Jump to content
Dogomania

zPeronowki

Members
  • Posts

    117
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by zPeronowki

  1. Mamy CzW....nawet 5..... 8)
  2. Pewnie, ze usunieta... :evilbat: Sprzedawca naruszyl nasze prawa autorskie kradnac z naszego serwisu zdjecie jednego z czeskich psow. Poza tym ogloszenie bylo oszustwem, bo reklamowal szczeniaki jako czechoslowackie wilczaki, a one akurat nie mialy z ta rasa nic wspolnego. Poza tym male ostrzezenie: nie dajcie sobie wmawiac, ze ktos sprzedaje wolfdogi. Jakis czas temu byl na sieci pan, ktory wmawial ludziom, ze wpuscil swoja dobermanice do stada wilkow w jednym z ogrodow zoologicznych (mial tam podobno wtyki). Oczywiscie udalo mu sie zlapac na ta bajeczke paru napalencow, ale gwarantuje Wam, ze jego dobermanica posluzylaby tam za jedzenie, a nie obiekt staran milosnych. Oczywiscie krzyzowki sie udaja, ale jedynie sporadycznie. W ten sposob stworzono nasza rase, ale krzyzowanie udalo sie po wielu latach prob i wielu uszkodzonych/zabitych psach. Znam osoby, ktore maja w domu 2-3 wilki i do tego jeszcze wilczaki, ale zadnych szczeniakow z tego nie ma (probowano kiedy odswiezyc krew, ale nici byly nawet jesli suka i wilk wychowywaly sie w jednym stadzie). Wiec 99,99% ofert o miotach po wilku i psie mozna zbyc usmieszkiem....
  3. Moze jeszcze o tym nie wie.. :) Poza tym zakaz WPROWADZANIA (czyli nie wejda nawet psy w kagancach i na smyczy) dotyczy "ścisłych i czynnych rezerwatow przyrody parków narodowych", a nie calych parkow...
  4. Wlasnie uslyszalam w ZETce, ze: "To czas ostatnich spacerów z psami po Tatrach. Już niedługo, bo od 1. maja, będzie to zabronione. W projekcie nowej ustawy czytamy, że wejdzie wtedy w życie całkowity zakaz wprowadzania psów w ścisłe i czynne rezerwaty przyrody parków narodowych. Rezerwat ścisły i czynny, to w przypadku Tatrzańskiego Parku Narodowego niemal cały teren Tatr. Zakaz nie obejmie oczywiście psów pasterskich i ratowniczych." Jako powod podawali, ze za psami chodza agresywne niedzwiedzie. :o Poza tym byl przypadek psa, ktory szczekal kolo krzyza na Giewoncie i turysci bali sie tam wchodzic, aby pies sie nie przestraszyl i nie skoczyl ze skaly. :wallbash: To nie zarty, tylko wytlumaczenie (o ile sie nie myle) kierownika parku, ktory ta decyzja jest zachwycony. Az chce mi sie zacytowac post jednego z naszych klientow ;): "Jak ci smierdza moje pieniadze, to pojde gdzie indziej". Coz dodac? Kolejny przyklad skrajnej glupoty. Bo jezdzimy sporo i tendencja w cywilizowanych krajach jest inna: coraz wiecej jest miejsc, gdzie mozna zabrac psa ze soba. Bo pies= pies wlasciwy+wlasciciel+pieniadze W Czechach i Niemczech z czworonogiem wejdzie sie nawet do ZOO, a tam jest troche wecej zwierzatek niz w parku 8) Tak wiec tego lata (a i w nastepnych) w Tatrach nas nie zobacza - pojedziemy troszke dalej, ale za to z calym dwu- i czworonozym stadem.
  5. Wlasnie pod tym wzgledem mamy spokoj. :D Cala banda grzecznie siedzi na podworku i nie robi sobie spacerow po okolicy... To chyba kwestia przyzwyczajenia psa, bo nie mozna powiedziec, aby nasze psiaki trzymal na miejscu plot. Kury maja zaraz za siatka, i nie pala sie aby do nich dotrzec (siatke moga rozpracowac w kilkanascie minut, ale nasza nadal stoi bez najmniejszego sladu wilczych zebow... ;) ).
  6. Swieta prawda... :) Pod tym wzgledem wilczak to idealny pies do bloku - jeszcze nie znam takiego, ktory by mieszkal w bloku, a byl strachliwy... :D
  7. Tego nigdy nie sprawdzisz...niestety. Staramy sie informowac ludzi o problemach zwiazanych z wychowaniem i posiadaniem wilczakow. Nie ma sensu kolorowac sprawy, bo tylko osoba przekonana, ze to wlasnie TA rasa bedzie z wilczaka zadowolona. Na probe ogniowa zapraszamy chetnego na forum na Wolfdogu, aby poczytal sobie o wyczynach niektorych wilczakow, bo pewnie nie ma bardziej pomyslowej sztuki, niz Halla Haluty... 8) Jak nadal jest chetny, to dostaje szczeniaka... I wtedy pojawiaja sie problemy...lub nie. Z wilczakiem najgorszy jest pierwszy rok, bo wtedy psiaki te daja mocno w kosc. Trzeba im poswiecic mase uwagi i zapewnic sporo ruchu. Jesli sie tego nie zrobi, to moga przewrocic dom do gory nogami... Obrywa sie wiec tym, ktorzy chcieliby byc aktywni (i to deklaruja podczas zakupu szczeniaka), ale wiekszosc czasu spedzaja w fotelu... ;) Drugim problemem jest kupno psa z odpowiednim charakterem - wiekszosc hodowli to hodowle kojcowe, gdzie psy nie maja prawie zadnego kontaktu z czlowiekiem. Jesli na dodatek kupujacy wybierze psa malo pewnego siebie, lub nerwowego, to klopoty murowane... :-? U nas nie bylo wiekszych problemow - oprocz takich "typowych" dla mlodych psow. Sami tez niezle trafilismy z psami. Wiec moja opinia o tej rasie jest bardzo dobra. Ale nie wszyscy mieli tyle szczescia... :roll:
  8. :D Zgadza sie. Ale wiele jest osob, ktore dopiero zaczynaja i moga zostac oni nabici w butelke. O ile podstawionych szczeniakow tak latwio nie wykryje, to zakup tego podrabianego wilczaka to samobojstwo: wystawowe, bo szanse ma tylko u tych dwoch pseudo-sedziow, jak i hodowlane, bo pies taki bedzie naznaczony do konca zycia. Wlasnie dlatego ciekawa jestm jakie sa na to przepisy :) Ja ufam hodowcom i wiem, ze zaden szanujacy sie hodowca wilczakow nie pokryje swojej suki takim kundelkiem, ale co sie czarowac: wielu wlascicieli reproduktorow poleci na oferowana forse i "uzyczy" swojego psa do krycia tych zmiksowanych suczek.... Tak wiec wszystko dziala wedlug niecmieckiego powiedzenia "Zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza"... ;)
  9. Co do badan, to wiem, ze i u nas sie je robi. Zastanawialam sie raczej jakie sa przepisy dla osoby, ktora ma prawie pewnosc, ze ma "lewego" szczeniaka i chce to sprawdzic. W tym przypadku nie ma co liczyc na wspolprace hodowcy. Pytanie wiec, czy istnieje mozliwosc "zmuszenia" kogos do wykonania takich badan...
  10. Właśnie, czy nie można by coś zrobić z taka sytuacją poprzez skargę do FCI?Wszystko jest w trakcie - sama jestem ciekawa. Narazie oficjalne prostesty slowackiego i niemieckiego klubu CzW zostaly najzwyczajniej zignorowane... Kolejnym krokiem bedzie wiec FCI...
  11. Spotkalam sie z czyms takim - w Holandii krzyzuja Saarloosy z wilczakimi. Pol biedy w tym, ze wiekszosc szczeniakow z takich miotow rejestruja jako Saarlosy. Choc byly tez "wypadki" przy pracy i teraz kilka osob probuje to wyjasnic. Najlatwiejszym sposobem jest badanie DNA, ktore bez problemu daje dowody, ze dane szczeniaki sa po rodzicach wpisanych do rodowodow. Pytanie: jak wyglada takie sprawdzanie u nas? Sa jakies przepisy dla osob, ktore twierdza, ze ich szczeniak jest wlasnie "dostawiany"?
  12. Alez to nie jest calkowicie oszustwo, a raczej "zatajenie prawdy"... ;) Bo przeciez ci Czesi jasno twierdza: pieski te maja prosty grzbiety i krotkie ucho, wiec na pewno maja w sobie krew wilczaka ;) Poza tym nie dobierzesz sie tez do werdyktu sedziow, ktorzy ocenili je na bdb, bo to jest ocena subjektywna. I nawet jesli calkowicie poczatkujaca osoba powie Tobie, ze mieszance te za diabla nie wylgadaja na wilczaka, to sedzia moze cos burknac o formacie i nietypowej glowie, ale ze na bdb "jeszcze" sie lapie.... 8) Mozna - ustalenia dla roznych ras sa inne, ale np w naszym przypadku: o CzW "troszczy sie" Slowacja. Czyli tylko ona moze w pewnych wypadkach wprowadzic swieza krew. Reszta panstw powinna hodowac psy rasowe. Ale tak nie jest: - we Francji np. mozna zarejestrowac zwyczajnego kundelka. Wazne jest aby przypominal wilczaka. Szczegolow nie znam, ale wszystko przez to, ze Francja ma otwarta KW dla wilczakow i mozliwe jest wpisywanie psow bez znanego pochodzenia (dopiero teraz wlasciciele i hodowcy z tego kraju staraja sie o zmiane). - w Niemczech jest spodobnie. O ile sie nie myle potrzebne sa dwie oceny "bdb" z wystaw (ocenianie poza konkurencja) i jeszcze kilka warunkow i pies jest zarejestrowany. To informacja, ktora dostala on osob, ktore dowiadywaly sie o szczegoly bezposrednio w VDH. Czyli wystarczy kupic pieska u jakiegos pseudohodowcy (za polowe ceny), zaliczyc wystawy i gotowe. Rorowod nie jest moze imponujacy, bo nie ma tam wpisanych przodkow, ale jest. W obu przypadkach dzieci takich psow moga byc sporowadzone do Polski i wpisanene jako psy rodowodowe...
  13. Wbrew pozorom to co pisze jeremi nie jest znowu taka bzdura. U nas mamy ksiegi wstepne naszych ras (i to zostawiamy na boku), ale w wielu krajach mozna autentycznie rejestrowac kundle o ile sa choc troche podobne do danej rasy - wystarczy, ze spelnia pewne wymogi... Mamy wlasnie taki przypadek w naszej rasie - piatka Czechow zarejestrowala u siebie trzy kundle (w ksiedze hodowlanej czechoslowackich wilczakow). Zrobila to bez zezwolenia i wiedzy Slowackiego Klubu Hodowcow, ktory jest gwarantem rasy przy FCI. Nie pytajcie jak bylo to mozliwe - mam karte tego "miotu" i chyba calosc opiera sie na oszustwie, ze ojciec miotu jest wilczakiem bez papierow. Tylko ze wyglada on nie jak CzW, a raczej jak mieszanka owczarka niemieckiego z collie. Po prostu zwyczajne klamstwo - ciekawe czy u nas cos takiego przejdzie... :wink: Chyba niedlugo wezme mojego owczarka-przedniemieckiego i poprosze o wyrobienie rodowodu lub chocby o wpisanie do KW (bede filmowala reakcje pan z biura).... :evil: OK, kundle udalo im sie zarejestrowac. Przyszedl wiec czas, aby je wystawic (potrzebowaly min 2 oceny bdb z dwoch wystaw). No i tu pojawil sie problem, bo zaden sedzia (nawet ten najgorszy), ktory choc raz w zyciu widzial wilczaka na obrazku nie dalby tym kundelkom tak wysokiej oceny. Ale od czego sa manipulacje i '"reka reke myje"... ;) Kundle pokazano na wystawie klubowej i specjalnej w Czechach: na jednej ocenial wlasciciel jednego z kundelkow, na drugiej jego znajoma. Zeby bylo weselej oceniano je nie poza konkurencja, ale w klasach (co na to regulaminy FCI?!? :o ). Doszlo do takiej komedii, ze ta sama ocene (dbd) dostala Ml.Zw.Czeskiego klubu (bo troszke zbytnio utyla) i....kundelek podobny do zmiksowanego ONa.... I teraz wracamy do nas - dzieci tych kundelkow dostana rodowody. Puste, bo puste, ale sygnowane przez czeski zwiazek kynologiczny. Jesli wiec jakis Polak wpadnie na pomysl sprowadzenia sobie takiego pieska do Polski (pomijajac, ze zgnebia go potem na wystawach, bo piesek nie nada sie ani na ring CzW, anie na ring ONow 8) ) to ZKwPL bedzie MUSIAL tego kundelka zarejestrowac. Watpie, aby istnialy srodki pozwalajace sie przed tym uchronic. Pozostanie wiec jedynie dzialanie w stylu zawistnej konkurencji i pisanie co drugi dzien: "nie kupujcie pieskow od pani.... z hodowli ... bo to kundelki. Rasowe, ale kundelki..." :roll:
  14. Szukac??? Yyyy kto mi objasni bo ja nie lubie jak nie wiem o co chodzi ;) Wydzwiek jest mniej wiecej taki jak piep**** Tak wiec "Azor, szukaj, szukaj!" brzmi w uszach Czecha (a w zasadzie wszystkich innych ludow slowianskich) "troszeczke" dziwnie... :oops:
  15. Twoj list dal mi troche do myslenia. :) Widze, ze w tym calym zamieszaniu mowimy o czyms podobnym, ale nie mozemy sie dogadac. Obie strony maja w sumie racje: psy rasowe sa za drogie, ale tez za tanie ;))) Dlaczego? W wielu krajach istnieje troche inne rozgraniczenie. Nie ma wylacznie psow "rasowych" i "rasowych-nierodowodowych". Raczej na: szczeniak z dobrej hodowli "po championach" (z 'gwarancja' jakosci) i szczeniak "do domu" (oczywiscie z rodowodem, ale po rodzicach, ktorzy jak dotad nie potwierdzili swojej jakosci na zadnej wystawie czy szkoleniu). Jaka jest miedzy nimi roznica? W papierach: zadna (pomijajac tytuly rodzicow). Oczywiscie jedne i drugie maja rodowody. W cenie: ogromna. Przyklad: w Czechach RASOWY RODOWODOWY szczeniak po najzwyczajniejszych rodzicach (czesto by uzyc tam suke do hodowli wystarczy zaliczyc jedynie przeglad hodowlany i nie trzeba nawet zaprezentowac jej na zadnej wystawie) kosztuje mniej niz u nas bezpapierowiec. A wiesz jaka jest roznica w kosztach hodowli w Czechach a w Polsce? Prawie zadna! Skad wiec pomysl, zeby za szczeniaki po rodzicach, ktorzy poza trzema ocenami "dosk" nie otrzymali w zyciu nic lepszego, ktorych koszty utrzymania sa niewielkie, hodowcy zadali po 1000-2000 ZL? Nie pytaj sie mnie: ja nie mam pojecia.... Sa oczywiscie rasy, ktore wymagaja wiecej zabiegow, czy tez rodzi sie niewiele szczeniat, ale jakos i tak nie roi sie u nas od ofert: sprzedam rasowe szczeniaki po 500 ZL.... Z drugiej strony istnieja (i istniec beda) hodowle, gdzie nie liczy sie szczegolowo oplacalnosci, bo po co sie denerwowac ;). Tacy hodowcy wystawiaja, szkola, badaja, uzywaja najlepszych karm i najlepszej opieki medycznej. Nie musze mowic jakie to koszty... Dlaczego wiec cena szczeniat od nich tak szokuje? Przeciez od takiego hodowcy nie kupuje sie domowej maskotki, a psa do hodowli/szkolenia/wystawiania. Dobre pochodzenie niczego nie gwarantuje, ale jest pewnego rodzaju potwierdzeniem jakosci rodzicow czy hodowcy. I za to sie wlasnie placi.... U nas niestety narazie wszystko jest wymieszane. I zeruja na tym pseudohodowcy, ktorzy juz tak sie wycwanili, ze sprzedaja "rasowe-kundelki" prawie za cene papierowcow...
  16. Alez co za problem. :D Dogadujemy sie z hodowca, ze kupimy od niego za 10000 (zamiast 1.500) odchowaniego 5 miesiecznego psa, po ktorym juz widac, ze wyrosnie z niego ladna sztuka. Na pewno bedzie min. dobrej jakosci....
  17. Te 2500 to cena ODCHOWANIA MIOTU: szczepienia, zywienie, odrobaczanie. Nie liczone jest krycie (kosztuje ono zwykle ~ jednego szczeniaka). O wydatkach na wystawy, szkolenia, zakup suki i jej utrzymanie nie ma tu mowy....
  18. Alez w zadnym ze znanych mi krajow nie hoduje sie psow policyjnych, bo...to sie nie oplaca i nie ma sensu. To bajka, ze szczeniak po psach policyjnych bedzie na pewno tak samo dobry jak rodzice. Dlatego wszedzie psy do sluzby skupowane od hodowcow ...rodowodowych, uzytkowych ONow (W Polsce sytuacja jest wyjatkowa, bo uzytkowe hodowle ONow to tu biale kruki).
  19. I czemu tu sie dziwic - ma zupelna racje. Wystarczy zerknac na przecietne lozko: jest tak male, ze trzeba wybierac - albo pies, albo facet. A wtedy.... :lol:
  20. Bure dostosowaly sie do naszego trybu zycia. Rano (5-6) wyjscie na "siusiu". Potem drzemka prawie do poludnia. Spac idziemy kolo 2:00 w nocy. Czas najwyzszej aktywnosci przypada na godziny wieczorne :turn-l:
  21. U nas psy maja do dyspozycji ogrod - same decyduja ile chca tam siedziec. Raz dziennie jest wiekszy spacer, a co weekend duzy, dwudniowy wyjazd w teren (wystawy, treningi, sootkania). Swojego czasu mieszkalismy w bloku - z psami wychodzilismy, gdy tego chcialy: do poludnia byla drzemka, potem krotki spacer, znowu przerwa. Ich aktywnosc zaczynala sie wieczorem, a ostatni spacer bywal o 2 w nocy. Dostosowaly sie bestie do naszego trybu zycia :wink:
×
×
  • Create New...