Jump to content
Dogomania

doris66

Members
  • Posts

    8238
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Posts posted by doris66

  1. 42 minuty temu, elik napisał:

    Biedna sunia :(   Musi być jakiś psychiczny powód takiego zachowania.

    Powodem jest stres, który Sonia w sobie kumulowała przez całę swoje życie.  Sonia nie lubi obcych, boi się ich i nie lubi sytuacji gdy np. ktoś kogo ona nie zna jeszcze pojawia się w jej przestrzeni. Takie niekontrolowane zniszczenia Sonia robi np. wtedy kiedy LILU odbiera paczkę od kuriera i musi na chwilę wyjść na podwórko aby zamknąć bramkę, lub kiedy przyjdą ludzie oglądać jakiegoś psa, lub w ogóle jak coś się dzieje odmiennego od sytuacji, które sunia już poznałą i zaakceptowałą. To tak jakby w jej główce byłą wtedy burza, która kończy się wyładowaniem. Poza tym Sonia zachowuje się dobrze i coraz bardziej się otwiera.

  2. Z ogromną radością informuję, że Malinka została adoptowana. Mam nadzieję, że los nie spłata już nigdy Malince żadnego figla i ten dom będzie jej przystanią na całe życie. Malinka ma do towarzystwa kotka i swoją Pania na wyłączność. Pani jest na emeryturze już,  wiec cały czas spędzaja razem. Malinka zamieszkała w domu z ogrodem i poczuła się od razu panią na włościach. Poszczekuje na przechodniów jak mijają jej dom, pilnuje rybek w stawiku, ale generalnie czas spędza na kanapie u boku swojej Pani. Szczęścia Malinko kochana i do zobaczenia . Będziemy cię odwiedzać.

    • Upvote 2
  3. Dzięki Ewa za wstawienie filmiku. Z informacji jakie otrzymuję od Lilutosi wynika, ze po pierwsze,  jak widzimy na załączonych obrazkach,  Sonia jest łobuziarą bo niszczy rzeczy opiekunów. Mam nadzieję że  robi to ze stresu a nie że ma taki nawyk. Z psami się nie umie bawić raczej, wiec jest taka Zosią samosią.  Po drugie Sonia jest bystra i ma chyba wrodzony instynkt kombinowania i ustawiania się w sytuacji tak aby dla niej było wygodnie żyć. To pewnie nawyk z bezdomności kiedy musiałą sobie sprytnie poradzić, aby przetrwać.    Ostatnio przykombinowałą i  zajełą legowisko pieska bez łapki, dla którego to legowisko zostało specjalnie przygotowane i dostosowane do potrzeb. Wyłożyła się w tym legowisku jak w swoim własnym i ani myślałą je opuścić. Legowisko jest ustytułowane w zacisznym bezpiecznym kąciku,  za to cały dom widać doskonale. Więc Sonia wykombinowała, ze tam jest najlepiej, ludzi  widzi,  każdą sytuację domową ocenia z bezpiecznej odległości .........a może nikt od niej nic chciał nie będzie, da jeść wyprowadzi na siku i zostawi w spokoju, a wtedy Soniulka sobie poleż, coś pogryzie, poobserwuje. Taka spryciula z naszej Soni. Ale tak dobrze i spokojnie  to nie ma.....obowiązkowo są  przytulanki i głaskanie i ubieranie na spacerek i ćwiczenia ze smaczkami.

    Wczoraj wysłałąm do Soni wielką paczke z naturalnymi gryzakami  - to dar od Ana 10, zabezpieczenie od kleszczy oraz szmaciany wielki szarpak  do zabawy . Może zostawi w końcu rzeczy Lilu jak dostanie taką wielki gryzak do mamlania. Zobaczymy, czas pokaże.

  4. 16 minut temu, hop! napisał:

    Pierwsze zdjęcie było zrobione w dniu adopcji. Siedziałam obok na krześle, a Hiltonek trzymał się blisko mnie i obserwował. Początki w nowym domu zawsze są trudne i dla psa i dla nowych opiekunów. Cały czas mocno trzymam kciuki za Hiltonka. Niech się szybko zadomowi i będzie szczęśliwy. :-)

    On nadal tęskni za Tobą Hop! Ale musi zapomniec .

  5. Rozmawiałąm wczoraj długoooo..............z panem Jarkiem, opiekunem hiltonka. Wieści o piesku sa pozytywne choć wiadomo, ze potrzebny jest Hiltonkowi "doktor czas". Rodzina ma dla niego morze cierpliwości i troski , teraz w ich rodzinie wiele rzeczy kręci się tylko w koło Hiltonka tak aby jemu było miło i dobrze. Rozpieszczają go ale robią to mądrze. No i uczą się siebie nawzajem .  Hiltonek musi sobie teraz poukładać w główce wszystko od początku. To że nie ma już Hop!, za która tęskni, że inny jest rytm dnia domowników , inne dźwieki w domu, inne sytuacje.   On się stresuje jak jest niepewny lub się przestraszy. Wczoraj zrobił kupe w domu, ale opiekunowie uznali ze nic się nie stało po prostu nie zdążył wyjść na podwórko i tyle..........Dziewczyny w łóżku z Hiltonem to w zasadzie już norma, leniuchowanie na kanapie to też norma na spacery każdy chce z nim iść . Zapewniają, że dadzą Hiltonkowi wszystko co najlepsze, aby wynagrodzić mu krzywdy które przeżył kiedyś, bardzo ich porusza historia Hiltonka.  Wczesniej jedynie słyszeli, o krzywdzie zwierząt , oglądali w telewizji teraz sami mają pieska po traumatycznych przejściach i patrzą na problem w innym wymiarze.

    • Upvote 1
×
×
  • Create New...