Jump to content
Dogomania

LucynaCaffe

Members
  • Posts

    38
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by LucynaCaffe

  1. Szukam chętnych osób do założenia klubu (lub czegoś w tym stylu) w Świdnicy (dolnośląskie). Gdyby znalazło się kilka osób, kupilibyśmy razem przeszkody (część można zrobić), wynajęlibyśmy teren i można działać. Trenera już mam;) Czekam na odzew:cool3:
  2. Rotek_ w lutym będę w hurtowni zoologicznej w Warszawie- rewelacyjne ceny tam mają. Będę jechać samochodem więc do ferii daj mi proszę znać czego najbardziej (i nie najbardziej też;) potrzebujecie dla psiaków. Do zobaczyska.
  3. Tak też myślałam, poza tym to ja z nią wychodzę, więc tym bardziej mogła skojarzyć nieprzyjemne doznania z moją osobą. Ale z drugiej strony ja też z nią pracuję, karmię ją i wszystko co dobre. Sprawdzaliśmy- raczej nie mam na nią takiego wpływu. Behawiorysta oceniał z odległości, chodziła także z innymi osobami- bez różnicy. Na razie kończę rozważania. Dzięki za pomoc i wymianę doświadczeń. Jak coś jeszcze wymyślę to dam znać.
  4. [quote name='LALUNA']Znajoma ma kilka przeszkód mieszka jakos tak w Strzegomiu. Moze bys sie dołaczyła do nie. Szukaj ja na forum mopomania. Ma briarda Bona. Ma duzy ogródek i ma tam przeszkody. Daleko nie masz a moze byłoby Wam raźniej[/QUOTE] Dzięki:) Znalazłam Asiulinkę z Wałbrzycha z Bono. O nich chodzi? Na razie muszę plany agilitowe odstawić bo we wtorek sterylka, a potem zobaczymy...
  5. [quote name='Pies Pustyni']To moze nalezaloby upublicznic nazwiska tych profesjonalistow, zeby ludzie z problemowymi psami omijali ich z daleka. Swoja droga - niezle skupisko fachowcow tam macie ...[/QUOTE] To nie do końca tak Lęki mojego psa najbardziej widoczne są w miejscu zamieszkania. Jak jechałam z nią na konsultacje (a nie było to tylko w tym regionie;) ) to może była zmęczona podróżą, poza tym zawsze była w towarzystwie innych psów (co jest czynnikiem likwidującym większość lęków) i jakoś nie do końca pokazywała swoją prawdziwą stronę. Była zaniepokojona, ale raczej nie było widać problemu jaki opisywałam. Więc w sumie nie bardzo było co konsultować. Trzeba by chyba ściągnąć specjalistę na miejsce albo zamontować kulę szpiegulę;)
  6. Może znacie jakiś sposób poza zabawi węchowymi, nauką sztuczek i posłuszeństwa, na zwiększenie pewności siebie u psa. Bo u mojej suki to jest cholerny problem. Wystarczy nie tak na nią spojrzeć i już wysyła cały wachlarz CS-ów.
  7. [quote name='Pies Pustyni'][B]LucynaCaffe[/B] ja bym Ci radzil poszukac porad u profesjonalisty, to pewnie za trzy lata i Ty i pies juz dawno nie bedziecie pamietac, ze taki problem w ogole istnial.[/QUOTE] Profesjonalistów już się głowiło nad moim psem czterech przez ostatni rok, wkrótce będę się widzieć z kolejnym...hmm.. na razie niewiele zdziałali...
  8. Dzięki za słowa pocieszenia:) Zawsze to wsparcie Wiem, że najczęściej największym problemem psa jest jego właściciel a ja niestety czasem denerwuję się na moją sukę jak ona jest taka wystraszona. I ona na pewno to wyczuwa i boi się jeszcze bardziej. Ale po prostu czasem mnie wkurza jak przez cały spacer idzie z podkulonym ogonem i jej jedynym celem jest uciec stąd jak najdalej i jak najszybciej- i tak od opuszczenia mieszkania aż do powrotu...wrr... Ale i nad tym pracuję- kilka głębszych oddechów i powtarzam sobie "mam normalnego psa..." choć czasem po prostu nie daję rady... Mamy zamiar zacząć regularne treningi agility i może to trochę umocni jej charakter... Piszesz 3 lata.... jakoś muszę to przetrwać;) zobaczymy ile potrwa to u nas. Na razie mam ją 11 miesięcy i jest na pewno o niebo lepiej niż na początku ale i tak mało znośnie... Dzięki jeszcze raz- jak będę miała jeszcze jakieś konkretne pytania to będę pisać bo widzę, ze chyba trochę podobne mamy zmagania... Pozdrawiamy P.s. A we wtorek sterylka
  9. Super, na prawdę gratuluję, bo wiem ile pracy trzeba włożyć w takiego psa. Mi na razie udaje się ją skupić na sobie tylko na chwilkę, ale przeczekuję te jej wpatrywanie się w stracha- ma dokładnie to samo- odwraca głowę i gapi się czasem minutę i cała jest przy tym sztywna- jak odwrócę jej uwagę to na chwilkę zerka na mnie ale za raz wraca do swojego celu...
  10. Ja też mam taką nadzieję....Niestety, jak spytałam męża czy moglibyśmy wziąć psa na tymczas to popatrzył na mnie i powiedział, ze na razie to sami mieszkamy na tymczasie.... i jakby nie było coś w tym jest.... Także na razie mój pomysł odpada... A szkoda bo nie ukrywam, ze Lucynce bardzo przydało by się towarzystwo kumpla....
  11. [quote name='Paulix']Skoro gryzak pomaga, to użyj gryzaka. Co do tych smaczków: a próbowałaś odkręcić te smaczki w spokojnych miejscach?[/QUOTE] Gryzaki pomagają- zaopatrzyłam się w cały wór śmierdziuchów i staram się je ze sobą zabierać gdzie się da. W razie gdyby były potrzebne. Tylko zazwyczaj długo czasu trzeba żeby się nim zajęła... a smaki powoli odkręcam- to znaczy używam ich rzadziej, tylko kiedy jest wyluzowana. A jak się boi to się od niej odwracam i kompletnie ją olewam- to chyba najlepsza metoda na lękowca tylko że raczej nie spowoduje u niej pozytywnego skojarzenia z ludźmi, choć przynajmniej dzięki temu znacznie rzadziej zdarzają się ataki paniki...
  12. [quote name='LALUNA']A co masz za psa? I ćwiczysz gdzies agility z nim, bo masz w avatarze psa skaczacego?[/QUOTE] Moja suka to adopcyjny mix nie wiadomo czego;) a skacze fantastycznie- agility ćwiczymy same- pakuję przeszkody (samoróbki) do bagażnika i jedziemy na łąkę. I co ciekawe nie boi się prawie żadnych przeszkód. Na palcu agitity bez problemu przeszła miękki tunel, huśtawkę, kładkę... przestraszył ją tylko czarny zakręcony tunel, ale jak go wyprostowałam to przeszła jak strzała... Tylko że pracować może tylko w miejscach bezpiecznych- czyli bezludnych...
  13. [quote name='Paulix'] jak ktoś wchodzi do sklepu, to ty stajesz spory kawałek dalej i już podajesz suce przysmaki, nieprzerwanie. [/QUOTE] Nie ma szans. Ona nie bierze przysmaków na zewnątrz. Nawet doszło do tego, że jak jest wyluzowana i chcę ją nagrodzić smakiem to zaczyna się denerwować, bo smak oznacza, że ktoś nadchodzi. Czasem zjada ale najczęściej wypluwa...
  14. [quote name='LALUNA']Dla psa z silnymi lękami, stanie w miejscu zwiększa lęk. Lepiej jest chodzic jak najwiecej w rózne miejsca[/QUOTE] To prawda. Staram się chodzić bo ona nie potrafi stać. Czekanie oznacza, ze trzeba wypatrywać niebezpieczeństwa bo nie ma się czym zająć. Ale czasem trzeba gdzieś się zatrzymać- to ćwiczymy czasem w spokojnych miejscach. Np. na ławce z dala od ludzi- jak widzę, ze lęk zmienia się w niewielki niepokój to daję jej gryzaka- śmierdziela. Z czasem nauczyła się nim zajmować zamiast otoczeniem ale na razie w miejscach spokojnych.
  15. Pracowałam z suką podobnie na łące, która graniczyła z placem zabaw. Wychodziłyśmy tam codziennie i na początku w ogóle nie odklejała się od mojej nogi aż stopniowo zaczęła poznawać, że świat jest ciekawy i warto się oderwać by coś niuchnąć;) Potrafiła się na chwilę wyluzować ale tylko gdy plac zabaw był pusty (zimą). Potem przyszła wiosna i dzieci, mamusie, migracje na ogródki... masakra. Zaczęłam z nią po prostu siedzieć na środku łąki i jak trochę odpuściła wyciągałam zabawkę (najpierw nauczyłam ją zabawy w domu). I tak co kilka dni siadałyśmy bliżej placu zabaw aż doszłyśmy do tego, że mogła się bawić na łące bez względu na to co działo się na placu. Ale tolerancja dotyczyła tylko tego konkretnego miejsca. Powrót do domu chodnikiem- znów masakra i tak codziennie. Ze skupieniem uwagi mam problem nawet w domu- każdy najmniejszy odgłos powoduje odwrócenie głowy i nasłuchiwanie. Na dworze nie ma szans ( na razie) i jest jeszcze jeden problem- ona nie bierze smaków w miejscach gdzie są ludzie- nawet jak stoimy daleko od nich lęk jest zbyt silny, na zabawkę też nie zwraca uwagi. Cała sztywnieje i głowa chodzi jej na wszystkie strony. ALe osobiście bardzo gratuluję Paulix!! Super, że ci się udało psiaka tak zsocjalizować. Jeśli chodzi o klatkę schodową to lepiej jest jak po prostu mijamy się z człowiekiem . Kiedyś się wycofywałam ale to jeszcze bardziej upewniało ją, że tam jest niebezpiecznie. Ona bez względu na to czy ktoś tam jest czy nie jest wystraszona a jak trzeba to się z człowiekiem minie ( o ile wiem, że da radę- bo jak idzie ktoś z wielkim koszem zakupów i hałasuje to czekam aż przejdzie) Będę próbowała z przystankiem ale najpierw ćwiczymy skupianie w domu, może do wiosny dojdziemy do przystanku. Pójdziemy na głodnego i wezmę pasztet!
  16. Witam Dołączam do grona właścicieli psiaków, które boją się obcych. Mam od prawie roku suczkę (obecnie 14 m-cy), która panicznie boi się obcych. Odkąd ją adoptowałam odstawia straszne cyrki jak widzi ludzi, choć widać postępy. W wieku 3 miesięcy widok ludzi powodował u niej ucieczkę pod zaparkowany samochód, piszczenie, trzęsienie się i oczywiście ogon schowany najgłębiej jak się da. Szarpała się na smyczy jakby walczyła o życie, gdy tylko widziała albo usłyszała człowieka w odległości bliższej niż 30 metrów. Obecność człowieka bliżej niż jakieś 70 metrów powodowała lęk i próbę schowania się. Po roku pracy różnymi metodami i stopniowej socjalizacji jest lepiej, tzn. suka nie walczy o życie (choć czasem jeszcze się zdarza) i nie piszczy ale jest na prawdę spanikowana w obecności obcych. Każdy spacer polega na sprawdzaniu czy nie ma niebezpieczeństwa, po chodniku chodzi zawsze z ogonem między tylnymi nogami ale nauczyła się, że uciec się nie da. Jak tylko wychodzi z domu ogon idzie w dół, czasem trzęsie się i cały czas jest spięta i gotowa do ucieczki, przejście chodnika (nawet gdy nikogo nie ma) odbywa się tak jak opisałam- byle szybciej, byle stąd już pójść. Jak już dojdziemy w bezpieczne (bezludne) miejsce typu łąka, pola itp. włącza się inny tryb- szaleństwo, zabawa, psina staje się cudownym szalonym psem, świetnie pracuje, chętnie się uczy i bawi. Po zabawie trzeba wrócić przez strefę zagrożenia (ogon, uszy wracają tam gdzie wcześniej), zaczyna się tryb sowy (głowa dookoła- za raz mnie coś zje) po czym wchodzimy do domu i tu próg domu działa jak różdżka- po jego przekroczeniu w ułamku sekundy sunia staje się szczęśliwym, zwariowanym psem. Mam konkretne pytanie- czy ktoś zna ćwiczenia socjalizacyjne, do których nie trzeba angażować obcych. Konkretniej co ja mogę zrobić, żeby suka choć trochę odpuściła w obecności obcych. Mam techniczny problem żeby angażować ludzi bo trochę to trudno zorganizować. Poza tym może to być mało praktyczne bo jak się odwrażliwia psa na jakiś bodziec to pomiędzy ćwiczeniami pies nie powinien mieć z nim kontaktu bliższego niż podczas sesji. A ona w drodze do domu może spotkać człowieka wychodzącego z klatki schodowej, którego panicznie się przerazi i całe ćwiczenie na nic. Może ktoś ma pomysł co z tym robić bo męczymy się obie....
  17. Jejciu jak on cudny... To zupełnie odmieniony pies- nie to co ta zrezygnowana kupka sierści leżąca kilka miesięcy temu na przystanku... Dziękuję w imieniu Hatora:)
  18. Do zobaczenia jutro Hatorku. Czy ja się w końcu spotkam z Ogonkiem? W końcu mamy wolne!!:)
  19. Dowiedziałam się, że przejechać się dziś da:) Będę próbować. Do zobaczyska!
  20. [quote name='_ogonek_'] Lucyna, szyguj grube śniegowce, stare swetry od babuni których nikt nigdy nie nosi i grube buty :D[/QUOTE] Jasne:) Mam wszystko co trzeba:) Sweterek od babci też się znajdzie. Jutrzejszy plan się zmienił, ale jeszcze bardziej na korzyść:) Postaram się przyjechać przed południem. Mam tylko nadzieję, że droga ze Świdnicy na Dzierżoniów będzie przejezdna. Ale jakoś sobie poradzę- najwyżej sukę zaprzęgnę i będzie ciągnąć:evil_lol:
  21. No i przyszła zima..... Więc przed zimą to już Hator nie znajdzie domu... W przyszłym tygodniu zaczynamy przeprowadzkę- nowe miejsce, nowi ludzie, może tam znajdzie się ktoś... będę pytać... Rotek, jak tam u was? Może jutro uda mi się do was przyjechać (to zależy od planu lekcji- czy się nie zmieni) jestem gotowa na psi spacer- w każdych warunkach:)
  22. Niestety... nie dałam rady... Bardzo ciężki czas miałam ostatnio w pracy ale już jest ok:) Postaram się przyjechać w przyszłym tygodniu. Rotek- jadę w piątek do Gliwic- nie macie psiaka do przewiezienia? Mam tam wielu znajomych- także psiarzy- zrobię kampanię Hatorowi:)
  23. Cały czas mam nadzieję, ze ktoś w końcu przyjedzie po psa i świadomie wybierze Hatora (a nie koniecznie tylko się zakocha;) choć muszę przyznać, że konkurencję ma chłopak dużą- wiele świetnych psów czeka w Uciechowie na dom. Mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się go odwiedzić. Wielkie buziaki od Lucyny dla Hatora
×
×
  • Create New...