Pies ma 16 lat, od tygodnia coś mu się porobio w główce, stał się mocno pobudzony, nadpobudliwy, chociaż prawie nic nie chce jeść, na dworze zachowuje się jak opętany - podbiega do każdego człowieka i zwierzęcia, ostatnio pomylił nawet gołębia z psem. Biega nerwowo i z nosem przy ziemi - nie ma w pobliżu suczki więc zakochanie z powodu [URL="http://www.vetopedia.pl/article84-1-Cieczka.html"][B][COLOR=#1152a7]cieczki[/COLOR][/B][/URL] odpada. Jest przygłuchy, ślepnie, budzi sie o 3 nad ranem i tak potrafi chodzic w tą i z powrotem - czasem położy się na sekundę, dwie i zaczyna spacer po mieszkaniu na nowo, nie daje nikomu spac. W dzień wyje praktycznie bez przerwy - myślałam, że może sąsiedzi tylko się skarżą, ale miałam okazję posłuchać kiedy byłam na urlopie. Dodatkowo jak tylko wraca do domu zaczyna "gwałcić" swoje posłanie, poduszki. Co z nim robić? Leki na uspokojenie nie działają, miał jakieś niebieskie tabletki na zaburzenia behawioralne i żel kalm aid, ale bez efektów. Mama przebąkuje o uśpieniu, pies jest stary, może faktycznie. Nie będę ściemniać, że się z nim nie męczymy, ale sama już nie wiem co zrobić. Brakuje mi pomysłów. Domyślamy się, że to demencja, nie interesuje mnie sztuczna aktywność, a wiadomo, że ten stan będzie się pogłębiał. Mam wrażenie, że męczymy się wszyscy - i pies i my. Co myślicie na ten temat?