Jump to content
Dogomania

Babybull

Members
  • Posts

    19
  • Joined

  • Last visited

Babybull's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Pomóżcie wyciągnąć Hektorka ze schroniska, nie pozwólmy aby został tam do końca swych dni wytykany palcami przez ludzi, którzy nie znając, już dawno go zakwalifikowali do "nieadopcyjnych".

    Zajrzyjcie proszę

    http://www.dogomania.pl/threads/184926-Hektor-bulowaty-mix-deklaracje-sta%C5%82e-potrzebne-Toru%C5%84

  2. Pomóżcie wyciągnąć Hektorka ze schroniska, nie pozwólmy aby został tam do końca swych dni wytykany palcami przez ludzi, którzy nie znając, już dawno go zakwalifikowali do "nieadopcyjnych".

    Zajrzyjcie proszę

    http://www.dogomania.pl/threads/1849...bne-Toru%C5%84

  3. Zofio, każda pliszka swój ogon chwali. Piszę w kontekście tego, z czym spotykam na się na ulicy, na forach, wśród przeciętnych zjadaczy chleba. To nie bullowaci wywołali tą dyskusję, tylko osoby posługujące się uogólnieniami i stereotypami. Stereotyp TTB to psy da karków, niebezpieczne, nieprzewidywalne i niezrównoważone. A wystarczy zerknąć na 3 grupę i poczytać o stafikach. Tak chyba wszystkie mieszkają z rodzinami, dziećmi i nikt nie ma specjalnych problemów. Cisza i spokój. A tu zaczęło się od dogów i cc a skończyło na bullowatych. Jak zwykle. Mam już taki przykry nawyk tłumaczenia bullowatych za innych. To nie moje psy gryzą, nie moje atakują, nie ja jestem głupim właścicielem psa nie dla mnie o którym nic nie wiem. Ale to ja spotykam się z kynologicznym rasizmem każdego dnia. Wszędzie. Media znalazły sobie pożywkę a ignoranci to kupują wydając wyrok bez odpowiedniej wiedzy. TTB właśnie są takie jak napisałaś, ich charakterystykę można w większości dopasować do innych ras. Dokładnie tak miało to być odebrane. I niestety nie zgodzę się z tym, że np. stafik atakuje tak samo i tak samo jak on zachowuje się na szkoleniu. Stafik wita się z ludźmi i czeka na swoją kolej, gdy onki zamknięte w klatkach ujadają aż im piana bije z pyska i z wielką zaciętością i pasją atakują rękaw. Poziom posłuszeństwa też jest różny. Nie widziałam, żeby jakikolwiek pozorant głaskał onki czy belgi z którymi ćwiczy, ale może ja trafiam na nieodpowiednich szkoleniowców i złe przykłady... Nie wiem. Zofio, jeśli myślisz, że w twoich wypowiedziach nie da się odczuć, że preferujesz wyraźnie określoną grupę psów (we wcześniejszych innych dyskusjach i ostatnio publikacjach), jeśli tak myślisz, to jesteś w błędzie. Ale masz do tego prawo. Od zawsze ludzie bronią swoich wyborów, czy to dotyczy psów, samochodów, muzyki, religii, wszystkiego.
  4. [quote name='bonsai_88']Tutaj akurat się mylisz :razz:. bulterier ma inną budowę mózgoczaszki, co nei znaczy, że jest ona mniejsza... jest ona... jakby to powiedzieć.. niższa, ale dłuższa. Do tego bardziej "zaokrąglona" niż czaszka np. wilka [specjalnie go podaję, bo on ma najbardziej naturalną czaszkę ;)][/quote] Może źle się wyraziłam, nie taką samą, ale nie zdeformowaną w sposób wpływający na zachowanie. Generalnie każda rasa ma odmienną budowę czaszki, dłuższą, krótszą itd. to oczywiste. Biorąc pod uwagę budowę bulteriera wszystko ma proporcjonalne, poza łukiem, tak dla niego charakterystycznym ;) Faktycznie długie i wąskie głowy mają setery i wiele innych podobnych ras, na ich tle bulka łeb nie wydaje się być specjalnie długi ani tym bardziej wąski ;) Myślę, że dużo gorzej pod tym względem miewa się chichuahua, nie dość, że karzełki, to jeszcze z głową jak jabłko... Stafiki mają dużą głowę w stosunku do ciała, średnia ich waga to 16/17 kg, przy wzroście 38 cm, kiedy pies o tym samy wzroście waży przeciętnie 8 kg... A mimo to problemów z ,,głową" raczej nie ma. Prędzej z porodem.
  5. Uważam, że specyficzna budowa głowy bulteriera nie ma wpływu na jego zachowanie. Szczególnie, że łuk dotyczy części pomiędzy oczami a nosem a nie części mózgowej. Gdyby odciąć bulkowi garb miałby profil taki sam jak przeciętny pies. Zawieszają się wszystkie trzy TTB, przy czym najczęściej bulek. Może dlatego, że jest najbardziej opanowany i spokojny z całej trójki. W przypadku moich psów, bulterier zawieszał się najczęściej w domu, ale i na spacerach. Stawał przodem do ściany, opuszczał nisko łeb i wisiał. Nawet pół godziny, wystarczyło go jednak odwrócić :evil_lol: i szedł dalej. Wieszał się też na dworze, szczególnie, gdy nie chciał iść na spacer (brzydka pogoda). Myślę, że te zawieszki czasem były ,,zamyśleniem" a może nawet formą relaksu a czasem coś chciał wymusić. Np. nie chciał iść. Albo chciał zwrócić na siebie moją uwagę. A jak bulek coś chce to chce i już. Tendencję do zawieszania miały też AST i STB, na początku jako szczenięta stawały wpatrzone gdzieś przed siebie i stały jak muły dość długo. Na tyle długo, że traciłam cierpliwość. Przyznam, że biorąc pod uwagę ośli upór bulka, nie pozwalałam na zbyt długie wiszenie i w tej chwili wystarczy lekkie szarpnięcie smyczą lub zawołanie po imieniu. Stafik obecnie robi zawieszkę tylko w konkretnych sytuacjach, gdy coś chce albo widzi, że się szykuję i wychodzę bez niego (a wie kiedy nie idzie ze mną). Staje wtedy na środku pokoju, oprze niemal nosem o podłogę i stoi. Ale spokojnie, kontem oka patrzy, czy jest efekt i czy widzę jak cierpi. Potrafi stać tak i pół godziny, aż zobaczę to niebywałe cierpienie jakiego doznaje ;) Proszę mi wierzyć, bullowate to diabelsko inteligentne psy, w mojej ocenie niedoceniane przez wielu szkoleniowców i behawiorystów. STB uczą się błyskawicznie, potrafią zadbać o swój interes, wykorzystać człowieka, próbują różnych sposobów, problem w tym, że nie wykonują poleceń bezmyślnie i wielu ludzi odbiera to jako głupotę lub nieposłuszeństwo. Do nich trzeba umieć dotrzeć, wiedzieć jak je podejść. Dlatego szkolić je powinni znawcy tej sekcji inaczej łatwo wypaczyć i przeinterpretować bullowate reakcje. Mojemu stafikowi nie muszę nic mówić. Fantastycznie współgra ze mną, wystarczy gest, mimika, spojrzenie, ona wie co ma zrobić. Bulek też doskonale wiedział czego od niego oczekuję, ale miewał problemy z pamięcią, które odblokowywały smakołyki. Widziałam TTB na szkoleniu PO, nie brały zadań na serio. Dla nich to dobra zabawa, po wszystkim idą się pomiziać z pozorantem.
  6. A mnie dziwi zdziwienie psiarzy, że psy są agresywne (za agresję większość uważa chodzenie na sztywnych nogach z ogonem w górze, szczekanie czy kłapanie zębami, także niegroźne krótkie spięcia po których zwykle nawet nie ma zadrapania) w stosunku do innych psów. Głównie samce. Każdy pies ma swoje stado, każdy ma swoje terytorium i normalnym zachowaniem jest odganianie przeciwników a każdy inny pies jest konkurencją do suk, terytorium i własnego stada. Psy muszą się odnaleźć w nienaturalnym środowisku, gdzie na jego terenie, na jego trawniku jako swój zaznacza każdego dnia kilkadziesiąt innych psów. Gdyby zwierzęta załatwiały swoje sprawy za pomocą ciężkich pogryzień, pozabijałyby sie nawzajem, dlatego najczęściej konfrontują siły i niegroźnie poszarpią się parę minut. Na ciężkie rany nie mogą sobie pozwolić. Problem w tym, że ułożony i odpowiednio ustawiony pies w hierarchii rodziny powinien obszczekać zagrożenie po czym wycofać się i decyzję o ewentualnym ataku pozostawić właścicielowi. Bez względu na rasę. Owszem u TTB tępiono skutecznie pewne odruchy a pewne cechy wyolbrzymiono (konfrontacje siłowe, odczucie bólu, zaciętość) ale to było dawno i od ponad 100 lat jest zakazane, więc psy agresywne faktycznie są nieliczne, pozostałe zdarzenia najczęściej mają źródło w głupocie właścicieli lub osób trzecich. Agresja samców w stosunku do innych samców dotyczy znacznej większość populacji. Bez wzgledu na rasę. Nikt nie mowi, że lew jest potworem bo zabija młode po przejeciu stada a jelenie są agresywne na rykowisku i to co robią jest chore. Niektórzy zapominają , ze pies, mimo iż przy człowieku i bardzo oddany, nadal jest tylko zwierzęciem a natura jest bardzo brutalna.
  7. Tak przy okazji ,,popsutych,, psów. Podoba mi sie system jaki działa w Stanach. Jeśli pies nie przechodzi pozytywnie prostych testów a wart jest adopcji, idzie na ,,poprawkę,, Jeśli to nie przyniesie rezultatu w krótkim czasie, w przeciągu czasem kilku dni, czasem kilku tygodni, jest usypiany. Za dużo mamy psów, żeby przypadki beznadziejne blokowały adopcję tym, które są jej warte. Za dużo jest też zwrotów już zaadoptowanych psów. Tam taki zwierz idzie do ludzi wyszkolony, wysterylizowany, nauczony podstawowych komend. Można powiedzieć: gotowiec. Szkoda, że nasz kraj nie korzysta z gotowych wzorców tylko wywarza otwarte drzwi pomysłami typu lista ras niebezpiecznych. Nie mamy policji dla zwierząt z prawdziwego zdarzenia, nie mamy schronisk z lecznicami - szpitalami, nie mamy odpowiedniej ilości behawiorystów, ani odpowiednich przykazów prawnych. Oj daleko nam do Europy i Ameryki, daleko...
  8. Marmasza i tak i nie. Mamy w kynologii niemało przykładów ras, które dostosowały się do obecnych warunków i dzięki selekcji prawdziwych miłośników nie są dziś na wokandzie. Protoplastą TTB był buldog angielski. Czy dziś ktoś się boi buldoga? Kiedyś z pewnością. Najbardziej budową i charakterologicznie zbliżony do niego jest stafik. Stafik w mojej ocenie jest również rasą wyciszoną i przewidywalną. Proszę jednak zwrócić uwagę, że AST i pit nie są rasami angielskimi, lecz amerykańskimi. I niewykluczone, że to miało decydujący wpływ na ukształtowanie dwóch pozostałych. I tak jak z ONKA pastrzerza zrobiono obrońcę, z boksera psa rodzinnego, spaniela i pudla kanapowca itd itp. Różnica między człowiekiem a psem jest taka, że nas stworzyła i dała nam warunki matka natura. Psy i rasy stworzyliśmy my, ludzie. Natura nigdy nie pozwoliłaby żyć takim cudakom jakie mamy na wystawach :evil_lol: I dlatego naszym obowiązkiem jest naprawić szkody, które wyrządziliśmy psom. Trzeba wziąć odpowiedzialność za to, co zostało oswojone... Charly, według mnie bulki to jedne z najdziwniejszych i nieodgadniętych psów. Ja je nazywam autystycznymi co nie wszystkim się podoba. Po pierwsze specyficzna uroda (no dobra, morda jak niewypał), po drugie specyficzny sposób bycia (kumulacja prosiakowatości w TTB) i zaskakująca psychika (mają swój świat do którego nikogo nie zapraszają). Bulek czasem idzie na spacer noga za nogą z łbem szurającym po chodniku. A potem nagle w ułamku sekundy rzuca się za piłką. Jest bardzo szybki i bardzo zwinny. Kiedy chce. Bulek potrafi stać w jednym miejscu w totalnej zawieszce baaaardzo długo, czasem trzeba mu pomóc się odwiesić. Głuchnie. Możesz zedrzeć gardło. No, chyba, że masz coś dobrego do jedzenia. Jest prostacki w obyciu - to ty puściłaś tego bąka, przeszkód się nie omija bo i tak się przewrócą jak będę wystarczająco długo pchał, wpędzi cię spojrzeniem w kompleksy - jestem wredna pani, nie dałam bulowi mojego obiadu. Bulek uczy się szybko, po czym pali głupa i dostaje amnezji, nie pamięta czego się nauczył. No, chyba, że masz coś dobrego. Bulkowi musi się opłacać. Z bulkiem trzeba robi interesy. Szanować jego pole intymne. Bulka jak kota nie trzeba rozumieć, trzeba akceptować. Nie wolno głośno ani brutalnie. I tak się nie przestraszy, za to się obrazi. Umie manipulować ludźmi, wykorzystywać, zdominować. Bulek się nie boi. Niczego. A jak coś przeżywa, to do końca. Jak nie lubi kotów, to na zabój. Nie ustąpi. To pies dla ludzi, którzy lubią takie zachowania, których to nie przeraża, lecz bawi. Dla ludzi, którzy patrzą w świńskie oczka i je uwielbiają. Dla opanowanych, pewnych siebie, równie odważnych. W sumie... Bullka nie da się tak po prostu opisać ;) Jeśli ktoś niedoświadczony chce mieć Bulka, ale tak bardzo bardzo na upartego, to polecam odmianę miniaturową. Fakt, droższy, bardziej żywiołowy, nie tak efektowny, ale znacznie łatwiej przekonać się i innych do bulka małych rozmiarów. Mimo wszystko to nadal bulek. A najpiękniejszy uśmiech bezsprzecznie maja stafiki :eviltong: To oczywiście było nie na temat i moje zdanie. ;) A jeszcze coś dodam. Osobiście nie mam zaufania do buli. Są rzeczy, które bez problemu zrobię ze stafikiem a które nigdy nie miały miejsca przy bulterierze. Miałam bula po przejściach. To pies w ocenie właścicieli spokojny, tolerancyjny, lubiący dzieci. Owszem. Był taki ale tylko wtedy, gdy wszystko szło po jego myśli. Ja stawiam psom warunki, wymagam. To się bulowi nie podobało i bardzo długo zmagał się ze mną. To była prawdziwa próba sił. Mimo, że ja wygrałam (w końcu to ja karmię) ale nigdy do końca nie miałam zaufania do tego psa, nie takiego zaufania, jakie mam do innych ras, a szczególnie wychowanych przeze mnie pod potrzeby mojej rodziny.
  9. To dowodzi, że geny mają decydujące znaczenie. Prosty przykład, myśliwy nie kupi posokowca po psach poduszkowcach, tylko rodzicach pracujących. Dlaczego? Bo jest większa szansa na uzyskanie od psa pożądanych cech. Nie tylko wygląd jest dziedziczony (co widać gołym okiem i sami możemy zobaczyć w lustrze). Każdy kto ma dziecko i jest uważnym obserwatorem zauważy, że człowiek nie rodzi się białą kartką. Nie na wszystkie cechy charakteru naszych pociech możemy mieć wpływ. Tendencje do pewnych zachowań jest uwarunkowana genetycznie i cechy te potrafią uwidocznić się w najmniej oczekiwanym momencie, ba nie wiadomo nawet w którym pokoleniu. Dla przykładu ja jestem żywą kopią siostry mojej babci ze strony mamy. Dlatego tak ważne jest odpowiednie dobieranie psów. Dlatego też jesteśmy w stanie z psów potencjalnie niebezpiecznych zrobić psy przeciętne. Jeśli pierwotnie pewną grupę cech w jakiejś rasie utrwalano i potęgowano, tak samo proces można odwrócić, bo psy stały się bojowe z psów przeciętnych, nie są bojowcami od zawsze ;) A tak przy okazji, to co tworzyła natura, odwraca się bardzo długo. To co stworzył człowiek, znika bez śladu bardzo szybko. Likaony ewoluowały bardzo długo i przez ostatnie 200 lat raczej się nie zmieniły. Jak bardzo zmieniły się w międzyczasie TTB.
  10. Jan a jakiej ty jesteś płci skoro się leczyłaś a potem stałeś... Podstawiasz się pod kogoś? A może należałoby zlikwidowac głupich ludzi? I mężczyzn na wypadek gwałtu? I kierowców, bo mogą jechać po pijanemu? Wiesz, Niemcy chcieli zlikwidować parę narodów. To taki kynologiczny nazizm w twoim wydaniu? Jeśli czujesz się zagrożone (obupłciowa istoto) kup sobie gaz, paralizator, może ci się kiedyś przydać wieczorem jak cię (oby nie) napadną zbiry w bramie. Masz prawo się bronić, masz prawo zabić psa, który stwarza dla ciebie i bliskich realne zagrożenie. Nie zmienisz ludzi, bo to ludzie są winni nie psy, więc broń się. Zapobiegaj. Tak jak zamykasz drzwi od mieszkania na wypadek włamania. Samochodu też nie zostawiasz otwartego z kluczykiem w stacyjce. Na głupotę nie ma lekarstwa, więc madry się zabiezpiecza.
  11. Żeby mieć stabilnie psychicznego psa, trzeba kupić po stabilnej matce, takim ojcu i najlepiej równie stabilnych przodkach. A to znaczy, że zanim nabędzie się psa, trzeba szukać, pytać, oceniać, rozmawiać i zobaczyć na własne oczy. Największym wskaźnikiem jest wizyta u hodowcy, ocena wszystkich szczeniąt a szczególnie matki. Jeśli hodowca odmawia takiej ,,sekscji", trzeba szukać dalej. Mam wgląd w 4 pokolenia wstecz mojej najmłodszej suki. Wszystkie psy są lub były za życia stabilne psychicznie. I takich szukam partnerów dla suk. Kto kupuje psa z przypadku, na bazarze, z pseudohodowli lub marnej jakości hodowli, kupuje kota w worku. Pomijam psy chore. Te trzeba leczyć lub usypiać.
  12. [quote name='bonsai_88'][B]W którym miejscu pudle są delikatne? Bo mi po prawie pół roku takiej zarazy w domu nadal nie udało się zauważyć :diabloti:... a subtelność przemilczę... subtelnie :evil_lol:[/B][/quote] A masz szczeniaka czy dorosłego, ukształtowanego już pudla? Bo jeśli młodzika, to żywioł, fakt :evil_lol: Ale wiesz, młodosć ma swoje prawa. Problemy z pudlami często są wynikiem zaniedbań i ich inteligencji ;) Ale młody pudel to i tak nic przy młodym terierze :eviltong: Amelka Zofia nigdzie nie napisała, że wszystko zależy od zachowania, wręcz odwrotnie. Nadto jest chyba ostatnią osobą na dogo, której można zarzucić laicyzm i beztroskę :cool1: Dlatego nie rozumiem twojej wypowiedzi.
  13. Myślenie przeciętnego Kowalskiego: - jak pies szczeka, chce ugryźć albo dobry stróż - jak warczy, także w zabawie, chce ugryźć - jak merda ogonem, chce sie przywitać (bez względu na to jak merda) - pies jest zazdrosny, madry, głupi, złosliwy - jak kręci się wokół własnego ogona pół dnia, jest zabawny - pies musi szczekać i mieć pchły - karma z górnej półki - pedigree - suka musi mieć ras szczenięta - TTB mają 1,5 tony zacisku szczęk, nie czują bólu, jak gryzą to już tylko na śmierć itd. itp. :shake: Mitologia... Ludzi dziwi to, że moje psy idą przy nodze w szeregu, jeden obok drugiego. Ooo jakie wyszkolone... Kilkanaście lat temu nikt nie bał się mojego AST, nikt nie znał psow tej rasy, jak podawałam nazwę, sądzili, że zmyślam. Pies budził najczęściej podziw nad jego urodą i mozliwościami fizycznymi. Bonsai, pudle to temat rzeka ;-) To szalenie inteligentne, delikatne, subtelne i wrażliwe psy, bardzo uczuciowe. Elita na paluszkach ;-) Amelka, nie rozumiem twojej nadinterpretacji tekstu Zofii. A ty chyba nie zrozumiałaś jej intencji.
  14. Mrzewinska;10780330]Padło tu parę słów o ON-ach, pozwole sobie przypomnieć, że owczarek niemiecki jest psem pasterskim, nie bojowym - z pochodzenia i psem absolutnie podporzadkowanym przewodnikowi - z przeznaczenia. PS wieloletnia selekcja psow po to, by pracowaly w scisle okreslony sposob, a potem zostawianie tych psow na kanapie lub w lazience lub w rzedach klatek bez dania jakiegokolwiek zajecia zastępczego musi konczyc sie zle. PSPS o ile mi wiadomo, na studiach weterynaryjnych nie ma zajec, po ktrych absolwent wiedzialby cokolwiek na temat zachowania psow, o ile sam sie nie doksztalca. Wiec zalozenie, ze przecietny lekarz weterynarii, jesli sam nie jest kynologiem, moze ocenic w gabinecie "na oko" czy pies jest bezpieczny do adopcji czy nie, wydaje mi sie niczym nieuzasadnione[/quote] I za to absolutne podporządkowanie czlowiekowi onki zapłaciły wysoką cenę biorąc pod uwagę , że jego przecietny właściciel jest niedouczonym ignorantem. Wszelkie ataki na moje psy pochodziły od owczarkopodobnych. A smutne to, bo wychowałam sie z Onkami, mam jak najlepsze wspomnienia. To wspaniałe psy. Choć dziś trudno o zrównoważonego. Większość jest rozhisteryzowana i nieprzewidywalna. Tak przy okazji nasuneło mi się, że żeby móc wypowiedzieć się na temat ras - typów, trzeba mieć nie tylko doświadczenie w kontaktach z konkretnymi rasami ale i porównanie wynikające z doświadczenia. Zupełnie inaczej pracuje się z Onkiem i inaczej z TTB. Ale żeby to wiedzieć, trzeba to przeżyć. Zofio, kiedyś psy hodowano po coś, do czegoś, obecnie większość ras straciła swoje zajęcia. Myśliwskie nie polują, charty nie gonią zajęcy, TTB nie walczą na ringach, itd. itp ale te psy są. Są między nami, jest ponad 200 ras, z czego większość ,,straciła pracę". Coś musimy z tymi psami zrobić. Obecnie mamy różne możliwości szkoleń, zawodow, ale nie każda rasa się do nich nadaje. Stafiki, budlogi, buldożki francuskie, chowy i wiele innych to psy które dostosowały się do życia kanapowego. Znaczna część nie wykazuje nawet cech pierwotnych. Przykładem tego jak bardzo można zmienić pierwotne ukształtowanie ras są pudle... Kto widział pudla na polowaniu? :cool3: albo chociaż w wodzie? :cool3: Ba, TTB chowane w domach, w pełnych zdrowych rodzinach, mają wspaniałą psychikę i potrafia się rewelacyjnie dopasować do trybu życia rodziny. Odpowiednio wychowane w domu są lagodnymi pieszczochami których nie można wygonić z pościeli, na spacerach wulkany energii, ze sportowym zacięciem. Wszystko jest dla ludzi... Odnośnie weterynarzy... Nie liczyłabym na znajomość tematu większą niż wynika z wyuczonego zawodu. Leczyć psy potrafią. Znać się na rasach i psychice najczęściej niestety nie. Ba, niewiele wiedzą na temat kynologii. Poza nielicznymi wyjątkami :roll:
  15. Gwen, ludzie nie uczą swoich psów odpowiedniego zachowania. Psy też mają swój ,,kodeks" psiego postępowania. Ten basset go nie poznał, przyczyna mogła być prosta, choćby brak socjalizacji we wczesnym okresie szczenięcym... Po prostu nie nauczył się. Do tego właścicielka nie wykształciła w psie zachowania odpowiedniego dla życia w skupisku ludzko-zwierzęcym i psiak sam się prosi o baty. Napastliwe dobieganie do psów i ludzi jest typowe dla szczeniąt i tylko im będzie wybaczone. Wszystkich obowiązują reguły, w psim świecie też. Inna kwestia, podziwiam ludzi, którzy bez strachu biorą psa z przejściami do swojego domu. To trochę jak w bajce o wężu, którego wieśniak uratował od zamarznięcia a ten w podzięce go ugryzł gdy poczuł się lepiej... Trudno nie mieć obaw posiadając psa z przeszłością a nie należy mieć psa w ogóle, jeśli się go boi. Wracając do wcześniejszych wypowiedzi, stawia się obok siebie molosy, bojowce i obrończe. Niesłusznie. Bojowce nie były kierunkowane do walk z ludźmi. Jeśli bojowiec atakuje człowieka, z pewnością zaatakuje kota, innego psa, nie będzie wybierał (mówię o przypadkach patologicznych, bo tylko odchylone bojowce atakują ludzi, natomiast ataki tylko na zwierzęta z racji genetycznych uwarunkowań i niechlubnej przeszłości można złożyć na kark pierwotnego ukierunkowania rasy). Prawidłowo wychowany, z dobrym rodowodem TTB zawsze przywita każdego przechodnia, każdego gościa, nie rozróżnia listonosza od dzieci, sąsiadów. Prawdziwy bojowiec ponad wszystko wybiera towarzystwo człowieka nad towarzystwo innych psów. Witałam się z dziesiątkami psów typu bull (rodowodowe i nie tylko). Jako obca osoba pachnąca obcymi psami zawsze byłam radośnie, miłośnie i lizacznie witana. Pewnie z taką samą pasją przywitałyby mordercę lub złodzieja, niestety. Prawidłowy obrończy zaś zaatakuje człowieka i tego się od niego wymaga do dziś. Obrończe mają wyszukiwać, oceniać zagrożenie i jemu zapobiegać. One ciagle wypatrują wokół siebie zła, ciągle są czujne. Techniki mają różne, efekt bywa ten sam. Podobnie molosy. Nie wyciągnę ręki do rotka, onka, dobermana, cane corso. Zwykle jest to odradzane przez właścicieli i nie mogę się o to gniewać, to ich przeznaczenie. Za to wyściskam zawsze wszelkie bullowate, z wzajemnością. Ale nie mogę mieć pretensji, jeśli zostanę poproszona o niepodchodzenie z własnymi psami. Relacje bullowaty-zwierzę nie zawsze jest i nie zawsze musi być pozytywna. Bullowate lubią nawalanki, przepychanki, zabawy wyglądają jak walki. Nie potrafią inaczej. Tylko kupując TTB trzeba o tym wiedzieć i zapobiegać ewentualnym konfliktom. Mieć wyobraźnię i wyprzedzać fakty. Osobiście jestem w bullowatych zakochana od lat i na zawsze, nasze psy są pupilami wszystkich okolicznych dzieci, zlatują się jak gołębie do ziarna na nasz widok a psy szaleją z radości. Tu gdzie mieszkam nikt się nas nie boi.
×
×
  • Create New...