Jump to content
Dogomania

doris66

Members
  • Posts

    8238
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    2

Posts posted by doris66

  1. Dzięki wszystkim za rady i wypowiedzi. Dla LILUtosi ogromnie dziekuję za wytrwałość i pracę nad Sonia bo to wyzwanie nie lata. Dodam, ze w okresie kiedy szukałam Soni miejsca z zamiarem zmiany hotelu Lilu była jedyną osobą do której się zwróciłam i która zechciałą Sonie przyjać i podjać się pracy z nią. Inne hotele odmawiały jeden po drugim na samo słowo pies z problemami behawioralnymi. Nie oszukujmy sie każdy woli miec pod opieka psa bez problemów pieniadze za hotel sa takie same przeciez. W dodatki wiekszosć hoteli proponuje kojce a nie warunki domowe. Trzymam kciuki aby Campi mentor i przewodnik Soni pomógł jej w terapii.

    A tak na marginesie, moje psy a jeden jest  po traumatycznych przejściach zwiazanych niestety ze złymi doświadczeniami  ze strony   ludzi ( blizny wskazywały że na jej głowie gaszono niedopałki papierosów ) bez dotyku reki i głąskania po głowie szyi i pleckach po prostu żyć nie potrafi. Może  godzinami podstawiac głowe go głąskania i mruczeć z zadowolenia przy głaskaniu.  Tak wiec z tym głaskaniem to bywa róznie psy tak jak ludzie ....każdy jest inny.

  2. O..........dobrze że wątek się choc troche ożywił poprzez wstawienie tego filmiku.  Wszystkie wypowiedzi przeczytałąm i przeanalizowałam i mam wrazenie że osoby, które napisały nie zapoznały sie z watkiem Soni od początku do końca ( wiem jest długi i komu chciałoby sie czytac szczegóły ). . Tyska Sonia nie jest zaniedbana socjalizacyjnie, bo ktos do tego dopuścił, ona sie urodziła jako dziki pies najprawdopodobniej, kilka lat zyła na ulicy lub w krzakach więc ma cechy psa dzikiego i tak tez się zachowuje. Rzadzi nią instynkt samozachowawczy. A szelki Sonia ma i w nich chodzi, tyle że czasami ubiera sie tylko w obrożę i smycz. Na wątku sa zdjęcia i filmiki jak jest w szelkach.  Anula Sonia właśnie zmieniła dom tymczasowy ( to juz trzeci )  i nie wiem czy kolejna zmiana to dobry pomysł. Tych którzy sie martwia ze Sonia jest głaskana po głowie i to jej szkodzi zapewniam ze Sonia jest dotykana i głaskana wszedzie, i  jest przytulana. Wyraźnie piszę juz od jakiegoś czasu, że Sonia aktualnie znalazła sie w fazie tzw "cofki"  i ten filmik to pokazuje. Zamiarem moim jest zwrócenie uwagi na to co sie dzieje teraz z Sonia, co sie dzieje z takimi psami jak ona, ze mają lepsze i gorsze okresy. I to jest całkiem normalne u psów w takim stanie psychicznym jak Sonia. Był okres ze Sonia wylegiwała sie na kanapach, spałą obok człowieka to wszystko było pokazane i opisane na wątku Soni. Teraz ona sama tego nie chce bo wykombinowałą ze lepiej jest jej z psami, niz z ludzmi, nie jest tez juz tak łasa na smaczki bo miałą ich ostatnio pod dostatkiem, wiec coraz trudniej jest z Sonią pracowac. i treningi wykonywane sa po części na przymus. Termin " wszystko robic w rytmie psa" juz u Soni nie działa i nie zadziała , ona jest 2 lata w hotelach i nie przyswaja pewnych zachowań wogóle.  Sonia woli ganiac po podwórku niż iść na spacer, a niestety musi wychodzic aby wiedziałą i zapamiętywałą że spacer to jedna z podstawowych czynności i przyjemnośc dla psa oraz nawiązywanie relacji.

    Pisałąm tez że obie z LILUtosi szukamy dla Soni ratunku, że sie bardzo martwimy o nia , że byłą konsultowana behawioralnie juz w hotelu u LILUtosi, ze zastanawiamy sie teraz nad tym szkoleniem w styczniu, że LILUtosi szuka nowych metod dotarcie do Soni , na te wpisy nie było żadnej Waszej reakcji, tak jakby nikogo to nie obchodziło, jakby Sonia była niewidzialna............wiem sa inne psy na dogomanii. I dobrze że tam u nich jesteście.

    Głaskanie Soni po głowie to nie jest najważniejszy  problem w tej sytuacji,  i wcale nie oznacza, ze jak sie nie będzie psa po głowie głaskac to problem zniknie i w jednej chwili Sonia  będzie zsocjalizowanym, rozkosznym przytulakiem.  Sonia to bardziej skomplikowany przypadek behawioralny niz sie na pozór wydaje.

  3. Dzięki Ewciu za wstawienie filmiku. Wyraźnie widać że jest teraz gorzej niż na początku. Sonia poddaje sie ale nie chce współpracy człowiekiem, smaczka przyjmuje ale od razu chciałaby z nim czmychnać w bezpieczne miejsce. Jak jest z innymi psami jest troche lepiej bo Sonia czuje sie pewniej, psy dają jej siłe i oparcie a  nie człowiek.......to smutne i w tym tkwi problem Soni. Pod koniec stycznia we Wrocławiu odbeda sie takie warsztaty terapeutyczne dla psów z problemami , miedzy innymi takimi jakie ma Sonia, będzie też szkolenie i pokaz terapi psów ( pod okiem specjalistów z wysokimi kwalifikacjami ). Jest możliwość wziecia udziału w tym szkoleniu, ale to kosztuje, bo udział z psem czyli np. LILUtosi idzie z Sonia i z Sonia bierze udział w szkoleniu - kosztuje 300zł a udział samego opiekuna psa jako obserwatora  - 150zł. Sonia nie ma pieniedzy wogóle. Jest tez inna ważna sprawa czy Sonia da sobie rade na takim szkoleniu, tam bedzie mnóstwo obcych ludzi, innych psów , i całkiem obce dla Soni środowisko. Głowi się nad tym LILu, głowie ja i wiemy jedno...........ze jeśli chodzi o Sonie to nie wiemy tak naprawde nic, nie wiemy co w jej główce tkwi nie wiemy jak do Soni dotrzeć.

  4. Jak widac na zdjęciach, Leo jest cały czas "roztańczony", kompletny wariatuńcio. Potrafi zamęczyć zabawa dwa psy, sunia jest starsza ale pies to gończy wiec też z temperamentem, potem zamęczy dzieci i jak wszyscy juz leżą i dyszą to on jeszcze podgryza i zaczepia. Jest tez przekochany, jego rodzina go uwielbia. Na zdjęciu wygląda na wiekszego ale to mały psiak do 10 kg, wiotki, smukły z masą mieciutkiego futerka. W sam raz do przytulania.

  5. 13 godzin temu, Ana10 napisał:

    Ooo..... Sonia na spacerze pierwszy raz bez szelek tylko obróżka i chyba nie zamierza nigdzie się oddalać.Lubi sobie  posiedzieć ,poleżeć cała Sonia niech inni sobie spacerują.

    Nie jest tak jak myślisz Ana10. Mam filmik z tego spacerku, poprosze EWę Marte to wstawi . Sonia przezywa cofke jak pisałąm i spacerek wcale nie był super spacerowy. Soniulka zestrsowana i raczej poddana człowiekowi ale mało współpracująca.  Na filmiku widać, ze jak musi to pozwala człowiekowi na wiele ale sama z siebie nie daje nic, nie stara się.

  6. Dnia 5.12.2017 o 22:40, Tyś(ka) napisał:

    Zawsze zaglądam z nadzieją, że ktoś Sonię wypatrzył... :(

     

    5 godzin temu, Ewa Marta napisał:

    Mam tak samo. Jak widzę, że ktoś coś napisał, to mam nadzieję, że to doris obwieszcza nam radosną nowinę...

    Do obwieszczenia dobrej nowiny daleka droga. Sonia nie jest jeszcze gotowa do adopcji  i nie wiem kiedy to nastąpi. Nie chciałabym aby zdarzyła sie historia taka jak z Liką dlatego choc ją ogłaszam to w rozmowie uświadamiam ludzi dzwoniacych i oni rezygnuja od razu z adopcji. Wiem że ta  adopcja jest bardzo trudną sprawą.  Dziki pies potrzebuje czasu, czasami duzo czasu .........a Sonia aktualnie zalicza totalną cofkę. Miałą (darmową dzieki Lilutosi )  konsultację behawioralną , bo cały czas szukamy klucza do "otworzenia główki Soni" dotarcia i zrozumienia stanu psychicznego Soni. Ona nadal wszystko co robi robi pod przymusem i robi to jak automat. Nie zapamiętuje wogóle systematycznie powtarzanych ćwiczeń, czynności. Człowiek moze dla niej nie istnieć, ma dać jeść i znikac najlepiej. Jeśli Sonia nie ma wyjścia to z pokorą przyjmuje i wytrzymuje dotyk, pieszczoty, bliskośc człowieka ale nie jest to dobrowolne i radosne. Niszczy bo rozładowuje stres w ten sposób. Dopóki jej głową rządzi strach Sonia nie zmieni sie , ten strach trzeba przegnac, odblokowac umysł Soni i może wtedy Sonia zacznie zachowywac się bardziej świadomie. Moze to nie nastąpic nigdy. Bardzo przeżywamy tę obecna cofkę Soni, ale ponoc tak jest z dzikusami są lepsze i gorsze okresy.

  7. Dzwonił do mnie Pan Jarek - opiekun Hiltonka aby zdac relacje i opowiedzieć co u Hiltonka słychać. A słychac bardzo dobrze, choć Pan Jarek nie ukrywa, ze Hiltonek jest dla ich rodziny prawdziwym wyzwaniem. Codziennie ucza sie siebie nawzajem, i o ile HIlton w domu funkcjonuje bardzo dobrze to spacery sa dla niego stresujące bo każdy nowy bodziec wywołuje w nim lęk, czasami jest to lęk paniczny. Pan Jarek ubolewa, ze Hiltonka dotknęłą taka potworna trauma i zostawiła w psychice pieska ślady, na które tylko doktor czas i kochająca i wyrozumiałą rodzina sa  w stanie zaradzić. Oni bardzo Hiltonka kochaja, kochaja go mądrze i cierpliwie. Ciesza ich niezmiernie najmniejsze przejawy i oznaki tego, że piesek ich tez kocha. Kiedy np. Hiltonek sam dobrowolnie podejdzie, wskoczy na kanape obok opiekuna i domaga sie pieszczot to są wtedy szczęśliwi bardzo. Ale czasami bywa i tak że piesek nie chce kontaktu z opiekunami, nie chce podejśc, nie interesuje się zabawa.....wiedza wtedy że w jego głowce otworzyła się jakaś szufladka ze złymi wspomnieniami z przeszłosci. Jeszcze minie trochę czasu zanim Hilton zapomni o przeszłosci, ale wszyscy wierzymy ze tak bedzie. Hiltonek jest grzeczny, potrafi sam zostac w domu, nic nie zniszczy, nie nabrudzi, zwyczajnie czeka na powrót opiekunów. Motorek do zabaw włacza mu sie najczęscie miedzy godz. 23 a 5 rano.............niezłą pore wybrał sobie na zabawe prawda? Powoli przekierowuja te jego zapędy do zabaw na inne godziny i są pierwsze sukcesy. Holton juz wie, ze noca się śpi a bawi sie w dzień lub wieczorem. Na moje pytanie czy są zadowoleni z Hiltonka i czy zostanie u nich na zawsze ( zadaje takie pytanie opiekunom psa wiele razy ) Pan Jarej odpowiedział, ze Hilton to ich pies i przyjaciel na dobre i na złe i nic tego nie zmieni. Zmieniłam zatem tytuł wydarzenia a Hiltonkowi i jego rodzinie życze samych dobrych dni i trzymam kciuki aby jak najszybciej Hiltonek zapomniał o złej przeszłosci, zapomniał na zawsze.

    24115508_2115546782013699_1048584320_o.j

    • Upvote 3
  8. Sonia pokazuje kolejne nowe oblicze......i nie jest to oblicze aniołka. Otóz zaczęłą gnebić niektóre psy w hotelu u LULUtosi. Kpleżankę z która dzieliłą kanapę tak dreczy, ze tamta sunia sie juz Soni boi.Z kolei jednego pieska tak sobie upodobała , że szaleje z nim jak szczeniak, lubia się bardzo. Natura kierowniczki z Soni wyłązi jak nic, chce poustawiać sobie stadko według własnego widzimi się. Na szczeście to nie Sonia rządzi tylko LILU, więc porządek jest.

    Dziś zapłaciłąm LILUtosi za pobyt Soni , za część października - to kwota 154,00zł. Niebawem trzeba bedzie opłącic listopad, a kasa Soni pusta.  Kto moze wesprzec nas grosikiem lub zrobic bazarek dla Soni,?  Bardzo proszę.

×
×
  • Create New...