Jump to content
Dogomania

TuttiFrutti

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by TuttiFrutti

  1. :lol: Podwałam Rumen ale nie poskutkował. Dlatego przerzuciłam się na żwacze. Tzn. nie ja:lol: ale nasz g*wnojad:lol: Kiedyś zeżarł ludzkią kupą, a potem złapał smycz w zęby (taki rozochocony był....)... Nie muszę wspominać, że cała og*wniona była... Nadawał się tylko do prania... Ja nie mogę tego odoru wytrzymać:cool1: no i psa prowadził pan:evil_lol:
  2. Pociesze Cię - nie jesteś z tym sama:lol: My probujemy żwacze.... Śmierdzą okrutnie! Moze pomogą. Bo nasz zabiera się z ludzkie kupy FEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!
  3. Mam od wczoraj:lol: Padam na twarz i robię przerwy w czytaniu, żeby się nie udusić ze smiechu:lol: Gorąco polecam!!!!
  4. Psychopata :lol::lol: Psiak należy do... odważniejszych;) Szybko, wręcz torpedowo, się zaaklimatyzował. Zero płaczów, jęków. "Dziecięcego uporu" ma aż w nadmiarze. Ale wczoraj potwornie mnie wystraszył... Dzięki za odzew!:loveu:
  5. Dzięki serdeczne! Żadnego ślinotoku nie było. Tak, piesek ma kwarantannę. Podejrzewałam (ale nie byłam pewna), że to może być nadmiar energii. Dzięki raz jeszcze - jestem już spokojniejsza :p Pozdrawiamy!
  6. Tak, to był napęd na cztery łapy + ogon... Ale czy przy takich biegowych głupawkach (przed lub po sprincie) w ruch idą zęby? I to nie delikatne podgryzanie, tylko gryzienie z warczeniem i szamotaniem się? Boję się o misia...
  7. Dziękuję bardzo za odpowiedź! "Głupawkę" też zaobserwowałam ;) Ale dziś był to bieg... z obłędem w oczach... Szczerze - byłam przerażona... Może był to "efekt" mopa... Jednak poprzednim razem mopa nie było w pobliżu maluszka... Pozdrawiam!
  8. Witam wszystkich! Bardzo proszę o pomoc. Dzisiaj, już po raz 2, nasz szczonek wpadł... w szał? Nie wiem co o tym myśleć. Siedziałam z nim na posłanku, jak zawsze. Mały gryzł zabawkę, którą trzymałam. Zachowywał się spokojnie. W tym czasie mój narzeczony zmywal podłogę. Nagle maluch zaczął szaleć - gryzl tym razem mnie (dosyć mocno), starałam się go przytrzymać, ale się wyrwał (może chciał "dostać" mopa?). Następnie dostał szaleńczego speeda - biegał od pokoju do pokoju, jakby nie wiedział co robi, przewrócił się 2 lub 3 razy i w końcu narzeczony złapał go i przytrzymał, żeby piesek nie zrobił sobie krzywdy! :sad::sad: Nie było to wcale zabawne:shake: Narzeczony przytrzymał go za zadek i kark (po możeminucie "walki" powiedziłam narzeczonemu, żeby puścił Misia). Mały jednak pracował paszczą bez skrupułów warcząc, wyrwał się i ponownie zaczął szaleńczy bieg... Potem Misio przybiegł do mnie do łazienki, położył się i powolutku uspokoił. Później delikanie go głaskałam i spokojnie, cicho do niego mówiłam. Teraz śpi w kuchni. Daliśmy mu spokój. Byliśmy oboje mocno przestraszeni.Trochę chaotycznie, ale emocje jeszcze mi nie opadły:shake: Piesek ma niecałe 10 tygodni. Jest rodowodowy. Mieszka z nami. Jest członkiem rodziny. Prosimy o pomoc.
×
×
  • Create New...