[quote name='Lupo']Kurcze szkoda że panuje takie przekonanie ze skoro amstaff to od razu dres :(. Akurat osoba z którą rozmawiałem na ten temat to poważny mężczyzna po 40. Ale co racja to racja, dresy lubią się bujać z staffami.
W Lublinie widziałem kiedyś prawdziwka (dresiarz z bmw) z haszczakiem. Ale o dziwo nie miał kolczatki, ani żadnej pieszczochy tylko fajny delikatny łańcuszek. Nawet jego właściciel zagajony o psa nie odburknął "daj komórke bo wpie....." tylko normalnie porozmawiał.
Pozdrawiam[/QUOTE]
Ja lubię chodzić w dresach, mam głowę zgoloną na zero (przeważnie), mam sentyment do marki BMW (ze swoich powodów, jasno określonych), mam amstaffa i nie mam się za "dresa" o jakim gadacie, a za którego nie jedna osoba by mnie wzięła. Dlaczego się tak dzieje? Bo tak samo jak ktoś powie amstaff - zabójca, tak samo ktoś inny powie ubrany w dresy - debil.
Stereotypy moi drodzy, bo z prawdą ma to nie wiele wspólnego.
Będąc "dresem" zapewnie mojemu psu lepsze warunki niż każdy inny.
Mój amstaff jest dorosły, pochodzi ze schroniska z nieciekawą przeszłością i?
- nie ugryzł nikogo, cieszy się do obcych,
- nie stawia się do innych psów,
- nie miał szkolenia, a jest posłuszny jak po,
Nie stosuje żadnych kolczatek i bicia psa, nie uczę agresji, pies śpi ze mną w łóżku.
Dodam, że mam 21 lat, a nie 30 czy 40.
Tak jak mówiłem, miłościcy bullowatych dziwią się, że ludzie odpychają te psy przez ploty, ale większość z nich podobnie później ocenia ludzi. Również po wyglądzie.
Tak sobie pozwoliłem napisać. Nie zawsze czarne jest tak czarne jakby się wydawało.