Jump to content
Dogomania

dziadziowa

Members
  • Posts

    276
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by dziadziowa

  1. Witajcie

    Po śmierci ukochanej Hopi szykuję się powoli do przygarnięcia kolejnej psiny. Gabarytu do 6 kg (mieszkam na 3 pietrze bez windy i muszę mieć siłę żeby w razie wu- jak w ostatnich dniach Hopi- móc wnieść psiaka po schodach). Najlepiej suczka ale nie jest to obligatoryjne. Może być pies starszy, chory- nie będzie to powód odrzucenia. O mnie? Mam 4 zdrowe koty, pracuje w domu i pies zostaje w domu sam jak jestem na siłowni, zakupach i to tyle. Raczej wolałabym psa wyrośniętego z wieku nadmiernej aktywności a wielbiciela Netflix and chill. Choć będzie ze mna jeździł na spływy, chodził do restauracji, na grille, do znajomych. Szukam psa towarzysza który wypije ze mna kawę nad rzeką i pobuszuje w trawie, może porzucamy piłkę ale najaktywniejsza  na świecie nie jestem. Lubie psie przytulasy i całusy, nie denerwują mnie kupy na podłodze ani pogryzione meble (koty załatwiły już i tak większość). Po tego w którym się zakocham dojadę wszędzie gdzie dojeżdża PKP. Pomożecie? Mimo ze czuje się jak bym zdradzała Hopi to życie bez psa jest beznadziejne. 

  2. wczoraj wróciłam z Roksi, Bolkiem, Lolkiem i Parusiem ze wsi:) od rodziców. Roksiak wyszalał się jak zwykle z Naną a dziś, już na swoich śmieciach w parku na ostatnim wybieganiu wysmarowała się w czymś zdechłym! Już nie wiem co śmierdzi! Ona wykąpana, ja też, ubrania w pralce a nadal czuć capnięcie! Masakra:D

    donoszę, że wszyscy żyjemy, mamy się dobrze i śmierdzimy:)

  3. Przez ten czas który z Roksiakiem spędziłam przyzwyczaiłam się do myśli że penie zawsze juz do końca będziemy razem, na lepsze i gorsze chwile, więc nie miejcie ciśnienia szukać jej domu:) myślę że kiedy wyrośnie z dziecięcych figli stanie sie prawdziwym psem towarzyszem do miętolenia w łóżku, na kanapie, zabaw w obrębie kilku metrów. bo teraz czasami na łeb dostaje z ta jej energią. tym bardziej że chora jestem a energia nie jest częścią składową mojego schorzenia. ale powtarzam nie ma ciśnienia- radzimy sobie nieźle, wszyscy zadowoleni, nakarmieni, ciepło w dupki mają. Wsparcie rodziny jest więc radzimy sobie naprawdę dobrze. Ja sie pogodziłam i nawet nie powiem, w głębi serca sie ciesze że roksiakowy głupol miałby byc mój ale muszę to jeszcze przemyśleć. na spokojnie. Zawsze bardziej interesowały mnie koty ale co za różnica- troche wiecej uwagi, ruchu i chyba sie da! potraktuje to jako wyzwanie- Roksi bedzie moim wyzwaniem! ale prosze nie bierzcie tego za mete. ja naprawde chciałabym dla niej domu z ogrodem i szalonymi psami z którymi rozładuje energie. Po prostu nie miejcie parcia na Roksiaka- jeżeli znajdziecie dla niej coś odpowiedniego, bądź mi się uda porozumiemy się. OK??? wiem , pokretnie napisałam ale nie wiedziałam jak ubrać to w słowa....

  4. dziś Roksi skończyła roczek:)

    Pierwszą cieczke już miała bodajże w czerwcu. Jaka jest? Szalona, tak wypełniona energią jak petarda! Uwielbia zabawki, a piłkę tenisową ubóstwia i może godzinami ją aportować! Nie wybredna w jedzeniu, do człowieka garnie się jak magnez, gdyby mogła siedziała by na kolanach cały dzień a w nocy śpi na mnie:) ja ją wysterylizuję ale jak wyjdę na prostą, więc myślę że po nowym roku.

  5. Teraz się doczytałyśmy z Kas że Płoszka nie nadaje się do życia w bloku. My niestety mieszkamy w dwupoziomowym na trzecim pietrze bez windy. Mogłybyśmy ją znosić i wnosić zpowrotem. Roksi jest młoda po schodach zasuwa jak piorun. Są jeszcze dwa koty. Proszę zastanówcie się co będzie dla Płoszki dobre. Jeżeli jej nie dostaniemy to zobowiążemy sie pokrywać hotelik bądź tymczas. Znam też kilkoro ludzi z domami więc popytam czy nie daliby jej schronienia na resztę życia.

  6. Aktualnie Roksiak okupuję mój koc! Nie podniesie tyłka żebym mogła chociaż skrawkiem się przykryć:( zrobiła się strasznie gadatliwa- wtrąca swoje trzy grosze do prawie każdej rozmowy. Bolek przestał ja już tak bić więc i jego uszy zaznają roksiakowego wylizywania:) teraz wiemy też jaką mieszanką jest Roksi- to mix dobermana z kotem! Roksi reaguje na kici, kici, zachowuje się jak kot, siada w kocich pozycjach i miejscówkach:D jest boska! Nie gryzie już żadnych butów czy torebek (ostatnio zjadła tylko majtki Kas). Jest też strasznym żulerem i wylizywaczem! Nie przepuści żadnej kanapce, zupie czy nawet ciastu- ona też ma dostać i KONIEC!!!

  7. Roksi zaliczyła ostatnio wakacje na wsi! Razem z Kasią i ze mną pojechała do moich rodziców. W domu ekipa nieziemska- 7 kotów, 3 psy, dwoje dzieci i pięcioro dorosłych! Roksi od razu przypadła do gustu Nanie, goldence siostry. Ale Roksi jako tchórz pokładała się kołami do góry i przerażona wchodziła Kasi na głowę. Ale po kilku godzinach szok! Nana i Roksi szalały po całym domu i ogródku- oczywiście dla Roksi najlepiej by było gdyby Kasia miała kolana wielkości boiska bo trzymała się jej jak rzepek :D ale została pod opieką "babci" i "dziadka" kiedy my byłyśmy na nocnej wyprawie u koleżanki i była bardzo grzeczna:) ogólnie Roksi jest potworną przytulanką i chodzi za Kas czy mną krok w krok. Jak cień. Aaa, zapomniałam dodać- Roksi stała się kobietą:razz: podczas jej cieczki i kataru mojego Lolka dom wyglądał jak pobojowisko- krew na podłodze i gluty na ścianach:lol: teraz ustalimy termin sterylki. Chciałam dodać fajną fotke Roksi ale nie wiem jak. Może ktoś kto umie podeśle mi adres e-mail to wyślę mu ją i wstawi?
    Aktualnie donoszę, że Roksi śpi trupem koło mojej nogi:)

  8. Witam- chciałam donieść że Roxi mieszka ze mną:) Chcecie wiadomości z pierwszej ręki? Służę pomocą ;) Roxi adoptowała moja koleżanka- współlokatorka. Roxi z kotami sie dogaduje, chociaż Tycia czasami na nią burczy a Bolek zaczepia ale z Fufcią bardzo się lubią a z Lolusiem czasem śpią razem. Na spacerach grzmi na cały Poznań, że ona nadchodzi. A co!- wszyscy muszą wiedzieć ;) woli kocie jedzenie od psiego ale za to koty czasami siedzą w jej misce. Ogólnie mamy wesoło w naszym małym zoo. Czasami jest mała wojna, czasami każdy obrażony siedzi w swoim kącie (pokoju, legowisku, budce, drapaku) a czasami rozkoszujemy się wszyscy razem swoją obecnością.
    Co do swędzących zębów- bilans strat:
    - cekiny z kapcia
    - kawałek poszwy od kołdry
    - róg poszewki od poduszki
    - majtki Kasi
    - jak wcześniej pisała Kasia klapka i klawiatura telefonu
    - kilka plastikowych, papierowych etc drobiazgów
    jest fajnie... :D

  9. Ech, czas mija ale wspomnienia nadal żyją! Dawno nie wchodziłam na dogo. Teraz mam adoptowaną koteczkę z trzcianeckiej kociarni. Na psa nie mogę sobie teraz pozwolić niestety:(
    Dziadku- pamiętam i kocham*** byłeś jak promyk słonka. Nieśmiały na początku ale gdy nam zaufałeś, ogrzałeś nasze serca. Pamiętam Twój uśmiech i pierwsze nieśmiałe pieszczotki:) kiedyś znowu się spotkamy po drugiej stronie i będziemy razem biegać po trawie! My i reszta naszych kochanych przyjaciół którzy odeszli za TM!

  10. ponad rok temu trafił do mnie jeden z najcudowniejszych psów świata. Przyniósł miłość i serce- nic więcej nie miał... dostał za to dom, jedzonko. Miłość i serce- nic więcej nie chciał... kochał i był kochany. Wspominam go co dzień, oglądam zdjęcia i ronię łzy nad jego utraconą dobrą i godną starością. Mam nadzieję że gdyby móc go teraz zapytać czy żałuje że do nas trafił odszczekalby że nie. Że to był najlepszy okres jego życia, choć krótki. Kocham cię Dziaduniu...
    [*]

×
×
  • Create New...