Jump to content
Dogomania

Mateusz Twardowski

Members
  • Posts

    30
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Gniezno

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Mateusz Twardowski's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. a u nas dobrze, moja metoda przynosi efekty. w tej chwili sporadycznie muszę uciekać sie do pryskania. Na ogół, prędzej czy później reaguje. jedyne przewinienie, jakie można mu zarzucić to podkradanie jedzenia ze stołu, ławy, czy kuchennego blatu. bierze co popadnie, dziś podwedził nam pod naszą nieobecność 2 pomidory. smakowały mu, bo prawie nic z nich nie zostało...
  2. r-oy, skoro mówisz, że okiełznałbyś go w 5 minut, powiedz jak, bo w/w sposoby nie dzialają. jeśli chodzi o behawiorystę, to jestem w kontakcie z michalem, on posuwa mi pomysły. a film miał na celu pokazać neo w akcji, mówiłem, że normalnie troszkę inaczej to wygląda. poza tym chodzi też o to, żeby on sam nie zaczepiał, a nie żeby nie reagował na moje zaczepki. a nie że jak ktoś do nas przyjdzie, to ja muszę odstawić gości na bok, i uspokajać psa. pokaże wam przy najbliższej okacji, jak to wyglada bez prowokacji, i z mam nadzieje prawidłowym zachowaniem z mojej strony. poza tym, jak ktoś koniecznie chciał Neosiowi pomóc, to trzeba było go wziąść, a nie teraz krytykować nas, tych, którze chcą za wszelką cenę mu pomóc, i dac dom... 5 lat czekał. mamy taki, a nie inny sposób życia, praca, prawie codzienne ktos do nas przychodzi, i on sie musi przystosować.
  3. no masz rację, nie radze sobie w tej sytuacji, bo nigdy nie mialem do czynienia z psem który obsesyjnie chce się bawić, nie mając przy tym poczucia własnych rozmiarów. sikawka narazie pomaga, ostre "bodźce" nie. to nie prawda, że wszystko zmierza do oddania neo, bo gdybym miał oddać neo, to zrobiłbym to w ciągu zawartych w umowie adopcyjnej 10-ciu dni. co do moich zachowań widocznych na filmie, to nie tak, że ja do niego tylko w ten sposób sie odnoszę, próbowaliśmy po dobroci, szybko, powoli, cocho, hłośno, gwałtownie, spokojnie, i nic. jedyne, co skłonić by nas mogło do rozważania oddania neo to zranienie któregoś z nas dotkliwie w agresji, w innej sytuacji to odpada, i nie oddamy go nawet, grybyście po niego przyjechali. on tez juz sie u nas zadomowił. jeśli odebraliście którą kolwiek z moich wypowiedzi, jak bym był z niego niezadowolony, czy nim rozczarowany, to przepraszam, ale tak nie jest. neo to super psiak, mądry, pojętny, itd. ma tylko złe nawyki które wyniósł ze schroniska. gdyby od razu go ktoś zaadoptował, to kojażyłby prawdopodobnie zabawe inaczej, lecz przez to, że osoby odwiedzające go miały gdzieś, jakie skutki będą miały tak chaotycznego rodzaju zabawy. przez to on nie wie, ze robi źle. a mój sposób działa jak narazie. gdy neo zaczyna szaleć, to dostaje z nienacka, nie wiadomo z kąd strumień wody w pysk, lub gdziekolwiek, i przestaje. nie ucieka wtedy gdzieś przestraszony, lub nie patrzy nieufnie, tylko po prostu przestaje gryźć. my wredy głaszczemy go, drapiemy i chwalimy.
  4. a co powiecie na psikawkę? w chwili gdy zaczyna gryźć psiknąć mu wodą w pysk, na pewno mu sie nie spodoba ;)
  5. próbowalismy go tez wynagdarzać za dobre zachowanie, głaskać, łakocie, a on nic! Nie wiem, może mu po prostu u nas źle ?:-(
  6. jeszcze jedno, żeby była jasność, każdy członek naszej rodziny, rodzice, bracia, szwagrowie itd mają psa. pochodzimy oboje z rorziny psiarzy. I nigdy nie mielismy takiego przypadku, każdego psa dało sie okiełznać. moi teściowie mają psa typu "mały morderca", który rzuca się na wszystkich i wszystko ( z agresią w dodatku). można powiedzieć, że jestem jedną z nielicznych osób, które go wobec siebie utemperowały, i w stosunku do których stał się łagodny. poszę to, żebyście mi nie zażucili, że może nie mam podejścia do psów, lub one coś we mnie wyczuwaja nie tak. teraz się zmęczył, i śpi. jajlepsze jest to, że gdy chcemy go wyszaleć na spacerze, to on pohasa chwilę, i tyle. nie przychodzi do domu z jęzorem do ziemi, pomimo naszych starań. a jestem peiwen, że jak się obudzi, to znowu zacznie. powtarzam po raz kmolejny, że nie chcemy go oddać, chcemy go za wszelką cene zostawić, i staramy się, ale to nie wszystko, on tez musi dać cos od siebie.
  7. jesteśmy zdeterminowani nadal i bardzo, ale to bardzo chcemy Neo, bo jak już pisałem pokochalismy go! i tym bardziej przykre (dosłownie) dla nas jest gdy on sprawia nam ból. dziś odniosłem pierwszą kontuzję. jeśli ktoś z was nie wierzy, i mysli że wyolbrzymiam zabawę, to załączam film. tak to wygląda za każdym razem, ale za każdym coraz gwałtowniej, i boleśniej. w celu nagrania filmu wykożystałem proponowane przez Was i michała metody, ciszej, głośniej, stanowczo, po dobroci, itd. nic nie pomaga. na filmie jest moment w którym zdaje się jakbym go udeżył. wykonalem wtedy ruch prawą ręką. po prostu dźgnąłem go palcami żeby odwrócić owagę od ręki, efekt jak widać. może robię coś źle, bardzo proszę o pomoc. powrażam, że na filmie starałem się pokazać jego reakcję na wiele moich zachowań. na ogół w trakcie jednej "zabawy" stosuje jedna metodę uspokojenia go. jak do tąd nic nie działa. Michał polecił mi, żeby wysmarować się czymś nie smacznym, poszla w ruch cytryna i olej z chili (proponował sos wasdabi, ale nie kupilem jeszcze) [/video][video=youtube;Ci7sKgkd-0U]http://www.youtube.com/watch?v=Ci7sKgkd-0U[/video]
  8. tak na poprawienie nastroju ;) [IMG]http://images40.fotosik.pl/1040/38ce38366e9aa627gen.jpg[/IMG] [IMG]http://images43.fotosik.pl/1049/fdcc5d985ef9be2bgen.jpg[/IMG] na zabawki nie reagował, to też kupiliśmy mu coś innego do gryzienia, coś pachnącego i smakowitego :razz: puki co jest spokój, nagryzł się, wypił kubeł wody, i po powrocie ze spaceru smacznie śpi ;)
  9. i znowu... (zobaczcie na godzinę tego, i poprzedniego posta. uzmysłowi wam to częstotliwość) jeszcze jedna ważna sprawa, jego ugryzienia mnie bolą, i zostawiają ślady, to wszystko, ale co, jeśli zechce pobawić się z dzieckiem?
  10. pisałem o biciu, bo wiem, że ludzie bija psy. ja tego w żaden sposób nie pochwalam, i wiem, że to ma odwrotne skutki. próbowaliśmy tak jak mówisz, odwracać uwagę, ale po prostu sie nie da. każda, jaka kolwiek akcja ręką w dowolną stronę wysyła mu sygnał "ręka - gryźć!". pisząc ta odpowiedź miałem właśnie taka akcję. zobaczył, że macham jakoś śmiesznie palcami, i to mu się chyba spodobało. próbowałem odwrócić jego uwagę, ale... na zdjęciach widać skutki 1-2 minutowej "zabawy". zrobiłem je po jakimś czasie, więc ślady nie były tak widoczne, jak zaraz po jego uspokojeniu, ale zawsze. moim zdaniem Neo na spacerze jest pod moją kontrolą, którą daje mi smycz. jak widzi ją w domu, to też nabiera respektu, i momentalnie przestaje. to nie tak, że jak ją zobaczy, to podskakuje i leci do drzwi ( jak przed spacerem). może sie myle, ale tak mi się wydaje. nie myślcie, że się tu żale, że jestem z niego niezadowolony czy zawiedziony. NIE! kochamy go, i nigdy nie oddamy. o to możecie być spokojni, bo zdaje sobie sprawę, że niejeden z Was o tym pomyślał, że tak to sie skończy. [IMG]http://images49.fotosik.pl/1023/ff533b442badfb19gen.jpg[/IMG]
  11. ma swoją zabawkę, ale nie darzy ja szczególna uwagą. co do gryzienia, to wygląda to w ten sposob: siedzimy, my, czy goście... i gdy tylko któraś ręka wyląduje w jego zasięgu, to koniec. zaczyna chwytać. jak zabierasz rękę, i go strofujesz, to on się nakręca, i dodatkowo umacnia uścisk. nie jest tak zawsze, tylko gdy mu się chce bawić. dziś natomiast coś odkryłem. gdy mam wolne ręce, to gryzie. jak go troszeczkę uspokoję, i podłożę rękę znów w jego zasięg to zaczyna od początku. ale, jakkolwiek rozkręcony by nie był, gdy chwytam smycz (nawet związaną), Neo momentalnie się uspokaja, i nawet, gdy kładę mu dłoń na nosie on nie reaguje. widziałaś jaka to smycz, więc strach przed byciem odpada (od razu wyjaśnię, że Neo ani razu od nas nie dostał, a już tym bardziej smyczą). jedyne co w tej metodzie jest uciążliwe, to to, że można ją zastosować dopiero, gdy Neo zacznie gryźć. ponadto wprowadza pewnego rodzaju terror, którego chce uniknąć, bo to jest jego dom, a nie więzienie. jeszcze raz powtarzam, że Neo nie gryzie w negatywnym sensie. on najpierw chwyta, z czasem zaczyna "kąsać", a potem "nieagresywnie" gryźć.
  12. no niestety, następna ważna sprawa, Neo nie zna umiaru, i nie mówię tu o jedzeniu. po prostu zaczyna gryźć coraz mocniej. Nie są to od razu mocne ugryzienia, ale stopniowo coraz mocniejsze. chwyci lekko, mówimy zostaw, czy "nie", a on mocniej, znowu zostaw, a on jeszcze mocniej, do tego stopnia, że dziś skończyło się to szczekaniem na mnie, i niestety ale lekko krwawiącą ranką :( pomocy, bo pokochaliśmy już psiaka, i tym bardziej smutne dla nas są kolejne z nim związane problemy!
  13. powiem wam, że najlepszy sposób na to podgryzanie, jaki znaleźliśmy, to schować ręce, i patrzeć w bok, do góry, jak najdalej od niego. pomaga ;) jak mówimy do niego "ostro", to jest jeszcze gorzej, zaczyna szczekać nawet.
  14. no wiem, nie twierdzę, że sprawia problemy, i nie szukam pomocy z mimi związanej. chodzi bardziej o okiełznanie. ma u nas pewnego rodzaju taryfę ulgową. po pierwsze ze względu na to, że nie jest u nas sa długo. po drugie to przez długi czas, jaki nikt go nie wychowywał. chodzi o to, żeby od samego początku pokazać mu co można a czego nie.
  15. no niestety znów go przechwaliłem. wczoraj walczyliśmy z nim do 1 w nocy, a dziś całe popołudnie. walka polega na tym, że Neo usilnie nas podgryza (polega to na delikatnym, lub mniej delikatnym chwytaniu zębami). próbowałem, tak radził Michał odpychać go poprzez smycz, żeby uniknąć kontaktu bezpośredniego, żeby nie myślał, że chcemy sie bawić, ale to nie pomaga. pomóżcie, co moge na to poradzić. nie chodzi tu o zmęczenie psa, ponieważ wybiegaliśmy się z nim wczoraj, a cyrki i tak były.
×
×
  • Create New...