isiula
Members-
Posts
28 -
Joined
-
Last visited
isiula's Achievements
Newbie (1/14)
10
Reputation
-
oj.. sorki za nieodpisywanie, ale weekend majowy mi sie przedluzyl :)) [B][URL="http://www.dogomania.pl/members/24097-sleepingbyday"][B]sleepingbyday[/B][/URL] - dziekuje, bede pamietala..[/B] [B]karjo2[/B] a propos haltera - w przypadku Figi uwazam go za zbawienie, na nim naprawde nie ciagnie. Probowalam caly weekend chodzic z nia BEZ niego i kregoslup mi odmowil posluszenstwa. Cokolwiek bym nie robila ona ciagnie. Smakami w reku nie interesuje sie wogole jak jest na spacerze. Wczoraj kupilam jej kosc, pomyslalam ze jak bedzie z nia szla w pysku to nie bedzie ciagnela.. Ciagnela jak parowoz, ledwie za nia nadazalam!!! Alergia: ano dochodzilismy do niej z Pania weterynarz, ktora na szczescie ma specjalizacje z dermatologii i doskonale wiedziala co jest alergia a co nie. Zaczelo sie od krostek na brzuchu [wpierw bylismy u nnego weta ktory je usilowal leczyc sterydami - szybko ucieklismy od niego]. Krostki byly bardzo uciazliwe - szczenior zadrapywal sie na smierc.. Wetka zrobila badania na pasozyty skorne itp oraz od razu zmienilsimy diete wpierw na kurczaka, marchewke +ziemniaki [ja bardzo chcialam barfa jej dawac, ale wetka stanowczo zaprotestowala bo nie wiedzialysmy co ja uczula]. Krosty nadal byly, w miedzyczasie zrobilismy badania na alergie pokarmowa - bo bardzo jej sie zatykaly gruczoly okoloodbytowe - w badaniu nie wyszlo NIC zupelnie - wiec dalej bylo wiadomo ze alergia ale nie bylo wiadomo na co. Mala przeszla na rybe + ziemniaki + marchewka. Schudla mi na szkielet... :( Krostki powoli znikaly z brzucha, ja chodzilam po mieszkaniu i darlam sie na kazdego kto chocby okruszek upuscil na ziemie.. W koncu pobyt meza w szpitalu sklonil mnie do przejscia na sucha karme [alergia zaczela sie od tego jak suka podjadla jako szczeniak karme kota - Purine]. Dostalysmy Hills z/d - upiorne krosty wrocily i pojawialy sie teraz na przemian z zaczerwienionymi poranionymi uszami.. A do uszu od razu mialam dawac antybiotyk. Zmeczona chcialam psa zaczac leczyc juz ziolami - bo pieniadze szly szerokim strumieniem a nam przyrastalo dlugu. W koncu uszy wyleczylam woda natleniona [ dosc droga ale mielismy dojscie do tanszego preparatu ] a po zastanowieniu sie z wetka doszlysmy do wniosku ze ta karma jej nie sluzy i byc moze problemem jest kukurydza. Kupilam Acane Pacifica - i.. alergia zniknela! Wiem ze kukurydza jej szkodzi, nie jestem pewna czy zboza i jaja tez - ale boje sie eksperymentowac z nia zeby nie pogorszyc jej stanu. Figa jest atopikiem rowniez - kicha na kurz i pyl w powietrzu, z nosa jej ciagle leci i tak jakos zyjemy... [B]karjo2[/B] - na halterze i obrozy jest wyprowadzana. Biegac z nia raczej nie bede, za to w lesie ja spuszczam i sie pilnuje. Nie mam az tyle czasu zeby letac z nia codziennie na 3 godzinne spacery, ale jeden dluzszy staram ie robic - tyle ze nie moge jej na osiedlu ze smyczy spuszczac. Pies na chwile obecna przestal robic na poslanie - co mnie bardzo cieszy. Zaczely sie jednak szalnstwa przed wyjsciem na dwor - nie do opanowania - skacze, szczeka, na proby wyciszania szczeka jeszcze bardziej... Nawet zmiana kolejnosci czynnosci przed wyjsciem nic nie daje, bo ona doskonale wie ze wychodzi.. Brak mi juz cierpliwosci :( Teraz bedziemy z synem brali sie za oduczanie jazgotania, bo serce mi kolkiem staje jak dzwoni domofon czy ktos naciska na klamke. A moze to lepiej jak tak szczeka? Moze nikt niepozadany nam do domu nie wlizie slyszac jej gruby glos ? Co do nadpobudliwosci to masz duzo racji - kazdy jest glosny a pies reaguje tylko jak sie wrzasnie :( Ja wiem ze szkolenie by jej dobrze zrobilo, ale na ten moment nie mamy na to pieniedzy i po prostu nie przeskocze tego. Za darmo nikt nie bedzie chcial pomoc. [B] Darianna[/B] wychodzimy z nia przynajmniej 4 razy dziennie. [B]Ada_-_[/B] predzej polityk przyzna sie ze klamie.. Ale sytuacji zmienila sie - pies na szczescie przestal sikac. co ciekawe - kiedy idzie na smyczy i halterze - idzie obok nogi, nie przepycha sie przede mna i w zasadzie smycz moge trzymac dwoma palcami...
-
bardzo dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz. Skupie sie teraz na nowych komendach i uspokajaniu psa. Na szczekanie psa niestety nie reagujemy najlepiej - bo ona to robi zawsze z nienacka, a my wyskakujemy ze skory i jest od razu glosniejszy krzyk zeby przestala.. i uspokaja sie... ale nie spoosb jest tak ciagle krzyczec... [B]owca[/B] to ciekawe co piszesz o tych pochwalach :) Nie mialam pojecia o tym!! Bede mogla skorygowac moje postepowanie. Pytanie - jak jej pokazac ze dobrze idzie przy nodze ? Dzisiaj jak szlam bardzo szybkim krokiem z sunia na smyczy, szla jak po sznurku niemal przy mojej nodze.. Mowilam do niej jaka to grzeczna z niej psina.. ale mam wrazenie ze ona kompletnie nie wiedziala o co mi chodzi :D Mowi sie o tym jak to psy lubia rozmawiac z ludzmi, i jak ich sluchaja - wczoraj "walnelam" jej pogadanke jak to pies musi sie sluchac i byc spokojny a ona po prostu.. zasnela :D z nudow :D Co do linki - to nie zwija sie jej w zaden sposob ? BO 12 m to strasznie duzo, co ja z takim klebem zrobie na spacerze?????? Ah, jeszcze co do szczekania - pies dostaje "kociokwiku" na dzwiek dzwonka czy domofonu, dzwonic do skutku az przestanie reagowac? czy co moge jeszcze zrobic??? I jak na litosc boska nauczyc psa ze ma sie zajac soba?? Owszem, polozy sie spac.. owszem bierze zabawke - ale zaraz niesie mi ja i wtyka w rece zeby sie z nia bawic... Przyszlo mi na mysl odnosnie nowych komend - moze nauczyc psa noszenia kapci dla pana? Pan bedzie zachwycony :D :D
-
oj.. ale mi pojechalas... Stalo sie jak sie stalo i teraz musze jakos sobie poradzic. Cale masy artykulow juz przeczytalam... Staram sie wprowadzac w czyn. To nie jest do konca tak ze zna tylko 4 komendy - ona zna ich w sumie nieco wiecej - choc przyznam ze nie zawsze chce je wykonywac. Wybiegana czy nie wybiegana zachowuje sie prawie tak samo. W domu rowniez sie z nia bawimy - chocby w aportowanie. Nie znam nikogo ze swoich znajomych i rodziny ktorzy by robili z psem tyle rzeczy co my. Wiem ze nie moge sie rownac z pasjonatami i trenerami - ale nie kazdy kto ma psa - musi od razu biegac na agility... Z Figa jest ten problem ze pol roku zajelo mi ustalenie na co jest uczulona. Masa pieniedzy poszla na badania jej - przy czym w badaniach nic nie wychodzilo a pies dostawal wscieklizny zadrapujac sie na smierc. Teraz juz wiem co jej jest, ale mam bardzo zawezone pole jesli chodzi o smakolyki i jedzenie... A to jest maly zarlok i w ten sposob najlepiej ja nauczyc czegokolwiek. W sumie jakby nie patrzec to psu ostatnio poswiecam wiecej czasu niz swoim dzieciom - a to jest towarzysz zycia a nie dziecko ktore trzeba wyslac pozniej w swiat!!! Nie mam sobie nic do zarzucenia. Procz tego ze po prostu chce zeby bylo dobrze. A jesli chodzi o nadpobudliwosc - to stwierdzili to u niej weci.. Wiec to nie tylko moje spostrzezenie. Teraz moge tylko podejmowac dzialania w celu wyciszenia jej - i troszke sie udaje. Bo sunia bardzo chetnie wspolpracuje. Upatruje sie jednak najwiekszego problemu w tym, ze ona traktuje sie jak dodatek do mnie - tam gdzie ja , tam ona.. I stad jej nerwowosc jak mnie nie ma w poblizu oraz jak nagle sie pojawiam. PS halter: bo na obrozy ona ciagnie jak mul.. Widzialam filmy jak uczyc psa chodzenia przy nodze na smyczy - z nia po prostu sie to nie udaje. Zresta i na halterze probuje ciagac. Myslalam ze moze smycz ogranicza jej swobode, ale ktos mi podpowiedzial ze nawet jesli kupie jej wyciagana 5 m smycz - ciagnela bedzie tak samo. [nawet jesli zatrzymam sie i kaze jej siadac za kazdym razem jak ciagnie, ciagnie caly czas. Pochwaly ktore dostaje jakos traktuje tak - ze "OK juz bylam grzeczna, teraz robie swoje co robilam przedtem" ]
-
W odchody nigdy zadnemu zwierzeciu nosa nie wkladalam- to okropne!!! Ale z tym opanowaniem i spokojem to bardo dobra rada - bardzo dziekuje na pewno skorzystam i sprobuje sie sama uspokoic - mozliwe ze widzac jej zdenerwowanie sama sie mocno zaczynam nakrecac - ale to ze strachu ze znowu narobi w domu nim zdarze z nia wyjsc. Biorac psa nie mielismy pojecia ze rasy moga sie az tak roznic miedzy soba. Moja ciotka miala wyzla. Widzac jaki to spokojny i opanowany pies pokierowalam sie tym spostrzezeniem przy wyborze suni. Dodatkowo podbilo mnie jej zdjecie :) Poza kilkoma "upierdliwymi" przyzwyczajeniami - sunia generalnie jest posluszna. Narzekam tylko na szczekanie z nienacka :) bardzo glosne i dlugie, wariowanie na dworzu na moj widok i to sikanie na poslanie [ale jak mowie - od 2 dni tfu tfu nie posikuje tam]. A moze masz jeszcze jakas rade na to szczekanie ? Mozna zawalu dostac jak pies zaczyna donosnym glosem szczekac bo wystraszyl sie innego dzwieku niz te co zazwyczaj slyszal? [no na domofon tez bardzo silnie reaguje... i jak ktos otwiera drzwi a ona nie wie kto przyszedl... ale na to widzialam juz sposob Cesara jak sobie z tym poradzic]
-
jedyna trauma jaka przezyla bylo zabranie od matki - to bylo dla niej tak koszmarnym doswiadczeniem ze do tej pory nie lubi jezdzic samochodem... nawet jeli to jest mily wypad do jej ulubionego lasu.
-
no ale troszke odbieglismy od tematu... Co prawda tfu tfu od dwoch dni to sie nie wydarzylo... Czy jest jakis sposob zeby uspokoic psa przed wychodzeniem na dwor ? [jakis histeryczny pies mi sie trafil... dzisiaj okazalo sie ze w nocy nie bylo wody w rurach, rano maz okrecil kran i zaczelo halasowac - pies sie rozszczekal jak oszalaly - jakby bylo po co...]
-
na szczescie nie widziala tego zajaca i sarny - bo nie wiem czy wogole bym ja wtedy znalazla... idziemy do lasu i bawimy sie pilka a pies z nami biegajac wokol nas :) Moze byc i pole - ale tutaj takowego nie zauwazylam...
-
otoz jestesmy z okolic Legionowa. Pies to mloda wyzelka :) oszkolenia probowalam sie dowiadywac ale najtansze kosztowalo 700 zl - wiec z braku pieniedzy [ gro pieniedzy poszlo na leczenie psa ktory jest silnym alergikiem pokarmowym oraz niestety i na kurz i maz powiedzial veto]. Spacerki sa rozne - to po osiedlu - i tutaj moge mowic o sobie - Figa grzecznie chodzi przy nodze [ale tylko majac poskramiacz na pysku]. Czasem probuje ciagnac - ale podpatrzylam patent Cesara [zaklinacza psow] z lekkim pchnieciem noga w bok psa [bron boze nie kopaniem :D] i rzeczywiscie idzie rowno pilnujac sie mnie. Jak spuszczamy ja w lesie - zawsze, ale to zawsze sie mnie pilnuje i slucha [pare razy jej sie chowalam za krzakami]. Generalnie wiem ze bieganie w lesie jest stworzone dla niej - wszak to pies mysliwski!! Nie moglabym jej tego zabrac.. Ksiazki pani Zofii bardzo sobie cenie - byly jednymi z pierwszych jakie przeczytalam. Numer z zostawianiem psa i drzwiami wejsciowymi u nas nie zdzialal :( Zamykam drzwi cisza, po jakims czasie zaczyna sie wycie i szczekanie takie ze 500 m dalej na ulicy ja slysze :( Ah i zapomnialabym o tresurze.. w wieku 4 miesiecy potrafila juz przychodzic na zawolanie, siadac a pozniej warowac [choc w tej pozycji nigdy dlugo nie wytrzymuje , raczej wisi jakby ja szpilki w tylek kluly]. Ostatnio ucze ja zostawania w siadzie w miejscu gdzie jej kazalam to zrobic - bo ona oczywiscie zaraz usiluje leciec za mna. Nie wyprzedza mnie w przejsciach, wie ze ja wchodze pierwsza.. No nie wiem co moglabym jeszcze napisac??? Z tym lasem to jednak trzeba zaryzykowac - bo to jest jej zywiol - tak pracowala jej matka i ona ma to w genach
-
myslalam... to raczej koniczne bedzie.. ale jak ona jest taka wariatka to boje sie ze sobie po operacji krzywde zrobi..
-
witajcie. Syn to koszmarny 15latek.. predzej z psa wyciagne co sie stalo :) Przed wyjsciem z domu Figula nie moze wytrzymac tego wszystkiego co sie z tym wizae - ubierania sie naszego, wreszcie zakladania jej poskramiacza [bo na smyczy nie chce sie nauczyc chodzic- ciagnie jak wol] i denerwuje sie. Na poczatku rzeczywiscie mocno na nia krzyczelismy bo nie chciala poczekac do wyjscia tylko w czasie ubierania sie kucala i robila. Kiedy ja wychodze jakos to wytrzymuje, kiedy wychodze z synem to tez sie jakos udaje, jak wychodzi on sam - to leje na podloge. Brutalnych zabaw nie uskuteczniam - nie jestem ich zwolennnikiem, z psami tez sie raczej nie bawi - na podworku nie spuszczam jej - bo dookola same ulice, dopiero w lesie moze pohasac - ale tu z kolei nie ma psow - wiec bawi sie z nami. Z drugiej strony jakis czas temu jak nie moglismy sobie z nia dac rady - przed spacerem odsylalismy ja na poslanie - bo nie wytrzymywala tego napiecia przedwyjsciowego i sikala tam gdzie stala - na poslaniu latwiej jej bylo sie uspokoic. Dodam, ze jeszcze nie miala pierwszej cieczki - byc moze juz sie zaczyna - ale doprawdy nie mam pojecia jak to wyglada i trudno mi to ocenic. No i jest jeszcze jeden problem - Figa jest bardzo zwiazana ze mna. Nie mam serca jej odpychac od siebie - ale to moze byc powazny problem gdyz gdzie ja tam i moj pies.. W zwiazku z tym kidy moje dziekco jest na dworzu i ja dochodze do nich - mala wrzeszczy na cale osiedle, probuje sie wyrywac, skakac i drze sie jakby ja ktos mordowal... i trwa to i trwa to.. koszmarnie dlugo :( Pies cudny i kochany a ja zaczynam sie zastanawiac ze nie nadaje sie do jej wychowania...
-
wlasnie tego dowiedziec sie od dziecka nie moge- bo zwyczajnie klamie mowiac ze NIC sie nie stalo.... Moze jest jakis sposob zeby ja wyprowadzic z tego? Moze jakies zachecanie jedzeniem ? To moj pierwszy pies i nie bardzo wiem jak sobie radzic z jej psychika - z kotami jest latwiej...
-
witam, mam problem z moja sunia... Wiem ze ten temat byl juz przerabiany, lecz u nas problem wydaje mi sie jest zlozony. To 9 miesieczna sunia wyzla. Doskonale umie juz zalatwiac sie na dworzu, wychodzi reglarnie 4 razy dziennie - czasem 5 na dodatkowy spacer. Jakis czas pojawil sie problem z sikaniem na swoje poslanie - przy czym nastepuje on zawsze przed wyjsciem mojego syna z nia na dwor. Przy mnie to sie nie zdarza, jak wychodzimy razem tez nie -przy mnie doslownie kreci sie pod nogami, a kiedy wychodzi na dwor z moim synem to widac ze chce wyjsc ale ucieka na swoje poslanie i zaczyna tam sikac... Dodam ze suka jest calkowicie zakochana we mnie - ze mna tez spedza najwiecej czasu. Jest moze nieco nadpobudliwa lecz wynika to z charakteru jej rasy.. Nie wiem co mam robic - bo doprowadza mnie to juz do rozpaczy... Aha, sunia jest przebadana i cierpi na zadne zapalenia drog moczowych itp. Czy ktos moglby poradzic co zrobic? pozdrawiam
-
witam, przekopalam juz z polowe internetu szukajac sposobu na nasza Figule i nic nie moge do niej dopasowac:(| Mianowicie w srodku nocy nikt nie moze sie ruszyc, przejsc - nawet kot jest powodem jej szczekania. Zaczyna sie od niewinnego "boo" , potem co jakis czas powtarza. Dzisiaj pozwolila sobie wydrzec sie na cale gardlo - o 5 rano :((( To jest jakis terror. Spi w naszym pokoju, nie powinna bac sie bo jest razem z nami - a jednak... Figa ma niecale 8 m-cy, i nie jest psem strozujacym tylko mysliwskim. Kupilismy obroze antyszczekowa, ale baterie trzeba w niej wymieniac codziennie bo tak szybko sie zuzywaja - a kosztuja tez wcale nie malo. Ja chcialabym oduczyc ja tego szczekania - lecz nie wiem jak sie za to zabrac;/ czy ktos ma jakis pomysl jak ? pozdrawiam
-
ciesze sie ze moglam te metode przekazac dalej :) nasza Figa rowniez ciezko znosi moczenie jedzenia - nos ma czuly jak radar, a i sluch calkiem niezly :) Po kilku dniach stosowania takiego sposobu karmienia je o wiele wolniej i nawet zaczela gryzc poszczegolne chrupki a nie tylko je lykac :) pozdrawiam :)
-
to i ja sie wtrace. Otoz mam sunie ktora niestety jest alergikiem - z natury zle przyswaja karme - nawet te najlepsza. Skutkuje to tym ze jest wiecznie glodna. Miche polyka w ciagu kilku sekund, pol dnia pozniej, mimo ze dostaje jedzenia wiecej niz to na opakowaniu napisane jest, zebrak jej sie wlacza bo ona juz musi dostac jesc. W tv niedawno byl program "ja albo moj pies". Tam byl ten sam problem. Babeczka poradzila zeby stanac przy misce psa i sypac suche jedzenie po kilka kuleczek, tak zeby zmusic psa do wolniejszego jedzenia, a dzieki temu lepszego trawienia. Sadze ze po jakims miesiacu nasza obzartucha sama nauczy sie jesc wolniej. a co do moczenia karmy. Te lepsze niestety bardzo wolno wchlaniaja wode. Hills po 30 minutach nijak nie spuchl tylko chrupki plywaly w niej. Efekt ten sam co w karmie nienamoczonej...