Jump to content
Dogomania

Majestic

New members
  • Posts

    1
  • Joined

  • Last visited

Majestic's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Witam. W piątek mój piesek ponad 4-miesięczny, którego mam 3 miesiące, zjadł kawałki surowego ziemniaka. Po kilku godzinach zaczął chodzić bardzo osowiały, na spacerze praktycznie nie biegał. Po powrocie do domu uwalił się w swoim miejscu i leżał bardzo smutny i bez energii. Wypróżnił się. W kupce były niestrawione kawałki ziemniaka. Poszliśmy z nim do weterynarza. Ten dał mu jakiś zastrzyk i zapewniał, że jutro powinno być lepiej. W nocy piesek zwymiotował 3 razy, niestrawione ziemniaki. Na dodatek wysikał się brązowym, wręcz krwistym moczem. W dzień nic nie chciał jeść, nic nie chciał pić, leżał tylko cały dzień. Poszliśmy z nim ponownie do weterynarza. Ten dał mu komplet kolejnych zastrzyków. Nic nie wspomniał słowem o babeszjozie. Wróciliśmy do domu. Stan się z godziny na godzinę pogarszał. Pieska poiliśmy siłą przez strzykawkę. Wieczorem podczas pojenia piesek zemdlał. Myślałem, że zdechł. Zrobiło mi się słabo. Chwilę później zaczęło nim lekko rzucać i zwymiotował wodą. Wyglądał strasznie. Pobiegliśmy z nim znów do weterynarza. Ten dał mu komplet kolejnych zastrzyków, które na pewno nie miały nic wspólnego z tą chorobą. Dopiero moja mama coś zagadując o kleszczach natchnęła go do jakiegoś innego zastrzyku. I co z tego? Kazał z nim przyjść rano. Po powrocie do domu piesek nadal wyglądał bardzo słabo. W ogóle chyba nie spał, leżał tylko z oczami cały czas otwartymi. Narobił pod siebie krwiomoczem. Rano, gdy już chcieliśmy z nim iść usiadł na przednich łapach i czekał. Nagle opadł bezwładnie na ziemię. Znów mi serce ruszyło gwałtownie. Po chwili się obudził. Udaliśmy się do weterynarza. Tym razem był inny. Ten po naszych relacjach stwierdził bez namysłu : babeszjoza. Piesek dostał komplet zastrzyków i sporą dawkę glukozy. Wróciliśmy do domu i czekamy do wieczora, bo trzeba iść ponownie. W tym czasie piesek zesikał się ponownie krwiomoczem, jednak jakby wróciło mu troszkę sił. Nadal się o niego bardzo boję. Wygląda bardzo słabo, już jest wychudzony, bo od piątku nic nie jadł. Niby 3 miesiące, a człowiek tak się już emocjonalnie przywiązał. Wszędzie go było pełno, energiczny i towarzyski piesek, a teraz tylko zmartwienie, czy aby nie zdechnie. :-( Co powinienem zrobić? Weterynarzy nie zmienię, bo to jest praktycznie jedyna placówka, do której mam teraz dostęp. Martwię się o małego...
×
×
  • Create New...