Jump to content
Dogomania

ellensilla

Members
  • Posts

    417
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by ellensilla

  1. Dziewczyny, dopiero co wlazłam do domu, już nie mogłam zobaczyć co piszecie bo mi czytelnię w szkole zamknęli a z nią dostęp do netu. O 19 mam pacjenta więc muszę teraz od nowa zabrać się za sprzątanie, potem spacerek, no i ja się muszę też ogarnąć :) Więc dziś już nie zdążę do weta, jutro wolne, w piątek tak jak pisałam. Zadzwonię czy na sobotę można by się umówić, ale jeśli okazałoby się że w Intervecie w niedzielę zrobiliby wszystko od ręki i za jednym zamachem to pojadę tam, bo z moim grafikiem nie dam rady jeździć kilka razy. Jednak pojadę z nim jutro do tego fryzjera, naprawdę nie mogę już czekać, nie daję rady czasowo i fizycznie tak sprzątać, poza tym zapach jest nieziemski, a dzisiaj mam pacjenta, który chyba nie za bardzo do psów... Już się martwię jak to wyjdzie no ale trudno, już nic nie zrobię, Błażej wraca dopiero o 21:30, więc mi nie pomoże. No i nie mamy gwarancji że tym razem to kąpanie by wyszło, bez sensu tak jeździć w tę i nazad, tym bardziej, że do Fochu mam kawał drogi. No i dla psa stres, miejmy już to za sobą... A z dobrych wieści: jak wróciłam z pracy Sambo wyłożył się kołami do góry i intensywnie się cieszył :) Zjadł mokre, nie było nigdzie si ani koo ani rzy :) Jest spokojny, merda dużo i wygląda na wyluzowanego, tak więc nie widzę potrzeby podawania mu żadnych wyciszaczy. Chętnie się głaska, przytula i próbuje ładować się na materac, ale poproszony żeby zszedł- schodzi :) Cieszę się na tego fryzjera bo pani powiedziała że przeznaczy dla niego specjalnie więcej czasu, nikt nie będzie się z nim szarpał, bo będzie w specjalnych szelkach, obetną mu pazurki, podgolą łapki, wyczyszczą uszka, a co najważniejsze wykąpią i dokładnie wyczeszą martwą sierść, z czego się chyba najbardziej cieszę :)
  2. Ciotki, ja w piątek cały dzień zawalona, ale jeśli Ulvhedinn i Fochu by dały radę to mogę Sambo użyczyć do kąpieli :) Tylko dajcie mi znać jak najszybciej, bo dziś mam wolniejszy dzień i jak coś to miałabym czas żeby go do fryzjera zawieźć na kąpanko. Giselko, nie pamiętam to Ty oferowałaś szelki? Bo faktycznie bez nich ciężko, psiak wylatuje z obroży, a ja nie chcę go szarpać. Czy któraś miałaby na zbyciu?
  3. Tu nie o siłę chodzi :) Po pierwsze nie mam wanny tylko brodzik, z tak beznadziejnym dostępem, że dwie osoby (jedna do trzymania psa) nie dają rady się wcisnąć, a jedna osoba nie da sobie z nim rady, Fochu mi świadkiem :) Po drugie ja mam zjechany kręgosłup, jak się tak pół godziny nakucałam przy Sambo przedwczoraj to się wyprostować nie mogę do dzisiaj :( Co do badań, Sambo już dzisiaj nie jest na czczo, więc dziś odpada, jutro wolne, w piątek pracujemy do późna, więc zostaje tak czy siak ten dyżur doktora w niedzielę. Mam nadzieję, że robią badania od razu, a nie zlecają i trzeba jeszcze raz przyjeżdżać...
  4. Dzwoniłam do Intervetu i okazało się że dr Toś przyjmuje tam już tylko na dyżurach, najbliższy w niedzielę. Czekać czy szukać coś innego? Póki co psiak załatwił się dzisiaj na dworze, kilka razy, zobaczymy jak będzie wyglądał przedpokój po moim powrocie z pracy. Co do kąpieli, gadałam właśnie z Fochu i tak się zastanawiałyśmy żeby faktycznie na samą kąpiel zawieźć go do profesjonalisty, bo Gosia sama przyznała, że on nie współpracuje, a ja ze swoimi plecami naprawdę nie dam rady. Może sama kąpiel nie będzie taka droga? Pożyczę też jutro szczotę do czesania od Fochu, bo niestety sierść, nawet po wystrzyżeniu, gubi masakrycznie, nie nadążam z zamiataniem...
  5. Dziewczynki, pierwsze nieśmiałe dobre wieści. Psiak dostał na noc do dyspozycji tylko przedpokój, poszedł spokojnie spać i śpi do tej pory :) Nie było ani jednego siku ani rzygu :) Z tego co mówil nasz gość, w nocy raczej nie chodził, nie budził się. Macie rację, trzeba go na pewno przebadać, pod kątem tego tyłu. Dzisiaj wracam z pracy o 15:30, mogłabym gdzieś podjechać. Mam w sumie jednego fajnego lekarza, który zawsze daje mi rabaty, jak wie że to psiak z dogomanii :) Co Wy na to?
  6. Nie wiem dokładnie, zaraz się dowiem jak dojadą. Ale z tego co zrozumiałam to musieli Sambo dać jakiś lek uspokajający zeby go ostrzyc i w związku z tym że był leżący to nie można go było wykąpać... To jest chyba jakiś zły sen, już miałam nadzieję że wszystko się poukłada...
  7. Właśnie dzwonił Błażej że już jadą...Ale...nie dało się Sambo wykąpać...Jestem załamana, właśnie skończyłam sprzątać mieszkanie i jutro będę musiała zaczynać od nowa...Jutro znowu wieczorem pacjent, Błażeja nie będzie w domu...:(
  8. Jest samcem, przyjrzałam się :) Nie mam pojęcia dlaczego tak sika. Jak wrócą to napiszę. Mam stresa co dalej...
  9. Jeszcze ich nie ma. A ja wciąż sprzątam...Z małą przerwą na pacjenta :)
  10. Dziewczyny, Sambo włąsnie pojechał z Błażejem do Fochu. A ja mam godzinę na ogarnięcie mieszkania przed pacjentem, nie mam pojęcia od czego zacząć...:( Ewa, ja wiem, że trzeba cierpliwości i poświęcenia. I my to robimy, z całego serca. Ale nie mamy możliwości zostawić swoich spraw ani na jeden dzień, jak piszesz. Jesteśmy młodymi ludźmi, nie mamy nic swojego, wynajmujemy maciupkie mieszkanko za kupę kasy, zaharowujemy się po 12 godzin (ja w 2 pracach) żeby móc się utrzymać, nie mamy rodzin, które nam sypną groszem ani odciążą. Jesteśmy zdani sami na siebie. Ja jestem na etacie w szkole, więc mi nie przysługuje urlop poza wakacjami. Wieczorami przyjmuję pacjentów bo szkolna pensja jest niższa niż kasjerki w Tesco. Do tego choruję, ale o tym już pisałam. Nie llubię marudzić i się żalić, piszę to tylko żebyście nie pomyślały, że miałam słomiany zapał, a jak zaczęły się problemy to się wycofuję. Chcę pomóc i robimy oboje wszystko co w naszej mocy, ale nie damy sobie sami rady, jeśli będzie to znaczyło nieprzespane noce, po których nawet nie da się iśc do pracy i kilkugodzinne sprzątanie codziennie, żebym była w stanie wpuścić pacjentów do domu. Nie stać mnie na to, żeby wszystko zawalić, bo wiem, że potem nikt mnie nie podniesie...:( Pokerku, dzięki za miłe słowo, Ty sama widziałaś i wiesz że Błażej to poczciwy człowiek i choć czasem nie rozumie o co chodzi to i tak mi pomaga z całych sił :)
  11. Kochane, dzieki że jesteście. Nie chciałabym żeby bida znów jechała z powrotem do jakiegokolwiek schronu, choćby najlepszego. To napewno. Druga sprawa, to nie tak, że nie mam wsparcia w domownikach. Błażej dzisiaj wcześniej wyjdzie z pracy, weźmie Sambo w auto, pojadą do Fochu go kąpać, czesać, strzyc i co tam jeszcze, bo ja z tego stresu zapomniałam że dzisiaj o 20 mam pacjenta, więc i tak u mnie nie można tego dziś zrobić. Błażej tak samo wstaje w nocy, sprząta po nim, wychodzi z nim na siku co chwilę, gada do niego. Jest kochany, pomaga na ile potrafi, stara się i wiem że nigdy mi nie powie "a nie mówiłem?". On nie z tych na szczęście :) Ale to jest tylko mężczyzna, a oni jak wiadomo nie mają takich instynktów i nawet własne dzieci kochają "za coś", chociaż oficjalnie się o tym głośno nie mówi, ale tak właśnie jest. Co do zwierząt to tym bardziej. Im więcej problemu i nieprzyjemności tym mniejsza tolerancja i cierpliwość. Kobiety mają inaczej, my myślimy emocjami, oni rozumem. (może to i dobrze? :) No w każdym razie psiak teraz został z naszym gościem, który go zanim wyjdzie szukać mieszkania wyprowadzi na spacer, a potem przejmie go Błażej. Ja do samego wieczora mam pracę, a na koniec jeszcze pacjenta do 21. O urlopie mogę pomarzyć, wierzcie mi, że gdybym mogła to bym napewno sobie wzięła. Najgorsze w tym sikaniu Sambo jest to, że on załatwia się jak dziewczyna. Siedzi sobie siedzi, myślisz sobie, że on sobie po prostu siedzi, po czym wstaje, a tam wielka mokra plama. Osikuje sobie wtedy wszystkie łapy, podbrzusze, po czym to wszystko roznosi...Dlatego prawdopodobnie tak śmierdzi. Nie wiem czemu nie podnosi łapy jak chłopak :) Dzisiaj na noc faktycznie zagrodzimy wejście do salonu, zostanie w przedpokoju z kocykiem i miskami. Sprzętów tam nie ma żadnych, nic takiego co by go mogło zachęcać do sikania. W związku z tym wymiotowaniem nie wiem czy znowu dać mu suche czy coś innego? No i zobaczymy jak przebiegnie druga noc. Co do spacerów to wczoraj od godziny 17:30 jak przyjechał do 23 wyszliśmy z nim 3 razy, a i tak nasikał w domu 3 razy. Na dworze nie za bardzo chciał. Chociaż dzisiaj rano coś tam wymodził na zewnątrz :) Zobaczymy jak przebiegnie reszta dnia.
  12. Cioteczki, narazie jest dramat...:( Już dzisiaj zaliczyłam pierwsze płakanko i nerwową wymianę zdań z moim TŻ... Kola-Sambo całą noc na zmianę wymiotował lub sikał. Nie spaliśmy wszyscy: mój TŻ, ja i przyjaciel mojego TŻ, który jest naszym gościem przez najbliższe parę dni (szuka mieszkania). Ponieważ nie mamy drzwi do salonu, Kola głównie maltretował naszego gościa :) Wymiotował pod stołem, na kable od laptopa, pod choinkę, sikał w różnych miejscach. W środku nocy mieliśmy sprzątanko i pierwsza rzecz po wstaniu też. Ja w roli głównej, aktorzy drugoplanowi to szczota, mop i wiadro. Wszędzie tony sierści, cała trójka mamy ją w gardłach, kichamy, kaszlemy, nie da się jej wypluć :( I w środek tego wszystkiego, żeby było jeszcze bardziej wesoło, chciałam wypuścić Kolę na taras, żeby sobie biedak trochę powietrza zaczerpnął po ciężkiej nocy, podniosłam roletę, która...uciekła mi z ręki i schowała się na amen w tej puszce w ścianie. Ponieważ chyba oznacza to skuwanie tynku i grubszą naprawę, a właściciel naszego mieszkania to nie jest szczególnie sympatyczny człowiek, który w dodatku zastrzegł sobie żadnych zwierząt w mieszkaniu- nie dałam rady. Popłakałam się, Błażej (mój TZ) się zdenerwował, gość bezradnie usiłował schować się do mysiej dziury, żeby nie pogarszać sprawy...Ogólna zadyma. A na to wszystko Kola łapami, które miał mokre od wymiocin łaził sobie po całym mieszkaniu i zostawiał mokre ślady... Może napiszę Wam tak prosto z mostu o mojej sytuacji, bo jestem po nieprzespanej nocy i palce mi się plączą, a zamiast głowy mam główkę kapusty. Od wielu wielu miesięcy cierpię na ciężką bezseność, ratuję się lekami, ale i tak wybudzam się, śpię wcale, albo po dwie godziny na dobę. Dzisiaj w nocy akurat udało mi się zasnąć, ale na sekundę, bo zaraz obudził mnie Kola odgłosami wymiotowania. Nie udało mi się już zasnąć. Boję się, że tak to będzie wyglądać...:( Do pracy przyjechałam dziś godzinę spóźniona, bo musiałam opędzić najpierw mieszkanie. Martwię się, że Kola wymaga jednak więcej opieki, niż myślałam. To że jest niewidomy akurat naprawdę zupełnie nie sprawia żadnego problemu, radzi sobie dobrze z chodzeniem, to jest bardzo duży plus. Błagam o jakieś rady, wsparcie, sama nie wiem co, bo póki co to jestem cała spanikowana...( Martwię się, że Kola będzie załatwiał się w mieszkaniu, że noce będzie tak źle znosił, że my też nie będziemy spali, a ja będę pełnoetatowo jeździłą na mopie :( Martwię się też że muszę wzywać właściciela mieszkania, napewno będzie zadyma o psa, tym bardziej, że zapachu i sierści nie da się ukryć :) No i ostatni rzecz, już też chyba o tym pisałam, mamy duży kryzys z moim TZ, mieliśmy poświęcic sobie czas, żeby sobie poukładać nasze sprawy, postarać się to wszystko posklejać. A zamiast tego irytujemy się na siebie (on nie jest takim psiarzem, więc ma mniej cierpliwości niż ja), ja płaczę, on nie wie co zrobić. Rozpierdziucha straszna. Błagam nie myślcie, że panikuję. Ja naprawdę chcę pomóc psiakowi, dlatego przy tych wszystkich moich problemach zdrowotno-mieszkaniowo-związkowych i tak zdecydowałam się być tymczasem, bo martwiłam się, że sobie w schronie nie poradzi. I nadal chcę mu pomóc.
  13. Superancko! Napisz mi nr telefonu na priva, to jutro zadzwonie i sie zgadamy. Dobranocka wszystkim i dziękuję, że czuwacie nad nami ;)
  14. Coś mi nieskładnie wyszedł ten poprzedni post. Chetnie skorzystam z pomocy Fochu, tylko potrzebny jest chyba jakiś mocniejszy szampon i zdecydowanie więcej sił w rękach i kręgosłupie niż ja mam. Obawiam się, że taka zwykła kąpiel w jego przypadku to za mało. Później ze strzyżeniem to chyba już nie będzie problemu. Fochu, a masz czas jutro wieczorkiem?
  15. Fochu,a dałabyś radę pomóc nam go pomogłabyś go nam też porządnie wykąpać? Bo to głównie ten problem. Szampon który mamy jest chyba za słaby na takie brudy :) No i siły mi brakuje, przyznaję bez bicia.
  16. Pokerku, ale to tak trochę z rosyjska, ten Kola :) Nie jak Cola do picia. Ten Kola :) To chyba zdrobnienie od Mikołaja. Moi znajomi mają kota Kolę, też taki poczciwina, dlatego mi tak przyszło do głowy.
  17. Dziewczynki, jutro zadzwonię w parę miejsc i zapytam jaka cena. Jak bedzie do wytrzymania to faktycznie skorzystam z pomocy z Sambusiowych deklaracji, wtedy może jutro już nawet udałoby się nam mieć to wszystko z głowy. Kochane jesteście, że oferujecie mi pomoc, dziękuję :) A tak w ogóle, to zauważyłam że psiak nie reaguje jeszcze na swoje imię, więc kusi mnie żeby go przechrzcić, co Wy na to? Pasuje do niego Kola, jakoś tak kudłato brzmi :)
  18. Kurczę, nie wiem czy mi wypada prosić o pomoc z deklaracji Samba...Gdyby to był wet to wiadomo, ale takie ekstrawagancje jak fryzjer? Poruszam się po omacku, mam na swoim koncie raptem kilka adopcji...
  19. Andegawenko i Pokerku, wielkie wielkie dzięki że napisałyście to co napisałyście. Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że tylko ja jakaś delikatna jestem i nie powinnam się czepiać, że pies śmierdzi... Faktycznie, na takiej małej powierzchni nie da się uciec przed zapachem... Już wiem, że z moim kręgosłupem i kabiną prysznicową nie dam sobie rady. Zadzwonię jutro do kilku fryzjerów i popytam o ceny. Tylko z tego co wiem to pewnie nie jest tania impreza? :(
  20. Edi, a masz u niej specjalne chody? :) Może by ją na wątek zaprosić?
  21. Edi, nasikał tylko na podłogę, więc zmyłam mopem i po sprawie :) To nie podłoga śmierdzi tylko...yyy...tego...psiak :) Kurka, zaraz pewnie wszystkie pomyślicie że jakaś francuska ciocia-klocia ze mnie i mi zapach przeszkadza :)
  22. Dzisiaj już napewno nie damy rady, kręgosłup mi wysiadł ;) NIe wiem jak ten manewr przeprowadzić bo psiakowi kąpiel ewidentnie nie w smak, wyrywa się, szczeka, nie da się dokładnie namydlić ani spłukać. Ja mam chore plecy, więc po pół godzinie musiałam skapitulować, stąd pomysł z fryzjerem, ja po prostu fizycznie nie daję mu rady :)
  23. Cioteczki, mam zagwozdkę z tą kąpielą :( Pewnie i lepiej by było zaczekać, ale nasze mieszkanko jest malutkie i w dodatku jest też moim miejscem pracy, przyjmuję tu pacjentów i nie wypada mi tak...Jak tylko się wchodzi czuć ostry zapach moczu...:( Cholerka, nie wiem co zrobić, bo my z TZ nie umiemy go we dwójkę wykąpać, chociaż spędziliśmy pod prysznicem chyba 2 godziny :) Szampon chyba nie daje rady temu zapachowi ;)
  24. Dziewczynki, pierwsza relacja :) Sambo obszedł mieszkanie, taras, nasikał na podłogę, po czym wskoczył na nasz jedyny fotel i poszedł spać :) Śmierdzi potwornie, głównie sikami niestety, więc próbowaliśmy go wykąpać. Szczekał przez całą kąpiel tak, że w ogóle się z moim TZ nie słyszeliśmy :) Niestety nie osiągnęliśmy większych rezultatów i Sambo teraz śmierdzi tylko troszkę mniej :) Zastanawiamy się nawet czy z nim nie pójść do jakiegoś psiego fryzjera, coby go umył i troszkę obstrzygł bo bidak zarośnięty mocno i skołtuniony. Jak myślicie? Z wpadaniem na przedmioty nie jest źle, radzi sobie lepiej niż przypuszczałam, zobaczymy jak będzie dalej. Nie wiem czy na dzień jak idziemy do pracy zostawiać mu tylko przedpokój (tam niewiele sprzetów) i zagradzać wejście do dużego pokoju? No i jak go nauczyć zeby nie zalatwiał się w domu? A tak ogólnie to jest kochany, merdający i łagodny ;) I chyba był kanapowcem, bo ma zwyczaj włażenia na fotel i nasz materac do spania :)
×
×
  • Create New...