Jump to content
Dogomania

annama

Members
  • Posts

    330
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by annama

  1. [SIZE=5][B]PIES ZNALAZŁ DOM, PROSZĘ ZAMKNĄĆ WĄTEK.[/B][/SIZE] Ten piesek przybłąkał się niedawno do naszej wsi (okolice Dębego Wielkiego), był przerażony, uciekał przed ludźmi, ale już się trochę oswoił. Szukamy mu domu, nikt z nas nie może go wziąć. To bardzo ładny, młody pies, może jest podobny do jakiejś rasy? Ja się na rasach zupełnie nie znam, a to by zwiększyło troszkę jego szanse. Ma allegro i na razie nic więcej. Kontakt: 601 20 49 94 (Sławek) [IMG]http://www.golawska.net.pl/allegro/piespan1.jpg[/IMG] [IMG]http://www.golawska.net.pl/allegro/piespan2.jpg[/IMG] [IMG]http://www.golawska.net.pl/allegro/piespan3.jpg[/IMG]
  2. Allegro Pepego i Krówka przy okazji odnowione. W końcu z tego czy innego źródła zgłosi się dom:-)
  3. Allegro Pepego skończyło się wczoraj, zrobię mu nowe z nowymi fotkami z Hanią i kotem:-)
  4. Dopiero teraz, po prawie 2 miesiacach od adopcji moge coś napisać. Lisek żyje, ale jak się naprawdę ma, nie jestem w stanie powiedzieć. Widział go mój TZ (ja jestem od paru dni zagranicą). Z całą odpowiedzialnością chcę tu napisac, że nie chcę miec nigdy więcej do czynienia z fundacją Przytul Psa i jej przewodniczącą Elżbietą Lipińską. Pamiętacie, że Lisek trafił do tego adoptującego chłopaka na szybko, bo DT mi powiedział, że ma go dość (po tygodniu), bo podsikuje. Okazało się potem, że na adopcję pojechał ktoś z fundacji i bez żadnego porozumienia ze mną podpisali umowę na fundację Przytul Psa, choc zostawiłam DT 2 egzemplarze mojej umowy. Tak więc nawet nie znałam nazwiska adoptującego a p. Lipińska stwierdziła, że mi go nie poda. Podkreślam, nigdy nie przekazałam Liska fundacji, nigdy się go nie zrzekłam na rzecz tej fundacji. W każdym razie próbowałam się z chłopakiem umówić na wizytę poadopcyjną, próbowałam też przymusic go do wizyty u weta, on obiecywał, że pójdzie, a potem coś mu zawsze wypadało. W końcu przestał odbierac moje telefony. Zadzwoniłam z innego numeru, odebrał i udało sie ustalić termin wizyty. Lisek był chudy, ale wesoły, miałąm wąttpliwości, czy go zostawić, czy zabrać, ale pomyślałam, że damy jeszcze szansę i że ten chłopak może teraz trochę bardziej się postara. Obiecał zdjęcia i telefon po wizycie u weta. No i potem już sie do niego nie mogłam dodzwonić. Cały czas byłam w kontakcie z p. Lipińską, tzn. pisąłam do niej i prosiłam ją o pomoc, najpierw mieli inne sprawy na głowie, w końcu kiedy przez 2 tyg. nie mogłam się dodzwonić do tego chłopaka (pojechaliśmy też do niego, ale nikt nie otwierał), obiecała, że się tym zajmie. Wczoraj TZ razem z kimś z fundacji był u Liska. Lisek mieszka w pokoju 2m na 2, ale tak naprawdę nie wiadomo, czy więcej czasu nie spędza gdzieś na wsi u rodziców tego chłopaka (książeczkę wypisął mu tamtejszy wiejski lekarz, w książeczce jest wpisane inne imię psa, chłopak twierdzi, że z psem u weta był jego ojciec i nie wiedział, jakie pies będzie miał imię - po prawie 2 miesiącach od adopcji), na tej wsi jest tez ponoć suka, nikt nie spytał, czy sterylizowana (Lisek nie jest kastrowany). Nie wiem, czym Lisek jest karmiony, jest nadal chudy. Nie jest zabezpieczony na kleszcze, według tej książeczki zaszczepili go na wściekliznę 2 dni temu, na inne choroby szczepiony nie jest. Fundacja Przytul Psa nie widzi powodów do odebrania Liska, wczoraj nagle stwierdzili, że cały czas byli w kontakcie z tym chłopakiem, ale nie mają obowiązku nas o tym informować :-o Ta sprawa pełna jest kłamstw i niedomówień. Dopieor teraz zrozumiałam, że skoro Fundacja kontaktowąła się z tym chłopakiem i twierdziła, że Lisek należał do nich, to ten chłopak mnie, wydzwaniającą do niego, żądająca wizyt u weta, zdjęć, traktował jak jakąś kretynkę, której nie ma obowiązku o niczym informować. Sorry za tak długi wpis, ale chcę, żebyście wiedzieli, jak wygląda sytuacja. Powtarzam, że Lisek żyje, ale jak i w jakich warunkach, to już inna sprawa. Jeśli ktoś chce poznać resztę szczególów tej nieciekawej sprawy, to na priva. Ja jestem tak zmęczona, jest mi tak przykro, że zostałam potraktowana w ten sposób, że po prostu chce mi się płakać.
  5. Super wieści, w takim razie zamykam ich aukcję na allegro :-)
  6. Weszłam tu przypadkiem, właśnie miałam allegro dla innych psów robić i tym też machnęłam, ale zwyczajne, bez wyróżnienia [url=http://allegro.pl/item618187614_2_szczeniaczki_pilnie_potrzebuja_domu_czestochow.html]2 szczeniaczki pilnie potrzebują domu-Częstochow (618187614) - Aukcje internetowe Allegro[/url]
  7. Allegro już zamieniło fotki, więc Pepe nie dzieli już aukcji z Dżyngisem, co mogło budzić u dociekliwych niejakie wątpliwości :evil_lol:
  8. [quote name='wellington']Kompletna wariatka. [/QUOTE] Z ust mi to wyjęłaś :evil_lol: Mam nadzieję, że uda mi się to wyjaśnić, najważniejszy jest Lisek i inne psy, które ta kobieta mogłaby chcieć przygarnąć, nie jest wykluczone, że będzie próbować. Ale w każdym razie sytuacja wygląda w tej chwili na opanowaną.
  9. Zaraz ją dodam do czarnych kwiatków. Dodzwoniłam się do Huberta, powiedział, że wszystko ok, słyszałam poszczekiwanie Liska ;) Od rana próbowałam się dodzwonić do kobiety z DT, żeby ustalić odbiór umowy adopcyjnej, reszty pieniędzy oraz karmy- daliśmy jej ponad 7 kilo puszek oraz worek suchego, z czego Lisek nie zjadł chyba nawet jednej puszki, pani twierdziła, że Lisek nie chce jeść karmy, dawała mu resztki obiadowe. Pani nie odbierała, odłączała mnie, potem wyłączyła telefon - dzwoniłam też z numeru, ktorego ona nie zna :diabloti: ale bez skutku. W końcu przysłała mi smsa: "Pokazałas klase zachowaniem w stosunku do mnie, Huberta i fundacji. Oni musza cie jeszcze znosic ale JA NIE! Ja juz z toba skonczylam. SPADAJ! G. ps. Torbe i rozliczenie do odebrania w fundacji po Swietach." To mnie upewniło, że kobieta ma zaburzenia psychiczne. Ten DT sam się zgłosił przez strony Palucha (fund. Przytul psa), powiadomiłam ich o zaistniałej sytuacji. We wtorek po świętach jadę do Liska na wizytę, mam nadzieję, że to wszystko się dobrze skończy, jakby co, to Liska oczywiście zabiorę.
  10. To Dżyngis, podmiana zdjęcia na miniaturze na allegro zawsze trwa - nawet kilka godzin - a to zdjęcie na dole to jest właśnie to samo, co na minaiturze, potem to się zmieni na zdjęcie Pepe, nic nie mogę zrobić. To wina allegro. Chyba że może ktoś wie, że można cos zrobić?
  11. Na razie nie dałam, DS zadzwonił do mnie z ogłoszenia, rozmawiałam z nim kilka razy przez telefon, przez tydzień DS przyjeżdżał do DT i zabierał psa na spacery - to mi się wydawało fajne, że ma czas, chęci, dwa razy wziął go do siebie do domu a potem oddał, chciał, żeby pies się do niego powoli przyzwyczajał (mówiłam, że to nie ma sensu, bo pies nie jest do DT przywiązany, ale nie chciałam też naciskać i kazać adoptować psa natychmiast.) Osobiście nie widziałam tego chłopaka (bo to chłopak, młody, ale samodzielny finansowo, pracujący). Teraz on wyjeżdża na święta, pojadę na wizytę poadopcyjną we wtorek po świętach. A jeśli chodzi o DT, to ta pani zgłosiła się jako dom tymczasowy przez strony Palucha, wydawała się ok, rozmawiałam z nią osobiście pewnie z godzinę, jak odwieźliśmy jej Liska, ale potem z dnia na dzień miałam coraz większe wątpliwości, tzn., nie że psa zamordowała i zjadła, ale że nie jest w stanie podjąć decyzji, odpowiadać rzeczowo na pytania.
  12. Allegro Pepe, wyróżnione [url=http://allegro.pl/item604654652_pepe_z_piekla_do_raju_lagodny_pies_szuka_domu.html]Pepe, z piekła do raju - łagodny pies szuka domu (604654652) - Aukcje internetowe Allegro[/url] :-) Jest cudny ten psiak.
  13. I jestem w kontakcie z DS oczywiście :-)
  14. DS wyjeżdża, sorry, wszystko mi się juz miesza ;-)
  15. Lisek został adoptowany, DT pojechał z nim do DS, ale niestety na słowach DT polegac za bardzo nie mogę, proszę więc nie przenosić wątku, zanim sama osobiście nie sprawdzę, w jakie warunki trafił. Mam nadzieję, że będzie ok, jestem cały czas w kontakcie tel. z DT a po świętach tam pojadę, bo DT wyjeżdża na święta jutro. Z Liskiem oczywiście :-)
  16. Albo Lisek zostanie adoptowany dzisiaj przez jednego chłopaka, albo jutro go zabieramy i trafi z powrotem na podwórko sąsiada. Ten dom tymczasowy to jest niewypał, nikomu nie polecam.
  17. DT przysłał mi dziś smsa, żebym zaraz koniecznie zadzwoniła, bo sprawa pilna. Okazuje się, że DT ma Liska dość, bo Lisek znaczy teren - jak dwa dni temu pytałam, czy pies nadal sika w domu, to pani powiedziała: właściwie to on mi ani razu nie nasikał. Teraz twierdzi, że jej śmierdzi. Nie wiem, o co chodzi, ale psa muszę zabrać. Jutro. I nie wiem, co mam z nim zrobić. Pomóżcie!
  18. Lisek jest na Żoliborzu. Była wczoraj rodzinka chętna na niego, ale szybko się zmyła (dodałam do czarnych kwiatków). Lisek sika w domu i to jedyny problem, jaki sprawia, poza tym jest grzeczny, łagodny, miły, z kotami się dogadał i nawet pozwala wyjadać sobie z miski.
  19. O Jezu!!!!! Ja też jestem w szoku, wyglada kompletnie inaczej!!!! Jest śliczna, rzeczywiście zrobiła się tłuściutka, ale pewnie je, bo sie boi, przecież taka była zagłodzona wcześniej. A aparatu bała się od początku, dzwieku uruchamiania i lampy, ale i tak udało ci się porobić fajne zdjęcia :loveu: Dzięki!!!
  20. Fotek na razie nie będzie, pani nie ma internetu w tej chwili. Jestem z nią w kontakcie, to chyba oczywiste. Cały czas szukam psu domu, rozmawiam z ludźmi, którzy dzwonią, ona podjedzie na wizytę przedadopcyjną, jak zgłosi się ktoś sensowny z Warszawy (ja mieszkam poza Warszawą), zapewniamy też psu karmę i opłacamy koszty weta, bo pani ma trudną sytuację finansową. Mam nadzieję, że dom się znajdzie wkrotce, dziś dzwonił chłopak zainteresowany,w ogóle dzwoniło pare osób, ale nic z tego nie wyszło na razie.
  21. Liska odwieźlismy wczoraj wieczorem do DT w Warszawie, gdzie jest 5 kotów:-) Lisek (czyli Dżyngisek, ale w końcu został Liskiem) całkiem ładnie chodzi na smyczy, uczy się zachowywać czystość w domu (bo nie umie, biedaczek pewnie był trzymany na łańcuchu wcześniej), wykąpał się już, ponoć je wyłącznie z ręki, śpi w łóżku (ponieważ jest czyściutki, to pani mu pozwala:-), i w ogóle pani mówi, że jak na razie, czyli od wczoraj, nie znalazła w nim żadnej wady. Piesek jest bardzo kontaktowy, z psami spotykanymi na spacerze nie wchodzi w konflikty. Jak dzwoniłam, to pani akurat była z nim w kawiarni, powiedziała: Nie ma żadnych problemów, grzecznie siedzi na kolanach :evil_lol: Jazdę samochodem zniósł tak, jakby nigdy nic innego nie robił. Fotki z auta: [IMG]http://images40.fotosik.pl/89/588ee8a98f73c1fbmed.jpg[/IMG] [IMG]http://images38.fotosik.pl/89/ee387f174809c65amed.jpg[/IMG] [IMG]http://images39.fotosik.pl/89/3e588dda7e265f0f.jpg[/IMG]
  22. Zgadzam się z malawaszka, na pewno sie nauczy, teraz jeszcze się boi, bo nie wie, co to znaczy, jak zostaje sama, u mnie też pogryzła parę rzeczy ze stresu. Ucz ją powolutku i daj jej czas :-) Czy umówiliście się już na sterylkę, jak sie jej cieczka skończy? A może masz jakieś nowe zdjęcia Elmuszki? Pewnie trudno ją poznać :-) Cieszę się, że u niej wszystko ok :)
×
×
  • Create New...