witam wszystkich za..hawańczykowanych :) i prosze o obiektywna rade ( hehe juz widze obiektywizm ).
ale po kolei. miałam kiedyś przez 18 lat kundelka - wzietego odruchowo, bez namysłu z wiejskiego podwórka. maleńka "kupka" psiego nieszczęscia, pchły, zaropiałe oczka, w końcu tyfus.... miałam 12 lat - jeździłam codziennie do weterynarza , sama tramwajem- odchuchalam- chociaz raz juz myslałam ze mi odchodzi na poczekalni u weta.... to było przy tym tyfusie. dostałam spazmów.... ludzie wpuścili bez kolejki- i lekarz kolejny raz go ozywił. heh potem przez 18 lat cieszył sie niezłym zdrwiem, był najkochańszy i najwierniejszy.... nie miał zebów- to dostawal.... siekankę , az wreszcie zaatakowal rak.... :( długo pakałam - jedynie to ze niedługo zostałam mamą troche mnie pocieszało. brakowało mi psa , ale jakoś przy małych dzieciach sama nie chciałam- bo pies to nie pluszak, to odpowiedizlnosc. az.... dorosły :) starsza ma juz 9 lat i jest odpowiedzialna , mała ma prawie 7 ale jest zakochana we wszystkich zwierzakach.
zaczęłam się zastanawiac nad ... rasą. najszybciej pojechałabym pewnie do schroniska- jednak mała- mimo że testy nic nie wykazują czasem ma objawy niby alergiczne. dlatego zaczęłam szukac pieska .... który nie alergizuje. a że nigdy nie chciałam tego co wszyscy nie bardzo mnie ciągnie "małych szczkadełek z kucykami" :)) no i trafiłam na te biszkopciki. narazie zakochałyśmy sie w zdjęciach. wszystkie cudne....
ale czy naprawdę przyjazne ??? nie potrzebujepsa obronnego , mieszkamy na parterze bloku - dlatego wolałabym tez żeby nie był zbyt szczekliwy.
allle już prawie zdecydowałyśmy sie tylko skąd je wziasc . my mieszkamy na południu Polski- a wszystkie hodowle , które znalazła są na Pomorzu....
troche daleko .. no i chciałabym jeszcze poczekac do wiosny.
ufff trochę sie rozpisałam , ale obiecuje ze później będzie już krócej :))