Jump to content
Dogomania

paula_t

Members
  • Posts

    26402
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by paula_t

  1. [CENTER][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg546/scaled.php?server=546&filename=maniu2.jpg&res=landing[/IMG]

    Kraków[/CENTER]

    *Wczoraj, robiąc ze znajomymi grilla, znaleźliśmy pieska, który jest w bardzo złym stanie. Jedna z jego przednich łapek jest wykrzywiona o 90 stopni, a w drugiej (tylnej) ma ok.1cm dziurę wgłąb nóżki. Piesek jest starszy, ma co najmniej 9 lat, bo sąsiedzi powiedzieli, że szwenda się tak już ok.8 lat. Nie wiedzieliśmy co z nim zrobić, a nie mogliśmy go tak zostawić!! Zaalarmowałam wszystkich znajomych mi ludzi, dzwoniłam do Centrum Kryzysowego, do Straży Miejskiej, ale niestety nic nie udało się zrobić. Będąc w sytuacji bez wyjścia zostało schronisko, ale nigdy przenigdy go tam nie zostawię!!! Piesek jest bardzo przyjazny, w ogóle nie jest agresywny, bez problemu mogliśmy go brać na ręce (jest do kolan, waży ok.12 kg), a kiedy jechaliśmy samochodem położył mi główkę na kolanach i usnął. Nie mogę wybaczyć sobie tego, że on nam tak zaufał, a my go zawieźliśmy do schroniska, gdzie zapierał się z całych sił, żeby tylko do niego nie wejść, ale nie znam nikogo, kto mógłby go wziąć chociażby na DT, a sama mam psa, który nie znosi innych zwierząt. Pojechałam dzisiaj z bratem, żeby zawieźć Mańkowi (tak go nazwaliśmy) jedzenie i zapytać o niego lekarza. Zarówno złamanie jak i rana są stare i nic się z nimi nie da zrobić. Piesek ma prócz tego blizny na całej klatce piersiowej po ranach ciętych.

    Aktualizacja 25.05.:
    Nadal szukamy dla Manieczka DT/DS, ale póki co niestety niczego nie znaleźliśmy, więc w poniedziałek jedzie do hoteliku do michelle04.

    Aktualizacja 14.07:
    Marianek cieszy się z życia w hoteliku u michelle04. Na początku sierpnia planowana jest skomplikowana operacja łapki oraz usunięcie tłuszczaka.
    [B]
    STAŁE DEKLRACJE:
    [/B]ja (paula_t)- 50zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX[/COLOR], X
    moja mama- 30zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR]
    mój facet- 50zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR]
    mój tata- 50zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR]
    ihabe- 10zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR]
    Pani Krystyna H.- 30zł-[COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR]
    keakea- 10zł- [COLOR=#0000cd]VI, VII, VIII, IX, X[/COLOR][B]

    WPŁATY JEDNORAZOWE:
    [/B]30zł- andegawenka
    30zł- Baster i Lusi
    50zł- bico
    30zł- BasiaD
    20zł- Doda_
    5zł- Paweł D.
    30zł- Pani Linda
    120zł - Skarpeta im.Talcott (-20%)
    114zł- mój bazarek
    20zł- Gosiapk
    18,40zł- keakea
    20zł- Pani Joanna z fb
    20zł- AlfaLS
    20zł- ewakrakow
    20zł- R.W.
    180zł- bazarek lika1771
    40zł- Pani Magdalena Sz.
    30zł- Marcin P.
    150zł- Kundelkowa Skarbonka (-15%)
    20zł- ewu
    20zł- maja602
    82zł- mój bazarek
    50zł- Figunia
    20zł- Ulka18
    10zł- A.P.
    490zł- mój bazarek
    48,50zł- wieso
    68zł - bazarek Martens
    50zł - MTD
    180zł- mój bazarek
    50zł - katarzyna09
    150zł- Panna Marple
    210zł- bazarek keakea
    50zł- wieso (u michelle)
    [B]RAZEM:[/B] 2445,90 zł

    [B]WYDATKI:[/B]
    320 zł-transport Mańka do Wrocławia
    60zł- lek na stawy (Arthro Scan)
    22,50zł- zwrot dla Kundelkowej Skarbonki
    46zł- weterynarz
    30- zwrot dla skarpety im.Talcott
    8zł- weterynarz
    62,90zł- lek na stawy (Arthro Scan)
    50zł- paliwo na konsultację w sprawie łapiny u dr Bieżyńskiego
    24,49zł- lek (ArthroDol)
    500zł- operacja
    53zł-paliwo (operacja)
    50zł- paliwo (wizyta pooperacyjna)
    250zł- hotelik (czerwiec)
    250zł- hotelik (lipiec)
    250zł- hotelik (sierpień)
    250zł- hotelik (wrzesień)
    250zł- hotelik (październik)
    20zł- brakująca kwota do stałych deklaracji za hotelik Maniusia
    20zł- brakująca kwota do stałych deklaracji za hotelik Maniusia
    20zł- brakująca kwota do stałych deklaracji za hotelik Maniusia
    20zł- brakująca kwota do stałych deklaracji za hotelik Maniusia
    20zł- brakująca kwota do stałych deklaracji za hotelik Maniusia
    116zł- hotelik (listopad)
    12zł- brakująca kwota do hoteliku
    300zł- psiaki michelle
    200zł- Amiś od katarzyna09
    150zł- Fenris
    100zł- Zenek
    150zł- Reks od Rudzia-Bianca
    100zł- Figo od Isadora7
    [B]ZOSTAŁO NAM[/B]: 0 zł
    Dziękujemy:loveu:


    Link do facebooka:
    [URL]https://www.facebook.com/events/409933355696532/[/URL]

  2. [quote name='konwalia62']Ja nie wybrałam się tam do tej pory tylko dlatego,ze od trzech osób słyszałam,ze p.dr lubi nadużywać antybiotyków... Ale z drugiej strony to nie wiem, czy właściciel zwierzątka może to miarodajnie ocenić...[/QUOTE]

    Każdy wyrazi zsubiektywizowane zdanie poparte doświadczeniem z danym weterynarzem(tak jak i ja :) ), dlatego nie ma lekarza, który dla każdego będzie idealny i takiego, do którego nikt nie chodzi... Jeden może "nadużywa" antybiotyków, a drugi nie zaaplikuje ich wtedy, kiedy jest to konieczne. Dlatego też warto słuchać rad, ale przede wszystkim przekonać się na własnej skórze i znaleźć osobę, która to NAM będzie odpowiadać. Na szczęście nie ma monopolu i możeszdowolnie wybierać:)

  3. Odradzam lecznicę na Centralnej. Miałam 3 sytuacje, które zraziły mnie do tej lecznicy i nigdy przenigdy tam się nie wybiorę, pomimo tego, że mieszkam jeden przystanek od niej. Pierwsza sytuacja: moja koleżanka ma yorka, z którym zaczęło dziać się bardzo źle: nie wstawał, nie jadł, był apatyczny. Koleżanka wybrała się na Centralną, chodziła tam 3 tygodnie, w psa ładowali cały czas kroplówki, koleżanka zapłaciła za to 600zł(!!!), ale żadnej poprawy. Powiedziałam jej, żeby pojechała gdzie indziej, bo mam o tej lecznicy takie a nie inne zdanie. Okazało się, że psina po jednej wizycie u innego weta była jak nowonarodzona, koszt:50zł. Druga: u mnie na osiedlu mieszkają koty. Sąsiad na spacerze z psem znalazł jednego kociaka, który nie był w najlepszym stanie, ale na pewno nie w stanie agonalnym. Nawet nie starali się go ratować, od razu go uśpili (z chłopakiem znaleźliśmy 2 lata temu na Mazurach kota w tragicznym stanie:zaropiały, zarobaczony, a zamist kupki, to się wręcz z niego lało, ale i tak udało się go uratować). Niestety zbyt późno poznał moją opinię na temat tego miejsca... Trzecia sytuacja: wiele lat temu mój królik był chory, chudł w oczach, sierść wypadała, tam chciano go uśpić, ale zdecydowałam się kontrolnie na wizytę u innego weta i królik żył jeszcze dwa lata. Poza tym kolejki niemiłosierne (ludzie ze zwierzętami czekają, a tam pomimo tego, że pracuje 3 weterynarzy, to wszyscy obsługują ludzi za kasą, którzy chcą kupić karmę, bądź dostać receptę za 10zł) i straszne zamieszanie.
    A co do dr Stefanowicza, to jeden z najlepszych wetów, jakich poznałam. Super atmosfera, trafne diagnozy, niejednego mojego znalezionego malucha (kotka) uratował, no i zespół też świetny. Do każdego podchodza indywidualnie, z każdym porozmawiaja i każdego pamiętają, a to bardzo ważne w celu prawidłowej diagnozy. Z czystym sumieniem polecam!

  4. Przed chwilą wracałam ze szkoły, w której odbywają się wyboru i zobaczyłam, że przy blokach biega czarno-biały pies, który o mało co nie wpadł pod samochód. Stałam 10 minut, żeby zobaczyć czy z kimś jest i okazało się, że niestety nie...Zaraz tam wracam, żeby go zobaczyć i dać mu coś do jedzenia, ale nie wiem, co z nim dalej zrobić, bo w domu mam już psa i zamkniętego w pokoju (nieakceptowanego przez mojego psa) kociaka-znalezisko, więc nie ma szans, żebym go wzięła do siebie, a nie chcę, żeby doszło do tragedii, dlatego błagam o pomoc, jeśli ktoś mógłby choć na chwilkę go przetrzymać, zanim czegoś się nie wymyśli. Nie mam żadnego doświadczenia w takich akcjach i nikogo nie znam nawet z tego forum, po prostu chcę pomóc, dlatego BŁAGAM o jakikolwiek odzew!!!

  5. Miesiąc temu znalazłam maleńkiego 1,5 miesięcznego kociaka. Wyciągnąłam go spomiedzy brudnych rur. Najslabszy z miotu nie miał szans na przeżycie poza domem. Szukam dla niego domku. Już jeden był "zaklepany". Maleństwo miało jechać dzisiaj wieczorkiem i w ostatniej chwili Państwo się wycofali. A ja już nie wiem co robić, bo w domu mam też psa, który go nie akceptuje, więc kotek siedzi całe dnie w pokoju, cały czas płacze, wychodzi tylko, jak biorę psa na spacer. Przez to nie mam żadnego dostępu do własnego pokoju już 4 tydzień, wszystkie moje rzeczy walają się po całym domu. W nocy też nie jest lepiej, bo pies drapie w drzwi mojego pokoju, dobija się do niego, bo czuje innego zwierzaka i ostatnie dwie noce spędziłam śpiąc na podłodze pod drzwiami własnego pokoju. Kociak jest czarno-biały, z przesłodką czarną plamką na brzuszku, czarnymi
    pleckami i łaciatym pyszczkiem. Największym problemem było ostre zakażenie oka, które dwa tygodnie temu zostało chirurgicznie usunięte. Oprócz tego mały miał koci katar. Najważniejsze jest to, ze nie boi sie ludzi. Ledwo otworzy oczka, już biega za zabawkami, nie chowa sie po katach, daje sie głaskać, przytulać, mruczy, śpi na brzuchu, rozkłada sie na pleckach, gdy staram sie go złapać, goni za skarpetkami, papierkami, myszkami i zabawkami. Je z miseczki aż do pełnego brzuszka, nauczył sie już korzystać z kuwety, jest idealnym zadomowionym kociakiem, który naprawdę potrzebuje domu. Przez to, że nie ma jednego oczka jest jeszcze strasznie nieporadny, wierci się na pleckach zanim uda mu sie wstać i zdarza mu się nie trafiać w cel przy zabawie. Maleństwo ma już 30 ogłoszeń(wykupione na dogomanii), jednak nikt go nie chce, nikt się po niego nie zgłasza. Już powoli załamuję ręce i przychodzi mi nawet na myśl, żeby z powrotem wypuścić go do rur. Z jednej strony nie mam serca, bo już od miesiąca siedzi w ciepełku, śpi na poduszce i uwielbia kontakt z człowiekiem, ale stoję pod ścianą...:-(
    Zdjęcia maluszka:
    [URL]http://imageshack.us/g/825/snc00326g.jpg/[/URL]
    [URL]http://imageshack.us/g/716/snc00302l.jpg/[/URL]
    [URL]http://imageshack.us/g/21/snc00270z.jpg/[/URL]
    [URL]http://imageshack.us/g/199/snc00263z.jpg/[/URL]

    Bardzo dużo siedzę na tym forum i widzę, że zwierzęta znajdują domy po ogłoszeniach na facebooku i allegro, dlatego jeśli tylko ktoś byłby tak wspaniały, bardzo proszę o pomoc w tych dwóch sprawach. Nie mam facebooka, a ogłoszenie allegro wygląda dość mizernie przy niektórych widzianych przeze mnie tutaj

  6. Mieszkam w Krakowie, ale na czas sesji, żeby mieć swięty spokój do nauki przenoszę się pod Kraków, na wies do drugiego domu. Przed chwilką podszedł do mnie sąsiad i zapytał, czy nie chciałabym małego kotka, bo ma 5 do oddania. Ja z racji tego, że mam psa, który nie toleruje innych zwierząt odmówiłam. Porozmawialismy chwilkę i potem zapytałam co z tymi kotkami, to powiedział mi, że on ma ze 20 rocznie, więc nie ma wyboru, musi cos z nimi robić, ale "nie powie mi co, bo nie chce isć do pierdla na 2 lata(smiech)". Stąd moja prosba o pomoc, jesli ktos tylko jest w stanie przygarnąć jakiegos. Nie mam niestety ani zdjęć, ani nie wiem, ile dokładnie mają (podobno malutkie), ale jak ktos jest zakochany w zwierzętach to nie jest to mu do szczęscia potrzebne, a ja niestety nie mam, jak ich zdobyć. Przepraszam, jesli długo nie będę odpisywała, ale tu mam tylko iplusa, który niestety szwankuje.

  7. Jestem w Nowym Targu. Kilka godzin temu jakiś idiota wyrzucił psa z samochodu/. To mały psiak mieszaniec jamnika z kundlem. Szukam mu domu chociażby tymczasowego w Krakowie.za pół godziny stąd jadę. Błagam pomóżcie!!!

  8. Czekałam na Edytę około pół h, przyjechała, potem przyjechał facet z KTOZ-u postawił deski na rurach tak, żeby kociak mógł wyjść na coś w rodzaju "platformy", no ale niestety nie wychodził, bo był przestraszony, jeden facet nawet wszedł do wody, żeby go złapać, ale uciekł. Przyjechała straż, strażak w kombinezonie wszedł pod mostek, ale kotek znowu uciekł, przyjechało tez parę osób od Edyty, bo postawiła na nogi chyba z PÓŁ KRAKOWA, ale tam jest taka woda i tak mała szczelina, żeby się do niego przedostać, że nie ma jak tam dojść, choćby się chciało. Facet z KTOZ-u zostawił klatkę-łapankę, będzie przy niej do późna w nocy siedziała dziewczyna i pilnowała i jutro o 6 znowu ją wystawiamy, żeby dać szansę temu, że się w nia złapie, ale trzeba też jej pilnować, żeby nikt nie ukradł:/ Dziękuję wszystkim, którzy byli na miejscu!!!:*

  9. tej wody jest około 1,5 metra, dzwoniłam na straż pożarną, no ale oczywiście w tej sytuacji jaka jest facet generalnie nawet nie zareagował, tylko oficjalnie przyjął zgłoszenie. Nie ma szans, żeby to wypompować za pomoca ludzkich rąk:(

    najgorsze jest to, że jego nie widać, nie wiadomo nawet z której strony siedzi, czy w wodzie czy nie (jak wrzuciliśmy tam szalik to chlupnęło, ale może znalazł jakieś podwyższenie), nie ma jak tam reki wlożyć, bo nie dość, że jest za wąsko, to jeszcze pod wiaduktem, jeszcze przedwczoraj się darł strasznie, wczoraj już tylko pomiałkiwał jak się go wołało...

    jest mi go strasznie szkoda, bo my nawet już dla niego dom znaleźliśmy, jakby udało sie go wyciągnąć, ale nie daje rady. a nie ma jak tam wchodzić cały czas i siedzieć bo siedzi sie okrakiem na rurze, w góre leci para bo rury są ciepłe (rury ciepłownicze), woda ciepła, więc na dole masz ciepło, u góry zimno i para, chodzi np. o to, żeby nie zaslabnąć, tam jest jeden wielki syf, bo siedzi wsród tego co wcześniej było na dole (butelki, śmieci, miski, w które wkładałam kotom jedzenie, no i niestety...odchody...), a mój chłopak i tak tam długo siedział...

    ktoś mi napisal prywatną wiadomość, ale nie otwiera mi się, bo cos jest nie tak z kompem, jedynie forum mi działa...:/

  10. Wiem, że pewnie macie inne sprawy na głowie,ale potrzebuję chociazby rady. Mieszkam na ul. Nowohuckiej 3 (koło ronda, koło M1). Od jakiegoś roku karmię tam koty. Do czasu powodzi były 3 duże, 2 średnie i 3 maleńkie 2-miesięczne kociaki. Kiedy zalało rury ciepłownicze, gdzie mieszkały, kotki się przeniosły, oczywiście nadal się nimi opiekuję, natomiast po tej "przeprowadzce" okazało się, że zostały 2 duże, 2 średnie i jeden mały. Mama i mały kociak chyba utonęły, ale jeden kociak jest uwięziony tam od niedzieli:( Wczoraj wybłagałam mojego chłopaka zszedł tam do rur ciepłowniczych i w tym całym syfie ślizgał się na pupie po nich, aż doszedł do miejsca gdzie ten kociak siedzi. Znajduje się za taką rurą poprzeczną w czymś w rodzaju takiego pomieszczonka pod rondem(nie jestem tego w stanie lepiej wytłumaczyć). Mój chłopak siedział w tej wodzie ponad godzinę próbując zwabić go jedzeniem, zahaczając o patyk szalik, żeby ten kociak mógł się po nim wdrapać, ale nie udało się go stamtąd wyciągnąć, bo jego tylko słychać a nie widać. Ten kociak ma tylko 2 miesiące i nie wiem w ogóle co zrobić, bo ta woda ledwo co opada i do czasu kiedy opadnie, to ten kociak po prostu tam zginie. i nie wiem co robic...

×
×
  • Create New...