Jump to content
Dogomania

dziuniek

Members
  • Posts

    3972
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Posts posted by dziuniek

  1. [quote name='aldona_b']dziewczyny a może się złożymy i zamówimy tak na próbę ogłoszenie w gazecie dla jakiegoś psiaka, zobaczymy czy da efekty, a może już próbowałyście? jak pytałam emailem to w gdańskim Metrze moduł kosztuje 40 zł[/QUOTE] Ja już dawno mówiłam,że ogłoszenie w gazecie to jedyny sposób,żeby wyadoptować psy. Sadzę, że lepiej w lokalnych (bliżej do schroniska), a też dużo ludzi tylko pracuje w Warszawie, a mieszka poza nią, ale czyta Metro w drodze do biura. Chcę zorganizować bazarki z przeznaczeniem właśnie na ogłoszenia, ale to jeszcze potrwa, a czytam, że psiny się sypią. Na razie, ponieważ biedny Kasztan nie potrzebuje już moich podkładów, mogę te 30 zł. przeznaczyć na ogłoszenie.Tylko trzeba dać wyraźne zdjęcie i tekst chwytający za serce, ale bez owijania w bawełnę. Czy mam się tego podjąć? Wytypujcie psa i coś o nim napiszcie. Na jedno ogłoszenie potrzeba 80 zł.( w Metrze warszawskim) ze zdjęciem.

  2. Wszystko to racja,tylko ja tę wiadomość usłyszałam od chłopaka, którego dziewczyna widziała tego psa. Usiłowałam go namówić, żeby sprawdzili, spróbowali go złapać i przywieźli do mnie, ale "co oni mogą, jak jadą samochodem rodziców", którzy nawiasem mówiąc w ogóle nie tolerują żadnych zwierząt. Myślałam, że może przeczyta to ktoś mieszkający w okolicy. Ja gdybym zobaczyła drugi raz psa, to już bym go zabrała. Będę ich jeszcze monitować, ale co ten psina czuje i jak żyje bez jedzenia, jeżeli nadal się błąka...

  3. Dostałam wiadomość, że w okolicach przystanku autobusowego w Mysiadle widziany jest mały piesek. Jest płochliwy, podobno ma obróżkę. Wygląda, jakby się zgubił, albo ktoś go zostawił. Ja mieszkam w Śródmieściu,więc nic nie mogę zrobić, może ktoś mieszka w tej okolicy i mógłby się rozejrzeć? W najgorszym przypadku trzeba zawiadomić Straż Miejską, ale nie można ich wzywać bez pewności, że piesek tam nadal jest. Bardzo proszę o pomoc.

  4. [quote name='Dada M']Kasztan został uśpiony.[/QUOTE]
    Tego się właśnie obawiałam. Przez parę miesięcy pies ledwie chodził lub leżał ze strasznymi odleżynami i żaden lekarz nie pomyślał o skróceniu mu cierpień. Może moja wizyta jako osoby z zewnątrz spowodowała, że nie chcieli mieć "na stanie" tak chorego psa? Mam nadzieję, że nie. Przy drzwiach leży jeszcze jeden, kremowy pies, wyglądający, jakby miał paraliż, czy jakieś porażenie, chciałam zapytać, co z nim? Czy w ogóle te "koszary" (same siatki) to oddział szpitalny??? Czy tam istnieje jakiś prawdziwy szpital dla chorych psów?

  5. [quote name='wiosenka']Mogą być też płatki owsiane, bo i ryż i makaron bywają przyczyną alergii...[/QUOTE]
    NO właśnie, no właśnie... Ja bym się od kasz nie odżegnywała. W końcu zawierają jakieś składniki mineralne, a ryż jest zupełnie jałowy (dlatego wietnamczycy i chińczycy są tacy drobni). Zresztą nie patrząc na to ,uczulać może wszystko, ale ryż w szczególnosci. Ja od sierpnia pracuję nad dietą trzech moich psiunków z Palucha. Najlepiej trawi ten najstarszy i podobno najchorszy, je na śniadanie serek biały, na obiad i kolację mięsko z kaszką ( makaronem, ryżem) i warzywami. Największy, najzdrowszy mój pies co dwa tygodnie ma...wiadomo, co, bez uchwytnej przyczyny, tzn. wystarczy, żeby w jedzeniu było trochę suchej karmy, albo ryżu, albo zbyt wodnista no i tylko na makaronie jakoś jedziemy do przodu, myślę, że trzy lata schroniska zrobiło swoje.
    Młody zdrowy Sylwek powinien jakoś przebrnąć przez te wszystkie próby, ale co do opinii na temat, co dawać psu, to jest ich tyle, ile weterynarzy i właścicieli. Ilość mięsa w kupnej karmie na pewno jest ważna, ale kiedy kupuję mięso wołowe prosto od krowy:-(, to widzę 100% mięsa w mięsie. A jestem takim niedowiarkiem, że wydaje mi się, iż do suchej karmy biorą wszystko, jak leci, czy to z kurczaka, czy indyka, czy wołu. Czy ktoś widział, co oni z tym robią?? Na wyjściu wygląda i tak zawsze tak samo:razz:.
    Sylwuś, trzymaj się i proś o dobre jedzonko!

  6. [quote name='Ewa Marta']A ile dni jej nie jadł? Może za szybko się poddałaś;-)[/QUOTE]
    A czy my już nie omawialiśmy karmienia Sylwka kiedyś? On podobno lubi coś z "ludzkiego obiadu". Może polać mu lepszą karmę jakimś sosikiem. Tylko nie krzyczcie, nie myślę o beszamelach, tylko o czystym wywarze z mięsa po np. duszeniu. Może on jadł takie obiadowe resztki. A do karm dodają jakieś środki chyba zapachowe, że zwierzęta za nimi przepadają. Taki mały psiak wiele nie potrzebuje, ja karmiłabym go kaszą, mięsem i warzywami, tyle że to zwykle dla właścicieli psów jest uciążliwe, a przecież teoretycznie Sylwka czeka jakiś DS.

  7. Od kiedy trafiłam na wątek Niechcianych Staruszków wolontariuszy z Palucha,to poprzez różne banerki i odnośniki wpadam i podczytuję a to o Sylwku, a to o Tuptusiu i nadziwić się nie mogę, że są tacy ludzie, jak wy, kochani. Myślałam, że tylko ja chciałabym zaadoptować każdą napotkaną biedę zwierzęcą. Na razie mój stan to okrągła liczba 10 (trzy psy, pięć kotów i dwie papugi) no i troje dzieci bez TZ-ta (wreszcie rozcyfrowałam, co to znaczy:razz:). Zazdroszczę Wam, że macie siebie nawzajem, mój były kazał mi wybrać: on,albo kot, więc powiedziałam, że jeżeli stawia tak sprawę, to wolę kota. Pozdrawiam Was i zwierzaki oraz tych, co tu czytują:lol:. Ja tez mam w domu jednego prawdziwego staruszka z Palucha,który jest prawie głuchy (słyszy tylko głośny gwizd), ale widzi i, co zabawne, czuje przez podłogę i pewnie węchem,że wchodzę do pokoju i zawsze wstaje na mój widok, jak dobrze wychowany dżentelmen. Po usunięciu zębów z ropniami i podtuczeniu (był zagłodzony) zachowuje się chwilami jak rozdokazywany szczeniak. Jeszcze raz pozdrawiam (zobaczyłam kawałek Pana na zdjęciu, może jeszcze gdzieś wciśnie się do kadru Żona??)
    I na koniec przyziemny temat dla zainteresowanych:

    [quote name='inga.mm']To żeby zakończyć temat badań sugeruję:
    - siuśki (jeśli dacie radę złapać).[/QUOTE]
    Mogę opatentować świetny sposób na złapanie moczu u piesków: bierze się nieużywaną małą torebkę ze sklepu, pogłębia, wycinając jakby dłuższe uszy i zakłada pieskowi pod brzuszkiem na siusiaka a wiąże na plecach. Piesek załatwia swoje potrzeby pod drzewko- do torebeczki. Wystarczy zlać do pojemniczka. Sprawdzone, sterylne, bez latania z bosakiem, patelnią i nie wiem czym jeszcze...Buziaki dla wszystkich.

  8. To ja z tymi skrzynkami pocztowymi źle zrozumiałam, myślałam, że chodzi o szukanie "zgubionych" właścicieli. Jezeli o anonsowanie psów do adopcji, to jak najbardziej, tylko chyba musimy otworzyć drukarnię;). Ulotki w mojej dzielnicy-kamienicy mogę roznosić. A może założyc fundację, która tylko będzie ogłaszać psy do adopcji w GAZETACH? Pewnie zaglądnęłyście na forum o piesku Sylwku. Porobiono mu ogłoszenia w internecie w ilości chyba 50 sztuk, a w tej chwili mają JEDEN odzew. Własnie o to mi chodzi, że nie tędy droga dotarcia do ludzi, tych najbardziej potencjalnych adoptujacych. Cafeanimals ma wielka reklamę w Metrze, ale psów trzeba i tak szukać na ich mało ciekawej stronie internetowej. Myślę dalej... A kto będzie w niedzielę na Paluchu, żeby się tam wślizgnąć na Geriatrię?

  9. Oczywiście dobrze jest ogłaszać u weterynarzy, ale usiłuję sobie wyobrazić, że mam 70 lat,nie wiem co to komputer i internet i jestem samotna. Czy wtedy szukałabym zgubionego psa na ogłoszeniach w lecznicy? Raczej powinien być uruchomiony numer telefoniczny,pod którym ktoś takiemu starszemu człowiekowi by pomógł, sprawdzając zwierzęta na kwarantannie. Ale z kolei gdzie taki numer ogłaszać,sama bym podała swój, w końcu mogę raz dziennie przejrzeć Paluch. To powinien być jakiś numer, o którym ludzie by wiedzieli. No i co wymyślę, to niewypał.Chyba żeby weterynarze jakoś sprawdzali te ogłoszenia i porównywali z sobie znanymi zwierzakami.Właściwie bardziej myślałam o tych staruszkach schroniskowych. Bo ci, co wyrzucają stare psy, to raczej potrzebują policjanta i sądu:mad: niż czyjejś pomocy w szukaniu psa, którego już nie chcą.Mądrzę się i mądrzę, a ręce mi opadają, żyłam dotąd w błogiej nieświadomości, co to jest schronisko i problemy porzucanych zwierząt. Może zacząć pogadanki na ten temat już w przedszkolu??

  10. Sprawdziłam ceny ogłoszeń zwierzaków w Metrze ze zdjęciem: 80 zł w dzień powszedni, masakra. Ale ja jestem twarda, coś muszę wymyślić, bo nadal uważam, że po internecie serfują tylko osoby młode, a te nie adoptują psów starych i chorych (oczywiście oprócz wolontariuszek, ale ile zwierzaków każda z nich może mieć w domu??). Koniecznie trzeba wasze psiska ogłosić na papierze. I ,dziewczęta, odpowiedzcie mi na moje poprzednie pytania, bo będę musiała zrobić nalot na schronisko w niedzielę, a wtedy dostanie się i lekarzom i opiekunom. :diabloti: w końcu jechać na darmo się nie opłaca:razz:.

  11. [quote name='Mapet']Byłam w poniedziałek, zaszły zmiany - szmaty z 7 wyjechały. Sala pusta i wysprzątana. Psy oczwiście na mokrych posłaniach. Szmaty na drugim końcu schroniska - przytargałam cały wózek, ale opiekunka wychodziła i nie było mowy o zmianie........... cholera mnie wzięła. W każdym razie wpakowała te kołdry do kontenera na wybiegu, zaraz przy wejściu na geriatrię.[/QUOTE]
    Ja tu czegoś nie rozumiem, geriatria to chyba część oddziału szpitalnego, czy lekarze lustrujący go nie widzą, w jakich warunkach psy są cały czas? Czy też może na czas "obchodu" sprząta się, a potem nikt już nic nie robi aż do następnego dnia? To po co w ogóle trzyma się tak ciężko chore zwierzęta? Może jednak uderzyć do dyrektorki o dodanie etatu opiekuna?Czy ona nic o tym wszystkim nie wie? A może ktoś z bliżej mieszkających wolontariuszy robiłby nalot w tygodniu. Chyba zgłoszę się sama na czas wakacji(niestety dopiero wtedy mam w ogóle czas) do sprzątania na geriatrii. Czy do tego potrzebne jest szkolenie?

  12. [QUOTE=Mapet;(...) obawiam się że postawienie sprawy na ostrzu noża skończy sie zamknięciem geriatrii dla wolontariuszy - każdy z nas podpisał, że nie puści pary z ust. (...) A przede wszystkim wystrzelac tych co psy rozmnażaja i wyrzucaja.[/QUOTE]
    Nieee, naprawdę, coś podpisywałyście???
    Chyba faktycznie to wszystko walka z wiatrakami, więc przestanę walczyć, co najwyżej zajmę się odstrzałem tych, co porzucają zwierzęta:diabloti:. Jednego sąsiada mam na oku, był pies i dziecko, teraz jest dwoje dzieci , a pies zniknął, nie przybył wam czasem jakiś labrador??? A poważnie, to zobowiązuję się dostarczyć raz na miesiąc podkłady dla biednego Kasztana z odleżynami (błagam, przypilnujcie,żeby nie leżał na zimnym i mokrym:-() i mam dla niego ozonellę (taką oliwkę z aktywnym tlenem na odleżyny). Jak ją dostarczyć, mogę dojechac gdzieś na trasie AL. Jerozolimskie- Al. Krakowska, może któraś z Was tędy zdąża na Paluch? Przeczytałam na stronie schroniska, że psy dostają gotowane i że doprowadzono do geriatrii ciepłą wodę, chociaż to dobre. Bo kiedy wyprowadzam na spacer mojego Karmelka(Blondynka) w podwójnym ubranku, to myślę, co te biedne psy mieszkające na dworze na Paluchu robią w te mrozy. Straszne... A tamten adres, co mnie rozbawił artykuł, to:[url]http://www.dogomania.pl/threads/171760-pudelkowate[/url] Wystarczy przeczytać pierwsze dwie strony i przedostatnią:lol:.

  13. [QUOT]byłam w 8( wyprowadzałam 2 pozostałe psy), w zeszłą sobotę - Kasztan leżał na mokrych płytkach, nie miał kompletnie nic podłożone.......a z 7 szmaty sie wysypują, oczywiście mu pościeliłam.......... I to właśnie miałam na mysli pisząc poprzedniego posta - że szmaty SĄ a psy i tak leżą na betonie albo na mokrych posłaniach.[/QUOTE]
    To może zrobić małą awanturkę bezpośrednio Pani Dyrektor, że jeżeli w schronisku są psy w tak złym stanie, to powinno się o nie lepiej dbać? W tym jestem dobra, a już dawno na nikim się nie wyżywałam :cool3:. Chociaż podobno do schroniska trudno się dodzwonić, ale pisemko? Jakiś anonim:diabloti:? Przecież w końcu wolontariuszki mają POMAGAĆ, a nie wykonywać prace za pracowników. Może opiekunów jest za mało? Ale nazywają się opiekunami, więc mają nie tylko sprzątać. Tak w ogóle to czytam ten wątek pomalutku od początku i dochodzę do wniosku, że 1)tylko psy oglaszane imiennie w gazetach mają szansę na adopcję ( znalazłam 20 wątków mojego Tarzyka, ale ja żadnego nigdy nie czytałam, nie poruszam się po takich forach i większość ludzi w średnim wieku też nie); 2) jedyną szansą na poprawę jest wyadoptowanie psów(rzecz niemożliwa-2500 sztuk na Paluchu), 3) jeżeli społeczeństwo 96% katolików nie zacznie żyć wg. przykazań, to nadal będą wyrzucać stare, schorowane psy, przywiązywać do drzew w lesie, wyrzucać z samochodu i zakopywać w ziemi, gdy mają guzy( przecież te wszystkie owczarki niemieckie i owczarkowate na geriatrii trafiają do schroniska w późnym wieku, to nie są kundle, urodzone pod płotem na wsi!). Uhhh, nóż mi się otwiera w kieszeni. Czy można skopiować zdjęcie psa i dać samodzielnie ogłoszenie w Metrze z waszymi telefonami?

  14. [QUOTE]Nie mam pojęcia jak właściciel ma odnaleśc zgubionego psa, skoro dodzwonic do schroniska się nie mozna, nie każdy ma dostęp do internetu - szczególnie, że starsze psy sa na ogół u starszych ludzi... [/QUOTE]
    Ale myślę, że do wszystkich można jakoś dotrzeć, poprzez np. inne media. Starsi ludzie oglądają telewizję, no i chyba nie wszyscy są kompletnie samotni, mają jakichś bliskich, którzy mogą nawet pojechać na Paluch. Bo faktycznie, chyba taka ilość starszych i zaniedbanych psów,jaka trafia do schroniska nie została celowo wyrzucona z domów. Nie mogę uwierzyc, żeby ludzie byli tacy bezduszni.Poza tym jak można zgubić ledwie chodzącego, starego psa? Może właściciele umierają, a psy w rozgardiaszu pogrzebu "ulatniają" się z domu? Ale właściwie chodzi mi o to, żeby więcej psów było adoptowanych, a do tych z geriatrii nikt nie trafi. Ja chciałam wziąć Madoxa (od 2005 w schronie), ale nie mogli go znależć w dokumentacji no i na terenie. Ciągle o nim myślę, chociaz wzięłam przecież trzy inne. Może go jakoś ogłosić? I jeszcze coś. Może przydałyby się wam dla psów czyste stare prześcieradła i poszewki . Nie chcę oddawać tego do recepcji, ale można po użyciu wyrzucić. A może kupić w aptece podkłady(wsiąkalne) dla tych psów leżących, ale też bym wam przekazała. Specjalnie nie mam wybitnej pieniężnej sytuacji, ale gryzie mnie sumienie, że my tu gadamy, a psy jak miały, tak mają.:-( Napiszcie do mnie, jeżeli cokolwiek z tych rzeczy by się przydało. A ostatnio rozczuliła mnie do łez pewna pani, widząc mojego Karmelka:"Aaa, to ten piesek z sierocińca". No własnie...biedne sieroty.

  15. [quote name='Czarodziejka']Niektóre stare psy są tak wyniszczone, że nie są w stanie zgromadzić tkanki tłuszczowej bez względu na to, jakby dobrze nie były karmione. Cała energia idzie na podtrzymanie funkcji życiowych organizmu, na utrzymanie masy mięśniowej i spala się podczas ruchu. Satruszek wkłada czasem wiele wysiłku, żeby w ogóle się ruszyć. I takie niestety raczej nie utyją. Wiem to od wielu wetów i z własnych obserwacji.[/QUOTE]
    Ja przecież rozumiem, że tak może być, tyle że te psy powinny kończyć życie w przyjaznym domu, a nie w schronisku. Ale przecież na geriatrii są i starsze psy, ale chodzące i te by trzeba wyadoptować. Dziewczęta nie dałoby się coś zrobić??? Wy jesteście blisko problemu, bo nawet zdjęć z Palucha nie można bez zgody kierownictwa dać w ogłoszeniu. Ja może wyskrobałabym jeszcze parę złotych na np. jedno ogłoszenie na tydzień, a gdyby to rozpropagować,to znaleźliby się sponsorzy (mam na mysli prywatne osoby, nie jakies firmy do finansowania ogłoszeń). Ludzie, którzy przyjeżdżają po psa ze schroniska nie wezmą starego i chorego, ale zgłaszający się z konkretnego anonsu wiedzą, o jakiego psa chodzi i są świadomi problemu. Sama znam parę takich osób, tylko że i oni mają przepełnienie w psim stanie. Z moich obserwacji wynika, że nawet przed planowanym wzięciem psa ludzie nie zaglądają do internetu na stronę Palucha. Może są niekomputerowi, a może trzeba im pod nos podstawić ogłoszenie z gazety? I mam jeszcze jeden pomysł: czy można by tak zrobić, żeby w stronach adopcyjnych pojawiały się najpierw te starsze? Czyli jakoś odwrócić ich kolejność? Niektóre psiska siedzą tam od pięciu, sześciu lat i za chwilę powiększą stan waszej geriatrii. A ludzie biorą te, co przyszły na swieżo.

  16. [quote name='morisowa'].
    Obecnie geriatria jest karmiona gotowanym, tak samo jak większość psów mieszkających na zewnątrz. Jest to ryż, mielone kurczaki i susz warzywny. I woda. W dużej ilości. Czyli psy dostają taką zupkę[/QUOTE]
    Aż nie mogę uwierzyć, że tym psom się gotuje. Ale wobec tego ta zupka chyba zbyt rozwodniona, skoro one takie głodne i chude.
    Pomyślałam sobie, czy nie można tych staruszków ogłaszać imiennie w "Metrze", bo sa ludzie, którzy i takie przygarniają. Kiedyś chciałam wziąć kotka bez oka i byłam dziesiąta w kolejce. Tylko jak to zorganizować? I z Palucha niechętnie wydają te stare i chore(wiem coś o tym). Ale dla nich jedyną szansą na przeżycie albo dożycie w dobrych warunkach jest własny dom. Strasznie, strasznie mi ich szkoda, ale mój dom z gumy już więcej nie pomieści: troje dzieci, pięć kotów, trzy psy i dwie papugi.

×
×
  • Create New...