Hej witam.
[quote name='isabelle30']patryx, ty nie masz psa jak sadze....gdybys mial to rozumialbys ze w tym kraju nikt kto chce byc odpowiedzialny wzgledem swojego psa i byc w porzadku z prawem nie moze miec psa....[/QUOTE]
Myślę, że jakaś część posiadaczy psów prawdopodobnie może zapewnić swoim zwierzakom super wybieg na działce, czy ogródku wokół domu. Jednak nie każdy ma taką możliwość, bo np. mieszka na osiedlu domów wielorodzinnych. I tu dochodzimy do sedna problemu. Cytat pinkmoon:
"Patryx, a czym jesteś zszokowany, skoro autorka cytowanego przez Ciebie postu napisała wyraźnie, że[B] nie spuszcza [/B]psa w miejscach publicznych? A to, że jej się to nie podoba, to chyba nie przestępstwo?"
Dziwi mnie niezmiernie pretensjonalne podejście tego pana (początkowo myślałem, że [I]manoa[/I] to kobieta - przepraszam). Twierdzi, że (powtarzane setki razy tu i ówdzie) stwierdzenie "pies musi się wybiegać" jest jakimś usprawiedliwieniem do popełniania wykroczenia polegającego na złamaniu zapisu z art. 30 ust. 1 pkt. 13 ustawy [FONT=Arial]z dnia 28 września 1991 r.[/FONT] o lasach. No przepraszam (: ja np. trenuję strzelectwo i koniecznością treningu nie usprawiedliwiam strzelania sobie do tarcz po osiedlu wśród mieszkańców.
bonsai_88 pisze: "powiedz mi, czemu nie mogę spuścić mojej wytresowanej, przychodzącej na rozkaz suki, która nie goni zwierzyny?"
I to jest właśnie smutne - nieodpowiedzialni właściciele psów mają w tak głębokim poważaniu swoje otoczenie, że potrzeba na nich [B]przepisu[/B] wymuszającego trzymanie psa w lesie na smyczy cały czas. Natomiast piesek, który został wytresowany przez właściciela i łatwo jest go odwołać musi być trzymany na smyczy tak długo, dopóki nie będzie żadnego prawnie zdefiniowanego systemu odróżniania (tak, kolejna biurokracja) psów wytresowanych i szalonych gońców leśnej zwierzyny.
Niedługo po moim poście w Trójmieście zawrzało od doniesień przypadków śmierci saren po ucieczce przed psami. Mam nadzieję, że zwiększyło to świadomość posiadaczy psów o zakazie spuszczania ich ze smyczy w lesie. Leśnicy i straż leśna zwiększyli czujność i karzą mandatami beztroskich spacerowiczów puszczających psy luzem (leśnik pisze: [I]Standardowy mandat za tego typu wykroczenie to 50 zł, ale w praktyce częściej stosuje się pouczenie, chociaż zdarzyły się i mandaty za 1000 zł).[/I]
[URL]http://www.gdynia.pl/wydarzenia/70_61645.html[/URL] - sześć saren zagryzionych przez psy
[URL]http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Psy-na-celowniku-lesnikow-n37245.html[/URL]
Szczególnie zimą młode sarny są bardzo narażone na ataki psów. Nawet sama ucieczka przez głęboki śnieg, między gałęziami może wykończyć takiego koziołka. Jego racice wbijają się w śnieg jak w masło, a pies może po tym śniegu nadal biec, więc przewaga tego drugiego podczas pościgu znacznie rośnie. Leśnicy ostrzegają, że nawet piesek rasy "kanapowy" może śmiertelnie zranić bardzo delikatne podbrzusze młodej sarny.
Sam niewiele o tym wiedziałem, dopóki 20 lutego nie natknąłem się na szczątki sarny na ścieżce w lesie -> [URL]http://img268.imageshack.us/i/las1q.jpg/[/URL] (zdjęcie średnio drastyczne). Przejeżdżający narciarz powiedział, że stało się to jakieś 5 dni wcześniej i pies (psy) pozostawiły większość sarny porozwlekaną na tej dróżce i w rowie zasypanym do 0,5 m śniegiem - pewnie tam biedak zakopał się i padł ofiarą psa, bo widać było ślady kału i krwi na śniegu.
Na blogu pracowników Nadleśnictwa Gdańsk można przeczytać historię wielu przypadków zagryzienia i zranienia saren przez półdzikie, jak i spuszczone ze smyczy na spacerze psy: [URL]http://www.pieswlesie.blogspot.com/[/URL] - ostrzegam, że niektóre zdjęcia mogą się okazać bardzo drastyczne, taka praca leśnika \-:
Jest też pozytywna historia: pies (myśliwski) pomógł strażnikom miejskim i leśnym w Gdyni w uratowaniu sarny, która dostała się do kanałów przemysłowych -> [URL]http://pieswlesie.blogspot.com/2010/01/pies-uratowa-sarne_08.html[/URL]