Jump to content
Dogomania

Isiaczekkk.

Members
  • Posts

    109
  • Joined

  • Last visited

About Isiaczekkk.

  • Birthday 08/02/1995

Converted

  • Location
    Garwolin/Warszawa

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Isiaczekkk.'s Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

19

Reputation

  1. Przepraszam Was bardzo, że musiałyście tyle czekać na wieści, ale potrzebowałam trochę czasu. Nie spodziewałam się tego, ale jednak rozstanie z Raksą i ja, i Kuba przeżyliśmy dość mocno... Zawiozłam Czarną w poprzednią sobotę do nowego domku. Wcześniej pojechaliśmy nad Świder na ostatni spacerek, chwile beztroski przed dużymi zmianami w jej życiu :) (filmik z ostatnich godzin z Raksą, co prawda na fb, ale jest udostępniony jako publiczny, więc powinien otworzyć się każdemu, nawet bez konta na facebooku:) https://www.facebook.com/qbutek.wojda/videos/1073632106030952/ Prosto z nad Świdra pojechaliśmy na Gocław, gdzie panienka teraz mieszka :) Wypakowałam dziewczyny z samochodu, Raksa bardzo ładnie poradziła sobie w zupełnie obcym miejscu z większym natężeniem ruchu, ludzi i innych bodźców. Była oczywiście trochę przejęta, ale myślałam, że będzie gorzej. Wyszła po nas Olga (nowa pani Czarnej) z Fili (Ruda, aktualna psia towarzyszka). Raksa była trochę zdziwiona, że w zupełnie nowym, obcym miejscu spotkała kogoś znajomego, ale było to pozytywne zaskoczenie, ucieszyła się na ich widok i bardzo ładnie i entuzjastycznie przywitała się :) Udaliśmy się w kierunku bloku, weszliśmy do środka. Na początku nowe miejsce było straszne. Dość wąski korytarz, winda, nowe mieszkanie, napotkani ludzie w bloku. Ale Raksa radziła sobie i tak lepiej niż przewidywałam ;) Zanim ją tam zostawiłam siedziałam z nią prawie 6h. Nie chciała za bardzo zwiedzać mieszkania sama, raczej trzymała się blisko mnie. Poszliśmy też na wspólny spacerek poznać okolice. Po powrocie do mieszkania Czarna dostała kolacyjkę, którą zjadła, więc stwierdziłam, że skoro je to nie jest tak źle. Po jedzeniu położyła się na legowisku, spała raczej niewiele, bardziej był to tryb czuwania. W końcu zaczęło robić się już późno, nie chciałam też tego przeciągać w nieskończoność. Starałam się to zrobić tak aby jak najmniej się przy tym pobudzała, tzn. pozbierałam powoli swoje rzeczy, wróciłam na fotel, posiedziałam kilkanaście minut, założyłam buty, znowu siedziałam, potem kurtka, siedzenie. Chciałam przemknąć się jak najdyskretniej przez drzwi, nie do końca jednak się to udało, bo kiedy Czarna zorientowała się, że wychodzę była pierwsza przy drzwiach. Miałam nadzieję, że uda się to zrobić tak, żeby jak najbardziej ograniczyć jej stres, w końcu jednak Olga musiała ją po prostu przytrzymać, żebym mogła wyjść. Kiedy zamykałam za sobą drzwi, ostatnie zdanie jakie powiedziałam brzmiało po prostu "przepraszam, Raksa". Żadnego "cześć", "do zobaczenia", po prostu przepraszam. Cieszyłam się, że ma w końcu swój dom, wiedząc jednocześnie, że ona nie rozumie tej sytuacji i nie wie dlaczego ją tam zostawiłam. Jakieś 10-15 minut po wyjściu dostałam sms: "Wyszła zza fotela, przytula się i popłakuje". A ja wróciłam do domu, zapaliłam światło i zaczęłam płakać... Szczerze mówiąc zupełnie się tego po sobie nie spodziewałam. Zawsze uważałam, że to zupełnie nie jest pies, który do mnie pasuje. Ale okazało się, że dom bez niej jest strasznie pusty i cichy. Kiedy wydawało mi się, że już się uspokoiłam, weszłam do swojego pokoju, patrzę na róg łóżka, w którym zazwyczaj spała i znowu płacz. Pierwszej nocy, po kilku godzinach w domu zaczęłam nawet pisać post na dogo... ale nie dałam rady. A dopiero teraz, już na spokojnie mogę Wam opisać co i jak. Z domem Raksy jesteśmy w stałym kontakcie, Olga dzwoni do nas przynajmniej 2 razy dziennie i zdaje relacje co tam u dziewczyn. Oni radzą sobie z nią bardzo dobrze, Raksa niestety trochę gorzej. Tzn. Bardzo ładnie odnalazła się w mieście. Z blokiem, windą, klatką schodową też całkiem szybko sobie poradziła. Z Fili dogaduję się bardzo ładnie, z psami napotkanymi na spacerach również. Problem wygląda tak, że nadal za nami tęskni. Na spacerach wypatruje młodych ludzi, próbuje do nich podbiegać z dużym entuzjazmem, jednak mniej więcej 5m przed celem, kiedy okazuję się, że to nie my wraca zrezygnowana, już bez żadnego entuzjazmu. Dodatkowo podobno lepiej czuję się, kiedy p. Wiesława (jej nowy pan) nie ma w domu. Pan Wiesław jest dużym, postawnym człowiekiem z donośnym głosem. Stara się jak może, jednak nie ma doświadczenia w zachowaniu przy lękliwych psach, do tej pory miał tylko rasowe labki, więc jeszcze trochę musi się nauczyć ;) Na spacerach jest ok, Raksa bardzo ładnie z nim wychodzi, bawi się patyczkami (podobno Czarna bardzo szybko nauczyła pana Wiesława biegać za patyczkami :P ), problem jest tylko w mieszkaniu. Raksa teraz potrzebuje przede wszystkim czasu, żeby odnaleźć się w nowej sytuacji jednak jestem dobrej myśli :) Na razie nie możemy spotkać się z nią, żeby nie robić jej zbytniej huśtawki. Była u nas prawie 15 miesięcy, więc potrzebuje teraz czasu, żeby trochę o nas zapomniała i przyzwyczaiła się do nowego życia. W związku z tym informacje o niej na razie mam tylko telefonicznie, nie mogę podjechać i zobaczyć jak sobie radzi, chociaż bym chciała. Mam straszne wyrzuty sumienia w stosunku do Raksy. To pies, który nigdy wcześniej nie ufał żadnemu człowiekowi. Nam zaufała i mam poczucie, że bardzo ją zawiedliśmy. Nie rozumie dlaczego ją oddaliśmy. Mam nadzieję, że poradzi sobie z tą sytuacją i nowych właścicieli pokocha równie mocno :) Przepraszam, że taki chaotyczny ten post, mam nadzieję jednak, że zrozumiały. :) Dorzucam zdjęcia z nowego domu :) A wątek można przenieść do szczęśliwie zakończonych, bo nawet jeśli byłyby z Raksą jakieś problemy nie do przeskoczenia (tfu tfu) po prostu wróci do nas i zostanie na stałe :)
  2. Od jutra będziemy potrzebować kciuków ze zdwojoną siłą, Raksa jedzie do nowego domu! :) Rudzielca zabrali już w poprzedni weekend, bardzo ładnie się u nich odnalazła, teraz przyszedł czas na Raksę :) Jesteśmy umówieni jutro na 15 :) Jestem pewna, że nowa rodzinka poradzi sobie z Raksą, mam tylko obawy jak Raksa poradzi sobie z nowym miejscem i nowymi ludźmi, jestem jednak dobrej myśli :) Dorzucam zdjęcie z przed trzech dni. "Hokus pokus, czary mary - niech cię weźmie domek stały" :)
  3. Sterylka oczywiście jest w planach, niestety nie udało się zrobić tego przed cieczką, bo Szija była zbyt chuda, można jej było policzyć wszystkie kosteczki, więc po prostu średnio kwalifikowała się do sterylki. Cieczka w zasadzie przeszkodą nie jest, największym problemem jest większe zagęszczenie psów niż u nas w okolicy. Pani weterynarz poinformowała o możliwości zastrzyku hormonalnego, pod warunkiem, że po cieczce będzie wykonana sterylka, bo zastrzyk ten w trakcie cieczki niesie spore ryzyko ropomacicza. Pani Olga jednak nie jest do tego przekonana i doskonale ją rozumiem, ja osobiście bym nie zafundowała czegoś takiego swojemu psu.
  4. Bo klatka w wypadku niektórych to bardzo przydatne narzędzie ;) Pies ma wtedy swój bezpieczny spokojny kącik, oczywiście nie będą tam siedzieć cały czas ;) Proszę :) https://www.facebook.com/events/991389117610158/ Chociaż nie ukrywam, że na razie zrobiłam wydarzenie, ale niewiele na nim się dzieje, bo jeśli nie ten dom to ja już nie wiem... Czarna jest naprawdę psem, który potrzebuję doświadczonego domu, a przede wszystkim mającym pojęcie o psich zachowaniach, komunikacji. No i na pewno bardzo cierpliwych ludzi, którzy zrozumieją, że nie mogą od niej za dużo wymagać i wywierać presji. Napiszę o sytuacji sprzed 2 tygodni, która dość dobrze pokazuję Raksę w sytuacji kiedy się zestresuje. Ludzie (ci sami, którzy chcą ją teraz adoptować) przywieźli do nas Sziję. Chciałam więc chwilę wcześniej zamknąć psy w pokoju, bo Ruda na początku dość histerycznie na nie reagowała. Zawołałam je do pokoju, Raksa podeszła i zrobiła szybki w tył zwrot. Wzięłam więc z lodówki kacze skrzydełko, kucnęłam i chciałam ją zwabić. To już była dla niej zbyt duża presja, wlazła pod stół i się trzęsła... więc po prostu dałam jej spokój. Poza takimi sytuacjami, gdzie po prostu za dużo się dzieje to jest normalnym, chociaż nadal lękliwym psem. Nie można od niej po prostu zbyt dużo wymagać. Czasem nawet pogłaskanie w nieodpowiednim momencie kończy się lekkim spanikowaniem z jej strony. Mimo tego, że normalnie sama domaga się miziania i pcha się na kolana. A co do samych zainteresowanych adopcją. Przyjeżdżają do dziewczyn 3-4 razy w tygodniu. Jest dobrze, bo Raksa już cieszy się na ich widok i przybiega się witać :) Myśleli o tym, żeby już niedługo je zabrać, z tym, że Szija dostała cieczkę... Dzisiaj prawdopodobnie przyjadą, więc może będę wiedzieć coś więcej ;)
  5. Ludzie przyjeżdżają do dziewczyn prawie codziennie :) Wychodzimy na spacery, trochę siedzimy w domu albo na podwórku, żeby się przyzwyczaiły i zobaczyły, że nowi ludzie wcale nie są straszni :) Któregoś dnia my też się do nich wybieramy z psami :) Nie wiedzą jeszcze dokładnie kiedy je zabiorą. Zależy to też od tego kiedy suczki będą gotowe :) Dodatkowo pan Wiesław musi skonsultować się z ortopedą, bo możliwe, że będzie miał nogę w gipsie przez 6 tyg. Ale to akurat żadna przeszkoda, bo wtedy on byłby cały czas w domu, a Raksę i Fili wyprowadzałaby pani Olga :) Cały czas są zdecydowani, że zabierają obie, więc wszystko jest na dobrej drodze :) Planują już jak zrobić przemeblowanie kiedy kupią klatki, zaczynają już kompletować wszystkie potrzebne akcesoria dla dziewczyn, dzisiaj przyjechali z cielęcinką, żeby przekupić suczki :) Kciuki nadal wskazane :)
  6. Chwilę po tym jak zrobiłam wydarzenie Raksie na fb, pojawił się na horyzoncie dom dla niej :) I to ludzie, którzy poznali ją dzisiaj osobiście, a nie wypatrzyli na ogłoszeniach. No, ale od początku :) Trzy dni temu odezwała się do nas znajoma. Na teren domu starców w Warszawie-Radości, ktoś podrzucił tam niedużą, bardzo przestraszoną suczkę. Pani, która przyjeżdża tam do swojego taty zdeklarowała się, że ją weźmie. Bała się jednak zostawić nowego, lękliwego psa, po którym nie wie czego może się spodziewać samego w domu. Poza tym mieszkają w bloku (jednak w dość spokojnej okolicy), więc bali się, że rozniesie im mieszkanie i nie spodoba się to sąsiadom. I w zasadzie ich obawy były słuszne, gdyż Mała na początku próbowała łazić po blatach w kuchni i wydostać się oknem... Odwiedzili nas dzisiaj, byliśmy na spacerze i żartowaliśmy sobie, żeby wzięli je w pakiecie. I kilka godzin później odezwali się, że wezmą obie :) Myśleli, żeby pożyczyć od córki labradorkę. żeby Rudzielcowi było na początku łatwiej, ale chyba stwierdzili, że najlepszym rozwiązaniem będzie dwupak, który już się zna :) A teraz o samych zainteresowanych adopcją :) To ludzie lekko po 40, z dużym doświadczeniem. Pani z tego co wiem pracowała wcześniej z psami, współpracowała z (podobno) bardzo dobrym behawiorystą z Krakowa. Bardzo podoba mi się jej podejście do psów, rozumie ich komunikacje, sygnały i zachowania. I sama Raksa bardzo zaskoczyła mnie tym, że w ogóle do nich podeszła, wdzięczyła się i bawiła się z panem piłeczką. Do tej pory nigdy nawet nie podeszła do ludzi, którzy byli zainteresowani adopcją. Nie chcę na razie zapeszać, prosimy jednak o kciuki :) Jutro państwo też mają przyjechać, zabrać rudzielca do weterynarza na przegląd techniczny i jeśli wszystko będzie ok umówić na sterylkę :) Planują wziąć 2 tyg urlopu, kiedy suczki już będą gotowe do adopcji, żeby je zabrać :) A tutaj obie bohaterki wpisu :)
  7. Przepraszam Was ogromnie, ale nie ukrywam, że coraz częściej zapominam o dogomanii, kiedy w zasadzie wszystkie grupy dyskusyjne mam na fejsbuku. Ostatnio właśnie przeszło mi nawet przez myśl, żeby spróbować wątek przenieść na wydarzenie na fb. Za wydarzenie tak czy inaczej się zabiorę i będę je prowadzić, mam nadzieję, że wtedy podczas dodawania info na fb, będę pamiętać także o wątku. Co do samej Raksy... Nadal niestety w pewnym sensie jest psem specjalnej troski. Zrobiła przez ten rok ogromne postępy, potencjalnych chętnych na adopcję nadal jednak odstrasza swoją lękliwością. Najgorsze jest to, że im więcej czasu spędzi u mnie tym trudniej będzie jej się zaaklimatyzować w nowym domu. Dorzucam trochę zdjęć na znak, że Czarna żyje i po południu/wieczorem podrzucę link do wydarzenia na fb ;)
  8. Byłam przez jakiś czas pewna, że dogo padło, nie mogłam się tu dostać. Ale skoro jest i działa obiecuję w najbliższym czasie nadrobić zaległości :)
  9. Przydałby się bardzo dom dla Raksy. Ona się przyzwyczaja i im dłużej będzie u mnie siedziała, tym trudniej będzie jej się odnaleźć w nowym miejscu. Zastanawiałam się nad wydarzeniem na fb, może tam ktoś ją wypatrzy, ewentualnie może adopcje sznaucerów mogłyby pomóc. A co do samej Raksy... W sumie niewiele się zmienia. Jest szalona i głupiutka. Planujemy spotkanie ze znajomą behawiorystką, z tym, że ona ma teraz strasznie dużo na głowie i trochę ciężko się umówić. Myślałam nad spróbowaniem z Raksa podstaw tropienia, mogłoby jej to trochę pomóc. Zdjęć mam w sumie niewiele, bo tą torpedę ciężko uchwycić :P Mam więcej zdjęć na aparacie, z którego kartę pamięci zostawiłam w ostatni weekend 100km od Warszawy i nie wiem kiedy ją odbiorę, ale postaram się uzupełnić bardziej jesienną galerię, kiedy ją odzyskam :) Ola ma też zdjęcia z ostatniego wspólnego spaceru nad Wisłą i na pewno są w nieporównywalnie lepszej jakości :) [URL=http://s1094.photobucket.com/user/isiaczekkk/media/P1070639_zpstyrx7bbm.jpg.html][/URL] [URL=http://s1094.photobucket.com/user/isiaczekkk/media/Zdjcie2666_zpskkysovu1.jpg.html][/URL] [URL=http://s1094.photobucket.com/user/isiaczekkk/media/P1080035_zpshidkfyrb.jpg.html][/URL] [URL=http://s1094.photobucket.com/user/isiaczekkk/media/Zdjcie2722_zpsm6s0nqrw.jpg.html][/URL]
  10. Też pomyślałam o trzustce. Jest jakaś choroba trzustki, która występuje u młodych psów, tylko nie pamiętam jak się nazywa. Niestety pies musi być wtedy leczony do końca życia i na diecie. Nie pasuje mi jednak, że nie ma biegunki, bo wszystkie psy, które poznałam i miały problemy z trzustką miały też okropne biegunki. Z drugiej jednak strony cały czas ma słabą sierść, więc to by się zgadzało.
  11. Stres - głównie wylizuje łapy. Ale do tego stopnia, że na początku wylizała sobie miejscami praktycznie do łysa. Kupy robi ładne, ale za to dużo. Średnio 5-6 na dzień.
  12. Wybaczcie zaniedbanie wątku. Raksa po sterylce już prawie nie ma śladu, poza brakiem sierści w miejscu zabiegu :) Rana co prawda troszkę się babrała, ale sytuacja już opanowana i wszystko jest ok. Dodatkowo wydrapała sobie trochę sierści przy łopatce, bo cały czas przeszkadzał jej kubraczek i supełki, ale już zarasta :) Mam z nią co prawda trochę problem, bo cały czas jest bardzo chuda. Dostaje sporo większe porcje w porównaniu do Puchatej, która waży 15kg. Raksa waży 12. Dostała wczoraj pierwszą dawkę aniprazolu, dzisiaj drugą, jutro będzie trzecia. Jeśli po odrobaczeniu się nie poprawi trzeba będzie zrobić diagnostykę. Podejrzewam, co prawda, że to dlatego, że jest bardzo stresowa. Zastanawiam się też nad feromonami, jednak nie mam szczerze mówiąc w tym temacie doświadczenia. Ogólnie w jej zachowaniu widać sporą poprawę. Bardzo się otworzyła, nie ma żadnego problemu z innymi psami, sama zachęca je do zabawy. Dorzucam dwa filmiki z wariatką :) https://youtu.be/cLO2-zUljLI https://youtu.be/1Rs6EUTOv64
  13. Pani miała przyjechać w niedzielę miedzy 15-16, jednak zadzwoniła ok. 14.30 i odwołała spotkanie, bo znalazła innego psa do adopcji. Więc widocznie nie był to po prostu ten dom :) Raksa na razie odsypia. Na noc musiałam zamknąć ją w klatce, bo cały czas kombinowała ze wskakiwaniem na łóżko, a bałam się, żeby sobie szwów nie pozrywała. Na razie wszystko ok, tylko jest biedna, widać, że wszystko ją boli. Ale tu ją akurat rozumiem, ból po operacji to nic fajnego. Jutro wieczorem mamy pokazać się w lecznicy na kontrolę i antybiotyk. Wybaczcie, że tak ostatnio mocno zaniedbuję wątek, ale jestem w trakcie matur :)
  14. Sterylka nie doszła do skutku z powodów papierologicznych. Będziemy próbować w przyszłym tygodniu :) Trzymajcie kciuki, żeby nie dostała cieczki. Ola była wczoraj u nas ze swoim stadkiem i Logan dość mocno się nią interesował, mam nadzieję, że nie oznacza to tego co myślę.
  15. Dorzucam jeszcze filmiki z małym, czarnym, opętanym :P Niestety standardowo, jakoś beznadziejna... https://youtu.be/_igYOpyshbg https://youtu.be/qO790sTF2iI https://youtu.be/iFWT5bL5kwE https://youtu.be/pToa2SDJgTs edit: tylko mi się podgląd nie wyświetla, czy po prostu nie umiem wstawiać filmów...?
×
×
  • Create New...