Jump to content
Dogomania

hell_angel

Members
  • Posts

    314
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by hell_angel

  1. Z kilku godzin zrobiło się kilkanaście, ale za to będą różnorodne zdjęcia ;) Mam ich dla Was 44 :razz: Dlatego będą dodawane w częściach. :evil_lol: Może na początek rozgrzewka- każdy z chłopaków osobno: [IMG]http://i44.tinypic.com/t88ao6.jpg[/IMG] Takim jestem zabawowym Bandytą :) [IMG]http://i43.tinypic.com/2ed1u6h.jpg[/IMG] A tak trenowałem przed zawodami w Korzkwi :) [IMG]http://i42.tinypic.com/xo0ew7.jpg[/IMG] Uczę się od zaprawionych w boju kolegów :lol: [IMG]http://oi42.tinypic.com/ofncyb.jpg[/IMG] Jestem pożerany... :P [IMG]http://i41.tinypic.com/v7wk8j.jpg[/IMG] ... a tutaj pożeram. W zabawie nie mam sobie równych :diabloti: [IMG]http://i41.tinypic.com/11l1x8m.jpg[/IMG] Pozwalam nawet spać sobie pod pachą :razz: [IMG]http://i40.tinypic.com/2uxtxfd.jpg[/IMG] Dzielnie przemierzam dłuuugie kilometry... [IMG]http://i39.tinypic.com/20it6hg.jpg[/IMG] ... i nie jestem w tym wcale taki zły :evil_lol: [IMG]http://i44.tinypic.com/2ymezb8.jpg[/IMG] Lubię rodzinne wycieczki, z chęcią już wsiadam do samochodu [IMG]http://i41.tinypic.com/2vmijxj.jpg[/IMG] Jak dobrze, że ta moja pańcia taka lekka... [IMG]http://i44.tinypic.com/bis17r.jpg[/IMG] Uff uff długa jeszcze ta górka? [IMG]http://i44.tinypic.com/2v1u1oy.jpg[/IMG] Jeszcze tylko jakieś 15 km... [IMG]http://i43.tinypic.com/2s7h07t.jpg[/IMG] I Marsz Azylanta wykorzystany jako mały trening [IMG]http://i42.tinypic.com/nn2kiv.jpg[/IMG] Nowe znajomości... [IMG]http://i43.tinypic.com/v7sal5.jpg[/IMG] I maszerujemy! [IMG]http://i41.tinypic.com/vyazgz.jpg[/IMG] Nawet przy takiej masie piesków uczę się słuchać co tam człowiek do mnie szepcze [IMG]http://i41.tinypic.com/17eqdj.jpg[/IMG] ŚPIĘ! Nie przeszkadzać. [IMG]http://i43.tinypic.com/2nl7kon.jpg[/IMG] Koleżankę mam... [IMG]http://i40.tinypic.com/25rnu5x.jpg[/IMG] ... i pozwoliła mi nawet pobiegać po swoim ogrodzie [IMG]http://i44.tinypic.com/vobu9s.jpg[/IMG] A nawet pobawić się swoją zabawką:cool1: C.D.N.
  2. [quote name='Toska1']Pięknie Buzzy wygląda :smile: prosimy o więcej wieści ![/QUOTE] Sesja zakończona, przybywam więc z wieściami. Tylko nie bardzo wiem co napisać... Jestem z chłopaków bardzo zadowolona, osiągnęliśmy wszystko co było mi najbardziej potrzebne, nie mam problemów z wyjeżdżaniem z nimi obydwoma- jeżdżą bowiem już w jednym samochodzie, na spacery da się chodzić, a jak wyprowadzimy się z bloku, wychodzenie na owe wspólne spacery powinno stać się jeszcze łatwiejsze (jak wielu z Was pewnie zauważyło duże zagęszczenie psów i "psich listów" na krakowskich osiedlach, często źle wpływa na psie nastroje, generuje sporo nerwów, nadpobudliwości, zwłaszcza u moich nie do końca zsocjalizowanych samców, dlatego też pierwsze 2-3 minuty po wyjściu z mieszkania są one nabuzowane przez co nie mogę wychodzić z nimi sama, dopiero na łące, bądź poza miejscem zamieszkania, kiedy się uspokoją, zrelaksują jest możliwe samodzielne prowadzenie obu, a nawet uczestniczenie z dwoma w zawodach dogtrekkingowych :) ) W mieszkaniu jest jak było, siedzą osobno, Dżekuś źle reaguje na żywiołowe zrywy Baziorka, lepiej więc jest im dawać własną przestrzeń. Każdy dostaje swoją dawkę ludzkiego zainteresowania i ruchu, natomiast niektóre ciekawsze wycieczki odbywają wspólnie :) Być może kiedy uda się przeprowadzić, zaczniemy ich uczyć przebywania razem na nowym, czystym i NICZYIM terenie, co całkiem dobrze wróży, bo naprawdę idealnie się już ignorują :D Nawet Buzzy- pies towarzyski i spragniony psów, psów, psów i psóóóóóóóów, wie już, że TEGO psa się nie zaczepia, nie rusza, nie wącha i niemal zawsze przestrzega tej zasady. Naprawdę rzadko zdarza mu się zapomnieć i spróbować podejść. Dżeki czasem jeszcze szczeknie raz, dwa razy, czasem się wystraszy, ale reaguje na Buzziego już o niebo lepiej niż na naszego nowego kolegę- łagodnego i przyjaznego Husky, który wręcz chodzi koło niego na paluszkach, żeby tylko nie sprowokować konfliktu, co pokazuje jaki kawał roboty został wykonany w relacji tych dwóch psów. Staruszek nauczył się ignorować Baziorka, wącha go, czasem nie widząc gdzie idzie (przez swój brak oczka) wpadnie swoim ciałkiem w jego łapy, pozwala mi go już głaskać, nie złości się kiedy oboje dostają po smaczku, jak na tak neurotycznego psa, zrobił ogromne postępy. Również w miejscach gdzie jest dużo obcych psów, umiejętne prowadzenie sprawia, że nie popadają w konflikt. Oba pieski wiosną zadebiutowały w dogtrekkingu. W pierwszym wzięły udział wspólnie, a Dżeki okazał się być najstarszym z uczestników i otrzymał dyplom uznania:) Później z Buzzym zajęliśmy 3 miejsce w Mistrzostwach Czech w tym sporcie, a następnie 2 miejsce w podkrakowskiej Korzkwi, również w zawodach dogtrekkingowych :) Na marszu azylanta, Baziorek również dzielnie ciągnął! Stał się psem niemal bezproblemowym, trzeba uważać jedynie na jego instynkt łowiecki, który czasem jest zagrożeniem dla wszelkich mniejszych zwierząt, zwłaszcza kudłatych, szczekających i szybko się przemieszczających, ale i na tym polu zrobił krok milowy, co widać na zdjęciu z ratlerkiem powyżej :] Jest karny, wraca na zawołanie, respektuje komendy, wyraźnie pokazuje kto jest jego przewodnikiem i do kogo należy jego serce, jednak potrafi funkcjonować również pod pieczą innej osoby, co dla mnie było i jest bardzo ważne. Bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi, lubi dzieci, z psami mógłby bawić się bez przerwy, nie jedząc, nie pijąc, nie wychodząc na spacery, tak bardzo to kocha. W domu czujny, ostrzega gdy ktoś kręci się pod drzwiami, wydobywa z siebie monstrualny, basowy szczek, wraz z kolegą Huskym potrafi też wybornie wyć, a ich koncerty choć piękne- muszą być ukracane ze względu na sąsiadów :) Buzzy nabrał też masy mięśniowej i jest bardzo dorodnym, postawnym psem. Nazywamy go naszą krówką :D Zyskałam więc nie tylko ogromną wiedzę na temat psiej agresji i jej modyfikacji, ale także WSPANIAŁEGO PSA do towarzystwa i do sportu, oraz możliwość pokazania wielu ludziom, że się DA i to nawet z agresją, nawet z dwoma samcami, nawet z bardzo starym psem, nawet startując z zerowym poziomem wiedzy i doświadczenia :) To chyba tyle z opowieści, jeśli macie pytania, odpowiem z chęcią. Za kilka godzin dokumentacja zdjęciowa;)
  3. Witam wszystkich i przepraszam, za brak odzewu, ale od dawien dawna tutaj nie zaglądałam i nawet nie wiedziałam, że zdjęcia zostały wstawione :) Ale w związku z Waszymi postami odezwę się niebawem i napiszę co u chłopaków, pozdrawiamy z Buzzym olbrzymem:)
  4. Nie jest u nas ostatnio dobrze, zawaliło nam się trochę życie i praca nad socjalizacją. Ale na zrobionych kiedyś zdjęciach, chcę pokazać, że praca z "trudnymi" psami się opłaca i nie muszą być skreślane z powodu kłopotów. Przy odpowiednim planie, można wyprostować nawet te beznadziejne przypadki. Nam nie udało się jeszcze zakończyć tego zabiegu i nie wiem czy kiedykolwiek się uda, ale zobaczcie ile się zmieniło. Psy niezainteresowane sobą nawzajem: [IMG]http://i48.tinypic.com/2j3mbvb.jpg[/IMG] "Waruj", "zostań" obok siebie: [IMG]http://i48.tinypic.com/jh6cme.jpg[/IMG] "Siad", "zostań" i spojrzenie na siebie bez próby ataku: [IMG]http://i50.tinypic.com/2uqyuyp.jpg[/IMG] Spacer "za ogonkiem" (nie udało się uchwycić, jak Dżekuś wącha zad Buzziego): [IMG]http://i47.tinypic.com/6eks9l.jpg[/IMG] Skupienie na przewodniku w obecności "wroga": [IMG]http://i46.tinypic.com/20u93mh.jpg[/IMG] Gdyby ludzie chcieli pracować ze swoimi psami, schroniska nie byłyby tak pełne...
  5. [B]Tak jak obiecałam, wstawiam zdjęcia z lepszych dni Alfika w minione wakacje:[/B] [IMG]http://i46.tinypic.com/344ef0z.jpg[/IMG] [IMG]http://i46.tinypic.com/24vuxr9.jpg[/IMG] [IMG]http://i45.tinypic.com/2qbg5g7.jpg[/IMG] [IMG]http://i45.tinypic.com/wiwri9.jpg[/IMG] [IMG]http://i47.tinypic.com/29zy15c.jpg[/IMG] [IMG]http://i49.tinypic.com/11qstjk.jpg[/IMG] [IMG]http://i48.tinypic.com/wbq4o7.jpg[/IMG] [IMG]http://i45.tinypic.com/r2tijq.jpg[/IMG] Bączku- on jest przepiękny! :loveu:
  6. Oj chyba pomoże mu tylko kąpiel z użyciem szamponu... Wiem co to znaczy... Dżeki w młodości wiecznie się w czymś tarzał i śmierdział niemiłosiernie. Dopiero porządna kąpiel zabijała zapach.
  7. Olu jesteś wspaniała w tej swojej pamięci :calus: :bluepaw:
  8. Bączku z chwil, które spędziłam z Alfikiem, odnoszę wrażenie, że on mimo tych wszystkich trudności jest szczęśliwy i cieszy się, że może jeszcze czasem wyjść na trawkę, przejść kilka kroków po domu... Tak grzecznie pozwala innym psom się wylizywać... Dopóki może się ruszać bez bólu, dopóki je i chce z Wami być- bądźcie silni :calus: Jak będę w domu wstawię tu jego zdjęcia z tegorocznych wakacji. Są bardzo przyjemne. [B]dominik45[/B] ciężko jest jednoznacznie określić kiedy zwierzak jest już stary. Jeśli chodzi o psy, wiedząc, że żyją w zależności od wielkości i rasy 12/18 lat, trzeba przyjąć, że 10-letni pies jest już bardziej dziadkiem niż dojrzałym psem. Za to w wieku 7,8 lat są jeszcze w kwiecie wieku. Jednak różnie to bywa. Są psiaki ras olbrzymich, które nie dożywają więcej niż 5,6 lat więc wtedy pewnie już od 4 roku życia psisko zaczyna się starzeć... Mój 12-kilogramowy mieszaniec ma już 13 lat i poza siwą mordką i kamieniem nazębnym nie nosi żadnych oznak starzenia. Biega, skacze przez przeszkody, z radością wykonuje wszelkie polecenia, zwłaszcza te wymagające sprawności fizycznej i jest radosny jak szczeniak. Jedyna różnica między kiedyś a dziś jest taka, że szybciej się męczy i trzeba uważać, żeby nie przesadzał z tymi harcami, oraz gorzej się orientuje we wracaniu do mnie kiedy się oddali- głównie nocą, trzeba wtedy intensywnie nawoływać, by mógł prawidłowo ocenić kierunek, w którym ma biec. Ale są i takie psy, po których bardzo widać. Zaczynają mieć jak Alfik- problemy z trzymaniem moczu, z poruszaniem się, ze skórą, często pojawia się zaćma na oczach, gorzej widzą, słyszą, sapią, nierzadko tyją, wysiadają im stawy... Nie wiele różni się to od naszej starości... Albo nawet wcale... :roll:
  9. Może ogłoszenie w gazecie Metro? Jest darmowe z tego co wiem...
  10. Cudne wieści, aż łezka stanęła w oku... Oby teraz szło do przodu:loveu:
  11. piękna i zdolna! znalazłaby domek, tylko ma za mało czasu.. w schronisku zgaśnie.. może jakaś rodzina/ znajomi mogliby dać jej dom tymczasowy na jakiś dodatkowy tydzień/ dwa, żeby miała większe szanse na znalezienie nowych opiekunów, nie trafiając do schronu..? rozesłalibyśmy ogłoszenia do wielu portali.. można dać też do gazety! z tego co wiem, metro robi za darmo! napisać wielkimi literami, że piękny pies z dużym potencjałem sportowym, że szkolony i ułożony, że od szczeniaka wychowany w domu... Że sytuacja ciężka..
  12. [B]Iwoniu[/B] kontakt do ogłoszenia Sonii: mail: [email][email protected][/email], tel. 506574987. Bardzo Ci za nie dziękuję! :loveu: [B]Malgosko[/B] wstrzymajmy się do jutra z bazarkiem na sunię- muszę sprawdzić polecony dom... Mam już ogromny stres związany z decyzjami o Sonii... Dziś był u niej kolejny zakochany od pierwszego wejrzenia :roll: Jutro jadę do nich z psem na drugie spotkanie i przedadopcyjną... Na samą myśl czuję niesmak- nie chciałabym kolejny raz się pomylić... No a jak tu się nie mylić, jeśli na przedadopcyjnych wszystko cacy i nie ma się do czego przyczepić... :-( Boję się rana, boję się o niej decydować... Tyle się już biedula wycierpiała... Tak chcemy dla niej dobrego, stałego domku, a zarazem boimy się tych adopcji jak ognia :shake:
  13. [quote name='Malgoska']No to się zastanawiajcie. Zaczełam robić bazar na Sonie i Trufle (50/50) obie są w Amoku. Robię z fantow, które zostały z poprzednich bazarów i dorzucam nowe. FIRANEK NIE BĘDZIE. Zostawie te co zostały na nastepny bazar na dt iwoniam. Koniec tematu firanek. Cisnienie mi podniosły bardzo. Jak sie zastanowicie to mozna dorzucić fanty od Was, zostawię wolne posty. Możecie zrobić zdjęcia i opisy i wysłac do mnie mailem, wtedy wysyłka tych fantów będzie od Was, trzeba będzie też odpowiadać na pytania dotyczące tych fantów (mierzenie na zawołanie, robienie dodatkowych zdjęć, wszystko co pozwoli na ich zwiększoną sprzedaż) wszystko o bazarkach jest w regulaminie, z tych ważniejszych: 1. zawsze podawac na kogo i do kiedy, w tytule i w zasadach. 2. zdjec tylk 5 na stronie, nie moga byc sklejane, łączone. 3. informacja jak z wysyłką i do kiedy 4. rozliczenie 5. wysyłka 6. potwierdzenia otrzymania (choć sporo nie podaje) 7. Przelana kasa musi byc potwierdzona przez odbiorce na wątku. tyle może o czyms zapomnialam.... to sobie doczytaj oczywiscie, że pomogę jak się 'zastanowią' ;) Ze zdrowiem kiepsko ale te pieski mają gorzej....Dziś zostałam w domu bo Młody się rozłożył też bardziej, tz już lepiej... Na pomoc możesz liczyć - bazar już powstaje[/QUOTE] Napisałam, że się zastanawiamy, dlatego, że zupełnie nie wiem jak to ma wyglądać. Jeśli będzie wygodniej i bardziej w porządku przywieźć fanty do Ciebie- nie ma problemu, jeśli wolisz, żebyśmy wysłały tylko zdjęcia- w porządku. Więc jak? ;)
  14. [quote name='barb']Bardzo ładne ogłoszenia :lol: Myślę, że Malgoska nie odmówi pomocy w bazarku jeśli będziesz potrzebować ;)[/QUOTE] Dziękuję:D Może dzisiaj w pracy uda się zrobić więcej, chociaż wczoraj miałam spory ruch i było ciężko. Przegrzebałam część swoich rzeczy i mam trochę fantów dla Sonii, dorzucę je do wszystkich innych jak już się upewnię, że to wszystko co mam (wydaje mi się, że gdzieś było tego więcej- tylko gdzie:D?) [B]Malgosko[/B] jak stoisz ze zdrowiem i czasem? Mogę nadal liczyć na pomoc w bazarku:oops:?
  15. [quote name='Noelle']Asia, tak jak rozmawiałyśmy, mogę Ci pomagać przy psiakach ok. 2 razy w tygodniu, przynajmniej na chwilę postaram się przyjeżdżać :) więc jakoś to będzie. muszę tylko ogarnąć pieniądze na heksowy hotelik, bo bez tego ciężko :( musi udać się go uratować![/QUOTE] Czekam w takim razie na jakiś sygnał od Ciebie, że jesteś już gotowa przyjechać. Pomożesz mi, ja odłożę coś dla Heksa i skorzystają na tym aż 3 psiaki;)
  16. Ja tylko tak na szybko, bo mam dziś straszny nawał pracy. Zrobiłam Sonieczce kilka nowych ogłoszeń: [URL]http://tablica.pl/oferta/oddam-zywiolowa-rezolutna-suczke-wiek-5-miesiecy-ID1CLG9.html[/URL] [URL]http://krakow.gumtree.pl/c-Zwierzaki-psy-szczenieta-ODDAM-YWIOLOW-REZOLUTN-SUCZK-wiek-5-miesiecy-W0QQAdIdZ418496244[/URL] [URL]http://www.rozglos.net/ogloszenie-372427.html[/URL] [URL]http://krakow.olx.pl/oddam-zywiolowA-rezolutnA-suczke-wiek-5-miesiecy-iid-442868084[/URL] Co do bazarku, szczerze mówiąc nie wiem jak się za niego zabrać i jeśli mamy go zrobić same to bardzo proszę kogoś doświadczonego o wskazówki i najważniejsze zasady.
  17. [quote name='Bączek']Joasiu Jeżeli mogę się wypowiedzieć jako starsza koleżanka, to uważam, że za dużo rzeczy sobie bierzesz na głowę na raz. Studia w Warszawie, praca, socjalizacja i szkolenie psów, Sonia. Jeżeli jeszcze dodatkowo spacerujesz z obcymi psami w ramach rozrywki, to nie dziwię się, że Ci doby brakuje. Polecam lekturę blogów: droga minimalisty i prosty blog. Zanim osiwiejesz i zmienisz się w jeden kłębek nerwów. W życiu niestety należy się nauczyć rezygnować: z niepotrzebnych rzeczy, nadmiaru obowiązków, toksycznych znajomości. Ja się uczę już wiele lat i uważam, że jeszcze mam wiele do zrobienia w tej materii. Trzeba zatem zaczynać wcześnie :smile: Pytanie moje brzmi następująco: czy studia w Warszawie to jest konieczność? Czy nie możesz odłożyć tego na przyszły rok? Popracujesz trochę, odłożysz kasę, zapanujesz nad pieskami w stopniu zadowalającym. A studia nie zając, nie uciekną, zwłaszcza płatne. Po jaką cholerę się tak zarzynać.[/QUOTE] Wszystko prawda. Dlatego też odstawiłam wyprowadzanie psów wszelkich poza swoimi i poszłam do normalnej pracy, po której wreszcie mam trochę czasu. Bardzo bolało i boli nadal, ale nie było innego wyjścia, chcąc mieć czas, pieniądze i siłę na cokolwiek, zwłaszcza dalszą socjalizację Dżekusia i Buzziego. Niestety, nie wiele daje to, że JA mam czas, kiedy nie mam tej drugiej osoby do pomocy. Sama nie mogę trzymać na raz dwóch psów i dwóch psów kontrolować by pracowały zamiast się atakować. To jeszcze za świeże postępy by pozwoliły na pracę samodzielnie... Jeszcze za niska jest ich tolerancja wobec siebie. Można owszem złapać je samodzielnie ale dopiero po 20/30minutach spaceru i kilku ćwiczeniach. Kiedy już się rozprężą, kiedy emocje opadną, jak są w trybie pracy... Moment wyjścia z mieszkania to wciąż ryzyko wybuchu- zbyt wysokie pobudzenie i emocje obu psów. Po prostu nie mogę z nimi pracować. Mimo, że zorganizowałam sobie czas, mimo że zarabiam na nie pieniądze. Nie mogę bez czyjejś pomocy. I to pomocy CODZIENNEJ. To to wpędza mnie w największy stres i wprowadza niepotrzebne napięcie. Studia są mi potrzebne, trzeba mieć wykształcenie w dzisiejszych czasach. Zresztą psychologia zwierząt przyda mi się w pracy z moimi psami- głównie dlatego tak mi na nich zależy. Będę mogła ograniczyć wydatki na behawiorystów i popełniane błędy, bo sama będę wiedzieć o psach coraz więcej. Są to studia weekendowe i to co dwa tygodnie, więc daje to tylko 4 dni w miesiącu mojej nieobecności. Biorąc na chłopski rozum- te 4 dni psiaki mogą mieć przerwy bez większej szkody dla ich szkolenia. Gdyby tylko pracowały codziennie albo chociaż co drugi dzień przez pozostałe dni... Jeśli chodzi o to, że są to płatne studia, zgadzam się w stu procentach, że to spore obciążenie- ale myślę, że to dobrze zainwestowane pieniądze i warto... Studiów nie ma co odkładać. Nie wiadomo co się w życiu wydarzy za rok. Wielu ludzi po roku już się na studia nie zdobywa... Jak będzie bardzo źle to zrezygnuję. Ostatnio sama zaczęłam dochodzić do tego, że konieczna jest rezygnacja z tych rzeczy o których mówisz. Głównie nadmiaru obowiązków i toksycznych, dobijających ludzi, więc tutaj też się w pełni zgadzam. Rzeczywiście, nie mam już siły na robienie tylu rzeczy na raz. Żyłam tak przez ostatnie 3 lata i pora wrzucić na luz. Ale najpierw trzeba pewne sprawy zakończyć... Dlatego marzę o tym, by wydać Sonię- bo przecież podjęłam się opieki nad nią i nie zostawię psiny samej sobie, a później skupić się na jakiś czas na swoich psach i wrócić do większego zaangażowania w pomoc dopiero wtedy, kiedy one będą już ułożone i szczęśliwe... Bo przecież nie można sprzątać całego świata, mając bałagan na własnym podwórku... Problem w tym, że nawet jak Sonieczka zejdzie mi "z głowy" to problem braku osoby do pomocy przy moich chłopakach nadal pozostaje. Jestem uwięziona swoim ciałem, którego nie da się rozdwoić :roll:
  18. Trzymajcie kciuki, żeby nasza Sonieczka z hotelu szybko poszła już do OSTATNIEGO domku (wróciła z adopcji już cztery razy a ma dopiero 5 miesięcy!) i żeby mnie nie wyrzucili z pracy do tej pory :evil_lol: to i ja się dołożę do opłacenia Heksa. Ale to dopiero pod koniec października po wypłacie... :-( Musicie zapłacić z góry?
  19. Panna Marple dostarczyła dzisiaj fanty na bazarek dla Sonii. DZIĘKUJEMY! :loveu: Zastanawiamy się, czy mamy przekazać je Malgosce, czy samodzielnie robić zdjęcia? Byłyśmy dzisiaj u małej. Pojechał też mój szef, żeby dać suni szansę pokazania swoich lęków. Mała jest w hotelu bardzo odmieniona, wreszcie zachowuje się jak normalny szczeniak, nie jest taka przygaszona, podejrzliwa. Wybiegła z boksu ciesząc się i skacząc po wszystkich, bez wyjątku. Nie pokazała tego co w biurze, w ogóle jest zupełnie inna, nie poznajemy jej. Zrelaksowana, zadowolona... Jedynie jak szef odszedł porozmawiać przez telefon, to zjeżyła się i coś tam podbiegła przyczajona powarkując gdy wracał do nas, ale jak zobaczyła że wszystko w porządku, uspokoiła się i prowokowała go do zabawy... Mamy niejasną sytuację... Nie wiadomo nadal co wcześniej prowokowało jej zachowania, nie mamy powodów uważać jej za "agresywną", poza oduczeniem zbyt mocnego gryzienia w zabawie i nauczeniem większego reagowania na człowieka, nie ma z nią na chwilę obecną jakiejś wielkiej pracy do wykonania. Gdyby wierzyć temu co pokazuje w hotelu... Dlaczego w biurze i w tych domach zachowywała się inaczej..? Zbyt dużo zmian? Związany z tym stres? Może za duża presja ze strony ludzi..? A może po prostu za mało ruchu i narastająca frustracja? Jestem zgnieciona i nie wiem co myśleć. Tak czy siak, mała musi odpocząć, nauczyć się wymierzać siłę gryzienia w zabawie i kierować ząbki na zabawkę a nie człowieka, zaufać ludziom, a kolejny domek powinien spotkać ją najpierw kilka razy, a potem podjąć decyzję o adopcji. My natomiast musimy ruszyć bazarki na opłacenie jej rekonwalescencji w hotelu po tych wszystkich złych przeżyciach i za jakiś czas ruszymy na nowo z ogłoszeniami, jak sprawa jej zachowań całkiem się wyklaruje... Jedno jest pewne... Na odpowiednich ludzi to ona nie trafiała.
  20. O, tu jesteście... Kiedy on tam jedzie i czy ma jakąś granicę czasową wyznaczoną, czy może zostać tyle ile będzie trzeba? I jaka cena za miesiąc..?
  21. Niestety, nie mam osoby do pomocy przy psach i ich socjalizacja stanęła w miejscu. NIC już nie ćwiczymy od tygodnia albo i dłużej... Jestem załamana. Sama jeszcze na tym etapie nie mogę ćwiczyć z obydwoma:-( W czwartek mamy pokazać postępy na szkoleniu i iść dalej, tymczasem psy wszystko zapomniały i będzie jedna wielka katastrofa... Dlaczego nawet jak walczę tak bardzo, wszystko musi stawać mi na przeszkodzie..? Było już tak dobrze... Teraz wszystko diabli wezmą. Moje nerwy, stres, wydane pieniądze, wreszcie wielką pracę jaką wykonały psy... MAM DOŚĆ :roll:
  22. Jeden dzień w Warszawie i już nie nadążam... Muszę się położyć, tak sobie tylko myślę, że jutro spróbuję zwerbować szefa do odwiedzin Sonieczki- na niego rzuciła się kilkanaście razy w ciągu kilku godzin... Myślę, że jej problem jest bardziej złożony i niebanalny niż nam się wydaje.
  23. [quote name='Avaloth']Tak swoją drogą, myślałam że Dżeki jest zdecydowanie mniejszy, taki wielkości beagla góra :D A jaka to książka, jeśli można widzieć? :)[/QUOTE] Widzieć to chyba dopiero jak sobie kupisz/ wypożyczysz, hehe :lol: Ale oczywiście wiedzieć można- Stanley Coren- Dlaczego mój pies zachowuje się w ten sposób? Pożyczyłam od Bączek :) Polecam! Dżekuś chyba jest wielkości Beagla :cool3: Waży 12kg. Wygląda na większego..? Może dlatego, że niewielka osóbka je prowadzi;) Zresztą... od zawsze wychodziło go dużo na zdjęciach :D
  24. [quote name='barb']Sama będziesz go robić ? Bo zrozumiałam, że Malgoska była gotowa pomóc - a to już prawdziwa mistrzyni. :klacz::klacz::klacz:[/QUOTE] No tak... gdzie ja mam głowę? Oczywiście, że lepiej żeby pomogła! :loveu: Ja już nie mogę się połapać z tym wszystkim, jutro cały dzień w Warszawie więc już w ogóle wyjęty z życia, a trzeba działać, żeby było za co zapłacić... nie wolno mi już pisać... Kotka położyła mi się na ręce i koniec :D
×
×
  • Create New...