Jump to content
Dogomania

Majki1510

Members
  • Posts

    496
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Majki1510

  1. :evil_lol:Tak ten o ktorym rozmawiałyście z Anią. Spróbować nie zaszkodzi. Ma wpaść do nas na kawkę na razie poobserwować psiuńka. Tylko nie zapytałam ile mnie ta kawka będzie kosztować??
  2. Dziś wieczorem jadę z Maluchem do weta, tak dla sprawdzenia. Chociaż przed chwilą byłam w domu i "pomordowałam" Tutusiowe łapki i nie było reakcji negatywnej - odsłonił brzuszek i taaaaaaaaak się fajnie bawimy, ale sprawdzić nie zaszkodzi.Tylko oczywiście mały leniuch nie chce wychodzić na dwór, zapiera sie łapkami o próg i ani kroku dalej. Wcześniej pomagało przywołanie i klepnięcie w nogę (na kuckach - bo na stojąco nie słucha), dziś nawet smakołyk go z domu nie wyciągnął. Dopiero musiałam wziąć Tutka na ręce i wystawić za drzwi. Ale nie było warczenia i naszła go nagła ochota na bieganie po schodach. Czy pies może być takim leniwcem i śpiochem?? A na piątek wstępnie umówiłam się z trenerem, ma nas odwiedzić w domku i zobaczyć jak psiunia reaguje.
  3. [quote name='Asior']wg mnie to aż nieprawdopodobne, żeby takie maleństwo już okazywało agresję... ja bym mimo jego warczenia huknęła na niego stanowczo i zrobiła to co zamierzałam czyli np wytarła mu te łapy. Jesli teraz po jego warknięciu się wycofujecie, on sobie zakoduje, ze jak warczy to wy robicie po jego myśli.. Niewiem jak jest w przypadku psów, ale w przypadku bardzo niegrzecznych fretek, z objawami agresji, brało się je za kark i przeciągało kawałek pop dywanie ( od razu uprzedzam nie szorowało się nimi jakoś agresywnie podłogi, tylko kawałek ciągnęło się po dywanie trzymając fretkę za kark).[B] Tak matki uczyły młode pokory, i to naprawdę skutkowało[/B].. Wiadomo, ze nie będziecie takiego kloka ciągnęli po podłodze :D, ale można by go próbować chwycić za kark i spacyfikować przyciągając do ziemi ( w razie jakiejś naprawdę dużej agresji czy próby ugryzienia.. Jeśli tylko warczy ja bym po prostu krzyknęła NIE WOLNO!! Co o tym sądzą dziołchy co mają swoje asty w domu???[/QUOTE] DZIĘKI! W końcu ktoś widzi mój problem staramy się mu pokazać że w ogóle nas to nie rusza, on warczy ja dalej robię swoje, no i mówię stanowczo że nie wolno warczeć, lub spokój. Na razie nie próbuje gryźć ( w nerwach bo zabawa sie nie liczy w tej kwestii) Ale na początku warczał tylko jak był wyrywany ze snu (np. musiałam wyjać go z samochodu), a od wczoraj warczał pare razy jak chcieliśmy zrobić coś co mu nie pasowało (wytarcie łapek, spacer) Oczywiście mu nie ustępujemy, ale boję się że jeśli teraz czegoś mądrego nie zrobię żeby mu to wybić z łepka to potem moze byc za późno. Stąd właśnie prośba o konstruktywne sugestie.
  4. [quote name='obraczus87']Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku. Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..[/QUOTE] Przecież przeprosiłam za cisze??? Musisz się jeszcze wyżyć?? Proszę bardzo. Cieszę się że tak pomagasz. Ja nigdy nie miałam psa i ten jest dla mnie nie lada wyzwaniem, dwie noce nie śpie bo psina mało je - i jakoś taki dziwny - okazuje się że go brzuszek boli - ty pewnie wiesz od razu, ja dopiero się uczę i nie mam pojęcia co się moze dziać. Zamiast wrzucać takie teksty "mam kota w głowie tralalalaa" siedzę na telefonie z wet, w ksiażkach i myślę jak mu pomóc. Bezsensem jest takie tłumaczenie dla Ciebie - tej która wie wszystko i jest idealnie zorganizowana (tyle rzeczy musisz pogodzić) ode mnie która jestem przeciwieństwem tego wszystkiego. Tylko następnym razem najpierw pomyśl troszeczkę o innych,
  5. [quote name='obraczus87']Ponadto nienawidzę tłumaczenia - sorry ale mam dziecko tralalalala.... a ja mam kota w głowie, dwie roboty, uczelnie, wolontariat, swoje życie i swoje zajęcia.. Ponadto tysiąc innych spraw, kilkanaście innych psów, którymi trzeba się zająć. Nie widziałam na wątku informacji, że brak infromacji jest spowodowany brakiem czasu itd. Trzeba było podac numer telefonu, zadzwoniłabym i ja bym zdała relację na wątku. Pamiętajcie, że każdy z nas ma swoje życie, swoich tysiąc zajęc i takie tłumaczenie się do mnie nie przemawia..[/QUOTE] Przecież przeprosiłam za cisze??? Musisz się jeszcze wyżyć?? Proszę bardzo. Cieszę się że tak pomagasz. Ja nigdy nie miałam psa i ten jest dla mnie nie lada wyzwaniem, dwie noce nie śpie bo psina mało je - i jakoś taki dziwny - okazuje się że go brzuszek boli - ty pewnie wiesz od razu, ja dopiero się uczę i nie mam pojęcia co się moze dziać. Zamiast wrzucać takie teksty "mam kota w głowie tralalalaa" siedzę na telefonie z wet, w ksiażkach i myślę jak mu pomóc. Bezsensem jest takie tłumaczenie dla Ciebie - tej która wie wszystko i jest idealnie zorganizowana (tyle rzeczy musisz pogodzić) ode mnie która jestem przeciwieństwem tego wszystkiego. Tylko następnym razem najpierw pomyśl troszeczkę o innych,
  6. ja wiem, dlatego przepraszam za ciszę, ale ania ma remont nie daje rady, ja mam psa i dziecko za którymi cały dzień biegiem, i po prostu nie było kiedy, ale co się odwlecze to nie uciecze Jestem na etapie uczenia tutka czystości i posłuszeństwa i to mi zabira cały czas. poza tym pracuję i nie raz nie mam czasu na wejście na dogo mimo iż bardzo bym chciała - wiem że każda z Was jest ciekawa jego losu, bo każda jest wrażliwa na krzywdę i bardzo pomagacie psim bidkom, ale nie potzreba w to wkkładać tylu nerwów ŻADNA Z NAS NIE CHCIAŁA ZAROBIĆ NA NIESZCZĘSCIU TUTKA I POMOCY DOBRYCH LUDZI Żadna chwała ci za to nie jest potrzebna, bo to nie pierwszy i nie ostatnie psinka której pomogłam
  7. Cześć! Zamieszanie pewnie przeze mnie - Tutka wzięłam w piątek po wielkich namowach reszty domowników - oni nie bardzo chcieli bo mamy malutkie (dwu letnie) dziecko w domku i trochę strach. Piesek podczas leczenia był u Ani i w trakcie poszukiwałyśmy mu domku. Jednak nie sposób się w nim nie zakochać, i dlatego podjęłam decyzję że muszę go wziąć - tyle się maluch wycierpiał i chciałam żeby resztę życia miał spokojną. Leczenie finansowałam ja, bezinteresownie. Leczyłyśmy taką psia bidkę by miała szanse na normalne życie. Skąd tyle pretensji nie wiem. Tutek od soboty - kiedy się już poczuł pewnie i zadomowił zaczął pokazywać nerwy. Warczy, gdy jest coś nie po jego myśli. Mamy problem przy wyjęciu go z samochodu - bo śpi, łapek mój mąż mu nie wytrze bo piesek nie chce i warczy, dziś rano brałam do na spacer i znowu nerwy. Zauważyłam że dzieje się tak, gdy próbujemy go podnieść. Ale nie za każdym razem tylko wtedy gdy ona nie ma na to ochoty. Bawi się ładnie, nie przejawia nerwów w zabawie, mogę go "męczyć" - oglądał łapki, pyszczek od środka, uszka, dupkę i nic mu nie przeszkadza. Nie wiem czy to kwestia jeszcze nie do końca zdrowych łapek - może czasem po prostu źle się go złapie i piesek czując ból warczy, czy może są to początki agresji. Dziś właśnie szukam behawiorysty w okolicy (ew. trenera), bo ktoś musi go obejrzeć. Strach zostawić dziecko samo z psem bo na razie warczy czasem, ale nie wiadomo co będzie potem. Kuba ma świetna podejście do Tutka - wychował się z psami Ani, więc to nie tu tkwi problem, zresztą Tutek na niego nie warczy jak na razie. Potrzebuję pilnie informacji o specjalistach, ewentualnie co mamy robić?? Zdjęcia wkleję jak się nauczę....
  8. ale nic straconego - trzeba zająć się panem doktorkiem, my załatwiamy gips i może by go tak, bez watki spodniej, na gołą skórkę panu Sierantowi założyć??:evil_lol::mad:
  9. [quote name='fioneczka']czyli jednak gips trochę "naprowadził" łapki ... jednak teraz jest chyba "niedźwiedzia łapa" Niedźwiedzia łapa to zwyczajowe określenie schorzenia, którego zewnętrznym objawem jest niemożność utrzymania nadgarstka przez psa w prawidłowy sposób. Dzieje się tak w przypadku uszkodzenia ścięgien głębokich palców, np. na skutek wypadku czy innego urazu, który uszkadza te ścięgna. Można to poznać po tym, że pies stąpa na nadgarstku, a nie - jak powinien - na opuszkach palców. W przypadku uszkodzeń nerwu promieniowego łapa podwija się w nadgarstku i zwierzę opiera się na grzbietowej części nadgarstka. Jest to zwykle skutek urazu mechanicznego, np. potrącenia przez samochód, czy też przecięcia nerwu promieniowego w wyniku doznania innego urazu. Przyczyną mogą być także przebyte stany zapalne ścięgien czy nerwu oraz wszelkie zaburzenia w przewodzeniu nerwowym. W przypadku niedźwiedziej łapy konieczna jest operacja, ale nawet ona nie gwarantuje wyleczenia. lek. wet. Artur Dobrzyński qrcze co mówi o łapkach wet ?[/QUOTE] Akurat u Tutka jest to efekt gipsu , przez ponad tydzień nie ruszał łapką , wcześniej mięśnie też nie pracowały , więc to kwestia nie wypracowanych mięśni .Teraz czekają nas masarze i będzie miał piękne "nowe" łapki .
  10. biega pełną parą i wszystkim podaje łapkę nie jest wyleczony ale byłyśmyzmuszone zdjąć mu kozaczki w sobotę Tutek z nudów na spółkę z Tymonkiem zjedli gipsik z polowy łapek. Żeby nie pochłoneli całego pędem udałyśmy się (niestety) do dr Sieranta, który dołóżył gipsik i kupę nieszczęścia i tak biednemu już Tutkowi. Skasował nas oczywiście w taryfie świąteczno - sobotniej (strach pomyśleć ile kosztuje cała gipsowa łapka). Od gipsu pana Sieranta psiak ma otwarte rany do tej pory. Dziś rano Ania po konsultacji z dr Masztakiem podjęła decyzję że należy gips usuwać jak najszybciej bo zaczyna się paprać skórka z ranami Tutuńka. Faktycznie ranek jest kilka - muszą boleć. Gips jest zdjęty do czasu wyleczenia ranek - za tydzień jedziemy z powrotem na konsultacje z Masztakiem, ale najważniesze już widać gołym okiem. Nie jest to co prawda ideał psiej łapki, ale my jesteśmy szczęśliwe z efektów minionego tygodnia.:multi:
  11. :klacz: Tutek stelaża (kozaczków gipsowych) już nie posiada:loveu::bigcool:
  12. :Cool!:rozrabia, rozrabia.:diabloti::Cool!:
  13. Witam,

    jestem na dogo zaledwie parę dni i troszkę jestem zdziwiona ( może zawiedziona) nastawieniem niektórych osób. My z Anią, u której Tutek jest na DT także oglądamy masę zdjęć, szukamy wskazówek co do rasy - bo może tam leży przyczyna jego schorzenia z łapkami. Szokują mnie takie agresywnie nastawione posty. Każdy chce pomóc i działa w dobrej wierze - i za to jesteśmy ogromnie wdzięczne. Same nie wiele byśmy mogły zdziałać. Też mamy podejrzenia że Tutek może byc z pseudo- hodowli, bo wg zdjęć maluchów red nosków jest on identyczny( chociaż nie wiem po tym co przeczytałam w postach).

    Wielkie dzięki za pomoc i trzymaj kciuki za naszego Tutusia - bo to On jest tu najważniejszy. Każde wskazówki są dla nas cenne.

    Pozdrawiam,

    Maja

  14. [quote name='Agata,Sonia'][URL="http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://images04.olx.pl/ui/2/45/59/26353659_1.jpg&imgrefurl=http://leszno.olx.pl/american-pit-bull-terier-iid-26353659&usg=__6yUp2tg9urZ5YerBW_Nb9qnxvBk=&h=606&w=477&sz=48&hl=pl&start=2&um=1&tbnid=zfsBaSrpR6ig0M:&tbnh=136&tbnw=107&prev=/images%3Fq%3Dpitt%2Bbull%2Bszczeniaki%26hl%3Dpl%26lr%3D%26sa%3DN%26um%3D1"][IMG]http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:zfsBaSrpR6ig0M:http://images04.olx.pl/ui/2/45/59/26353659_1.jpg[/IMG][/URL]TT To jest pitt bull red nose....Myślę,że podobny do Tutusia,prawda?[/QUOTE] Obejrzałyśmy z Anią sporo zdjęć red nose'ów i też tak nam się wydaje
  15. Zapraszamy na bazarek dla Tutka:multi::loveu::Cool!: [url]http://www.dogomania.pl/threads/174405-BiA-utki-w-kolorze-nadziei-dla-potrzebujAE-cego-szczeniaczka-Do-4-12-Zapraszam?p=13570054#post13570054[/url]
  16. Ja też się cieszę, że w końcu mi sięudało!:multi: Biorę się za szykowanie paczki!
  17. Tutek jest niesamowitym słodziakiem! I [B]MUSI[/B] szybciutko wyzdrowieć!
  18. ja też poproszę o adres, i aktualizację rzeczy potrzebnych (choć kilka najważnieszych)
×
×
  • Create New...