Jump to content
Dogomania

keakea

Members
  • Posts

    4652
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by keakea

  1. Byłem na jamnisejmiku!!!! Spotkałem mojego najlepsiejszego kumpla Dziadziusia Gufiego adoptowanego przez rewelacyjną Kasię ze schroniska na Paluchu. I chyba jeszcze ze sto innych jamników. I jedna taka szorstka jamniczka Zori okropnie na mnie leciała, aż się wystraszyłem. I dostałem ciasteczko. I rozetkę SOS dla Jamników jako jeden z najstarszych jamników na spotkaniu. A Duża wylicytowała dla siebie superkubek z portretem Dziadzia Gufiego, a dla Dużego koszulkę, też z portretem Dziadzia.

    Jak wróciłem do domku, to zjadłem i padłem.

    I śpię teraz smacznie, bo sen to jest jedna z fajniejszych rzeczy.

    Tylko się na chwilę ocknąłem, żeby podyktować Dużej tego posta na dogo.

    I wiecie co, jeszcze Wam powiem w sekrecie, że chyba mi wena (czy jakoś tak) wróciła, będę znowu pisał cebulaki dla mych biednych ziomków poszukujących Domów i Człowieków.

     

    Mogłoby być lepiej (wiecie, ta moja pikawa) ale nie jest źle, naprawdę nie jest źle :)

     

    Wasz Rulon bardzo chrapiący

  2. Hejhej,

    to ja Rulon. Tylko chciałem powiedzieć, że się jakoś czymam. Po tej transferuzji już 5 tygodni minęło a ja nie musiałem mieć dziurkowanego brzuszka.

    Tylko piguł łykam cały wór, ale jakoś daję radę, bo są zawijane w salami.

    Jem kurczaka gotowanego, na spacerkach się nie przemęczam.

    Duża mi teraz obcina sama pazury. Bardzo się boi, ale jakoś to ogarnia. Tylko wczoraj mnie trochę uszkodziła w jeden i siedziała blada jak papierek i tamowała przez ponad godzinę krwawienie. A potem dała mi na przeprosiny bonusową kurzą nóżkę.

    I tak jakoś leci...

     

    Jutro idę się spotkać z moim braćmi i siostrami o niskim zawieszeniu na Polach Mokotowskich.

     

    Ściskam Was wszystkich bardzo serdecznie,

     

    Rulon Podłużnik

  3. No i miałem tę transferuzję.
    7 godzin siedziałem podpięty do rurki, dostałem łącznie 70 ml osocza. Doktory mówią, że powinno mi to wyhamować narastanie wodobrzusza na minimum miesiąc, a maksimum trzy miesiące.
    Może i tak, zobaczymy.
    U nas dziś wściekły upał od rana, jutro też tak ma być.
    Masakra i sajgon :(

    Leżę i się nie ruszam. Mam swój własny osobisty wentylator, miseczkę z wodą, zimną glazurę w łazience, a Duzi trzęsą się nade mną, skaczą na paluszkach, wachlują, okładają zmoczoną ściereczką, karmią kabanosikami i arbuzem.
    Dobrze mam.
    Ale mi wstyd, że mam tak dobrze, wobec moich braci, stłoczonych za kratami, na rozgrzanym betonie, w brudzie, bez dostępu do chłodnej trawy, świeżej wody, dobrego jedzenia, opieki lekarskiej.
    Strasznie mi wstyd.

    Rulon smutny

  4. Przedziurkowano mnie wczoraj, tym razem honory czynił bardzo fajny doktor Michał - oaza spokoju normalnie, no! Więc i mnie się udzieliło, też byłem spokojny, a teraz jestem spokojny, chudy i chwiejny, bo jakiś taki się słaby zrobiłem po tym dziurkowaniu.

    Najlepiej smakują mi teraz "człowiekowe" kabanosy z kurczaka, ogórek gruntowy, rzodkiewka, marchewka, biały jogurt i żółty ser, a swoje puszki jadam z łaski i tylko trochę.

    Mam nadzieję, że już nie będzie upałów aż do jesieni, bo ich nie lubię.

    Rulon przedziurkowany

  5. No to byłem się przedziurkować po raz trzeci, ech...

    Prawie 2 litry wody ze mnie dr Rafał wypuścił i powiedział, że chyba sobie żartuję i że mam natychmiast wziąć się w garść.

    Ja bardzo chętnie, tylko w którą, bo mam cztery garście przecież, a on nie powiedział, w którą, tylko, żebym się wziął.

    Duża pytała go o leki, Ciociu Miko, dr powiedział, że nie ma lepszych leków nasercowych niż te, które dostaję, no i zwiększył mi tylko dawkę moczopędnych. Duża zaprotestowała, że przecież w ten sposób mi wysiądzie wątróbka i nery, a dr Rafał rzekł, że albo to, albo serducho. I że na coś w końcu trzeba kipnąć.

    I ja się z nim w pełni zgadzam... ale jeszcze nie planuję, póki co.

    A na razie się relaksuję po punkcji i mam focha na Dużą, bo mi dali głupiego jasia i mnie położyli do punkcji, czego nie znoszę. I teraz jej pokazałem, gdzie ją mam, nawet kiełbachy wiejskiej nie chciałem. O!

    Rulon stanowczy

  6. No zrobiłem się taki szczupły i leciutki - z 9,5 kilo na 7,8.
    Od razu mi się bardziej chce spacerować i lepiej się oddycha.
    Tylko Nizioł gada, że nie wolno mi za często dziurkować brzuszka, bo to wyniszcza organizma.
    Nie wiem, o so chozi.
    A baniaczek to niby nie wyniszcza? :(

    Rulon w rozterce

  7. To ja Rulon.
    Mam nowy element dekoracyjny, fartuszek.
    Baniaczek mi rósł i rósł, aż Duża uznała, że już nie ma co odkładać, choć Niziołek mówił, że punkcja to ostateczność.
    To w poniedziałek mnie Duży zabrał do Niziołka i tam mi znowu zrobili dziurkę w brzuszku i wylali całą tę wodę. To znaczy prawie całą, bo potem, jak wróciłem do domu, to mi kapało jeszcze z tej dziurki całą noc i cały dzień.
    Ale już nie kapie.
    Tylko mam fartuszek, bo skóra na brzuszku mi się rozciągnęła od baniaczka i teraz wisi.
    Trochę się wstydzę, bo nie wiem, co powiedzą znajome jamniki...

    Rulon zakłopotany

  8. To ja, przepraszam, że tak długo nie pisałem.
    No łykam te piguły. Ale znowu mi się robi baniaczek z brzuszka. W tym tygodniu idę na kontrolę do dra Niziołka, zobaczymy, co powie.

    Pikawkę mam jakąś taką niewyraźną, nie chce mi się chodzić, sporo kaszlę :( - i ta pogoda też niefajna, zimno i mokro było, a teraz podobno idą straszne upały, to już całkiem dętka będę.

    Chyba się zestarzałem :(

    Rulon Dziadzio

×
×
  • Create New...