Jump to content
Dogomania

Helga72

Members
  • Posts

    1084
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Helga72

  1. co prawda księżniczki cie nie polubiły pchełeczko ale hopsaj do górki napewno ktoś cię pokocha
  2. nasza hrabianka zajada aż miło bez problemu wcina puszeczki których Pan Mirek nie jest zwolennikiem ale jej naprawdę smakują. Sara ma wiele naprawdę wiele szczęścia a ta wczorajsza kruszynka psie dziecko to wielka tragedia , że tak szybciutko zgasła ... śpij spokojnie malutka [ * ]
  3. małą karmię tak jak kazał Pan Mirek pokruszone mięso z kurczaka zalewam ciepłą wodą i Sara zajada sama bez karmienia. Kiedys lubiła surowa marchewke teraz chętnie wcina gotowaną zmiksowaną z mięsem jeśli coś jej smakuje potrafi zjeść całą miseczkę bez problemu. W nocy jak zwykle około 2 hrabianka przywołuje mnie do siebie i tak do 3 w nocy zabawiam ja rozmową i głaskami potem w swojej łaskawości pozwala mi się oddalić . O godz. 5 30 ponownie mnie przywołuje widać nie chce coby słuzba za długo posypiała bo to prowadzi do zbytniego rozpasania . We wtorek odwiedzinki Pana MIrka ...
  4. Sara rządzi wszystko i w dzień i w nocy toczy się zgodnie z planem hrabianki . Dzisiaj już o 2 w nocy dała do zrozumienie ,że jest znudzona i właściewi do rana nie było mowy , żeby od niej odejść choćby na chwilkę.Jedzenie tak jak do tej pory gotowane i miksowane do picia woda z miodem jak łapki letnie to pod kocyk i termofor. Pan Mirek był wczoraj i dzisaj też będzie przywiezie jakies smakołyki.A w nocy jak zwykle będziemy sie udzielać towarzysko hrabianka i ja bo reszta śpi ... o i kupa co 2 dzień no to tyle muszę do reszty stada
  5. dokładnie tak jak napisała Aga używam pampersów. Dzisiaj karmiłyśmy sie nową metodą " na Ptaka " i zniknęła cała miseczka gęstej ryżówki z mięsem a mięsa dołozyłam jej sporo znaczy pokruszyłam i zmiażdżyłam a po jedzonku wycieramy pyszczek serweteczką bo zawsze się trochę upaćkamy . O dziwo mała mimo iz karmienie troche tego wbrew woli nie dziabnęła mnie a wręcz przeciwnie polizała w rękę ja przy niej wymiekam mimo nocnych ekscesów.
  6. już pisze mała śpi ugotowałam jej ryżóweczke na indorku doktor zalecił .Jeśli chodzi o jedzenie to ostroznie nie na siłę i jeśli chodzi o pasty to niekoniecznie teraz podaje jej ta witaminowa i wystrczy , do picia woda z miodkiem. Sara dzisiaj była bardzo dzielna doktor wyciął bez znieczulenia martwą skóre i oczyścił ranę a potem zszył żeby zdrowe tkani sie sklejały.Miała robione RTG trochę sie wszytko poluzowała ale poniewaz ma opatrunek zywiczny to może tak zostać. Mała nie powinna sie ruszą ale ,że to starsza dama to dr troszkę przymyka oko a mała ruchliwa jest przed wypadkiem jak mówi Pan Mirek latała jak strzała.Dzisiaj Pan Mirek tez przydzie w odwiedzinki. Jeśli chodzi o rokowania na przyszłośc to bardzo ostroznie to starutka psian i kości zupełnie inaczej sie zrastaja niz u młodzieniaszka za tydzień do kontroli.
  7. dzisiaj Pan Mirek też był i jutro też przyjedzie . Dzisiaj musielismy zachować szczególna ostrozność poniewaz na szyciu na łapce zaczęła odpadac martwa skóra i krwawi więc zgodnie z poleceniem lekarza zwiększyłam ilośc leku na uspokojenie i przemywam rivanolem. Znalazłam filiżankę dla lalek wielkości naparstka i tym narzedziem nakarmiałm małą ciepłą zupą warzyka plus indyk wszystko zmiksowane jak dla dzidziusia no i tym sposobem znikneła miseczka zupeczki. W nocy podaje tylko wodę do picia mała budzi się w nocy tak ze 3- 4 razy wtedy poje i zmieniam pieluszki.
  8. dzisiaj gorszy dzień krążenie słabsze nózki zimne dogrzewam sunie termoforem i kocami. W nocy też budziła się kilka razy więc otuliłam ja swetrem pana i położyłam przy pyszczku ręczniczek , który pan przywiózł wczoraj.To naprawdę godne podziwu ,ze starszy schorowany człowiek przyjeżdża do małej codziennie a w jego wieku taka odległość to cała wyprawa.Przywiózł wczoraj w kubeczku wątróbke ugotowaną i odparowana tak jak Sarunia lubi ale oczywiście tylko polizała jego palec i nic nie zjadła. Podaję jej pastę ale nie chce robic panu przykrości te ich wspólne chwile czy karmienie to jedyny ich kontakt bo przeciez przed nimi jeszcze miesiąć rozłąki.Pan Mirek powiedział ,że po pierwszej wizycie u Sarci w domu się popłakał nie spodziewał się ,że mała jest w tak ciężkim stanie ale jednocześnie radość z tego że Sarunia żyje była tak wielka ,że pojechał na cmentarz na grób jej pierwszej Pani żeby podzielic się radosna nowiną i zapalić znicz. Sarunia nie poddawaj się malutka musisz żyć dla Pana Mirka jestes jego promyczkiem on tak cię kocha ...
  9. właśnie wróciłysmy od lekarza. Temperatura idealna odstawiamy antybiotyk tylko lek ziołowy na wyciszenie.Ponieważ zszedł obrzęk z łapki wszystko się poluzowało ale pan dr załozył specjalny opatrunek.Ogólnie stan się poprawia i co najwazniejsze była kupa lekarz powiedzial ,że kał ładnie uformowany i kolor prawidłowy wszystko oki. W jej stanie lewatywa byłaby śmiertelnie niebezpieczna .Najbardyiej realnz termin powrotu do Pana to okolo 4 tzgodni .Sunia dochodyi do siebie i potryebuje towaryzstwa dlatego dođ gosno nawoluje dyisiaj pryzjedya jej Pan.
  10. dokładnie tak jak pisze Szajbus dwójka staruszków... Sara bo tak sunia ma na imie trafiła do pana po śmierci swoejej pani , której syn chcial wywalić psinę na ulicę pan na to nie pozwolił i tak znalazła się u niego.Jeszcze kilka lat temu to była żyleta na koty a teraz ... Pan jest bardzo miłym , szczerym i prostolinijnym człowiekiem nic nie udawał i nie krecił opowiedzial ,że spuścił mała ze smyczy a ta dała nogę i tyle ja widzial. Pan przywiózł ze sobą swój sweter i kocyki suni . Sara co prawda bez reakcji ale wiadomo jest obolała i w szoku . Przykryłam ja swetrem pana i kocykiem z domciu , żeby poczuła się lepiej. Z jedzeniem w dalszym ciągu dramat dzisaij zjadła 3 okruszynki piersi z kurczaka i to ledwo ledwo. Pan powiedzial ,że Sara jest strasznym niejadkiem wogóle nie lubi suchego pan przyjedzie jutro i nakarmi ja wątróbką przygotowaną tak jak Sara lubi może troszkę zje. Pan Sary jest bardzo wyrozumiałym człowiekiem myslał ,że dzisiej ją zabierze ale jak zobaczył w jakim jest stanie wiadomo ,że sam tej opiece nie podoła dochodzą koszty leków a jak się zorientowałam panu się nie przelewa.Jeśli nawet żyje skromnie czy nawet biednie to ma serce naprawdę dobre serce. Obiecałam Panu ,że jak tylko małej się poprawi to znowu bedą razem ale oczywiście trzeba zorganizować pomoc bo oboje jej potrzebują i oboje zasługują na godną starość.
  11. tak jak pisałam wczoraj była mała kupa a co do wieku to Funia ma jakieś 14 lat .
  12. sunia spi juz piszę po kolei. Klatka ponieważ pan doktor pozwolił w dzień leży na kocyku bez klatki to bardzo ułatwia zmianę podkładów i dogrzewanie. Sprawdzam i jak sunia ma zimne łapki to termofor i kocyki naprawdę super ,że Olgaj załatwiła temofor czy w dzień czy nocy łapeczki mozna super dogrzać.Klatka jest używana tylko w nocy ale sunia może w niej swobodnie zmieniac pozycję więc w zupełności wystarczy ta. Teraz o panu to starszy człowiek i z tego co mówił jego sąsiad młody chłopak pan z racji wieku nie jest tak sprawny jak kiedyś . Dlatego póki co sunia zostanie u mnie dla strzego człowieka opieka nad nią to bardzo duże obciążenie zastrzyki , leki zmiana podkładów również w nocy. Babinka w chwilach nasilenia bólu bardzo głosno zawodzi szczeka to taki prznikliwy dzwięk w blkokach przy cienkich ścianach szczególnie w środku nocy to wszyscy byliby na baczność a człowiek miałby nieprzyjemności.Jak dostanie póznym wieczorem lek przeciwbólowy to przesypia do 2 lub 3 w nocy i zaczyna szczekać wtedy idę do niej zmieniam podkład daje pić i czekam aż uśnie . Spi tak około 3 godzin i znowu się budzi i wtedy siedzę przy niej i uspokajam głaszczę znowu troszkę wody i zasypia . I tak wygląda dzień i noc . Pan powiedzial ,że sunia nie widzi i prawie nie słyszy , jest z Dąbrowy i wiek małej też się zgadza ale zobaczymy jak wypadnie ta wizyta ...no i oczywiście czy pan bedzie na siłach zająć sie babinką jeśli sam właściwie też potrzebuje opieki. Starość jest bardzo przykra nie udała się Panu Bogu niestety ...
  13. babinka była ogrzewana termoforem i kocykami i łapki są cieplutkie teraz śpi. Zrobiła też kupę niewielka ale zawsze sunia nie widzi i bardzo słabo słyszy. Zjadła 3 łyżeczki serka waniliowego a rano kilka kropli mleka tak na palec nic innego nie chce . Cały czas podaje antybiotyk i leki pbólowe zgodnie z zaleceniem weta i pod kontrolą Olgaj i Niewiasty .
  14. ucieszyłam się bardzo bo kurczaka zjadła z miseczki i wody też popiła z miseczki i język nareszcie sprawny ale niestety znowu piszczy i próbuje wstać czasami nawet szczeka ale lek dopiero na noc. Jutro zrobie kleiku ryzowego na kurczaku będzie miała na cały dzień po kilka łyżeczek i zobaczymy co z kupą.
  15. teraz sunia spokojnie spi ale to są krótkie chwilki . Obróciłam ją na druga stronę jak zmieniałam podkład żeby było jej wygodniej ale i tak bardzo piszczy właściwie to chwilami aż krzyczy i płacze nawet usiadła jak nie spi to siedzę przy otwartej klatce ,żeby nie próbowała wychodzić.Strasznie mi żal babuleńki nawet leki nie bardzo uśmierzają ból jest potwornie obolała . Dostała oleju do pyszczka i troszkę wody ale z ręki dopóki język nie wróci do pełnej sprawności boję się ,żeby się nie zakrztusiła .Zjadła kilka okruszków kurczaka.
  16. takie drobne sprostowanie powtórka z tabletek w dniach 25 , 26 i 27 grudnia więc szczepienia dopiero po nowym roku.Papryka tak jak wspominałam decyzje formalne podejmuje Ewatonieja więc teraz nie wiem czy da radę aby sunia była przed świętami u Was w związku z przesunięciem terminu tableteczek. Szefowo czekamy na decyzję.A co do samej Pestki to jest bardzo pojętnym pieskiem i myslę ,że będzie czujnym stróżem w przyszłości jak minie trauma. Lubi się bawić wchodzi na kolana i całuje i cały pycholek się śmieje taka całusna laleczka. Dobrze reaguje na czesanko i uszki mozna przeczyścić byle wszystko delikatnie i spokojnie . Do odgłosów domowych przywykła nawet do mojego śpiwania ...
  17. no to teraz będziemy się chwalić otóż dzisiaj Pestka wyszła na dwa spcerki na własnych nózkach i na smyczy i nareszcie kupę i sisiu zrobiła na dworze. Idzie za mna ładnie wącha sobie slady ale najważniejsze smycz musi byc luzna właściwie to ciągnie się po ziemi nie mozna napinać bo mała wpada w panikę. Ja idę tam gdzie mała mnie prowadzi i uważam coby smycz o nic nie zaczepiła . W domu jeszcze posikuje z radości ale przyzwyczaja się do odgłosów dzwonka telefonu , czajnika , radia i takich tam śpi spokojnie i zaczepie łapką żeby się bawić. No i cała jest piękna bo się wyczesałyśmy na początku czesanka się posousiała ale jak dałam jej szcoteczkę do powąchania i delikatnie czesałam to spodobało jej się i brzunio też wyczesałyśmy . Pestka jest pojętna i jeszcze bardzo młoda myślę ,że szybko zapomni o koszmarze tylko trzeba ją kochać tylko tyle ...
  18. no same dobre wieści dzisiaj wreszcie jest kupa juz zaczynałam się martwić normalna i bez robaków. Pestka wreszcie zaczęła byc ciekawska wszystko ja interesuje wszystko ja cieszy . Uspokoiła się na tyle , że sama je i pije z miseczek wtedy kiedy ma ochotę nie trzba jej zachęcać je stojąc i macha ogonkiem. Dostaje teraz większe porcje ,żeby do siebie doszła i przybrała na wadze. Kiedy je mogę zmywac , myc ręce nie boi się nawet jak sprzątałam kupe z dywanu to była przy mnie nie przestraszyła sie psikacza ani machania ścierką była raczej rozbawiona. Spacerki narazie tak jak do tej pory ale powolutku nie wszystko naraz ... A co do pani to faktycznie na pierwszy rzut oka stwierdziła ,że jej sunia była wybitnie mądra a Pestka niestety nie jest taka i nie jest pinczerowata ... nic to pierwsze koty za płoty... o własnie koty mogą spokojnie łazić nie jest zbytnio zainteresowana i pieknie śpi w nocy a rano przciaga się jak kocisko. Z apetytem zajada gotowanego kurczaka a dzisiaj obrałam jej kawałek indyczego skrzydła podarłam na małe kawałki i tez zjadła. Z jedzeniem nie ma problemu uwelbiam psy , które maja apetyt bo wtedy wiecie człek wie ,że ma dla kogo gotowac :razz: Konto jesli będzie potrzebne mogę przesłac na gg
  19. słuchajcie nie wiem gdzie Pestka mieszkała i jak ją traktowano ale przysięgam tak przerażonego psa nie spotkałam nigdy.Staram sie ,żeby sunia odzyskała zaufanie do ludzkich rąk one muszą się kojarzyć z ciepłem i miłośćią karmię ją z reki ręką myziam dzisiaj rano weszła do mnie do łózka i tak się ucieszyła ,że nasikała na pościel. Mamy maluteńki kroczek do przodu sunia do jedzenia i picia wstaje uszki jak szpileczki ogonek jak wiatraczek. W nocy sie złościła bośmy kupę pcheł położyły trupem kocyki i podusie wyprane mam nadzieje ,że zdechły.Nasze spacerki to tragedia nawet jeśli nie pokazuje jej smyczy i biorę na rękę to i tak sika na mnie boi sie wyjścia na dwór tak za każdym razem siki lądują na mnie tak bardzo się boi. Nasze spacerki trawją 3 - 4 minuty nie chcę jej stresować spinam 2 długie smycze kładę na ziemi i sama kucam nie chodze i nie ciągne jej na smyczy ,żeby nie czuła się osaczona . Ona wtedy krąży blisko mnie jak się kuli to wołam ją do siebie i daję psie ciasteczko i gadamy sobie ale wystarczy ,że smucz zaczepi o gałązkę i napnie się Pestka panikuje miota się , szarpie i wtedy szybko smycz luzno i ciasteczko i uspokajam i do domciu na fotel. Te niby spacerki muszą póki co wystarczyć wogóle się na nich nie załatwia bo posika mnie w drodze ale chcę żeby powolutku zaakceptowała smycz i wtedy stopniowo i cierpliwie mozna wydłyżyć minuty . Narazie nie ma sensu narażać jej na niepotrzebny stres . Ogólnie miła i kontaktowa psinka , apetycik ma jest grzeczniutka chyba ,że mój pies zbliży się do jej fotela wtedy warczy no lwica normalnie ...
  20. nazwałam sunię Pestka nie wiem czy tak może zostać ? Sunieczka już się uspokoiła nie podsikuje zjadła gotowanego kurczaka przemyciłam tam tabletke na odrobaczenie , zakropliłam teraz odpoczywa pózniej pójdziemy na siku. W domu poczuła się juz pewniej mojego rudzielca obwarczała jak się zbliżył do fotela ( do tej pory on na nim spał ) śpi spokojnie nie podrywa się kiedy przechodzę myślę ,że powoli dziewczynka się oswoi .
×
×
  • Create New...