Jump to content
Dogomania

Ninsianna

Members
  • Posts

    125
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Ninsianna

  1. [quote name='róża35']...czyli drugie oczko nie trzeba operować,bo tylko prawe takie miał z tymi rzęsami?[/QUOTE]

    Tak tylko prawe miał operowane dokładnie dolną powiekę. Oba oczka były mocno zainfekowane i dlatego nie otwierał ich. Weterynarz był bardzo zadowolony z wyglądu oczu bo dawno go nie widział i poprawa była znaczna. Do domku dostał maść i kołnierz hihi. Zalecenie lekarza kropienie oczu i dużo ciepełka tego akurat mu nie zabraknie ;) Już poszedł do miski z woda malutki biedaczek. 9tego idziemy na zdjęcie szwów

  2. Mister jest już w domku. Miał operowaną dolną powiekę w prawym oczku i usunęli mu jego jajuniowe skarby :evil_lol:. Ledwo przyszliśmy do domku a on leciał do kuwetki się załatwić. Niestety znowu siuśkami zalatuje ale jak dojdzie do siebie znowu go wykąpię :) Myślę, że jutro zrobię mu fotki i wstawię na forum :) Niech dziś dojdzie do siebie. Mimo takiego zabiegu i narkozy on nadal chce się miziać i przewraca się namawiając do mizianka. Teraz na nie zasługuje :)

  3. [quote name='róża35']Wszystko będzie dobrze,i tak po kastracji dla spokoju możesz dalej wykładać folię tam i ówdzie:mad:,obserwać,czy jest lepiej ,choć ja mam koty kilkanaście lat ,a do dzisiaj mam np przykryty komputer ,kiedy przy nim nie siedzę,i kilka innych rzeczy ,na które od czasu do czasu zdarzają się obsikiwania,kot to takie zwierzę ,że jak coś go zdenerwuje,albo jest wystraszony to wtedy....nie ma na to rady.[/QUOTE]

    Koty też mam od kilkunastu lat. Moja Neko ma 12 lat, Mamunia 11, a Kajtuś 8 latek. Od dziecka mam w domu koty i takich akcji nie miałam. Owszem jak pojawiła sie Neko, a Pokuś miał roczek to dopiero wtedy mi znaczył ale od razu na kastrację i spokój więcej nie znaczył. Tu mam obawę że po tylu latach posiadania jojuniów i znaczenia terenu ten nawyk mu pozostanie.

    No! Mister jest po kąpieli :evil_lol: Taki on grzeczny, że nawet nie szalał czego się spodziewałam. Wypucowany i pusiaty siedzi mi na kolanach i mruczy. Najlepsze było to, że go suszarką suszyłam i awantury oraz panicznej ucieczki jak to u moich domowych jest u mistera nie było :p Jedynie lekkie zdziwienie co ty kobieto robisz? hihi Jeszcze zażółcenia zostały przy oczkach i policzkach no i nóżkach. Następnym razem ostatnie mycie będzie w szamponie dla gryzoni wybielającym sierść z wszelkich plam i przebarwień. Futerko mistera jest takie mięciutkie i delikatne, że hoho ;) Jest po prostu śliczny. Pchły zostały zlikwidowane, a ich martwe ciałka było widać na sierści mistera :diabloti:

  4. [quote name='szuwar']Brązowa, pamiętam Księcia... To byī dopiero Kot.

    Ja tak sobie myślę, że dla Mistera powrót do życia na dworzu wcale nie będzie wielką tragedią jeśli nie przestanie sikać. Pewnie, że to stwarza zagrożenia, ale jak już będzie miał zdrowe oczka to będzie sobie lepiej radził.[/QUOTE]

    Tragedią dla niego jest jedzenie, które mama przygotowuje dla tych bied podwórkowych, a którym się kiedyś zajadał. Próbowaliśmy mu dać to się odwrócił i poszedł dalej woli puszki i smakołyki hehe. Oby nie musiał wracać na dwór, szkoda by było. Jeszcze komuś znowu by się zachciało akcji "masowe trucie kotów" i on by miał pecha się załapać :(

  5. [quote name='brazowa1']Tak sobie myslę,że on to robi po nocy,bo w dzień nim sie Nisianna zajmuje i jest taki miły i miły...a w nocy nagle nikt go nie uwielbia,no to "ja wam pokażę!" . Albo w dzień wszyscy na niego patrzą i mu glupio zachowywac sie po świńsku,a nocą brak świadków.

    Minie po kastracji.[/QUOTE]

    Dlatego jak w nocy płakał to wstałam i go do łózka zabrałam żeby wymiziać to mi w nagrodę na poduszkę i włosy nalał. Zawsze wstaję do niego jak się wydziera czy coś zrzuca, przez to chodzę pół przytomna w dzień, a on sobie śpi w najlepsze. Poduszka uratowana! Woda utleniona zwykła z apteki i dodatkowo nalałam tej od farby do włosów ;) Większość dnia poduszka była wysypana sodą i nie śmierdzi ufff

  6. No dobziu. U weta byliśmy, ale musiałam zakupy zrobić i dopiero piszę. Niunio w poniedziałek idzie na zabieg na 13:30. Infekcję w oczkach jeszcze ma więc antybiotyk dostał do domku i nowe krople. Kropelki już wykupiłam i atecortin do oczu również. Trzeba atakować Mistera oczy ile się da żeby jakoś powstrzymać tą infekcję. To jego kichanie jest przez wszędobylska infekcję :( Oczywiście Mister w drodze do lecznicy się zlał do transporterka czyli materacyk był mokry. Na szczęście włożyłam mu jeszcze podkład higieniczny, który skotłował więc był suchy to mogłam mu rozłożyć pod dupcie i jakoś jechał. Wróciłam z zakupów i przywitały mnie siuśki na biurku :shake: aj aj aj /na biurku dalej jest cerata ufff/ Chyba nie lubi być sam w domu bez ludzi i jak jest cisza hihi świntuch jaki ;)

  7. [quote name='kaerjot']O matko, co on ma z tym laniem po nocach?[/QUOTE]

    Pojęcia nie mam, oby mu po kastracji przeszło.

    Dziś moją Neko pogonił :shake: Jeśli to lanie mu nie przejdzie to będzie ciężko mu domek znaleźć bo ja niestety go nie adoptuję w razie co, jak po kastracji dalej takie numery będzie robił :-( Teraz jestem bardzo wyrozumiała bo nie kastrowany i taka kocia natura znaczenie terenu swoim zapaszkiem. Mam nadzieję, że po kastracji się wyluzuje i chęć sikania gdzie popadnie mu przejdzie.

    Jak znajdę jakąś prace to i czasu nie będę miała tyle żeby ganiać ze ścierką i szukać źródełka smrodu

  8. Mój Kajtuś też jest większy od Mistera, ale on i grubszy bo waży 15 kg. Po kastracji tak się roztył i nie możemy go odchudzić :( Ciągle jest na karmie dietetycznej i nic :( Teraz i tej karmy mniej dajemy. Moja mama robiła fotkę no i nie ma pojęcia o fotografii. Mister tu mocno odchylił się do tyłu i wydaje się że jego główka jest malutka a brzucho duże. Z nim można robić co się chce. Nosić jak dziecko, przelewa się przez ręce i jakby mówił róbcie ze mną co chcecie, a w nocy zmienia się w dużego lejka.

    Dziś w nocy już przeszedł samego siebie olał mnie, dosłownie. Wzięłam go do łóżka bo tak płakał jak myśmy spały i nikt go nie miział. Pod kołdrę wszedł później wyszedł, myślałam że chce wskoczyć na parapet, a ja patrzę on sika mi na poduszkę i moje włosy!! grrr, co za menda i za co :( !!. Na równe nogi skoczyłam poduszkę wywaliłam na balkon żeby nie waliła, bo prać o 2 nad ranem ochoty nie miałam. Umyłam część włosów i ręce oraz wrzuciłam piżamę do wody z proszkiem, ale pomyślałam że może w nocy będzie padać, a poduszka z piór zamoknie doszczętnie. Zabrałam ją do łazienki i oblałam woda utlenioną bo niby usuwa ten smrodliwy zapaszek. Trochę pomogło więc mogłam iść spać. W nocy znowu nalał na ceratę. Na poduszkę nasikał dość dużo, więc może do kuwety tak mało sika i często żeby zaznaczyć swój zapaszek. Coś mi jeszcze zajeżdża więc za chwile zmienię się w pieska tropiciela. Z nosem przy ziemi będę szukała źródła zapaszku

  9. [IMG][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images40.fotosik.pl/1376/1e37b307fe1a9c09med.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
    [IMG][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/1386/3f957363826d3f7bmed.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
    [IMG][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/1394/4f30b147580dcd80med.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
    serduszko :)

    Przed chwilą zrobiłam fotkę Misterowi, wybaczcie za te szmatki na dywanie ale jakoś radzić sobie trzeba zwłaszcza koło kuwety :p

  10. [quote name='kaerjot']Do OTOZ-u nie pisałam, zobaczmy jakie te koszty będą. A kiedy chcesz jechać do weta? Daj znać, muszę wiedzieć dzień wcześniej, żeby TZ umówić. Na razie to on robi za kierowcę.[/QUOTE]

    To może jutro? Dziś muszę ze swoimi gryzoniami jechać do weta to całą wyprawa będzie. Na wieczór Mister ma jeszcze swój antybiotyk, więc tak pomyślałam o dniu jutrzejszym.

    Właśnie koszty, jeśli mu będą badania robić to może to kosztować. Na szczęście żadnemu ze swoich kociaków badań kompleksowych czy nawet krwi robić nie musiałam, chorowici nie są i tu odpukać. W tej chwili to jestem z kasa pod kreską :(

    Tak w ogóle jeśli wiecie czy ktoś nie szuka grafika bardziej ilustratora bo str www mi nie idą, lub cokolwiek związanego z rysowaniem to poproszę dać znać, kurcze już bym jakąkolwiek pracę bym wzięła bo doła niesamowitego łapię /z wyjątkiem mięsnego bo nie znoszę widoku padliny/

    No! i po raz nasty w tym dniu należy opróżnić kocią kuwetę bo jedzie aż tutaj i mimo kataru czuję haha

    Na szczęście nikt mnie nie odwiedza bo bym spaliła się ze wstydu :oops:

  11. Hi,hi jak się zlał na kanapę to był niezły smrodek że hoho :D Jakby 10ciu spoconych facetów lub dorastających chłopców wycierało swój przesycony testosteronem pot w kanapę połączone to wszystko z zapaszkiem sików, można było paść hihi. Teraz to tylko zbieram folię, pakuję ją w worek na śmieci zawiązuję szczelnie i do kubła won! Torebka matuli dalej wali mimo najróżniejszych kuracji haha. Wyrzuciłam ją na balkon, może się wywietrzy :) Niuniek wiedział co robi raz moja matula zaszalała i kupiła sobie torebkę za 100zł a ten do niej nalał hahaha. Jak się siedzi w mieszkaniu aż tak nie czuć, ale jak się wyjdzie do sklepu to powrót do mieszkania bywa bolesny :D Otwierasz drzwi i buch aromat kociego testosteronu :D ajjj. Jestem wdzięczna opatrzności, że niunio sika tylko w jedno miejsce lub dwa, gdyby znaczyć zechciał całe mieszkanie to bym się dopiero załamała. Dlatego pisałam że dam rade spokojnie. Do nosa zatyczki jak coś, lub wacik nasączony jakimś ładnym zapaszkiem i można siedzieć ;)

    Niestety ale myślę, że do weta trzeba jechać z tym sapciem małym. Kaerjot, pisałaś może do animalsa czy za leczenie też zapłacą? Po operacji kontrole i ewentualne leki chyba będą darmowe, choć mogę się mylić. Dziś skubany mi pluł antybiotyk i męczyłam się żeby mu podać tabletkę. Nie będę się gniewać jeśli ktoś zechce zapakować transporter w worek podczas wycieczki do weta hahaha

  12. brazowa1 ma rację dla niunia oddanie go do lecznicy na parę dni to był by straszny stres. Tu ciągle go miziam kładę na kolana i miziam. Cały dzień miziania i podawania smakołyków żeby zrekompensować "mękę" podawania leków ;) Zwłaszcza jak wciskami mu do oczu maść to walczy skubany :cool3:

    W nocy znowu nalał ale... tym razem obłożyłam biurko ceratą i nalał na ceratę hihi :multi: Tylko smrodliwą folię zwinąć i wyrzucić :cool3: On chyba czyha na mój laptop haha ale go ukrywam pod folią :cool3:

    Kurcze nie wiem czy nie trzeba będzie z nim do weta jechać z tym prychaniem i kichaniem :( Antybiotyk mam do dziś a jak kichał i pokasływał tak dalej to robi może nie tak intensywnie ajjj nie wiem :( Martwi mnie też fakt, że on w kuwecie tak mało sika. Moja Neko już o wiele więcej sika. Często chodzi do kuwety i malutki kopczyk wylewa z siebie, mam jakieś obawy. Może badanie moczu mu trzeba zrobić czy coś tam się nie dzieje. Teraz mam 3 kuwety w domu więc do każdej zagląda, nawet jedna po drugiej. Lub może w ten sposób zaznacza swoją obecność ciągłym smrodzeniem moczem w kuwecie, bo aromat jest pokaźny hihi

    Niunia normalnie nie poznaję. Zrobił się czyściutki zn czyściejszy jak był :cool3: Oczka też nie mają ciemnych nacieków. Zadrapania na nosku się goją i taki czaruś z niego, że zastanawiałam się czy nie zmienić mu imienia na czaruś albo casanova hihi. moje kociaki już się powoli przyzwyczajają do jego obecności. Kajtuś już swobodnie chodzi po pokoju niestety jak go widzi to się wydziera i nie istotne, że Mister w tym czasie śpi i wcale na Kajtusia uwagi nie zwraca :p Moja Neko tez już częściej wychodzi z mojego pokoju gdzie razem z drugą kotką mają azyl. Druga kotka Mamunia niestety dalej się boi i większość dnia spędza za moją kanapą. jest podwórkowa i może ma obawy, że chcemy ją wyrzucić czy co i na wszelki wypadek się chowa.

  13. [quote name='gameta']Czy możemy wykonać ten zabieg jak najszybciej? Czy naprawdę jest na co czekać? Obawiam się, że jeszcze chwila, i MisterB nie będzie miał gdzie przebywać po zabiegu - tak da w kość... Ja myślę, że jednak odjajczenie poprawi ten stan. Poza tym nawet jeśli na początku nie, to przynajmniej zapach będzie znośniejszy...[/QUOTE]

    No nie, przecież jak powiedziałam że będzie niunio u mnie po zabiegu to będzie ;) Jestem wykończona tym ciągłym sprzątaniem i moje ręce poniszczone przez detergenty i ciągle mycie rąk, ale dziewczyny bez obaw nie wyrzucę go. Zabiegu nie można robić jeśli kocie jest chore :( Później mogą wyniknąć powikłania no i jeszcze bardziej zachoruje. Jeśli dobrze pamiętam to po narkozie odporność organizmu jest obniżona i trzeba chuchać i dmuchać. Moja Neko po sterylizacji zachorowała. Mama nie słuchała mnie kiedy prosiłam żeby zamknęła balkon bo się kocia przeziębi a była po zabiegu, nie posłuchała mnie no i Neko wylądowała z zapaleniem płuc. Nie kastrowałam nigdy kota w tym wieku więc nie wiem czy po kastracji to znaczenie mu przejdzie, przecież powinno. Teraz martwię się o jego zdrowie czy wyzdrowieje do do końca tyg. W sumie kompleksowych badań nie miał i nie wiadomo czy coś jeszcze mu nie dolega tfu tfu tfu wypluć to słowo, no ale wiadomo jak na dworze, szczepionek nie miał

  14. Fakt nie ma co zazdrościć takiego zapaszku w domu :evil_lol: Myślę, że po kastracji mu przejdzie. Gdybym miała pewność, że Białeska polubią moje koty to bym go adoptowała tak się u mnie zadomowił, ale boje się, że moja ferajna się do niego nie przekona. Musiałabym sprawdzić. Teraz są źli bo rozsiewa swój aromat a jedna z kotek chodzi i sprawdza gdzie zaznaczył /dzięki niej wiem gdzie jest nasikane :shake: / Kiedyś ta kotka też znaczyła terytorium, jakoś jej przeszło.

    Niunio dalej kaszle :( Dziś zaczęłam mu podawać antybiotyk w tabletkach, łyka bez problemu ;) Oby wyzdrowiał, katarku już nie ma :) W tyg planuję go wykąpać :cool3: Ciekawe czy mi pozwoli :p Mister ma u mnie dobrą opiekę i niczego mu nie brakuje, uwielbia śmietankę i mizianko, jest uzależniony :cool3:

  15. [quote name='szuwar']Ninsianna, a może przydała by Ci się na ten czas klatka? Mam dużą, nawet bardzo dużą klatkę dla psa - dla kota to wręcz salon by był. Może warto go na noc zamykać w czymś takim? Jakby co to mogę Ci podrzucić...[/QUOTE]

    Niestety mam małe mieszkanie i nie miała bym gdzie tej klatki trzymać żeby nie przeszkadzała ale dziękuję Ci bardzo. Wczoraj wyniosłam gigantyczną klatkę dla gryzoni bo zagracała mi pokój, a moje szczurki mają dużą szafę przystosowaną do ich potrzeb :) Przetrzymamy jakoś :p. Codzienne porządki się przydadzą hihi. Jestem cierpliwa, a on nie robi tego na złość to naturalne u kotów znaczenie terenu zwłaszcza jeśli w pomieszczeniu są inne zwierzęta ;)

  16. Tak Mister spokojnie używa kuwety, jedno dobre. Znaczy teren nadal, niestety ale czego się nie robi żeby kocięciu pomóc. Białesek zostaje u mnie do zabiegu no i po. Chciałam go wynieść po wizycie u weta jak już dupka mu wyschnie po tym jak się obsiusiał, ale mi kaszlał więc nie miałam sumienia go wynosić i oczka ładniej wyglądają jak siedzi w cieple. Trzeba będzie przetrzymać ten smrodliwy czas. Łojjj nie wiem czy go oddam :cool3:, jest wręcz kochany i miziasty :loveu: Dał się wczoraj wyczesać (od razu trochę jaśniejszy jest ;) ) i odkurzacza się nie boi :p Dziś piorę dywan, choć nie wiem jaki sens :cool3: hihi. Nadal moim sprawdzonym pogromcą kociego aromatu jest pasta z proszku do prania :cool3:

×
×
  • Create New...