m55555

Mnóstwo piór dookoła, nawet nie wiem jak mam go wziąć, czy jest mocno ranny.Nie ma jakiegoś pogotowia, organizacji, która by się zainteresowała.Ktoś powie, że tylko ptak i takich przypadków mnóstwo ale widok straszny...

Na ulicy został potrącony gołąb, ktoś go przeniósł na trawę, żyje ale nie wyglada na to żeby się podniósł.Co robić?Jak mogę mu pomóc, gdzie ew. to szybko zgłosić?

Dawno tu nie zaglądałam, stąd moje spóźnienie w odpowiedzi.Napisz proszę co u Was i jak wygląda sytuacja a ja szybko odpowiem.Pozdrawiam.

A jak u niego z nerkami? Często takie rzeczy dzieją sie za sprawą chorych nerek.

Jakies kilkanaście lat temu mój jamnik (zreszta tez filip)zachorował na parwowirozę.Był wtedy jednym z psów, na których przeprowadzono eksperyment i przetoczono mu krew od innego, silnego, duzego i zdrowego psa.Pomimo tego, ze Filip był juz naprawde w strasznym stanie po transfuzji na drugi dzień rano wstał jak nowo narodzony, silny, energiczny i z ogromnym apetytem.

Jeśli ktoś chciałby sie dowiedzieć czgoś więcej na temat tej wady, zapytać o zabieg oraz postępowanie po nim to chętnie opowiem co i jak. Jesteśmy z moją kicią jakies 2 tyg. po zabiegu, przeszłysmy długą i bolesną drogę tak więc mysle, że mogę pomóc w razie jakichkolwiek pytań i wątpliwości.