Jump to content
Dogomania

ossa98

Members
  • Posts

    1642
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by ossa98

  1. W każdym razie robisz mu dobry marketing:-). Ma szczęście, że trafił do Ciebie.
    Skakanie z radości, czy zaczepianie łapką nie jest "najstraszniejszą" formą zachowania, z jaką można byłoby się zetknąć ze strony psa, prawda? powiedziałabym, że to takie słodkie, małe grzeszki, które można psu wybaczyć/lub skorygować, jeśli to komuś bardzo przeszkadza. Bardziej obawiałabym się warczenia czy tzw. ostrzegawczego podgryzania.
    Zdjęcia dostałam, ale filmik chyba nie przeszedł. W każdym razie ja go nie widzę, ale może ślepa jestem?:-/

  2. Z tym kurczakiem to mnie mocno zaskoczyłaś!!!! nie znam psa, który by tak skutecznie walczył z pokusami! Jestem pełna podziwu! Już nie mogę się doczekać spotkania z Guarcikiem. Po tym co przeczytałam nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że coś mogłoby mnie zniechęcić do tego słodkiego psiaka.
    Bozie, on ma taką słodką mordkę, idealną do miziania i całowania!:loveu:
    Na zdjęciach wydaje się być taki szczęśliwy. To cudowne...

    Jak tylko przyjdę z "roboty" sprawdzę przesłane zdjęcia i zobaczę, czy da się coś z nich wyczarować:-).
    Przydadzą się również do ogłoszenia na stronie ADOPCJI.RR.

  3. Z tym kurczakiem to mnie mocno zaskoczyłaś!!!! nie znam psa, który by tak skutecznie walczył z pokusami! Jestem pełna podziwu! Już nie mogę się doczekać spotkania z Guarcikiem. Po tym co przeczytałam nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że coś mogłoby mnie zniechęcić do tego słodkiego psiaka.
    Bozie, on ma taką słodką mordkę, idealną do miziania i całowania!
    Na zdjęciach wydaje się być taki szczęśliwy. To cudowne...

    Jak tylko przyjdę z "roboty" sprawdzę przesłane zdjęcia i zobaczę, czy da się coś z nich wyczarować:-).
    Przydadzą się również do ogłoszenia na stronie ADOPCJI.RR.

  4. Dziewczyny, jeśli mogę się wtrącić (pozwolę sobie na to ze względu na dobro Sonieczki) to...
    Przejrzałam kilka ogłoszeń i przeczytałam cały wątek. Niewiele pisze się tak naprawdę o samej suni i - jaka ona jest w rzeczywistości? Czy przejawia jakiekolwiek agresywne zachowania w stosunku do ludzi, zwierząt? czy lubi dzieci? czy potrafi chodzić na smyczy? czy jest posłuszna, chętna do nauki, zabawy? czy zna podstawowe komendy? czy jest zrównoważona albo bojaźliwa, wycofana?
    Z treści ogłoszenia potencjalny, przyszły właściciel dowiaduje się jedynie, że suczka jest łagodna ale czasami warczy na inne psy, że jest w złym stanie. Tylko co to oznacza? Czy aktualnie jej stan zdrowia pozwala na adopcję? Samo użycie słowa "zły" w tytule ogłoszenia może odstraszać zainteresowanych, nie sądzicie?

    Może warto byłoby się bardziej skupić na pozytywach. Pokazać jej przemianę, metamorfozę? Ludzie boją się psiaków po przejściach. Obawiają się po prostu zdrowotnych i wychowawczych niespodzianek.

    Inna kwestia dotyczy domu tymczasowego. Czy macie jakieś określone wymagania wobec takowego np. dom z ogrodem, doświadczeni miłośnicy rasy.? Czy wystarczą dobre chęci? Czy mogą być to osoby pracujące, posiadające dzieci, kochające przy tym zwierzęta i chcące pomóc? Jak wygląda sprawa utrzymania psa i jego ewentualnego, dalszego leczenia? czy można liczyć w tym zakresie na jakieś wsparcie finansowe?

    Jakiej pomocy aktualnie najbardziej potrzebujecie?

  5. Prosimy o przesłanie zdjęć w oryginalnym formacie. Jeśli będzie taka potrzeba - zmniejszy się je.
    Napiszcie też, czy macie jakieś szczególne wymagania/wyobrażenia co do zawartości - treści, formy, kolorów, konwencji podziękowań?
    Co do mojego adresu @- przypomniało mi się, że Owieczka go ma. Wczoraj przecież wysłałam do niej emaila ze zdjęciami mojego kochanego wyżełka Oskarka.
    Jeśli jednak będziecie wolały same przygotować plakat - nie ma sprawy. Zrozumiem to. W końcu Wy Guarka znacie najlepiej:-).

  6. Jeszcze jedno. Artykuł "Nie dla dziecka pies" nie do końca jest trafiony ([URL="http://pies.onet.pl/10529,13,17,nie_dla_dziecka_pies,2,artykul.html"]http://pies.onet.pl/10529,13,17,nie_...2,artykul.html[/URL]). Ja nie kupuję pieska dla dziecka, bo ono mnie o to prosi, bo ono chce. Moje dziecko co prawda nie zna innego domu jak dom z psem, bo i u nas i w domach dziadków są psy. Psa chcę przede wszystkim dla siebie i jestem świadoma odpowiedzialności, jaka się z tym wiąże. Chcę być jego przewodnikiem i towarzyszem. Przy okazji zbudować pełne harmonii a zarazem zdrowego rozsądku bezpieczne relacje między wszystkimi członkami "stada". Jak pisałam, Oskarka straciliśmy trzy miesiące temu. Tęsknota za nim jest nie do opisania. Nadal zdarza mi się popłakiwać za nim "w poduszkę". Bardzo mi go brakuje. Bardzo brakuje mi również fizycznej obecności psa w domu i wszystkiego co się z tym wiąże...
    [B]
    [/B]

  7. Poczytałam trochę i jestem nieco zaniepokojona swoim pomysłem zabrania ze schronu lub dt psa. Niektórzy mają psiaki od szczeniaka i nie potrafią nad nim odpowiednio zapanować, nie mają kontroli nad kontaktami psa z dzieckiem. O psie ze schronu wiemy niewiele, o jego przeszłości, o tym w jaki sposób był socjalizowany. Czy w ogóle był? Co prawda mój Oskarek był również schroniskowym psem. Zabrałam go do domu kiedy miał 3 lata. Dziecko pojawiło się po 7 latach wspólnego życia. Teraz widzę, że Oskaruś był psem wyjątkowym. Od razu zaakceptował nowego członka w stadzie, usunął się w cień. Czuwał na dzieciątkiem jeszcze kiedy było w brzuszku wsłuchując się w jego bijące serce, potem zawsze przy niej, delikatny, czuły, cierpliwy. Co będzie jeśli wezmę psa, który początkowo będzie spokojny bo będzie czuł się niepewnie w nowym otoczeniu, a potem kiedy nabierze pewności zacznie pokazywać swoje prawdziwe oblicze np. poprzez agresję wobec dziecka. Czy ustawienie od samego początku odpowiedniej hierarchii może zapobiec takim sytuacjom?

  8. 3 miesiące temu straciliśmy naszego kochanego Oskarka, wyżła niemieckiego szorstkowłosego. Miał 15 lat a przyczyną zgonu był skręt żołądka. Mimo szybkiej interwencji weterynarza nie dało się go uratować[FONT=Wingdings]:placz:[/FONT]. Wraz z pieskiem wychowywało się moje dziecko, 4,5-letnia córeczka. Bardzo brakuje nam psiaka w domu i powoli zaczynamy się zastanawiać nad przygarnięciem kolejnego czworonożnego towarzysza. Myślałam o psie dorosłym, ze sprawdzoną psychiką i temperamentem. Jest wiele porzuconych i niechcianych, czekających na kochający dom i nową rodzinę. Chciałabym się jednak do tego jakoś przygotować. Najbardziej interesują mnie relacje dziecko – pies/pies –dziecko. Jak wprowadzić do domu nowego psiaka, tak, aby czuł się bezpiecznie i spokojnie? Jak powinno wyglądać poznanie z dzieckiem? Czy po psa powinnam pojechać sama? Czy razem z całą rodziną? Czy lepiej jednak wprowadzić psa do domu, w którym będą pozostali domownicy? W jaki sposób zaskarbić sympatię psa wobec dziecka? Jak pokazać mu, że dziecko jest wyżej w hierarchii, już od samego początku a jednocześnie przekonać go, że ze strony córki nie spotka go nic złego? Jak powinno wyglądać pierwsze spotkania psa z dzieckiem? Sama nie obawiam się psów. Oskar, mój wyżełek był trzecim psem w moim życiu. Wszystkie były szczęśliwe i dożywały późnej starości (pozostałe to wielorasowiec i mix owczarka niemieckiego). Proszę o poradę.

  9. Cieszę się, że więcej "dogomaniaków" włącza się do mojego wątku:-). Im więcej opinii tym lepiej. Zabawa na dworze -owszem, ale myślę, że tylko taka, która nie wymaga większego wysiłku od przewodnika. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie mojego 62 - letniego taty jak biega między drzewami:-). Ale coś w rodzaju agility byłoby fajne. Tylko gdzie w Siemianowicach znaleźć taki tor przeszkód? Więc mówicie, że jak pies będzie wybiegany, nie będzie szczekał przed spacerami? Jakoś mi się nie wydaje. Mam wrażenie, że on jest typem nadpobudliwego niecierpliwca. Kiedy zbliża się pora spacerków nie może doczekać się wyjścia, nie potrafi usiedzieć w miejscu ani w ciszy - tak strasznie jest podekscytowany, rozemocjonowany. To szczekanie, to dla mnie coś w rodzaju nawoływania, poganiania. Oczywiście mogę się mylić. Fakt jest taki, że rodzice jakoś muszą sobie poradzić z jego temperamentem, okiełznać go, by mieć nad nim pełną kontrolę. Mama czasami psychicznie nie wytrzymuje tego wycia i szczekania. Sama ma do siebie pretensje, że go wzięła z ulicy do domu. Zresztą podejrzewamy, że jego niesforne zachowanie mogło być właśnie przyczyną porzucenia.

  10. Hmmm, coś mi się zdaje, że będzie ciężko. Mama potrafi być konsekwentna, ale czy starczy jej cierpliwości, żeby powtarzać te czynności tyle razy? Tata - no cóż - mam wrażenie, że traktuje Maksa jak czwartego "wnuka". Nosi go na rękach, mówi do niego pieszczotliwie, nie koryguje zachowania, wtedy gdy to konieczne np. gdy Maks warknie na niego, bo tata miał czelność wyprosić go z fotela.
    Co do posłuszeństwa...Maks zna podstawowe komendy i doskonale je wykonuje. Reaguje natychmiastowo. Więc mam nadzieję, że przy odrobinie wysiłku moich rodziców, uda się osiągnąć w domu spokój i harmonię.
    Co do tego, że pies jest śmiertelnie znudzony - sama nie wiem. Jestem u rodziców dość często. Maks, rzeczywiście jest bardzo chętny do zabawy, kiedy przychodzę przynosi mi różne zabawki, zabiera kapcie:-) potem je przynosi, prowokuje do wspólnych szaleństw. Pobawi się trochę, ale potem się uspokaja, grzecznie leży. Nie piszczy, nie zaczepia, nie prosi o zabawę cały czas. Być może nie potrafimy odczytać prawidłowo jego wszystkich zachowań...
    Co do spacerów i potrzeby wybiegania - zgadzam się całkowicie. Pies powinien przyjść ze spaceru "padnięty". Powinien móc się pobawić z innymi psami - tylko one są w stanie go totalnie wymęczyć. Z tego co wiem, rzadko mu się to zdarza.
    W każdym razie, dziękuję za sugestie. Polecę lekturę moim rodzicom.

  11. Są to trzy spacerki. Dwa półgodzinne, jeden krótki. Czasami jeden dłuższy, kiedy mama idzie z nim do parku. Wtedy spuszcza go ze smyczy, żeby mógł się wyszaleć. Tata zazwyczaj wychodzi z nim wieczorem, na ok. pół godziny. Ale zawsze trzyma Maksa zapiętego na smyczy. Boi się, że wyrwie się za jakimś psem albo kotem, a potem go nie odwoła. Prawda jest taka, że tata Maksia bardzo rozpieszcza i na wiele pozawala, przez co nie ma u niego w ogóle posłuchu. Pies ze spacerów przychodzi spokojny. Daje sobie grzecznie wytrzeć łapki a potem kładzie się przy jednym lub drugim "panu" i zasypia przytulony. W domu ma zabawki, lubi tarmosić różne przedmioty, siedzieć w oknie. Nic nie umknie jego uwadze. Co do jazdy samochodem wydaje mi się, że on po prostu się bał. Nie znamy jego przeszłości. Może nigdy wcześniej nikt go nie zabierał na przejażdżki? A może Maks bał się, że go gdzieś wywieziemy i zostawimy? W końcu już raz przeżył taką traumę. Pomyślałam sobie, że może za każdym razem, kiedy będę przyjeżdżała do rodziców, będę zapraszała go na chwilkę do samochodu i dawała mu jakiś smakołyk, żeby pozytywnie mu się kojarzył? Co myślicie? Tylko co z tym szczekaniem i ujadaniem przed spacerem?

  12. 3 lata temu moja mama przygarnęła w mroźną zimę psa przywiązanego do ławki na przystanku autobusowym. Piesek to wielorasowiec, miał wtedy 3 lata. Na początku było wszystko w porządku, pies był grzeczny i spokojny. Dopóki nie przekonał się o pobłażliwości i braku konsekwencji moich rodziców. Kiedy nabrał pewności siebie, zaczęło się. Pies jest nadpobudliwy, rozpiera go energia. Kiedy wchodzę do domu moich rodziców pies skacze, biega jak szalony po całym mieszkaniu, kręci się w kółko, wskakuje na wszystkie meble, zaczyna piszczeć i ujadać - i tak potrafi przez 10 minut. Miałam w życiu niejednego psa. I wiem jak zachowuje się zrównoważony psiak, który wita swojego pana po przyjściu do domu. Ten jednak do takich nie należy.
    Nie to jest jednak najgorsze. Przed każdym spacerem moi rodzice przeżywają istny koszmar. Pies zna swój rytm dnia, rozpoznaje godziny wyjścia na spacer. Dodam, że rodzice są emerytami, a pies jest niesamowicie inteligentny i ciekawski. Więc, kiedy tylko rano moja mama wstanie z łóżka i udaje się do łazienki, pies już wie, że za "chwilę" wyjdzie na spacer. Wtedy zaczyna przeraźliwie ujadać, piszczeć i szczekać, I tak potrafi przez 20-30 minut. Dopóki nie wyjdzie z domu. Tak jest trzy razy dziennie. Przed każdym spacerem. Nie pomagają groźby, prośby, odwracanie uwagi, podawanie smakołyków etc. Pies jest cicho przez kilkanaście sekund, w trakcie przeżuwania, zaraz potem znowu zaczyna ujadać i szczekać. Próbowaliśmy go czymś zainteresować, ćwiczyć komendy, nie zwracać uwagi. Nic. Wigilię moi rodzice mieli spędzić u mnie w domu. Pojechałam po nich samochodem. Maks podobno przez pół dnia był niespokojny,. Kiedy wychodziliśmy z domu niesamowicie ciągnął na smyczy i sapał. Po wprowadzeniu go do samochodu i zapaleniu silnika zaczął ujadać, wyć i piszczeć. Przy tym wiercił się po całym samochodzie. Trudno było go utrzymać. Wyrywał się do mnie. Ujadanie i wycie nie ustępowało przez całą drogę. Trwało to jakieś 20 minut, zanim nie dojechałam do domu. Jazgot był przeraźliwy i trudny do wytrzymania. To samo było w drodze powrotnej.
    Jego zachowanie w tych sytuacjach jest bardzo uciążliwe. Trudno mi to opisać. Przez 15 lat miałam spokojnego wyżła, który prawie nigdy nie szczekał, wcześniej mieliśmy suczkę kundelka i mix ONka. Wszystkie były spokojne, zrównoważone i przewidywalne. Interesuję się kynologią i tresurą psów od dzieciństwa. Z takim przypadkiem się nie spotkałam. Na koniec dodam, że Maksiu cierpi na padaczkę. Wiemy o tym od kilku miesięcy. Jest pod opieką weterynarza, dostaje lekarstwa. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie. Poza opisanymi sytuacjami jest raczej spokojny. Szybko się uczy.
    Proszę o pomoc, rady. Co myślicie o kastracji. Czy na nadpobudliwość może pomóc? Różne są opinie na ten temat.

×
×
  • Create New...