Jump to content
Dogomania

katarzyna.cane

Members
  • Posts

    70
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by katarzyna.cane

  1. Wróciłam, po dlugiej przerwie jestem. W domu mnie nie ma, ale Sonia została i zostanie na zawsze. Jej stan jest nie fajny, przez kleszcze straciła całkiem wzrok, nie chodzi już po schodach, często na coś wpada ale daje rade. Gdy wróciłam do domu na święta po półrocznej nie obecnosci to Sonia poznala mnie od razu i nawet pamieta wszystkie komendy jakie ja uczyłam. Jesem szczęśliwa, że została w swoim domu, ten który zna i właściecieli.
  2. hej dziewczyny, udalo mi sie dorwac cudem do neta. Mam powazny problem-ja z mama jestem nadal w szpitalu a opiekun u ktorego jest obecnie sonia zadzwonil dzis do mnie i oznajmil ze w czwartek prawdopodobnie jedzie za granice, nie jest to jeszcze pewne-dpokladnie bedzie wiedzial we wtorek ale jesli pojedzie jednak to ja mam problem z sonia, musimy na cito szukac tymczasu bo co ja z nia zrobie:( pomozcie, ja neta nie mam ale przy telefonie jestem zawsze, licze na wasza pomoc-wiem ze mamy malo czasu ale to nie moja wina.
  3. Dziewczyny przed wyjazdem jeszcze chce powiedziec o wadach soni bo niestety je ma. Jest to pies ktory raczej powinien byc w domu gdzie nie ma zwierzat innych bo nie wiem czy sie zaklimatyzuje, lubi sobie strozowac czyli poszczekac na gosci ale przestaje. Ma uraz do łancucha dzwieku gdy go slyszy szczeka i sie go boi, tak samo jest z ogniem ucieka bardzo na widok nawet zapalonych zapalek. Much gzyczenia nie toleruje szczeka na nie az ich ktos nie dorwie i co wazne nie mozna przy niej nogami nagle czegos nadepnac bo wtedy sie nakreca i moze nieswiadomie zlapac za noge. Mycie nie lubi ale stoi w wannie w miare ladnie. Z rekami przy jej pyszczku tez ostroznie, swoich nie ugryzie ale gdy lezy w swoim kegowisku a obcy ocha rece to potrafi zawarczec-to jej azyl. To chyba najwazniejsze rzeczy. Jeszcze z godzinke bede wiec jak sa jakies pytania to prosze pisac.
  4. czy ty jestes siostra tomka? jesli tak czy mozesz dac mi jakis namiar na kontakt z toba:)
  5. Witam wszystkich. Jestem tu bo chce sie z Wami pożegnać. Juz jesem spakowana prawie i laptop tez pakuje wiec jeszcze przez dwie godzinki będę zerkac a potem niestety kontakt z Wami mi sie urwie, na pozegnanie znalazlam jeszcze dwa zdjecia moje z Sonia, jedno na spacerze a drugie w moim pokoju jak bylam jeszcze w lepszej formie (zauwazcie co wisi na scianach) - tak to sa soni zdjecia:) [IMG]http://img156.imageshack.us/img156/5789/slide2v.jpg[/IMG] [IMG]http://img268.imageshack.us/img268/6509/slide7a.jpg[/IMG]
  6. Ja w szpitalu będe caly czas pod telefonem wiec prosze dawajcie moj numer telefonu jako kontakt: 511588860
  7. Ciesze sie ze jestesmu na glownym watku. Ja obecnie jestem juz na etapie pakowania do szpitala i cieszenia sie ostatnimi chwilami z Snia, ale caly czas tu zagladam i na bierzaco wszystko sledze. Mamy sie w miare dobrze, dzis byl deszcz i Sonia sie zbuntowala, postaowila ze "po co wychodzic na dwor sikac jak i tak ja deszcz zmoczy" wiec czekamy grzecznie az przestanie:)Wczoraj wpadl jakis robak do pokoju i mysliwski instynkt psióra oczywiscie mowil "zanij go i zjedz" ale po dluzszym namysle Sonia jednak zrezygnowala z ataku na "to cos co chodzi po jej dywanie i nawet troche lata" i z podwinietym ogonem przyszla sie do mnie wyzalic:)
  8. Witajcie dziewczyny. Ja w domu mam naprawde trudna sytuacje, mam chorego tate (nie wazne co mu jest, ale w skrócie mowiac on ma swoj czas) i teraz niby mowi ze bedzie sie zajmowal sonia ale u niego to sie zmienia jak w kalejdoskopie wiec mam nadzieje ze tyle wyrzyma ale na cale miesiace nie zostawie go z Sonia bo on po prostu o niej zapomni...i ja gdzies zostawi...
  9. Witajcie dziewczyny, patrzylam na nk i dziekuje ze dalyscie tam sonie. Pytalyscie sie o karetke-niestety transport nia est wyykluczony calkowicie ze wzgledow sanepidowych. A Sonia i inni hmm...Jesli jest ze mna to jest w miare ufna i podchodzi radosnie. W domu gdy jestesmy same to czasem az za bardzo mnie pilnuje bo szczeka na mezczyzn gdy chca do mnie przyjsc typu listonosz i kurier. Ale ona i obcy sam na sam to jest juz problem na poczatku. Nawet z moimi kolezankami nie chce isc nna spacer a troche je zna, a jesli uda sie ja zmusic wyjsc na dwor to wybiega na dol idzie pod lawke-sika-i szybko do omu aby jej nikt nie porwal:) chodzi tylko na smyczy bo ze wzgledu na zly wzrok czasem sie gubi w nieznanym terenie. Zaczyna byc agresywna co do innych psow ze strachu ze ich nie widzi. Ale mysle ze gdyby ktos z nia cwiczyl to by dalo sie to wykluczyc. Kiedys pare dni mieszkala u mojego brata i niestety po jednym dniu uciekla i znalazla swoj dom:) ale teraz z tym wzrokiem pewnie by sie gdzies zgunila i psy by ja zagryzly. Jest jedyny problem z nia ze przez ten wzrok zrobila sie zbytnio czula-czesto szczeka w domu gdy slyszy psa na klatce. Ale mimo swoich paru wad daje sie ja kochac gdy spojrzy tymi zielonymi swiecacymi oczkami:)
  10. na chwile obecna udalo mi sie wywalczyc ze sonia moze zostac do 5 lipca, a ja do warszawy nie moge jej zawiezc poniewaz mnie zabieraja karetka:(
  11. dziewczyny dzwonil do mnie pan z opieki nad zwierzetami ze jesli nie znajdziemy domu dla soni my tutaj to on ja wezmie chociaz ma juz psy u niewiemy czy sie zaakceptuja..
  12. DT odpada dziewczyny-moja choroba jest hedynm przypadkiem w polsce i przez ostatnie pol roku z dziewczyny chodzacej zrobila sie dziewczyna tylko lezaca...nic na lepiej sie nie zapowiada...wiec nie moge sono zatrzymac bo moje chwile w domu beda znikome teraz tylko szpitale:(
  13. przepraszam was dziewczyny ze jestem malo aktywna na tym forum ale to mnie przytlacza, nie umiem z entuzjazmem czytac i sie cieszyc ze dom sie znajdzie:( ja nadal czuje ze to moja sonia i tylko moja...czytam na bierzaco co piszecie i jestem bardzo wdzieczna, a co to DT to chyba kiepski pomysl bo sonia juz calkiem zglupieje co sie dzieje ze tyle zmienia domow-ona nie widzi wiec jak sie zacznie przyzwyczajac do DT to nagle znow jej zmienimy otoczenie a tak nie mozna:( nie wiem co zrobic chciaabym ja oddac w rece kogos kto sie zna na psach i na ich psychice bo pies ze schronu to ciezki pies i trzzeba miec do niego inne podejscie same wiecie pewnie, jakas stara babunka to po jakims szczkaniu zdenerwuje sie i ja uderzy a tego nie chce
  14. moj oddzial to rehabilitacja pediatryczna :) to jest tam z tylu wlasnie, na pierwszym wpisie dalam moj numer tel wiec zapisz i zadzwn jakbys mogla i chciala przyjsc mnie odwiedzic:)
  15. dd tvn nie chce:( prosze nie chce medi zadnych, nie umiem patrzec na siebie ze ja oddaje wiec tym bardziej nie chce z tego robic takiej akcji. musze jej znalesc dom ale bez wielkiego halo:( a w szpitalu bede w centrum zdrowia dziecka na oddziale rehabilitacji pediatrycznej od 21 czerwca
  16. gdy bralam sonie ze schroniska bylam osoba jeszcze chodzaco...nikomu na mysl nie przyszlo ze nagle zacznie bezpodstawnie postepowac. Ale niestety tak sie stalo, nogi odmowily posluszenstwa i zostal tyljo wozek, nie jestem w stanie ani stanac juz ani nic nimi zrobic. Gdybym mieszkala na parterze to bym z nia nadal wychodzila ale mieszkam na drugim pietrze gdzie aby wyjsc na dwor musi mnie znosic mama. Wziecie soni ze schroniska bylo przemyslane ale moja mama zawsze zaznaczala ze nie lubi psow (krzywddy im nie zrobi ale tez nie kocha). jestem sama z mama ktora pracuje caly dzien, wiec teraz sonia jet ze mna sama i wytrzymuje jakos z sikaniem do tej 16-ale z wiekiem bedzie cora gorzej, na domiar tego jade do szpitala na dwa miesiace i mama jedzie ze mna bo musze miec stalego tam opiekuna. rodzenstwa tu nie mam i naprawde nie mam gdzie jej dac:( wiem ze myslicie ze ide na latwizne i chce sie jej pozbyc ale uwierzcie mi ze znalazlam sie w takiej sytuacji ze nie mam wyjscia. Jedynie co moge pomoc to tak jak pisalam, oplacac karme soni gdy bedzie w nowym domu ale kontakt niestety bede musiala calkiem z nia zerwac bo wtedy ona sie nie przyzwyczai do nowoch ludzi-bedzie caly czas szukac swojego przewodnika-mnie :(
  17. przepraszam Was dziewczyny, że nie było mnie przez pare dni ale przed szpitalem musialam zalatwic lekarza i umowic karetke aby mnie zawiozla do Warszawy. Ale juz jestem i teraz na niezaco czytam co sie dzieje. Banerki sa dsliczne..a ja siedze i placze jak na nie patrze. Co do soni to super lagodna ona nie jest...hm jak to wytlumaczyc dla mnie jest lagodna ale gdy np obca osoba chce na sile ja wziasc na rece a ona tego nie chce to potrafi warknac i dac znac ze ktos ma jej dac spokoj. Ja wlozylam w nia duzo pracy bo to byla sunia bardzo po przejsciach-byla bita lancuchem i chyba cos zlego miala z ogniem bo teraz na widok swieczki ucieka pod biurko i sie trzesie pare godzin. Ale tak to jest kochana, uwielnia sie bawic swoim misiem ktory ma w srodku mikrofon i gdy ona go gryzie to on mowi "kocham cie muuaa" hihi wtedy siedzi i takim dziwnym wzrokiem na niego patrzy jakby myslala "ty gadasz?":) teraz wlasnie lezy na podlodze i sie chlodzi, to pies ktorego szybko sie pokocha a ja nie wiem jak przezyje rozlae czuje sie jakbym miala oddac swoje dziecko:( glu[ia choroba:(
  18. ja za tydzien wyjezdzam juz do szpitala na dwa miesiace, na pierwsze pare dni wezmie znajoma sonie a potem az boje sie pomyslec co bedzie...wiec im szybciej tym lepiej :(
  19. robie to znajomi mi pomagaja ale jak na razie bez skutku....wierze ze tu mi ktos pomoze:(
  20. Niestety nie mam rodziny ktora kochalaby psy tak jak ja :( dla nich pies to jest cos co sie wiaze na lancuch i do budy. A pies ktory byl wychowywany w bloku nie poradzi sobie tak, ona je sucha karme a nie jakis chleb z woda...wiecie jak to ludzie na wsi starsi traktja psy. Sonia jest zbyt wspaniala aby tak miala przezyc swoja starosc, ona kocha ludzi kocha ludzi, kocha bawic sie swoimi misiami, jest bezproblemowa prawie. Lezy grzecznie caly dzien w swoim legowisku i nie przeszkadza nikomu:( a w schronisku umrze. i tak juz wczesniej cierpiala bo u swojego pierwszego wlasciciela byla bita to nie moge jej teraz tego zrobic, pomocy:(
  21. bardzo was prosze pomozcie mi, serce mi peka ze musze to zrobic, ale jesli musze to chce ja oddac w dobre rece, strace do siebie caly szacunek i sens zycia jesli bede zmuszona oddac ja do schroniska, przeciez tam ona zostanie zagryziona,,taki pies nie ma tam szans..a ona zasluguje na lepsze zycie, byla i jest mi wierna, kocha mnie nie patrzac na moja chorobe..pomozcie
  22. [IMG]http://img10.imageshack.us/img10/7996/beztytuuah.jpg[/IMG]Sonia-tak się nazywa. Mieszka pod Zamościem. Jest to 7-letni kundelek wzięty ze schroniska, jest kochana, ale jak to często się zdaża u psów z przeszlością ma swoje też nabyte wady. Kocham psy, kocham Sonie lecz jestem zmuszona ją przekazać w dobre ręce ponieważ mój stan zdrowia się bardzo pogorszył, ostatnie miesiące spędzam w szpitalach, teraz za dwa tygodnie znów mnie zabierają na dłuższy pobyt, niestety Sonia powoli traci swoją przewodniczke... Sonia jest wykastrowana, jest nayczona chodzić przy wózku, kulach,, jest spokojna wychowana w bloku. Z wiekiem czasu niestety zaczyna tracić wzrok-ale świetnie sobie z tym radzi, umie bardzo dużo komend typu: siad, waruj, zostań, zostaw, piątka, suseł, obrót, pif-paf, zejdz, wejdz, do mnie. W swojej dawnej przeszłości była chyba bita łańcuchem, ponieważ teraz na taki dźwięk reaguje lękliwym szczekaniem. Lubi dzieci, ale gdy się jej znudzą też potrafi je delikatnie odgonić. Je suchą karme dwa razy dziennie. Załatwia się tylko na dworze 4 razy dziennie. Ma swoje legowisko w którym spędza większość czasu, nic nie gryzie, nie niszczy. U mnie w domu jest 5 lat i nigdy sobie nie wynacze, że przez moją postępującą chorobe musiałam ją oddać, ale wiem, że to jedyne dobre wyjście, do schroniska-tego piekła jej nie dam, lecz wierze, że pomożecie mi znależć jej dobry ciepły domek. Deklaruje, że będe opłacać jej karme, aby nie była dla kogoś ciężarem. Prosze pomóżcie, ona zasługuje na to! Kontak ze mną: tel: 511588860 mail: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
  23. juz zmienilam i pieniazki wszystkim odeslalam:)
×
×
  • Create New...