-
Posts
13 -
Joined
-
Last visited
Converted
-
Biography
Jestem absolwentką Politechniki Poznańskiej,z wydziału Konstrukcji Budowlanych Inżynierskich.
-
Location
Gniezno
-
Interests
Budownictwo i weterynaria;)Wszyscy mówią mi,że minęłam się z powołaniem i miałam być wet.:)
-
Occupation
Starszy referent w biurze projektowym.
Recent Profile Visitors
The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.
ladycrash's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
Trzymam kciuki za Mufinka - jak zwykle:)) Co do chęci dopadnięcia kotów - powiem wam z doświadczenia,że mamy od roku sunię ze schroniska.Ok.2 letnią, widać,że miała kiedyś szczenięta.Ona także była bardzo nieufna...Lęk pozostania w domu był ogromny.Musieliśmy zastosować obrożę z feromonami na uspokojenie, obić drzwi wejściowe blachą bo dziurę na wylot zrobiła...Moczyła w domu, robiła kupę na dywan.Tak przez 2 miesiące.Niejeden oddałby ją z powrotem.Ale nie my. Poświęcaliśmy jej max czasu. Ale ja sama mam w domu 2 koty, z którymi lubimy odwiedzać właśnie rodziców.I nie wiedzieliśmy jak sunia zareaguje na nie. Tym bardziej,że była bardzo cięta na obce koty (rodzice mieszkają na wsi i zdarza się,że jakiś przemyka przez ich ogród).Ale tu okazało się,że sunia przez kraty transportera obwąchała i poznając na kotach nasz zapach...zostawiła je w spokoju:) A że one nie uciekały to tym bardziej się przełamały i teraz się bardzo lubią.Dlatego to,że teraz Mufi gania koty i wydaje się,że chce je zjeść to nie znaczy,że tak będzie zawsze.Może jak ktoś go przygarnie to jak się przełamie i pozna zapach właściciela to i koty (jego) zaakceptuje.Ale na to trzeba czasu i cierpliwości;)
-
Dwupak - Meggi i Peggi - Pilne - wizyta poadopcyjna - Wrocław
ladycrash replied to Olena84's topic in Już w nowym domu
Nie ma sprawy,trzeba sobie pomagać...Sama opiekuję się dwójką kociąt - można o tym poczytać na moim blogu i obejrzeć zdjęcia na: [url]www.kociarze.pl/ladycrash[/url] Ja już tak mam,że przyciągam chore zwierzęta i albo same przychodzą albo sama się o nie "potknę"...:)Nie wiem. Kiedy czytałam u Was na wątku historię Brutuska to mi serce pękło...a łzy same napłynęły.Dlaczego ludzie są tacy źli...Tacy ślepi...Też wspomogłam.Wielka szkoda,że psiak nie dał rady.... Dlatego Dwupakowi chcę pomóc.Chcę aby znalazły dom.Prawdziwy.Tak jak sunia zabrana ze schroniska do moich rodziców.Około 4-letnia,samotna,kompletnie opuszczona przez los...Też długo czekała na TEGO człowieka.I znalazła mnie na swojej drodze a ja zabrałam ją do moich rodziców.I jest cudowna.Życzę tego także dwupakowi.Niech im się poszczęści!Nic nie zawiniły... -
Dwupak - Meggi i Peggi - Pilne - wizyta poadopcyjna - Wrocław
ladycrash replied to Olena84's topic in Już w nowym domu
Cześć kobietki:) Dofinansowałam nieco dwupaczek;) 60 zł powinno przyjść lada chwila:)Pozdrawiam! -
Dwupak - Meggi i Peggi - Pilne - wizyta poadopcyjna - Wrocław
ladycrash replied to Olena84's topic in Już w nowym domu
Witajcie:)Powiedzcie mi gdzie można przelać trochę grosza?W przyszłym tygodniu postaram się coś uciułać;) Pozdrawiam serdecznie! -
Czy wiadomo jak psiak przeżył noc?...Wiem,jak bardzo przeżywają całą sytuacje Ci,którzy zaopiekowali się Baksikiem.Nie muszę ich widzieć aby to wiedzieć bo sama przeżywałam coś podobnego kiedy ratowałam różne zwierzęta...Pewnie gdybym widziała drgawki psiaka na filmiku to by mi serce pękało...Ale wiem,że jest pod działaniem leków więc być może już aż tak tego nie czuje...Ciekawe jak nerki,wątroba i serduszko...Bo póki nie można wytępić pasożytów wewnętrznych to nadal istnieje poważne zagrożenie dla życia i narządów.Pozostaje nam trzymać gorąco kciuki aby psiak miał wolę życia.Bo póki ją ma można walczyć.Zazwyczaj bo bardzo ciężkich paru dobach poprawia się albo przynajmniej nie pogarsza.Tego życzę dziś Baksowi-aby mu się ustabilizowały parametry życiowe. Z tego co wiem-dobrze jest podawać duże dawki probiotyków-one ograniczą działanie toksyn z pasożytów w jelitach.Ale weterynarz,którzy się nim zajął zna się na tym znacznie lepiej:)Trzymam kciuki za doktora po podjął się naprawdę ciężkiej sprawy!
-
Witajcie, Mimo,że w moim życiu los styka mnie bardziej z kotami,musiałam się tu zarejestrować po tym jak przeczytałam o Baksie.Po prostu nóż się w kieszeni otwiera widząc jak "człowiek" może skrzywdzić zwierzę...Niedawno przecież było głośno o podpalonym psie,o innym skatowanym na drodze...Co to się dzieje?? Straszny widok...Chciałam jednak pocieszyć tych,którzy myślami biją się czy Baksowi nie należy skrócić cierpień...Powiem tak: sama od trzech miesięcy mam pod opieką dwójkę kociąt,które znalazłam w stanie agonalnym-miały niecałe 30 dkg,miały nie widzieć,koci katar,potem po testach okazało się,że jeden miał gronkowca a drugi paciorkowca. Ale nie poddałam się!Miały nie żyć.Każdy,kto je widział na początku też mówił o uśpieniu.Ale nie ja.I ciężką pracą małe widzą!I żyją!Dlatego zawsze mówię,że NALEŻY WALCZYĆ PÓKI ZWIERZĘ MA ISKRĘ W OKU.A Baks ma...Trzymam kciuki!