Jump to content
Dogomania

.hania.

Members
  • Posts

    40
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by .hania.

  1. [quote name='tibro']to jest ostatecznosc. Merci - starsza suka mieszkala cale zycie w zamknietej klatce lub zasiatkowanej budzie, stad jej zachowania sikania na beton (prawdopodobnie pierwszy raz zobaczyla trawe ze mna na pierwszym spacerze), nieumiejetnosc poruszania sie po domu (schody, kanapa) ani chodzeniu na smyczy. chcialabym miec NORMALNY, otwarty dom i zazegnany strach separacyjny (jak mniemam to wlasnie nasza adopcyjna dziewczyna ma w glowie)[/QUOTE] Wg mojej wiedzy i doświadczenia z jamnikami to do końca nia da się przechytrzyć przedstawiciela tej rasy. Obecnie też mam dwa, ale starszą i młodszą siostrę po dwóch różnych ojcach. Mała jest po przejściach i też nie końca zrównoważona. Takim psom należy poświęcić wiele czasu i cierpliwości, ale opłaci się. Moja jamniczka gryzła, szczekała na wszystkich i sikała pod siebie ze strachu. Po 1,5 roku nie gryzie gości, mało-wiele milczy no i przede wszystkim nie sika już pod siebie. Natomiast w łazience leży stary ręcznik na który w razie stresu może bezkarnie zrobić siusiu (wyczaiłam u niej taką potrzebę jak zaczęła sikać na dywanik w łazience), teraz już nie robi tego często, chociaż zdarza się. Uważam również, że bardzo dobry wpływ na psychikę jamnika ma systematyczny spacer, pies jest bardziej wyciszony, spokojniejszy. Moje dwa to są jak aniołki po spacerze. Pozdrawiam, a jamnikom życzę dużo zdrowia.
  2. [quote name='filodendron']To nie dieta, lecz ekscesy kulinarne - jak w pytaniu, czyli "raz na jakiś czas". Surowe mięso kupuję - jasna sprawa - na ogól lecimy na barfie czasem przeplatanym z gotowanym a'la barf (mięcho, warzywa, bez wypełniaczy). Ale nie zawsze się da - szczególnie na wyjazdach. Poza tym to ja już stara baba jestem - co to za pies, co nie może czasem zjeść kawałka kotleta? Chory jakiś :D - tak moja mama niegdyś poklupała by się po głowie pokazując swojego 17-to latka :) (przy całym szacunku :))[/QUOTE] :lol: ja Cię za faceta brałam, a tu patrzcie kobitka i może jeszcze w moim wieku:lol:
  3. [quote name='Gremlin']A próbowałaś dawać im surowe mięso?[/QUOTE] Tak, ale tylko jedna, druga nie lubi surowego. I to tylko gicz wołową, którą dostaje raz w tygodniu. Wolałabym dawać im jedzenie, które mogą jeść obie. Mała jest po przejściach i trzustka nie pracuje jej jak należy. Więc surowe nie wchodzi w grę.
  4. [quote name='Gremlin']To domowe jedzenie to co to dokładnie jest? Jeżeli (tak jak u mnie) - mielone kurczaki z kośćmi, z niewielkim dodatkiem podrobów, to nie ma sensu (bez konsultacji z wetem) dawać dodatkowo witamin. Przedawkowanie jest o wiele bardziej niebezpieczne niż nawet lekki niedobór.[/QUOTE] Domowe jedzenie robię raz na tydzień. To są mrożone kulki mięsne (mielonych korpusów nie chcą jeść wogóle), które sama robię. Mielę udźce i żołądki z indyka (czystego mięsa wychodzi ok 2,5 kg, nie daję kości), trochę podgotuję dodając dwa jajka. Jak mi wystygnie mięso, dodaję woreczek ugotowanego ryżu. Mieszam i pakuję w woreczki i do zamrażarki. Rano rozmrażam w mikrofalówce, albo jak nie zapomnę wieczorem wyjąć z zamrażarki to sie samo rozmrozi, dodaję każdej po łyżce dobrego oleju i śniadanko gotowe. Jak mam biały ser to też wrzucę. Kiedyś dawałam rozdrobnione warzywa, ale grymasiły więc już tego nie robię. Tym bardziej, że dostają surową marchewkę, jabłka, banany, podgotowane buraki. No i te witaminy (wystraszyłeś mnie tym przewitaminizowaniem) Dostają dziennie po 1 tabletce, ale kupuję je u weterynarza rodzinnego, a on wie co moje psy jedzą.
  5. [quote name='filodendron']Mój codziennie jest ok. 10 godzin bez jedzenia. Śniadanie o 9-10, kolacja o 19. Jest tak przyzwyczajony, że pomiędzy nawet nie domaga się jedzenia (no chyba, że przyjedzie z wizytą mój ojciec - zdaje się, że to ten sam typ, co Twój mąż - co pies natychmiast wyczuwa ;)) A należymy do tej niejedynej przecież grupy zwolenników karmienia dwa razy dziennie. Pomyśl, że całkiem liczna jest grupa osób karmiących psa raz na dobę - po południu ;) Powiedzmy, że ten drugi sposób nie powinien mieć zastosowania w przypadku psów małych, ale 10 godzin to nie jest jakiś szczególny problem, jeśli pies jest dorosły.[/QUOTE] Po poważnej rozmowie:diabloti:z mężem i szlabanie na sobotnie piwko obiecał mi, że bez mojej zgody nie będzie dziewczyn dokarmiał. Dzisiaj rano pochwaliłam sunie, bo bardzo ładnie zjadły (co prawda niewiele) , ale nie gwiazdorzyły. Będę im dawała naprzemiennie domowe jedzenie i chrupki, żeby się nie znudziły. Nie wiem natomiast jak podawać witaminy, skoro chrupki są witaminizowane. Odstawić witaminy czy podawać połowę dawek? pozdrawiam
  6. [quote name='bejasty']I już zrobiłas bład wychodzac do pracy zostawiłaś miski z jedzeniem. Nie !!! dajesz o stalych porach .Nie zjedzone -zabierasz.Nakładaj ninimalne porcje gotowanego -jak nie zjedzą mniej wyrzucisz./moj ufoludek za żadne skarby nie zje odgrzewanego z dnia pprzedniego/[/QUOTE] Nie mogę zostawić ich bez jedzenia. Zostają same na 10 godzin, to długo. Już z mężem zaczęłam się kłócić o jedzenie dla psów, on ma inne podejście do tej sprawy, dałby im wszystko na co mają ochotę. Przy jednym psiaku łatwiej można kontrolować ilość zjadanego żarcia, ale przy dwójce to już inaczej wygląda. Starsza jest z natury łakomczuszkiem więc często zjada swoją porcję, a kiedy nikt nie widzi podjada małej. Jamniki są bardzo sprytne, do tej pory nie wiem która czasami sika mi na dywanik w łazience. Wczoraj obie grzecznie zjadły śniadanko przed pójściem do pracy, choć moim zdaniem trochę za mało, ale po dyskusji tutaj na forum już tak się nie martwię. Natomiast po południu to hulaj dusza piekła nie ma - mąż w tajemnicy daje im smakołyki, złapałam go!!!:angryy: Resocjalizację muszą przejść wszyscy.
  7. [quote name='Gremlin']Nie tak bardzo w punkcie wyjścia :) Sama napisałaś, że starsza zjadła gotowane. Czyli jest postęp. W kolejny weekend zrób powtórkę. Tylko, po spacerze dajesz miskę, mówisz "masz" i nie interesuje Cię co robią psy. Po 15 minutach zabierasz miski. Jeżeli są tylko rozpieszczone, to się nauczą, że więcej nie dostaną i mają zjeść to co dostały :)[/QUOTE] Stasza zawsze miała lepszy apetyt. Teraz ma cieczkę to może też mieć znaczenie - sama nie wiem. Przyjadę z pracy i jak nie będzie padało to pójdziemy na długi spacer. 100 m od mojego domu mam fantastycznme tereny na spacery, dziewczyny biegają jak szalone. Zrobię to samo z jedzeniem - 15 minut i miska schowana. Trochę szkoda mi tego jedzenia, które muszę wyrzucać, bo mąż po psach już nie zje :mad:. Zobaczymy jak będzie przebiegała resocjalizacja żywieniowa moich jamniczek. Odezwę się za jakiś czas i napiszę.
  8. [quote name='filodendron']Schowaj mikrofalę do szafki na tydzień - może się zdezorientują jak nie będą miały pod czym piszczeć ;)[/QUOTE]Zrobiłam wg wskazówek. W sobotę rano (była piękna pogoda) poszliśmy na długi spacer. Po przyjściu do domu wystawiłam michy z jedzeniem (tym gotowanym) i co ? nic !!!, nie jadły. Po 20 minutach schowałam jedzenie. Po południu pobiegały na ogrodzie, po powrocie napiły się tylko wody i dalej nic, jedzenie musiałam już wyrzucić. Wieczorem głodek przycisnął, ale chciały kurze pazurki, bo piszczały pod mikorofalówką, serce mi się kroiło, ale nie dałam. W niedzielę cały dzień padało więc ze spaceru nici, wychodziły tylko na szybkie siusiu i do domu. Dałam im chrupki, ale zjadły niewiele. Po południu w tajemnicy przede mną mąż dał im po pazurku, bo było mu ich żal. W poniedziałek przed pracą o godz. 6,30 postawiłam im cztery miski - dwie z gotowanym i dwie z sucha karmą. Starsza zjadła gotowane, natomist mała nie ruszyła nic. Zostawiłam im to jedzenie i pojechałam do pracy - one są teraz same w domu i nie wiem co która zje. I znowu jestem w punkcie wyjścia.
  9. [quote name='Gremlin']Na skręt żołądka są narażone przede wszystkim duże rasy, małym to raczej nie grozi. Ograniczenie aktywności ruchowej właśnie po posiłku - pełny żołądek i puste jelita plus "wygłupy" to najkrótsza droga do skrętu. Po wyczerpującym spacerze i otrzymaniu "zdobyczy" w postaci posiłku psiak będzie sobie grzecznie odpoczywał.[/QUOTE] Ale jamniki nic nie robią na komendę, a już dwa to banda. Chude też nie są, starsza jest mocno zbudowana, bo to jamnik standard, młodsza to miniatura. Natomiast swoje potrafią wyegzekwować - jak mają chęć na kurzą łapkę to tak długo będą piszczeć pod mikrofalówką aż w końcu rozmrożę im po jednej. Jamniki to psy z charakterem, nie bez kozery tworzą odrębną grupę. Co do popełnianych błędów wychowawczych to zgadzam się, ale mieszkamy sami z mężem w dużym domu z ogrodem, a one są nam bardzo bliskie. :oops: nie powiem nawet więcej. Zobaczymy jak zareagują na trochę dyscypliny.:lol:
  10. Zrobię jak radzisz i w poniedziałek napiszę jaki był rezultat
  11. [quote name='filodendron']A Royala będą jeść? :)[/QUOTE] Pani doktor mówi to samo, że jak pies marudzi przy jedzeniu to mozna mu zrobić jednodniową głodówkę. Ale w tej sytuacji to nikt w domu nie może jeść, bo one to wyczują i będą zawiedzone (a potrafią się obrazić). Mąż mi już zapowiedział, że kolejnych gołąbków po psach nie będzie jadł.:placz:Royala jedzą, bo mają go cały czas w misce, ale tylko od czasu do czasu. Natomiast wodę mają na każdym piętrze, bo biegają po całym domu. Miałabym ochotę zaklnąć, ale nie wiem jak to się robi w kompie aby admin nie wywalił. pozdr
  12. [quote name='filodendron']Z tego co piszesz, może wynikać, że psy przywykły do smaku soli (szynki, smażone filety, ser) i niedoprawione solą psie jedzenie im nie smakuje. Możesz dodać odrobinę soli, na przykład soli czosnkowej, która nada aromatu i jeśli to zadziała, to potem stopniowo zmniejszać ilość przyprawy. Nie ma też potrzeby podawania gotowanych warzyw. Skoro wolą surową marchew czy jabłko - to dodaj surowe utarte na drobnych oczkach tarki. Z tą różnorodnością to niestety mój typ też tak ma :) Dwa, góra trzy dni tego samego pod rząd i następuje strajk. Dlatego ja zmieniam recepturę - co zresztą ma uzasadnienie zdrowotne.[/QUOTE] Mam tego dość!!!! Zamówiłam już Royala dla jamników i będą to jadły czy im podoba się to czy nie!. Wcześniej zrobiłam im zarcie z udźca i żołądków indyka i trochę wieprzowej łopatki, zmielone przez maszynkę. Samego mięsa było ok 2,5 kg, do tego dwa woreczki ryżu, przyprawione morską solą i odrobiną sosu sojowego i oleju z pierwszego tłoczenia. Całość została ugotowana, pychotka ! Kosztowało mnie to 50 zł polskich. A moje gwiazdy przewróciły swoimi pięknymi oczkami, ogonki do góry i znowu olały jedzonko. Czy one mi na złość robią?
  13. [quote name='Gremlin']A surowe mięso jedzą? Może na początek spróbuj w ten sposób: ugotowany ryż lekko ostudzony zmieszaj ze zmielonym kurczakiem (bez warzyw), tak, żeby mięso było na wpół surowe.[/QUOTE] Przepraszam, że długo nie odpowiadałam, ale miałam urlop i nie zaglądałam do kompa. Miałam kupę gości na święta i musiałam się ze sprzataniem i przygotowaniem jedzenia uporać. Natomiast jeśli chodzi o psy to wydaje mi się, że one nie przepadają za warzywami (choć surową marchew, jabłka - uwielbiają). Bardzo lubią różnego rodzaju szynki drobiowe, ryby smażone (filety), biały i żółty ser i wszystkie frykasy, które uda się od ludzi wyłudzić. Spróbuję przygotować mięsko bez warzyw, zobaczymy czy będą jadły. Zauważyłam, że one bardzo lubią różnorodne jedzenie (nie wiem czy to akurat dobrze, ale są strasznie wybredne). Korzystając z okazji życzę udanego Sylwestra i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.:lol:
  14. Całe jedzenie przygotowane z tych nieszczęsnych korpusów oddałam psu sąsiada (ten zrzera wszystko). Kupiłam więc udziec z indyka, łopatkę bez kości, trochę żołądków drobiowych, zmieliłam przez maszynkę, dodałam warzyw i ugotowanego ryżu, a one i tak nie chcą jeść !!!! W końcu pójdę z torbami. Ale teraz nie oddam sąsiadowi - mąż będzie to jadł skoro psy nie chcą.
  15. [quote name='Gremlin']Nie, warzyw nie daję - jest to uzupełnienie (dopełnienie) do suchej karmy. Przepis: kurczak (ok. 2 kg plus trochę wątróbki, żołądków) po zmieleniu dzielony na pół, gotuję kilogram ryżu, dodaję kilogram mielonki i mam zapas na 3 dni. W tym czasie w lodówce się nie zepsuje.[/QUOTE] Jakiej mielonki dodajesz?
  16. [quote name='Gremlin']Ja używam maszynki Zelmer 986.80 (1500W). Za pierwszym razem puściłem kości w całości - poszły. Ale... jak się kości potraktuje tłuczkiem, to idzie bez żadnego problemu. Co do gotowania... gotuję ryż i jak już jest gotowy, to mielonkę wrzucam do tego gorącego ryżu. Czyli mięso jest tyle o ile sparzone (dłużej jest trwałe).[/QUOTE] Warzywa też dajesz? Robisz to za każdym razem świeże czy mrozisz?
  17. [quote name='filodendron']Nie wiem, czy usmażenie korpusów (czy jakakolwiek obróbka termiczna) to jest dobry pomysł. Nie podaje się kości po obróbce termicznej nie tylko dlatego, że to mało bezpieczne ze względu na ryzyko urazu przewodu pokarmowego (co powiedzmy eleminujesz przez mielenie) ale także dlatego, że po ugotowaniu/pieczeniu stają się prawie bezwartościowe dla psa. To już tylko "cement" złożony głównie z soli wapnia i fosforu w postaci trudno przyswajalnej. To, co było w niej wartościowego, czyli osseina, związki organiczne, wygotowało się do tłuszczu, który odlałaś. To już lepiej byłoby to ugotować i zachować wywar (tak jak wywar z nóżek, po schłodzeniu zamieniłby się w galaretę bogatą w kolagen). Poza wszystkim w tym posiłku jest trochę za mało mięsa, chyba że to były mocno mięsne korpusy, ale z doświadczenia wiem, że sklepach są raczej dość dokładnie obierane. Żołądki są wprawdzie dość bogate w białko, ale nie wiem czy to nie nazbyt monotonne jednak na dłuższą metę. Może zresztą te żołądki im nie podchodzą? Nie wszystkie psy lubią.[/QUOTE] Ależ mi ćwieka zabiłaś/łeś. Sądziłam, że dobrze robię. Moje psy surową jedzą tylko wołowinę, całą resztę to już ugotowane. Chcę popróbować z indykiem, do tej masy z korpusów dodawać mielonego indyka (samo mięsko). Może to je zachęci, zobaczymy. Dziękuję za radę.
  18. Maszynka doskonale się sprawdziła. Mąż trochę pokroił te korpusy na mniejsze kawałki i maszynka 2,5 kg korpusów zmęliła w ciągu 7 minut. Dodałam do tego jeszcze 1 kg żoładków kurzych, marchew, seler, kaszę (2 woreczki). Zmielone korpusy i żołądki usmażyłam w "łoku", nadmiar tłuszczu wylałam, dodałam warzywa oraz kaszę. Tak się napracowaliśmy z mężem, a nasze psie gwiazdy olały to jedzenie. Nie wiem co robimy nie tak, że one nie chcą tego jeść. Muszę to jedzenie dopracować, bo sama idea takich posiłków dla psów uważam, że jest dobra, bo wiem co psy jedzą. Wracając do maszynki śmiało mogę polecić, sprawdza sie na korpusach.
  19. [quote name='Gremlin']Najprostszy sposób na kości drobiowe - tłuczek do mięsa. Kilka(nascie) mocnych uderzeń i nawet delikatna maszynka do mięsa nie ma problemu ze zmieleniem "papki". Tylko drobna uwaga - przy długich kościach może pryskać szpik ;)[/QUOTE] Zamówiłam w internecie maszynkę do mięsa zelmera 1000.88 1500 wat, 650 wat moc silnika. Wczoraj ją dostałam, a dzisiaj będę robiła próbę z korpusami. Wcześniej stłukę je trochę tłuczkiem do mięsa. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  20. Przy mieleniu przez zwyką maszynkę strasznie bolą ramiona. Przeczytałam na kocim forum o maszynkach zelmera, ale tam nie podają symbolu tej maszynki. Jeśli mam już kupić coś drogiego to nich mi to posłuży kilka lat.
  21. Mam dwa jamniki, które jedzą dość łapczywie, dlatego obawiam się utknięcia kości w przełyku. Kostki z szyi łykają w locie więc wolę być ostrożna.
  22. Czy ktoś karmi swoje psy mielonymi korpusami kurczaków oczywiście wzbogacone warzywami ? Moje pytanie dotyczy tego czym mielić takie korpusy. Chcę kupić elektryczną maszynkę do mielenia kurczaka, ale nie wiem jaką? Może ktoś mógłby mi pomóc w tym temacie.
  23. udało mi się wkleić zdjęcie mojej psiej przyczepki:p[URL="http://oi48.tinypic.com/wvamwn.jpg"] http://oi48.tinypic.com/wvamwn.jpg[/URL]
  24. jak mnie ktoś uświadomi jak wklejać zdjęcia to pokaże moja przyczepkę [IMG]http://oi46.tinypic.com/263esdh.jpg[/IMG]
  25. A zastanawiałaś się nad specjalnym plecakiem dla psa. Kiedyś brałam również taka opcję pod uwagę, ale moja sunia waży 12 kg i to jest za duży ciężar na plecy. A teraz mam dwa jamniki więc póki co przyczepka mi sie sprawdza. Frajda jest niesamowita.
×
×
  • Create New...