Nasz Brooklyn uwielbiał Orijena. To była jego druga karma (pierwsza RC) i żarł ją aż mu się uszy trzęsły.
Niestety. Zupełnie jej nie tolerował. Gigantycznie wielkie, rozwolnione i bardzo śmierdzące kupy, mega łupież i obrzydliwe bąki w ilościach kompostownika.
W pierwszej chwili myślałem, ze to od żwacza suszonego, bo podałem mu kiedyś jako smakołyk. No ale po tygodniu podawania karmy nic się nie zmieniało.
Odstawiliśmy karmę i przeszło. Po jakimś miesiącu postanowiliśmy spróbować drugiego podejścia do Orijena, tym razem zabawa trwała 2 dni. Rezultaty te same.
Niestety od tamtej pory cięzko mu dogodzić z inną karmą. Wybrzydza, nie jada jej zbyt wiele.