproblemowy, a w nowym domu sie bardzo znerwicowal i troche to trwalo, zanim sie uspokoil i stal kompatybilny z nowa rodzina ... ja wierze w Hugusia. i w tych ludzi :)
  6. Rebus, to ty jedziesz z wizyta do Hugusia?? :) super! ja tez uwazam, ze na wszystko potrzeba czasu ... ale ludzie niestety sa niecierpliwi. i - moze przede wszystkim - troche niepewni siebie. trudno im sie zreszta dziwic, jak pies gryzie po rekach ...
  7. [quote name='martasekret']ja właśnie z myślą o jego stawach piszę o tej budzie.....w schronisku cały czas leżał na betonie, deszcz nie deszcz, upał nie upał, nigdy nie chował się w budzie, co na pewno negatywnie wpłynęło na jego stan zdrowia. Jak trafił do schroniska był w lepszej kondycji. No ale to było prawie rok temu....teraz na szczęście został przeniesiony do ocieplanego boksu. Pan wie, ile Bary ma lat. Jeśli przyjedzie do schroniska, to pójdziemy na wspólny spacer i wówczas zobaczy, że Bary nie jest już taki sprawny, ja oczywiście dodatkowo poruszę ten temat. Mam nadzieję, że Pan podejmie świadomą decyzję, a Bary w nowym domu być może odżyje. Na razie czekam na kontakt ze strony Pana, bo po tym, jak zapytałam gdzie mieszka i czy można go ewentualnie odwiedzić, to już się nie odezwał..... Hugo jest dobrym i kochanym psem (co zresztą przyznaje sama Magda), ale wydaje mi się, że do tej pory nikt nie stawiał mu granic, tak się przynajmniej zachowuje. I myślę, że mu to podgryzanie minie. A co do załatwiania się....nie wiem, co Magdzie poradzić. Możliwe, że nie mieszkał nigdy w domu, nie wiadomo nic o jego przeszłości. Ale coś trzeba na to poradzić, bo kobieta nie może co pół godziny sprzątać psich odchodów (dobrze, że nie ma dywanów). Może faktycznie należy podejść do niego jak do szczeniaka, który nie opanował jeszcze sztuki załatwiania się...? jeśli tak, to piątkowa wizyta specjalisty powinna pomóc. Ona faktycznie zachowuje się tak, jakby nie wiedział, że należy załatwiać się na dworze - tam robi siku sporadycznie, w domu natomiast notorycznie. Jest jeszcze ogród, który przecież zdecydowanie ułatwia sprawę, ale mimo to, Hugo leje w domu. Magda mówi, że to chyba jeszcze większy problem, niż to podgryzanie, bo tutaj widać jakiś progres w dobrym kierunku. Myślę, że najpierw ja zaloguję się na forum SOS Husky i napiszę do Kuny.[/QUOTE] no ja mysle, ze to lanie gdzie popadnie jest tez kwestia niestawiania granic ;) wyglada mi na to, ze Hugus to piesek z charakterkiem i po prostu testuje swoich nowych panstwa ;) sam probuje poszerzac swoje granice ... polnocniaki niestety takie sa. bardzo samodzielne :) ale naprawde pogadaj z Kuna choc ty - to niesamowita skarbnica wiedzy o psach polnocy!!! naprawde nie spotkalam do tej pory nikogo, kto by sie z nia rownal ...
  8. [quote name='martasekret']Dostałam też zapytanie o Barego. Facet szuka psa na posesję, do domku jednorodzinnego. Wypytałam go oczywiście o warunki - do dyspozycji psa jest fachowo wykończona, murowana buda, ocieplona i oświetlona, z miękkim podłożem. Bary biegałby luzem po podwórku. Latem jeździłby z rodziną do domku letniskowego. Facet wydaje mi się ok, trochę go prześwietliłam:) tylko mam dylemat - Bary nie bardzo chce bądź umie korzystać z budy. Ale tak sobie myślę, że może gdyby miał swoją budę, na wyłączność, nieco większą, niże te standardowe, to chętniej by do niej wchodził....? Skłaniam się ku tej adopcji, bo nie ma chyba co liczyć, że ktoś przygarnie do domu takiego dużego i starego psa........[/QUOTE] o to niewchodzenie do budy to bym sie tu nie bala ... tylko o to, czy Pan zdaje sobie sprawe z tego, ze Bary jest starszym psem z chorymi stawami. to trzeba powiedziec jasno i z cala moca na samym pocztku! bo jezeli pan nie bedzie gotowy na to, zeby Barrego ewentualnie leczyc, to lipa ... pies znowu trafi na bruk, w NAJLEPSZYM PRZYPADKU znowu do schronu. a dla psychiki to kolejny cios :(
  9. [quote name='martasekret']Trochę wieści od szczęśliwie adoptowanych:) Z Hugusiem są niestety małe problemy. Wraz z Magdą najbardziej obawiałyśmy się relacji na linii Hugo-kot oraz tego, jak ślepaczek poradzi sobie w nowym otoczeniu. Jak się okazało - niesłusznie. Z kotem nie ma najmniejszych problemów, właściwie na niego nie reaguje. W domu i w ogrodzie odnalazł się stosunkowo szybko. Wie już, gdzie jego posłanie, w ogrodzie zostaje sam i grzecznie trafia z niego do domu. Nie uderza się już tak często o meble czy inne przedmioty. Największy problem stanowi załatwianie się. Hugo niestety sika i kupka w domu:( Mimo, że wychodzi na spacery, w ciągu dnia biega w ogrodzie, to w domu potrafi nalać tam, gdzie akurat stoi. Nie jest to znaczenie terenu, bo temu nie towarzyszy węszenie. Wygląda to tak, że jak najdzie go akurat ochota na siku, to po prostu sika. W pierwszych dniach sikał bardzo często, niewielkie ilości, myślałyśmy w związku z tym, że może ma zapalenie pęcherza. Teraz sika podobno rzadziej, ale nadal robi to w domu. Magda mówi, że wraca z dworu i leje na podłogę. W ciągu dwóch pierwszych dni zrobił trzy kupy, wszystkie w domu. Ktoś ma jakiś pomysł, jak temu zaradzić...........? Drugi problem dotyczy jego gryzienia. Rodzina została przeze mnie uczciwie uprzedzona, że Hugo, w nowych dla siebie sytuacjach, kiedy czuje się niepewnie, chwyta ręce zębami i przytrzymuje je przez dwie sekundy, po czym puszcza. Nie towarzyszą temu żadne odgłosy czy agresja z jego strony. Przypomina to trochę zachowanie młodego psa, który w zabawie podszczypuje ręce. Ma tak szczególnie wobec osób, których nie zna, dlatego najpierw trzeba dać mu dłoń do powąchania. W stosunku do mnie zachowywał się tak już tylko sporadycznie, np podczas czesania, którego nie lubi. Ale nie było to jakoś szczególnie kłopotliwe, właściwie to ignorowałam to, bo nie robił mi krzywdy. U Magdy natomiast zdarzyło się, że ugryzł mocniej, no i zawarczał, co już mnie trochę niepokoi, bo ja nie znam takiego zachowania z jego strony. Tak było przez pierwsze dwa dni - dziś Magda napisała, że jest znacznie spokojniejszy i nie gryzie już tak mocno i z byle powodu. Mam OGROMNĄ nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej i że Hugo w końcu całkiem odpuści, bo zrozumie, że nie musi walczyć, może czuć się bezpieczny i może zaufać swojej nowej rodzinie. W piątek jadę do Magdy z zaprzyjaźnionym zoopsychologiem. [/QUOTE] Marto kochana, najlepiej by bylo gdyby Panstwo od Hugo zalogowali sie na soshusky.pl!!! nie na husky adopcje, tylko wlasnie na sos husky. tam jest niejaka Kuna, absolutny ekspert od polnocniakow. polnocniaki to psy bardzo specyficzne, one nie podporzadkowuja sie latwo ;) kuna doradza wielu nowym domkom, rowniez w takich przypadkach jak Hugo (gdzie psy podgryzaja czy wrecz gryza!), do niej mozna sie zwrocic w kazdej mozliwej sprawie dotyczacej zdrowia czy zachowania psa! naprawde bardzo polecam kontakt z Kuna nowym ludziom Hugusia!!! Ona sama ma hotel, kilkadziesiat psow, w tym podopiecznych sos husky, ale nie tylko. socjalizuje kompletnie niesocjalne przypadki, itp, itd. ja tak sobie mysle, ze jak on nie widzi, to tak wielka zmiana jest dla niego podwojnie stresujaca, i przynajmniej kilka tygodni minie, zanim naprawde zaufa swoim nowym ludziom! z takim psem to naprawde trzeba miec mega-ciwrpliwosc!!! a co do zalatwiania sie w domu - coz - moze on nigdy nie mieszkal w mieszkaniu?? a jesli tak - to tez troche czasu minie, zanim sie tegp nauczy. nie oczekujmy cudow po kilku dniach!!!
  10. wow!!! ale wiadomosc :) suuuuper ... wesolych swiat dla wszystkich watkowiczow i nowych dobrych domkow dla promykowcow !!!
  11. [quote name='martasekret']znam pewnego Pana, który był nią zainteresowany - nawiązaliśmy kontakt tutaj, na dogomanii. Napisał do mnie, bo szukał suki w typie sznaucera. Wprawdzie do życia na posesji, ale facet naprawdę rozsądny i odpowiedzialny, pies miałby u niego dobrze (prawdziwy psiarz). Zaprosiłam go oczywiście do Promyka i spodobała mu się sunia - owczarek niemiecki. Właściwie już miał ją adoptować, ale Elza wpadła także w oko mojej koleżance. U niej mieszkałaby w domu, no i suma sumarum Pan Wojtek odstąpił niejako Elzę. Dobrze, że tak wyszło, bo Elza to 100% domowy pies, wątpię, że odnalazłaby się na zewnątrz. No i wtedy Pan Wojtek udał się do Starogardu, bo zobaczył ogłoszenie Bety. Rozmawialiśmy po jego wizycie u Oli i powiedział, że między nimi "nie zagrało", tzn że Beta była trochę niedostępna i mało kontaktowa. Nie wypytywałam już o szczegóły, ale pamiętam właśnie, że tak ją określił. W końcu zaadoptował inną sunię z Promyka, ale tej nie znałam.[/QUOTE] aaaa, no popatrz - nie wiedzialam! Beta jest super, ale charakterna, doskonale nadawalaby sie na posesje. ona wybiera sobie ludzi - to prawda. wiesz jak tam jest w Starogardzie - to jest dla tych psow DOM. one moga sobie pozwolic na grymaszenie ;) i byly tez przypadki, ze psy uciekaly z nowych domow i WRACALY DO SCHRONISKA! sama bylam swiadkiem!!!
  12. [quote name='martasekret']jak się nazywa...? Beta?[/QUOTE] dokladnie :( to niesamowita, madra i kochana sunia ... NIKT NIGDY o nia nie zapytal ... niezrozumiale :( ale Beta jest duza, pewnie wieksza od ALfika, moze dlatego??
  13. aaa, to jeszcze ujdzie ... W Starogardzie jedna sunia w tym typie siedzi juz od 2010 roku :( a jest fnatastyczna! mam nadzieje, ze Alfik nie bedzie siedzial tak dlugo ...
  14. no w kazdym razie wyglada to strasznie :( tzn ta kosc - wedzona czy tez nie ... co do Alfa to widac, ze slodziak. ile on juz siedzi w schronie??
  15. [quote name='martasekret']tymczasem na wątku cisza.... psiaki pobiegały sobie w śniegu, największą radochą dla Amadeusza i Figo jest aportowanie, tylko niechętnie oddają swoją zdobycz. bardzo zależy mi na domu dla Alfa - nie wyobrażacie sobie, jaki to cudny pies! z tak grzecznym i kochanym stworzeniem dawno nie miała do czynienia....wg mnie jest idealny! powinien grzać chuda dupinkę w domu, na kanapie, a nie w zimnym boksie.....gdybym miała decydować się na psa, to wzięłabym go bez wahania, ale w jego sprawie nie było ani jednego telefonu... może ludzie nie lubią takich kudłaczy..?[/QUOTE] nie wiem, czy nie lubia, ale w Starogardzie tez bylo kilka takich kudlaczy, ktore siedzialy bardzo dlugo :( chyba taki szorstkowlosy wyglad wzbudza respekt :( ale on to ma przynajmniej futro ... a jak tam Barry w te mrozy? radzi sobie jakos?? widzialam na stronie schroniska w dziale dzis trafilem takiego jamnika-staruszka ... z czyms na nodze :( nie wiem, czy to taka narosl, czy otwarte zlamanie !!! wiesz cos Marto? moze by go zglosic do jamniczego SOS??
  16. [quote name='Arielka']Jak będę dostępna to wpadnę do schroniska z kubraczkami. Daleko nie mam, ale będę mogła zapewne dopiero rano, koło 9-10 w środę. Przeczesuje które jeszcze moge oddać.[/QUOTE] lilka - tej suni juz nie ma w PROMYKU :( zostala zaadoptowana przez dziewczyne z ostatniego zdjecia ;)
  17. [quote name='martasekret']mam to samo zdanie o kubraczkach, jeśli namokną, to wyobrażacie sobie chyba, jakie zimno i dyskomfort taki pies odczuwa....na bazarku jest kubraczek nieprzemakalny....o nim ewentualnie myślałam....jak sądzisz, ilona? psy mają w budach słomę. Koce, szmatki czy ręczniki to nie jest dobry pomysł widziałam, że dostają mięso, słyszałam coś o mielonym z kurczaka. Karmić sami nie możemy, musimy takie kwestie konsultować z kierownictwem[/QUOTE] mysle, ze jak jest jakis starszy gladkowlosy piesek typu Barry, ktory siedzi w kojcu sam (bo jak psy siedza razem, to sobie zrywaja kubraki z nudow ;) ) i ktory jest dzieckiem specjalnej troski - wtedy ma to sens.
  18. dziewczyny - ja mam generalnie watpliwosci co do tych kubraczkow :( wiem, jak to wygladalo w kilku schroniskach, w ktorych bylam wolontariuszka. ba! - sama nawet takie kubraczki pieskom kupowalam ... kubraczki w schronie niestety tak sobie sie sprawdzaja :( jak jest w powietrzu duza wilgoc, to taki kubraczek jest szybciutko wilgotny i pies stoi w mokrym!!! co jest jeszcze gorsze! a w tak duzym schronie jak promyk nie ma mozliwosci przypilnowania, zeby w razie czego szybciutko zdejmowac te mokre kubraki :( wtedy przeziebienie gotowe! tak samo, jak nie wklada sie szmat ani kocykow do bud ... bo najlepsza jest sloma. przy slomie wilgoc opada zawsze na dol, a gorna warstwa zawsze jest sucha. wiec zastanowcie sie dobrze, zanim wydacie pieniazki na kubraki ... tak naprawde NAJLEPIEJ grzeje WLASNY TLUSZCZ! czyli dobrze jest podtuczyc pieski troche przed zima. no i w okresie zimowym psy powinny jesc lepsza karme, niz w lecie. tzn bardziej wartosciowa ... i najlepiej - ciepla! czyli gotowana. wiem, ze to utopia i nierealne. ale - moze lepiej zainwestowac te pieniadze w lepsza karme?? albo w preparaty na stawy - np dla Barrego??
  19. super-fajne fotki Dejzi-Luny z nowego domku :) gratulacje, Marto! Bardzo udana adopcja :) tak przy okazji widzialam sie wczoraj z Kasia (ta od kotka), mowila, ze u nich wszystko gucio, koty szaleja po domu, i ze to byl strzal w dyche wziac drugiego kota. tak wiec same dobre wiadomosci ...
  20. [quote name='Secia']No ale to ty miałaś kontak z zagranicznym domkiem Dejzi....[/QUOTE] mialam kontakt glownie przez Anne ktora mi forwardowala maile od Paula. Teraz Anne juz tam nie dziala ... a ja nie wiem nawet, czy odgrzebalabym maila Paula :( w kazdym razie, gdyby cos mialo sie dziac, na pewno zobaczylabym Dejzi na stronie fundacji. a jestem tam regularnie i nie widze ;)
  21. uffffffffffffffffffffff ... no to kamien z serca. a wlasciwie glaz :) trzynaj sie psinko, powodzenia.
  22. lo jezu :( no to niefajnie ... z drugiej strony moze dla Dejzi lepiej! ja wierze, ze ta cudna sunia znajdzie wkrotce domek!
  23. [quote name='Secia']Puka a propos Dejzi.....Ty wiesz co chcę powiedzieć :-) zadziałasz?[/QUOTE] Seciu kochana, ja juz nie mam z dziewczynami zadnych kontaktow :( wymiksowalam sie juz jakis czas temu. ale na pewno wszystko jest gucio, bo one troszcza sie o swoje adopcyjniaki. jesli ktorys z jakiegokolwiek powodu (np NAGLA smierc wlasciciela, bo i takie przypadki sie zdarzaja!) musi wrocic z adopcji, to jest natychmiast przez nie "przejmowany". i szukaja nowego domku ...
  24. :( to niech wezmie przynajmniej Amisia ... jaka Dejzi jest do suczek?? z kim siedzi w boksie?
  25. Marto, nie ma co sie obawiac!!! Zwlaszcza w przypadku takiego mlodego psa! Powiedz Pani, ze guzy na listwie mlecznej sa w 99% procentach niezlosliwe. To po prostu kwestia hormonow. Jak sie zoperuje guzy i przy okazji suczke wysterylizuje - jest po klopocie. Hormony sie wtedy uspokajaja i nie ma juz problemow ani pola do powstawania guzow. Chyba ze juz sa przerzuty ... Powie to kazdy weterynarz. tak mowila za kazdym razem pani doktor w Starogardzie, a bylo tych sun z guzami w schronie cala masa! I wszystkie (po operacjach i wysterylizowane) zyja w nowych domkach do dzis. Nawet te starsze! Moja Puka np. ma po kazdej cieczce ciaze urojona i wtedy musze ja farmakologicznie "zasuszyc" ... gdybym tego nie zrobila - mialaby guzy na listwie mlecznej. moze Dejzi urodzila szczeniaki, one zostaly jej odebrane (moze nawet zabite?) i nikt nie pomyslal, co z mlekiem w sutkach. tylko po prostu wyrzucil psa na bruk. stad te guzy! oczywiscie nie wiemy na pewno, ale to calkiem mozliwy scenariusz.
×
×
  • Create New...