Jump to content
Dogomania

Olga RaQ

Members
  • Posts

    69
  • Joined

  • Last visited

About Olga RaQ

  • Birthday 04/02/1982

Converted

  • Location
    Bielsko-Biała

Olga RaQ's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Paulina - super, czyli ogólnie da się zdobyć? :) ja się zastanowię jeszcze :) moja córka ma niecałe 2 i pół roku, nie wiem czy już gotowa na takie zwierzątko, na razie nic nie mówi że coś chce (jeszcze nie umie dobrze mówić i jeszcze sama nie wie czego chce), ale podrzuciłam temat na babyboom w temacie zwierzątka dla trzylatka i podsunęłam że tu można znaleźć :) a ja na pewno w odpowiednim czasie (mamo, chcę króliczka) jej sprawię :) i się zwrócę tutaj :) oczywiście mamy psy ale one jakoś mojej córki nie fascynują - bardziej już młodsza się nimi interesuje, 10-miesięczna :)
  2. hej, mam pytanko, czy w jakimś bliższym lub dalszym czasie byłaby szansa dostać/kupić od kogoś z Was ślimaczka? obojętne jakiego :) bardzo proszę o odpowiedź ;) mówicie że w zoologach bywają?
  3. dzięki bardzo :) dziś (4 dzień) zaczęły "pływać" jak syrenki, pchają się na moje ręce i wydaje mi się że węszą ;) zmieniają się z chwili na chwilę!
  4. dziękujemy bardzo za gratulacje :)
  5. moja Kena wczoraj w nocy urodziła 4 szczenięta :P wszyscy mówili mi że nie przegapię zaczynającego się porodu, że zacznie sapać, łazić, o 1 w nocy byłam zajrzeć (do kojca w pokoju obok) i nic się nie działo, leżała jak wcześniej, a o 1.20 usłyszałam pisk, lecę a tam szczeniak! łażący, piszczący, wylizany, ale się zdziwiłam! miałam ogromne szczęście że nic się z nim nie stało i Kena tak sama sobie poradziła! zadzwoniłam po koleżankę która miała mi pomagać i za 10 min była. Drugi urodził się łatwo, przy trzecim pojawił się problem... suczka szła tylnymi łapami naprzód, przebiła pęcherz i schowała się z powrotem do środka... starając się nie panikować postawiłyśmy sukę na na nogi, ja trzymałam ją bo nie chciała stać a koleżanka grzebała jej palcami żeby pobudzić skurcze, szczeniak zaczął się wysuwać, ja się starałam masować jej brzuch żeby go jakoś popchnąć, koleżanka ciągnęła delikatnie w czasie skurczów, wzięła go przez ręcznik bo był śliski. w końcu się udało, suczka wyszła, była zachłyśnięta, dusiła się, nie piszczała. Udało nam się ją odetkać strzepywaniem, odsysaniem gruszką i masażem, zaczęła oddychać choć spowalniała jak się przestało masować, bałyśmy się dać ją do sutka żeby się jeszcze bardziej nie zachłysnęła... po jakiejś godzinie jak jej się stopniowo poprawiało przystawiłyśmy ją, okazało się że jest strasznie silna i żarłoczna ;) potem urodził sięjeszcze czwarty piesek. Zaklinowana suczka okazała się największa z miotu i ma największą głowę... ale miałyśmy szczęście :) udało nam się z nią niesamowicie... to był pierwszy poród suki w którym uczestniczyłam, koleżanki trzeci. jesteśmy dumne że dałyśmy radę :) wszystkie szczeniaki są zdrowe i silne. O takie ;) [img]http://img705.imageshack.us/img705/8889/dsc0545kopia.jpg[/img]
  6. moja Kena z 14 kg parę dni temu (50 dzień) miała 18 :P rodzi po weekendzie :) przez brzuch czuć jak się maluchy wierzgolą :)
  7. witajcie, chciałam się pochwalić że moja suczka za około 2 tygodnie urodzi szczenięta :) boję się tego porodu, wet będzie pod telefonem, będzie ze mną koleżanka która była już przy dwóch psich porodach, mam nadzieję że wszystko pójdzie dobrze... czy poradzę sobie z tym sama? szczeniaków chyba będzie sporo, na usg wet nie chciał liczyć bo mówi że i tak są błędy w takich obliczeniach - powiedzcie mi, czy mam z nią jeszcze przed porodem iść na rentgena i czy po rtg będę dokładnie wiedzieć ile ich jest? chyba dobrze wiedzieć żeby być pewnym że już wszystkie urodzone?
  8. odnośnie tego co napisałam o urywaniu uszu to zdanie wyrwane z kontekstu i wiem co dzwoni i gdzie. odnośnie ustawy - oczywiście że pseudo będzie cięło czym się da. I owszem, ustawa uderza w psy rodowodowe. Z oczywistej przyczyny - takiej że pseudohodowla to hodowla "na czarno" więc teoretycznie mogą robić co chcą. Wiadomo że będzie mnóstwo przypadków łamania przepisów, mam jednak nadzieję że jeśli już ktoś zostanie przyłapany to dostanie po dupie trochę bardziej niż 300zł kary ja nie mówię że nowa ustawa załatwi wszystkie problemy... ale widzę że większość tu uważa że na nic się nie zda, więc nasz rząd zrobił idiotyczną robotę, niepotrzebnie ktoś się wysilił i nową ustawę można wrzucić do kosza. najlepiej przywrócić stare zapisy i niech zwierzęta cierpią do woli, niech je ludzie głodzą i ciągają za samochodami, najwyżej 200zł grzywny dostaną - TEGO CHCECIE?? bo nie rozumiem jakie macie "ale" od czegoś trzeba zacząć chyba prawda?? zamiast narzekać że przepisy są martwe zastanówmy się może co można zrobić żeby tak nie było? zresztą to jest temat rzeka, bo my tu o psach, kopiowaniu, a co z mięsem które codziennie kupujemy w sklepach? czy przychodzi nam na myśl co te zwierzęta które zjadamy przeszły, jak żyły, jak były traktowane, co czuły? wyżej wspomniane przykłady traktowania świń. można by się tu długo spierać i kłócić tylko że to do niczego nie prowadzi
  9. heh, tak będziemy obie edytować i się nie dogadamy :P zwróć uwagę że napisałam że sprawa skuteczności i bezpieczeństwa wit. c jest dyskusyjna, a nie że wit. c szkodzi i nie działa ;) edit: a moje argumenty nie mają na celu przekonania Cię że tak jest ;)
  10. dokładnie, ja też podaję wit. c suce, a najczęściej cerutin (wit. c i rutyna) - jak podejrzewam że ją "zbiera" na jakieś lekkie przeziębienie dróg moczowych (kwaśne pH moczu nie jest zbyt lubiane przez bakterie), niekiedy daję też wtedy żurawinę. Podaję też cerutin obu moim psom jak są narażone na przeziębienie (np. przemokły, zmarzły - na spacerze złapał nas deszcz, pływały wieczorem, byliśmy zmuszeni siedzieć z psami gdzieś gdzie było chłodno - dodam że staffiki jako rasa są dość wrażliwe na niskie temperatury). Z tym że problem z pęcherzem to oczywiście bardziej u suki. Wydaje mi się że w celu obniżenia pH w przypadku pojawienia się w moczu psa kryształów czy piasku oraz zasadowego odczynu jednak lepiej używać metioniny, niż wit. c edytowałam, bo nieco uściśliłam moją wypowiedź :P co do rodzajów kamieni to masz większe pojęcie ode mnie ;) musiałabym doczytać i potem dalej brać udział w dyskusji, bardzo chętnie ale niestety nie mam czasu :( u mojej suki zasadowe pH i piasek był to problem jednorazowy - po infekcji, natomiast na innym forum z uwagą śledzę temat "nerkowy" oczywiście ja również uważam że metodą oceny leczenia jest ZAWSZE kilkakrotne badanie moczu, wtedy możemy wnioskować jaki lek jest skuteczny, i pewnie skuteczność leków rożni się w różnych rodzajach choroby i u różnych psów ;)
  11. nie jestem wetem tylko farmaceutą - więc nie powiem Ci dokładnie jak u psów, ale u ludzi wysokie dawki wit. C mają zły wpływ na nerki... ale to musiały by być naprawdę duże dawki, wit. c jest szybko wydalana. W preparatach aptecznych wit. c jest w dawkach: 100mg, 200, 500, i musujące tabletki po 1000mg których dawkowanie dla dorosłego wynosi 1 dziennie. Gdyby pić sobie dwie dziennie przez dłuższy czas - to już można sobie zaszkodzić - zwłaszcza chorzy na kamicę nerkową, bo takie duże dawki mogą przyspieszyć tworzenie kamieni. Duże dawki źle wpływają też na układ pokarmowy. Tyle odnośnie bezpieczeństwa. Mój wet uważa że wit. c nie ma zbytniego wpływu na pH moczu
  12. sprawa skuteczności i bezpieczeństwa wit. c jest dyskusyjna :P jeśli problem jest doraźny (np. zasadowe pH w trakcie jakiejś infekcji) to chyba najlepiej uro-pet. Jeśli ma być to długotrwałe leczenie, a uro-pet okaże się skuteczny, można spróbować metioninę w kapsułkach, jest produkowana w dawce 500mg po 100 kaps. Trzeba by dobrać dawkę (porównać z dawką metioniny w uro-pet)
  13. taaak, najlepsze czarne tłuste :D swoją drogą Kena w moim avatarku pięknie skopiowana ;-) wprowadza w błąd :P kopiowanie być może... być może ma pewien swój "urok", jednak myślę że nie powinno się tego robić psom, jak się chce małe stojące uszy to trzeba sobie tak hodować żeby same tak wyglądały. A kopiowanie ogonów to już wg mnie pełne okrucieństwo
  14. [quote name='Doginka']Stafików się nie kopiuje:razz:[/QUOTE] poważnie?? :mdrmed:
  15. Agresja psa do innego psa jest zupełnie normalnym zjawiskiem, zdarza się u różnych ras jak i u psów nierasowych. Nie zawsze wynika z wychowania i nie zawsze da się psa zsocjalizować tak by kochał inne pieski. Bardzo często natomiast da się agresywnego do innych psów psa nauczyć poprawnego zachowania podczas mijania innych psów. Natomiast pies który innych nie lubi przeważnie okaże to gdy inny pies podbiegnie do niego zbyt blisko. Czasem jest też tak że pies przy spotkaniu z innym nie jest agresywny, jednak nie potrafi się zachować, skacze, szarpie się itp co może nie być komfortowe dla właściciela. Dlatego kulturalni posiadacze psów nie powinni pozwalać swoim grzecznym i miłym psom biegać luzem, podbiegać do innych psów, zaczepiać ich, szczególnie jeśli ten drugi pies jest na smyczy. Ja mam dwa psy, nie są jakieś dziko agresywne, jednak suka nie da sobie w kaszę dmuchać a pies bawi się bardzo nachalnie co przeważnie szybko powoduje złość i protest drugiego psa a wtedy już do bójki niedaleko. Moje psy raczej nie bawią się z innymi psami, jak widzę inne psy to moje zapinam, i nie życzę sobie by inne psy do mnie podbiegały. Poza tym moje psy są silne i nie mam zamiaru się z nimi szarpać w momencie jak podlatuje inny pies i robi się zamieszanie. Dlatego bardzo mnie denerwuje jak dochodzi do takich sytuacji. Zwłaszcza gdy idę dodatkowo z wózkiem z dzieckiem, a do tego mam psy uwiązane do wózka. Zwykle jednak nie opluwam nikogo tylko zatrzymuję się i spokojnie czekam aż nieodpowiedzialny właściciel zabierze psa, trzymając swoje i nie pozwalając na powstanie zbędnego zamieszania. Moje psy są posłuszne i wychowane, są też wybiegane bo swobodnie puszczam je w ustronnych miejscach (postępuję tak by i moje psy nie przeszkadzały nikomu innemu - czy z psem czy bez psa). Moje psy są szczęśliwe i innych psów do tego szczęścia nie potrzebują. To tyle w kwestii biednych złych psów prowadzanych na smyczy i ich złych właścicieli. [U]Wracając do tematu kup:[/U] skoro decydujesz się na posiadanie psa, równocześnie bierzesz na siebie odpowiedzialność za jego zachowanie, za jego wpływ na życie innych ludzi, i ponosisz konsekwencje wynikające z jego posiadania. Twój pies zanieczyszcza - masz obowiązek po nim posprzątać! NIEZALEŻNIE OD TEGO GDZIE SIĘ ZAŁATWI, CZY JEST KOSZ I CZY INNA OSOBA PO SWOIM PSIE SPRZĄTA CZY NIE. Oczywiście nie sprzątam na odludziu, w krzakach, chaszczach, na łące w wysokiej trawie itp ale we wszelkich innych miejscach już tak. Nawet w lesie, gdy pies zrobi kupę, idę do tego miejsca, biorę jakiś patyk, wygrzebuję w ściółce dziurę, wrzucam do niej kupę i zagrzebuję ziemią, liśćmi, patykami - tak by ktoś kto będzie miał ochotę tamtędy przejść nie wybrudził sobie butów. Wchodzę na trawniki na których są inne kupy, zbieram z nich kupy moich psów, ZAWSZE, bez wyjątku. Czasem pozwalam sobie zostawić kupę wieczorem, pod blokiem, gdy jest ciemno i wiem że wchodząc na trawnik mogę po ciemku w coś wdepnąć - zapamiętuję jednak miejsce gdzie mój pies się załatwił i następnego dnia rano zbieram tą kupę. Niedaleko bloku mam kosz na kupy, co prawda nieco oddalony, jednak kilka razy dziennie wędruję do niego te kilkaset metrów by wyrzucić moje kupy. W miejscach gdzie nie ma koszy na kupy wyrzucam do zwykłego kosza, kupa jest w woreczku foliowym zawiązanym na węzełek i nie śmierdzi znów tak tragicznie. Z wyrzucaniem do zwykłych koszy problem jest taki, żeby kosz od wewnątrz nie wymazał się kupą, a moje kupy są zawsze zawiązane w woreczku, do tego kupuje woreczki dobrej firmy a nie jakieś najtańsze, tak żeby się zbyt łatwo nie przedziurawiły. Zresztą w gazetce osiedlowej ukazał się artykuł że mozna wyrzucać kupy do zwykłych koszy, właśnie pod warunkiem że są odpowiednio zapakowane tak by nic się od nich nie wybrudziło. Dodam że w moim mieście zwykłe kosze opróżniane są co kilka dni a ten na psie kupy może raz na trzy miesiące (jak zapełnią go moje kupy, bo nikt inny nie zbiera i do niego nie wyrzuca z tego co zauważyłam). Jak jest lato, straszny upał, to przechodząc blisko tego kosza owszem - można coś poczuć, ale tylko jak się podejdzie bliżej niż powiedzmy dwa metry. Jak jest chłodno - nie czuć absolutnie nic. Natomiast kupy na trawniku, smażące się w słoneczku FIOŁKAMI NIE PACHNĄ! Jeśli chodzi o te woreczki foliowe co tak strasznie zanieczyszczają środowisko - wystarczy spojrzeć ile folii codziennie wychodzi z super- i hipermarketów oraz najzwyklejszych sklepików. Wszystko to trafia do środowiska. Więc zużywanie woreczków nie jest ŻADNYM argumentem na to by nie sprzątać. Odnośnie załatwienia się psa przed płotem czyjejś posesji - zostawienie tam tej kupy jest bezczelnością. nawet jeśli nie ma kosza - to nie jest problem właściciela posesji tylko właściciela psa. Spaliłabym się ze wstydu zostawiając komuś pod domem kupę mojego psa. Jak nie ma kosza to zabieram kupę ze sobą, tak! chowam do plecaka, torby, czy też jak idę z dzieckiem to kładę na podwoziu wózka i wiozę ją sobie do miejsca gdzie będę mogła wyrzucić. I jakoś nie czuję smrodu ani żadna przykra woń się wokół mnie nie unosi. na ile się tylko da - zbieram też kiedy mój pies zrobi miękką kupę. nieraz uzywam dodatkowo chudsteczek higienicznych lub popraz woreczek wyrywam kupę razem z trawą. Nigdy się nie pobrudziłam. A nawet jeśli miałabym się wybrudzić - to już mój problem. W razie czego zwykle mam ze sobą mokre chusteczki. JAK SIĘ CHCE TO SIĘ DA. I wszystkie tłumaczenia osób wypowiadających się w tym temacie, tłumaczących się dlaczego nie sprzątają choć tak bardzo by chciały - są dla mnie ŚMIESZNE i ŻAŁOSNE.
×
×
  • Create New...