Jump to content
Dogomania

MARCHEWKA I BAZI

Members
  • Posts

    6
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by MARCHEWKA I BAZI

  1. Witam, dziękuję za radę, będę miała to na uwadze. jednak nie zauważyłam w zachowaniu Bazulki skłonności do agresji. kanapa od samego początku dostała się Niuńce i nie jest oburzona kiedy kładziemy się na niej lub siadamy. sunia ma swoje jeszcze jedno legowisko w pokoju u młodego, ale tak jak my wszyscy jest bardzo toważyska więc tak samo jak my większość czasu spędza z nami w pokoju stołowym. nawet chrapiąc i mając wszystko w nosie. kanapa jest miejscem na którym sie najwiecej dzieje, wygłupy, gilgania, wszelkie czułości jak i smutki. uwielbiam te chwile kiedy wszyscy na niej jesteśmy!!! postaram sie zamieścić filmiki i zdjęcia. nie wiem czemu ale mam problem z wrzuceniem zdjęć od początku mojej rejestracji. całuję Marchewka
  2. Pies kocha cie bardziej niż siebie samego...

  3. to spojrzenie... takie smutne, na szczęście ta zima upłynie Bazulce na zabawach na śniegu!!! ile zimnych i samotnych nocy spędziła. aż na samą myśl o tamtym czasie włosy się jeża. wniosła tyle radości do naszego domu i życia!!! wiedziałam od samego początku że na miłość jej długo czekać nie musimy!!! nie byla od początku wylewna w uczuciach, ale wiedzieliśmy że jest!!! nie czekaliśmy długo!!! nie musieliśmy jej uczyć kochać nas... o spojrzeniu napisałam po przejrzeniu zdjęc Bazi zimą w schronie. jej oczy teraz wyglądają zupełnie inaczej. szkoda wszystkich zwierząt w schronie, ludzie są podli i wiele powinni się nauczyć od psów PIES KOCHA CIEBIE BARDZIEJ NIŻ SIEBIE SAMEGO!!!
  4. Młody wrócił ze szkoły i pierwsze co to zabawa z Bazi na kanapie. jedna z jej ulubionych. uwielbia gdy przewraca się ją na grzbiet i poklepywanie po tyłku. zabawek nie niszczy tylko je miętosi i czeka na ich podrzucanie do góry. szkoda że tego nie widzicie, jak patrzę na te wyglupy to zawsze mam wrażenie że ona się uśmiecha. najlepiej lubi zabawy z moim mężem, wtedy cała kanapa chodzi od wskakiwania na nią i zeskakiwania. ja kiedy podchodzę do niej klaszczę w ręce i śpiewam- parówa, parówa,parówa- a ona wtedy odpala tylną łapą motor i wali ogonem jak najęta!!! dobrze wie że zaraz będą łaskotki które uwielbia i poklepywania po tyłku. wszystko oczywiście na kanapie. na spacerze jak dostanie szaleju to lata jak wariatka, robiąc przy tym śmieszne ruchy przednimi łapami. po powrocie do domu stepuje przednimi łapami o podłogę czekając na jakiegoś smakołyka. na spacerach blisko domu chodzi na smyczy, ludzie i psy boją się jej grożnego wyglądu. nie jest agresywna w stosunku do innych większych psów pod warunkiem że żaden nie zachodzi jej od tyłu. musi być w psim guście bo ma duże powodzenie, i dziwi mnie że mimo sterylizacji często trafia sie amant który zamiast zabawy z nią oczekuje czegoś więcej...he he taki amant od razu zostaje upomniany przez Bazulkę a kiedy nadal próbuje na nią wchodzić od razu jest przywracany do porządku. znależliśmy idealne miejsce na spuszczanie jej swobodnie ze smyczy. biega jak najęta, brzuchy mogą nam odpaść wtedy ze śmiechu. takie nieporadne ruchy podczas skakania robi. na spacerach chodzi wszędzie tam gdzie Kicia, i najlepiej kiedy to ona jest pilotem wycieczki, Bazi chodzi tylko tam gdzie kicia już sprawdziła. na spacerach Kicia podchodzi teraz pewnie do każdego, nawet dużego psa- kiedyś kuliła się przy dużym psie- myślę że może wynika to z jakiś jej wcześniejszych przeżyc zanim pojawila się w naszym domu i sercach. Kitulek również jest adoptowana przez nas, w sumie to już trzy latka ponad. jest szczęśliwa choć czasem potrafi lekko podnieść ciśnienie u Bazi. wszystkie małe nieporozumienia wynikają z zazdrości o mnie. Bazi nie narzuca się i w przeciwieństwie do Kici nie śpi ze mną ZAWSZE pod pierzyną u lóżku. Bazulek owszem czasem w nocy wlazi na mnie i śpi grzejąc jak kaloryfer ale zawsze zwrócona pyskiem w kierunku drzwi. myślę że ona się opiekuje nami podczas snu. potrafi oczywiście tak głęboko spać i chrapać- to nasza wspólna cecha- że nie słyszy jak się wchodzi lub wychodzi z pokoju. uwielbiam miziać ja po brzuszku, zwłaszcza kiedy śpi na grzbiecie z cycami na wierzchu. ma taki milutki ten brzuszek i te cucuszki że powstrzymać się nie mogę. z Adulkiem moim synkiem zastanawiamy się ile miała szczeniąt i jak one teraz się mają?!!! wydaje nam się że sporo bo cycusie takie powyciągane od ssania mleka ma. po środku brzucha ma wiszący sutek-niesutek-na który ja mówię dzwoneczek. zastanawialiśmy się na jego usunięciem ale stwierdziliśmy z mężem że w niczym on nie przeszkadza więc zostawiliśmy go. pewnych rzeczy lepiej nie ruszać. nic się z tym nie dzieje wiec nie chcemy zapeszać. w nocy czy nawet tylkko po zmroku na spacerach nie myśli o załatwianiu się tylko przestawia się na szukanie kota!!! musi być to głęboko w niej zakorzenione bo Bazi zmienia się w mgnieniu oka. cala jej sylwetka się zmienia, powaga pyska i nasluchiwanie. raz zobaczony w jakimś miejscu kotek będzie przez nią odwiedzany regularnie. zjada wszystko co jej ugotujemy, Kici trzeba dawać w innym pokoju bo Bazulka tylko czeka po zjedzeniu swojej porcji na dokończenie jej michy!!! pozwala wchodzić Kici na kanapę pod warunkiem że ja na niej wtedy nie siedzę. kiedy tak się staje krótkim warknięciem oznajmuje jej wtedy że ma zejść. dwa razy przydepnęła ją łapą kiedy mała zawarczała, wyglądało to za pierwszym razem grożnie, nawet na pogotowiu weterynaryjnym wylądowalismy. okazało się jednak że Kicia jest dobrą aktoreczką udając że łapka jej się popsuła!!! lekarz ja obejrzał i w drodze do domu fikała jak wariatka!!! mała udawaczka. bazi po całym zajściu obwąchiwała ją jakby sprawdzała czy coś jej zrobiła. mówię do Lecha że gdyby chciala ja uszkodzić zrobiłaby to jednym walnięciem łba. młody wychodzi z nią na spacer na smyczy, jest grzeczna!!! lubi kąpanie i czesanie. podczas infekcji uszu nie miałam problemów z czyszczeniem jej uszu. sama nastawiała ucho do zakrapiania lekiem. ona wie że chcemy dla jej dobra. uszy są już długi czas zdrowe, nic się z nich nie sączy i nie śmierdzi. z pyska też już jej tak -nie daje- jak było to wcześniej. leżą razem z Kicią na kanapie -kolami- do góry kończę pozdrawiając Was wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!! Marchewka
  5. Witam serdecznie Wszystkich, dziękuję najmocniej Wam za Bazunie!!! mój mąż kilka razy powiedział do mnie słowa- Mała dzięki wielkie za Nią...!!!! ja wiedziałam, możecie nie wierzyć!!!! ja czułam że to jest pies dla nas!!!! pomysł na psa tej rasy zrodził się w głowie mojej dawno temu. widziałam ogłoszenie o Bazi wiele miesięcy przed podjęciem decyzji. pamiętam ze jakoś wpadłam na info o adopcji dla dorosłej suki w schronie gdzieś tam. pamiętam kilka fotek z nią na śniegu, jakoś jednak wtedy nie czułam tego tąpnięcia, tego zrywu i uczucia ze muszę pojechać po nią jak najszybciej. zastanawiałam się wiele razy nad tym. czemu ta decyzja i ta reakcja była taka spóżniona, ale i jednocześnie bardzo szybka. mowie do Lecha- kotek mam psa, czuje ze muszę jechać po nią, zobacz, widzisz te oczy, ja coś tam widzę takiego ze jestem pewna na 1000- nie na 100- tylko na 1000 % ze ona czeka na mnie!!!! pokazałam zdjęcia chłopakom, z Lechem w nocy oglądaliśmy filmiki Niuni na spacerze, cofałam się do momentów kiedy na nagraniu patrzyła w obiektyw- mówiłam do Lecha- zobacz, ona jest kochana, bidulka, ja jutro jadę po nią puszczam filmik za filmikiem, Lechu mówi- Mała jeżeli czujesz ze musisz jechać po nią to jedz!!! co robię? wsiadam w pociąg w poniedziałek nad ranem z metalowa miska na wodę dla niej, i obróżka i smyczka którą kupiliśmy wspólnie. mowie do Lecha- ona taka różowiutka kluseczka to będzie jej dobrze w różowym!!!!- wierzcie mi ze nie spałam cala noc czekając na pociąg, takie emocje jestem, pytam się czy ona coś przeczuwała? powiedziałam ze jak tylko dostanie trochę miłości to jej wszystkie choroby odejdą, mowie ze nie wyobrażam sobie bez niej powrotu do domu, tam czekają chłopaki na nas!!! zmęczona wracam z Bazi do Warszawy, cały przedział nasz bo wszyscy na widok psa bali się dosiąść do nas.. rozłożyłam się na siedzeniu żeby troszkę odpocząć, co jakiś czas mokrym nosem dotykała mojej twarzy, niby wahała, niby sprawdzała czy śpię...grzeczna, taka cichutka i nieśmiała. dojechałyśmy, na peronie chłopaki mimo póżnej pory witają nas gorąco. młody przytulił się do niej, trochę się bałam bo nie wiedziałam jak zareaguje psina,, tyle przeżyć jak na jeden dzień. wchodzimy do mieszkania, ciekawa jestem jak Kicia zareaguje na nią?!! o dziwo nie hałasuje tylko stoi w patrzy kto to się pojawił.. Bazi stoi w przedpokoju łbem lekko kiwa i widać ze jakoś jej dziwnie. rozgląda się nie wchodzi dalej, my wskakujemy na kanapę i włamy ja do siebie żeby weszła do pokoju. stoi nie przekraczając progu , patrzy i nie wie co ma zrobić. mowie- ona nie wie jak wejść na parkiet, coś dziwnego bala się zejść na parkiet. podeszłam i łapy na parkiecie postawiłam, ruszyła powolutku w stronę nas na kanapie. nie wiedziała jak wejść na kanapę, wsadziliśmy ja, dupskiem usiadła i się rozlała jak kluska taka nie wiedząc o co chodzi z ta kanapa. schodzenie tez trudne, wszystkiego ja uczymy od nowa. kicia miska targa i bawi się, Bazi nie rozumie czemu takie pluszowe się misie u niej znalazły i po co? na spacerze bez smyczy przy nodze chodzi, ogonek nisko na nic nie zwraca uwagi. śmierdzi strasznie, w pociągu myślę ze mimo zmęczenia jak tylko dojedziemy to wykąpać ja muszę bo cuchnie straszliwie . zmęczenie jednak dało znać, ja padam spać na kanapie ona pod i obok mnie, tak na zmianę przez cala noc. myślę ze chyba jakiegoś od tego tyfusa dostane, nic takiego się nie stało. śpi z młodym, śpi tez ze mną, kluska taka kochana!!! chrapie i sapie. taka ludzka!!! taka kochana!!! podgryza ramiączka od mojej koszulki do spania leżąc za mną, kąsa i zaczepia do pieszczot. nigdy nie ma dość!!! obżarciuch!!!! uszy dwa razy dały znać o sobie, i tyle. jest dobrze, jest bardzo dobrze!!! ona taka wrażliwa jest, tak wyczuwa każdy nastrój mój, Kicia tego nie ma. jak smutna jestem to przychodzi i wącha policzki moje, nigdy się nie spotkałam z czym takim wcześniej. synek mój 10 latek ma, i Zespół Aspergera ma, ja widzę ze ona czuje moje dziecko!!! jestem pewna ze ona mojego syna rozumie i pilnuje. nie było nigdy sytuacji żebym się bala, ona kładzie się podczas snu obok niego i łapy swoje na nim kładzie i go grzeje jak śpi. problemy ze słuchem minęły razem z infekcja uszu, a jak na orzechy poszliśmy to nam zębami je rozłupywała bo nie mieliśmy ze sobą dziadka do orzechów. zaczepia mnie właśnie, może czuje ze pisze o niej. śpi całymi dniami i nocami, kondycje ma jeszcze kiepska, po dłuższym spacerze wraca ledwo do domu, czasem podczas powrotu kładzie się na trawie i musi chwilkę odpocząć. jak się rozhulała to lata jak pokręcona, łapami przednimi stepuje i ciężko czasem uwierzyć ze ona tyle lat może mieć. zachowuje się jak szczeniak, my traktujemy ja jak szczeniaczka, u nas zaczęła się uczyć wszystkiego od nowa. tak myślę, jak wchodzę do pokoju to tylna łapą robi ruch do tylu jakby motor odpalała!!!! śmieszna taka, nic się w domu nie zmarnuje, nie je puriny odkąd zaczęliśmy gotować. ja wytłumaczyłam sobie ze to przez te zęby na betonie zjedzone, ze gotowane lepiej jej pożerając, ze jedząc groszki to zęby ja bolały. wszystkiego nie dam rady na raz napisać, tyle tego... obiecuje że na bieżąco będziemy już pisać i pisać i się chwalić jak nam dobrze razem. tak jak czułam, to była najlepsza zarówno dla niej jak i dla nas decyzja!!!! tyle ciepła z niej bije!!! ona cala do kochania, i tak kochać umie!!! tego jej uczyć nie musieliśmy, ona od pierwszego dnia pokazała ze kochać umie i chce!!! wierzcie lub nie!!! idę spać będę pisać Marchewka
×
×
  • Create New...