Jump to content
Dogomania

joannadarc

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by joannadarc

  1. Zadzwonil do nas czytelnik tego forum i jestesmy umowieni na jutro. Pan bierze urlop na piatek, zeby miec 3 dni dla Marleya:) Trzymajcie kciuki:)
  2. Warszawa, zapomnialam napisac. Troche czasu jest, tylko im dluzej to trwa, tym on sie bardziej przywiazuje do nas:/ Naprawde nie mam ochoty go zabijac oddajac do schroniska, ale nie wyobrazam sobie, ze ma juz u mnie zostac. Mecza sie obie strony, pies, bo czuje sie odrzucany a my bo mamy sporego psa, ktorego nie chcemy. W ogole ile moze trwac znalezienie domu... ogloszen tu zatrzesienie a pewnie w setkach innych miejsc kolejne setki. Gdzie mozna dac ogloszenia? Dalam raz na tablica.pl, zglosila sie jedna pani, niestety wlasnie przy niej sie dowiedzielismy, ze klapie tymi zebiskami jak glupi, przestraszyla sie i niemalze uciekla. Biedak robi po prostu zle pierwsze wrazenie.
  3. Nie moze zostac w mieszkaniu poprzednich wlascieli, bo nie ma kto do niego jezdzic. Jesli juz w pierwszym tygodniu zdarzylo sie, ze danego dnia nikogo nie bylo, to co bedzie dalej? Tych wlascicieli by do schroniska nalezalo oddac... Jak powiedzialam im, ze jesli nie znajda mu nowego domu, to pewnie trzeba bedzie go uspic, to nawet nie skomentowali. Powinien byc jakis test psychologiczny dla ludzi przygarniajacych zwierzeta, ale pewnie juz sami doszliscie do takich wnioskow. U nas moze zostac tylko na chwile jeszcze. Tak, jest cudny i wspanialy, towarzyski, przychodzi polizac po reku, skacze z radosci dookola kiedy sie wraca do domu albo na spacerze, itd., itp., tylko problem jest taki - te wszystkie cudne zachowania doprowadzaja mnie do szewskiej pasji, bo nie cierpie psow. Nie jestem w stanie sie do nich przekonac; chce, zeby do mieszkania wrocil moj kociak, ktorego z kolei oddalismy na przechowanie mojej mamie (kawalerka, wiec na wszelki wypadek wolalam tak, skoro nie mozna jesli bedzie srednio dac kazdemu swoj pokoj). Staram sie, zeby pies nie odczuwal za bardzo mojej niecheci, ale to jest nieunikonione i na dluzsza mete zle. Wzielam go, bo wiedzialam, ze nikt inny tego nie zrobi w takim tempie, ale teraz musi znalezc swoj dom, ten naprawde jest przechodni. Moze podpowiecie, gdzie jeszcze moge dac ogloszenia? Gdyby nie to, ze rzuca sie na obcych, juz by mial nowy dom;/ ps. Co do kotow - moze by daly rade zyc razem, raz na spacerze przebiegl nam droge kot, Marley sie poprzygladal, ale nie wykonal ani jednego ruchu, zeby gonic, nie szczekal, nic. Tylko obca, wyciagnieta reka go tak denerwuje.
×
×
  • Create New...