Jump to content
Dogomania

Anevea

Members
  • Posts

    15
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Anevea

  1. Anevea

    Życzenie

    a ja nadal za tobą tęsknię. Pragnę wierzyć, że istnieje to drugie życie i że zwierzęta także TAM będą. TAM stanie się niebem tylko wtedy, kiedy Ty w nim będziesz. U wielu osób wyblakły wspomnienia, a ja... nadal doskonale Cię pamiętam. Każdy rok, każdy dzień wspólnie przeżyty... Ciekawe, czy Amy zachowała wspomnienia o tobie... Ona ma Lankę, ale mnie nikt Ciebie nie zastąpi. Nadal bardzo Cię kocham. Do zobaczenia kiedyś TAM... Twoja Pani PS. Odwiedź mnie czasem we śnie...
  2. Kochana Dusiu Dzisiaj minęło 16 lat, odkąd splotły się drogi naszego przeznaczenia. Jeszcze 2 lata temu świętowałyśmy ten dzień razem. Cały świat wspominał osoby, które odeszły, a ja miałam Ciebie i cieszyłam się z kolejnej rocznicy. Niestety, nie ma Cię już z nami. Odeszłaś w piękny sierpniowy dzień, a ja nawet nie mogłam Ci towarzyszyć w tej ostatniej drodze. I już drugi rok z kolei, w Dzień Wszystkich Swiętych wspominam tych których kochałam, a którzy odeszli. Wspominam Ciebie, bo byłaś moją rodziną i żadne słowa nie wyrażą jak bardzo Cię kochałam. Mam wszystkie Twoje zdjęcia i nagrania z kamery... Ale tego jest tak mało. Tak bardzo żałuję, że nie lubiłam robić zdjęć, że częśto zapominałam zabierać ze sobą aparat. Ale wiem też, że nawet gdybym uchwyciła na zdjęciach każdą sekundę Twojego życia, to i tak byłoby za mało. Bo to wciąż byłoby tylko wspomnienie o Tobie. A ja chciałabym czegoś więcej niż tylko wspomnień...Chciałabym mieć znowu Ciebie... Moje serce wciąż rozdziera ból i tęsknota. Jest jednak coś jeszcze...W chwilach wielkiego smutku ludziom pomaga nadzieja. I ja ją mam. Wierzę, że kiedyś znów się spotkamy. I będziemy już razem na zawsze... Do zobaczenia, Twoja Pani
  3. Anevea

    Życzenie

    Pamiętam o Tobie Dusiu w 16 rocznicę naszego spotkania i niestety już drugą bez Ciebie :(
  4. Anevea

    Życzenie

    4 sierpnia 2007 roku na zawsze opuściłaś nasz świat. Podążyłaś dalej, do lepszego świata. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane do Ciebie dołączyć. W opowiadaniu zamieściłam piękne chwile z naszego wspólnego życia. A to tylko niewielka ich część, bo pięknych chwil z Tobą było nieskończenie wiele. Tęsknię i pamiętam. Oto Twój wątek na TM [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=10632741#post10632741[/URL]
  5. Tak bardzo za tobą tęsknię. Byłaś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Wierzę, że kiedyś się jeszcze spotkamy za TM.
  6. Anevea

    Życzenie

    A new story entry has been added: [drupal=579]Życzenie[/drupal] [quote][I][FONT=Times New Roman]Dla mojej kochanej Lady (Dusi) zza Tęczowego Mostu,[/FONT][/I]<em><span style="font-size: 11pt"><font face="Times New Roman">[/quote]
  7. A tymczasem są więksi niszczyciele. No ale może chociaż tytuł najbardziej pomysłowego niszczyciela będzie przy niej :lol:? Za to, że będac szczeniakiem i ważąć zaledwie ok 4kg wyjęłą z półki (z pomiędzy innych książek) ogromną (większą od siebie) książkę kucharską, pogryzła trochę okładkę (twardą, a jakże), następnie wyniosła książkę do przedpokoju (ok 10 m) i zawinęła w chodnik. Do dziś chciałabym wiedzieć, jak jej się udało tego dokonać. Poza tym Amy ma na swoim koncie inne książki, gazety, chusteczki higieniczne, skarpetki, wykałaczki, wersalkę i kanapę (obicia), notoryczne wylewanie wody z miski (dopóki nie kupiliśmy takiej miski z gumą), kapcie, papier toaletowy, gąbki, golarki, parokrotnie zawartość kosza na śmieci w kibelku oraz inne drobiazgi. Raz nawet zdjęła ze stołu i gryzła banknoty 10zł :mad:, na szczęście nie zdążyła ich zniszczyć. Acha, i na koniec jeszcze tabletki antykoncepcyjne, które leżały dość wysoko na komódce (i tu też chciałabym wiedzieć, jak ona tam wlazła). Dobrze, że w opakowaniu była tylko jedna pigułka, więc nic się jej nie stało.
  8. Nie byłaś wprawdzie rasowym pudlem, nie miałaś rodowodu, ale byłaś bardzo podobna do tej rasy, zwłaszcza z charakteru i inteligencji. Tak mądregego i tak wspaniałego psa już zapewne nigdy nie będę mieć. Do dziś zastanawiam się, dlaczego zostałaś wyrzucona w zimny deszczowy dzień. Byłaś wtedy jeszcze dzieckiem, miałaś zaledwie 4,5 miesiąca. Z drugiej strony, gdyby ktoś Cię nie wyrzucił, nigdy nie trafiłabyś do mnie... I choć odeszłaś z tego świata, w moim sercu pozostaniesz na zawsze. Oto Twój wątek w Tęczowym Moście [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=79001[/URL]
  9. [I][FONT=Times New Roman]Dla mojej kochanej Lady (Dusi) zza Tęczowego Mostu,[/FONT][/I] [I][FONT=Times New Roman]która na zawsze pozostanie w moim sercu[/FONT][/I] [CENTER][I][FONT=Times New Roman]Życzenie[/FONT][/I][/CENTER] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Wszystko zaczęło się tak dawno, że nikt nie jest w stanie powiedzieć ile wieków temu. Niemal cały świat porastał prastary las, pełen tajemnic, które próżno chcieliby poznać dzisiejsi naukowcy. W samym sercu owego boru stała niewielka, podupadająca, drewniana chatka. Mieszkała w niej samotna, młoda kobieta, której imię zostało przez wieki zapomniane. [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Ten dzień, w którym splotły się ze sobą nici przeznaczenia dwóch Istnień, rozpoczął się zupełnie zwyczajnie. Kobieta wstała o świcie i udała się na poszukiwanie grzybów i jagód. Jej zbiory stanowiło zaledwie kilka podgniłych podgrzybków. Tak już było od wielu miesięcy, odkąd z nieznanych przyczyn las przestał wykarmiać jego mieszkańców. Z powodu braku pożywienia, prawie wszystkie zwierzęta opuściły okoliczne tereny. Ona też powinna była to zrobić, już dawno temu, kiedy żył jeszcze jej brat. Kochała jednak ten las i wierzyła, że odrodzi się w nim życie.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Wracając do chatki, zatrzymała się na polanie, na której kilka miesięcy wcześniej pochowała brata. Zabiła go choroba, z którą wycieńczony głodem organizm nie miał siły walczyć. Kobieta usiadła przy jego grobie, spoglądając na niego pełnym smutku wzrokiem. Sama też już była na skraju śmierci głodowej i czuła, że niedługo dołączy do swojej rodziny. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Dźwięk łamanych gałęzi wyrwał ją z przykrych rozmyślań. Mógł oznaczać tylko jedno- zwierzynę. Mimo wyczerpania, jej organizm zmobilizował się i dodał jej sił. Napięła cięciwę łuku i wystrzeliła. Wycie ranionego wilka powiedziało jej, że nie spudłowała. Podążyła z nim.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Wystarczyło kilkadziesiąt kroków, by dotarła na miejsce. Wilk leżał pod ogromnym dębem i lizał ranę. Kiedy, wyciągnąwszy z kieszeni nóż podeszła bliżej, spojrzał na nią. Zrozumiała wtedy, że to nie jest zwykły wilk. Jego oczy wyrażały całą gamę uczuć, od bólu do miłości, a także rozpaczliwe pragnienie przeżycia. Wyglądały, jak oczy jej brata, kiedy umierał. Mimo głodu, nie była w stanie zabić wilka. Schowała nóż do kieszeni i odeszła do swojej chaty. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Kilka godzin później, kiedy ostatnie promienie zachodzącego słońca schowały się za horyzontem, usłyszała pukanie do drzwi. Otworzywszy je ujrzała przed sobą wilka otoczonego złotą poświatą. Choć nie był ranny, wiedziała, iż to jest ten sam wilk, którego oszczędziła. Lekko przestraszona cofnęła się o krok. [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Nie obawiaj się mnie, Ludzka Istoto.- wilk odezwał się ludzkim głosem.-Jestem Canis, Boski Prawilk. [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kobieta spojrzała na niego pytająco.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Każde Istnienie- kontynuował.- Nawet najmniejsze, ma swoją Boską Praistotę, a ja jestem nią dla wilków. Raz w roku, na okres od wschodu do zachodu słońca wszystkie Praistoty przyjmują śmiertelną formę, by przekazać swojemu Istnieniu siłę życiową. To jedyny czas, kiedy możemy umrzeć. I to właśnie spotkałoby mnie dzisiaj, gdybyś nie darowała mi życia. Zgodnie z Odwiecznym Prawem, taka ofiara od przedstawiciela innego Istnienia musi zostać wynagrodzona. Dlatego spełnię dziś twoje jedno, dowolne życzenie.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]W pierwszej chwili chciała poprosić o zapasy jedzenia, by zaspokoić swój głód. Zrozumiała jednak, że to tylko na krótki okres poprawiłoby jej sytuację, potem znów przyszłoby jej głodować. Mogłaby też poprosić, by las znów zaczął dawać pożywienie, ale kolejna susza zniszczyłaby jego plony. Nie, jej nagroda była czymś zbyt wyjątkowym, by marnować ją na chwilowe zaspokojenie głodu. Mogła natomiast zaspokoić inną potrzebę, znacznie głębszą i silniejszą- pragnienie miłości. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Chciałabym, aby Nasze Istnienia na wieki połączyła przyjaźń, czystsza i głębsza niż ta, która zdarza się w obrębie jednego Istnienia.- zażyczyła sobie. [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Prawilk spojrzał na nią ze zdziwieniem, lecz i z podziwem. Nie spodziewał się tak głębokiego życzenia po Ludzkiej Istocie.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Zaskoczyłaś mnie, Ludzka Istoto. Spodziewałem się, że zapragniesz dostatku, pożywienia, a nawet tego, że będziesz chciała złamać Prawo Życia i Śmierci i poprosisz o ożywienie kogoś bliskiego. – powiedział.- Tymczasem twoje życzenie jest piękne i wyjątkowe. Spełnienie go całkowicie zmieni bieg historii. Ponad moją moc jest zgadywać, czy na lepsze. Dlatego, nim je spełnię, chciałbym byśmy spojrzeli w przyszłość, by zobaczyć, jakie ono przyniesie skutki.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kobieta skinęła głową i po chwili była już w innym miejscu i innym czasie. Przed oczami przesuwały jej się obrazy wielu nieznanych zwierząt, które jednak łączyło pewne podobieństwo. [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-To psy, potomkowie wilków, Istnienie powołane by zawrzeć przyjaźń z ludźmi- wyjaśnił jej Canis. -Będą one różnić się między sobą wyglądem i rozmiarem, że czasami trudno będzie dostrzec podobieństwo do przodków. Wszystko po to, by sprostać potrzebom ludzi i pomagać im w różnych czynnościach. Zobaczmy teraz, jaka przyjaźń połączy oba Istnienia.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Na początku ujrzeli małego pieska otoczonego przez grupkę młodych ludzi. Był chudy, trząsł się, a jego oczy skrywały ogromny ból i przerażenie. Całą swoją postawą błagał o litość, ale to nic nie pomogło. Ludzie zaczęli go bić i kopać, a ich śmiechy wkrótce zagłuszyło wycie ofiary. Wreszcie umilkło, a grupka rozeszła się pozostawiając zakrwawione ciało, z którego uszło życie. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Następnie zobaczyli wielki dom z podwórzem. Stała na nim rozpadająca się buda, do której, na bardzo krótkim łańcuchu, przywiązany był duży, wychudzony pies. Trząsł się z zimna i głodu, ale nie dostał nawet miski z wodą. A w domu ludzie jedli, pili i bawili się w najlepsze.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Las, który teraz oglądali był, w porównaniu do ciemnego boru, w którym mieszkała, niezwykle piękny i pełen życia. Ale nie dla małego pieska, przywiązanego sznurkiem do drzewa. Dla niego był miejscem śmierci. Resztką sił podniósł się i spojrzał przed siebie z nadzieją na cud. W okolicy nie było jednak nikogo, kto mógłby go uwolnić. Piesek bezwładnie opadł na ziemie.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Kolejne obrazy z przyszłości ukazały jeszcze więcej cierpienia. Widzieli samotne ,przemoczone psy, wędrujące kamiennymi drogami, kraty, zza których wystawały smutne pyszczki a także stłoczone w kartonowych pudłach popiskujące szczeniaki. Wszystkie te sceny łączył jeden element- błagalny wyraz psich oczu, proszący o choć odrobinę miłości.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Nie, to nie może tak się skończyć- drżącym głosem wyszeptała kobieta. W jej oczach lśniły łzy. –Przecież to miała być piękna przyjaźń.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Ja odpowiadam tylko za Swoje Istnienie –odpowiedział jej Prawilk. -Potomkowie wilków będą zawsze, niezależnie od sytuacji najwierniejszymi przyjaciółmi. Ale Ludzkich Istot do przyjaźni zmusić nie mogę.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-W takim razie nie mogę Wam tego zrobić. Odwołuję życzenie.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Zaczekaj, widziałaś tylko złe strony tej przyjaźni. Spójrzmy teraz na te dobre.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]I znów zobaczyli obrazy z przyszłości. Tym razem były to sceny pięknej przyjaźni. Psy towarzyszyły ludziom przez wieki, dając im swoją miłość, którą oni odwzajemniali. Tych scen było nieskończenie wiele, znacznie więcej, niż obrazów psiego cierpienia.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Widzieli szereg niezwykłych sytuacji, w których psy narażając życie ratowały ludzi, a ludzie mimo głodu dzielili się ze swoimi psami ostatnimi zapasami jedzenia. Ale prawdziwa przyjaźń dawała o sobie znać przede wszystkim w codziennym życiu. Każdego dnia w każdej chwili spędzonej razem pies i człowiek wzajemnie okazywali sobie miłość i wsparcie. Poprzez radosne witanie po powrocie człowieka do domu, spacery i wspólne zabawy, głaskanie i przytulanie, a także fakt, że po prostu byli obok siebie.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]I wreszcie ujrzeli ostatni akt miłości między człowiekiem i psem. Obrazy pożegnania. Pies umierał, a człowiek we łzach towarzyszył mu do końca. Czasami nawet, widząc, że poza bólem nic już jego towarzysza nie czeka, sam cierpiąc, pomagał mu odejść. A potem były długie godziny samotności i tęsknoty. I nadzieja, że jeszcze kiedyś znów się spotkają.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Wrócili do chaty. Kobieta miała łzy w oczach. Chciała coś powiedzieć, ale Canis jej przerwał.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-To jeszcze nie wszystko- powiedział. -Zobaczmy teraz historię przyjaźni między psem a osobą z twojego rodu.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-To niemożliwe- zaprzeczyła kobieta. –Żyję samotnie w lesie, najbliżsi ludzie mieszkają wiele dni drogi od mojej chaty, jakże więc mogłabym mieć potomków?[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Nie minie wiele czasu, kiedy okoliczny las znów będzie mógł wykarmić wiele istot.- przepowiedział Prawilk. –Coś, być może nawet przyjaźń między dwoma Istnieniami, ponownie tchnie w niego życie. Przestaniesz głodować, a w miejsce twego zamieszkania przybędą ludzie i stworzą osadę. Będziesz więc miała sposobność połączyć się z mężczyzną i urodzić dzieci.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Zatem obejrzyjmy, jak potoczą się losy przyjaźni mojego potomka i psa. –poprosiła. I znów przenieśli się w przyszłość.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Mężczyzna wniósł do domu małego, trzęsącego się pieska. Na dworze panował przenikający do szpiku kości ziąb, wywołany padającym od wielu godzin lodowatym deszczem. Kiedy mężczyzna postawił psinę na podłodze, ta zaczęła się witać ze wszystkimi domownikami. Ludzkie dzieci, uszczęśliwione, głaskały maleństwo.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Mamo, czy sunia z nami zostanie?- padło pełne nadziei pytanie.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Jeśli nie znajdzie się właściciel…[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Skoro psina z nami zostanie, powinniśmy nadać jej imię- zapowiedziała matka. –Jakieś propozycje?[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Wszyscy zaczęli podawać różne możliwe imiona, ale żadne nie znalazło akceptacji całej rodziny. Aż wreszcie…[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Może Lady, tak jak w „Zakochanym kundlu”- zaproponowała dziewczynka.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Sunia radośnie zamerdała ogonem.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Dziewczynka wróciła ze szkoły zalana łzami. Kiedy tylko weszła do mieszkania, Lady natychmiast zaczęła na nią skakać i lizać po dłoniach. Dziewczynka uśmiechnęła się przez łzy i czule pogłaskała psinę.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Cała rodzina, razem z psem wypoczywała nad jeziorem.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Ciekawe, czy Lady będzie chciała pływać…- zainteresowała się dziewczynka i odpięła smycz. [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]To był moment. Lady jak długa pomknęła w stronę jeziora i wskoczyła do wody. Szczęśliwa pływała blisko brzegu, dopóki się nie zmęczyła. Wtedy wróciła do swojej rodziny na koc i otrzepała się, ochlapując ich przy tym wodą. A oni tylko uśmiechnęli się.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Chodź, porzucam ci patyk do wody- zaproponowała dziewczynka. Lady szczeknęła radośnie w odpowiedzi.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-No dalej, Lady, pokażemy im wszystkim, co potrafisz –dziewczynka podniosła rękę, w której trzymała smakołyk. Lady stanęłą na dwóch łapach i zaczęła obracać się wokół własnej osi. Potem, wciąż na dwóch łapach, przeszła kilkanaście metrów przy nodze dziewczynki. [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Pięknie!- pochwaliła ją dziewczynka, podając jej smakołyk.- Zwycięstwo należy do nas.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Lady wróciła do domu razem z mężczyzną. Była cała mokra, ponieważ na zewnątrz strasznie lało. Natychmiast po powrocie wskoczyła na łóżko dziewczynki i położyła się na poduszce. Dziewczynka spojrzała na brudne ślady na pościeli.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-No cóż, trzeba będzie uprać.- to powiedziawszy przytuliła się do psiny.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Późny wieczór. Dziewczyna wróciła do domu. Nikt jej nie przywitał. W mieszkaniu wszyscy płakali. Powiedzieli, że Lady uciekła podczas spaceru. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Musimy jej szukać- odpowiedziała dziewczyna przez łzy. I wszyscy poszli. Chodzili po okolicy nawołując psinę. Nie czuli nawet zimna, choć było wiele stopni mrozu. Chcieli tylko odnaleźć ukochanego psa. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Wiem, że kiedyś odejdzie, ale nie w ten sposób…nie tak…- modliła się dziewczyna. [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]I wreszcie odnaleźli Lady. A wtedy znów popłynęły łzy, ale tym razem były to łzy szczęścia. [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Dziewczyna prowadziła psa na smyczy. A raczej Lady prowadziła ją. Choć nie była już młoda, z wielką siłą ciągnęła smycz, byle jak najszybciej znaleźć się na plaży. A kiedy tam dotarła, natychmiast pobiegła do wody. Bawiła się na falach jak młody pies. Dziewczyna znalazła patyk i rzuciła go do wody. Merdając wesoło ogonem, Lady popłynęła za nim.[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]I wreszcie ostatnia odsłona. Obce miejsce, obcy pokój. Dziewczyna leżała zapłakana na łóżku. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Dlaczego?- powtarzała do siebie nieustannie. -Dlaczego tak nagle odeszłaś? Przepraszam, że nie było mnie przy Tobie. Gdybym wiedziała… [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]W końcu zapadła w sen, w trakcie którego jej ustach zakwitł lekki uśmiech. Gdy się obudziła, szepnęła do siebie:[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Dziękuję, że odwiedziłaś mnie we śnie. Teraz już wiem, że choć odeszłaś, do końca życia będziesz przy mnie. Nigdy cię nie zapomnę. Kiedyś i ja przekroczę Tęczowy Most. A wtedy będziemy razem już na zawsze…[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Wizje z przyszłości zniknęły. Znów byli w chatce w lesie. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-To było piękne- podsumowała wzruszona kobieta. –Ale też bardzo smutne...Dlaczego psy będą odchodzić przed ludźmi, przez co będziemy cierpieć ból rozstania? [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Cóż, to jest cena, jaką wasze Istnienie będzie musiało zapłacić za tę przyjaźń.- odpowiedział jej Canis.- Stanie się tak, ponieważ psy będą odrębnym Istnieniem, które jednak nie zostanie powołane przez Stworzyciela, tylko przeze mnie. A ja nie mam mocy, by dać im Boską Praistotę. Bez niej będą mogły czerpać siłę życiową tylko pośrednio od Praistoty Istnienia najbardziej z nimi związanego, czyli od Praczłowieka. Ale w ten sposób otrzymają jej znacznie mniej, niż otrzymaliby je od własnej Praistoty, stąd ich czas życia będzie o wiele krótszy od ludzkiego. [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Zaiste wysoka to cena-oceniła kobieta. –Ale warto ją zapłacić.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Więc spełnię twoje życzenie –zadeklarował Canis.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Mimo bólu, jaki człowiek zada potomkom Twojego Istnienia? [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]-Ludzie zapłacą swoją cenę, a psy swoją. Lecz tak wiele miłości, którą ujrzeliśmy w obrazach z przyszłości z nawiązką rekompensuje cierpienie, jakiego przyjdzie im zaznać.- odpowiedział Prawilk. –Co więcej, ta przyjaźń jest tak piękna, że sam chciałbym ją przeżyć. Dlatego oddam swoją nieśmiertelność i zostanę z tobą jako Pierwszy Pies Przyjaciel. Moi potomkowie będą odtąd przyjaciółmi dla Istot Ludzkich. Na wieki.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Warto rezygnować z boskości?- zdziwiła się kobieta. –Możesz przecież wyznaczyć innego wilka do tego zadania.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]-Po tym, co zobaczyłem, wiem, że warto- odpowiedział Canis z pełnym przekonaniem. I wtedy zniknęła otaczająca go złota poświata a on stał się Pierwszym Psem Przyjacielem. [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Takie właśnie były początki niezwykłej przyjaźni między dwoma Istnieniami.[/SIZE][/FONT]
  10. To się nazywa "rozproszenie odpowiedzialności". Im więcej świadków zdarzenia, tym mniejsza szansa że jeden z nich zareaguje. Był przypadek w USA kilkadziesiąt lat temu, że ktos mordował kobietę przez kiladziesiąt minut. Kilkanaście osób obserwowało sytuację z okna i NIKT nawet nie zadzwonił po policję. Po tym przypadku przeprowadzono eksperymenty psychologiczne, które wykazały istnienie zjawiska "rozproszenia odpowiedzialności". Więc tutaj niekoniecznie chodzi o znieczulicę przechodniów. A swoją drogą, to szkoda psiny. Bądź szczęśliwy za TM [*]
  11. 1) "Witam wszystkich serdecznie . Oferuje sprzedaż [U][SIZE=4]czterotygodniowych :angryy:[/SIZE][/U] szczeniaków rasy Yorkshire Terrier . 2 pieski i 3 suczki .Cena za (sztuke) pieska : 900zl , za (sztuke) suczka : 1 000zl.Na zdjeciu ukazane są śliczne maleństwa wraz z matką . Wiecej informacji można uzyskac pod numerem telefonu" No szkoda, że nie oddają ich od razu po urodzeniu 2) Witam wszystkich na mojej aukcji!!! Prowadzimy hodowlę piesków[U] od 8 lat[/U] i wydaliśmy na świat przy pomocy [U][SIZE=4]trzech naszych kochanych suczek ponad 80 piesków[/SIZE][/U] których nowi właściciele, zadowoleni z zakupu są z nami w ciągłym kontakcie. Obecnie mamy do sprzedania 2 pieski rasy Yorkshire Terrier. Yorki malutkie szczeniaczki 7 tygodniowe suczka i pieski zaszczepione odrobaczone po malutkich rodzicach waga mamy 1,7kg kg tata 1,5kg . Udzielam informacji na temat wychowania pielęgnacji i żywienia małego Yorka. Jeśli oczekujesz niedużego pieska, który będzie niedużym Yorkshire Terierem, to po prostu nam zaufaj jak 80 nabywców naszych Yoreczków . Ponad 80 szczeniaków i tylko 3 suki? To ciekawe jak często musiały zachodzić w ciążę. No ale wg właściciela taka ilość to jeszcze zaleta.
  12. Niestety, w sierpniu odeszłaś za TM [*] [*] [*]. Bardzo mi Ciebie brakuję . Mam łzy w oczach :-(, kiedy Cię wspominam. Jeszcze rok przed śmiercią byłaś z nami na wczasach i czułaś się tak dobrze. Ciągnęłaś na smyczy, żeby tylko jak najszybciej dostać się na plażę (poprzedni raz byłaś we Władysławowie wiele lat temu, ale pamiętałaś, gdzie jest plaża). Co noc spałaś u mnie na łożku, które nie było szerokie, i rano byłam cała obolała, bo było mało miejsca dla nas obu :p. No ale przecież nie mogłam kazać Ci zejść, skoro w Warszawie z powodu gorąca już nie chciałaś spać na łózku. I tak ładnie bawiłaś się z Amy. Ona też za Tobą tęskni. Przez wiele dni tylko spała i była strasznie osowiała, a przecież wiesz, że to pies z ADHD ;). Dopiero jak wzięliśmy Lanę, Amy ożyła. Znów szczeka na wszystko i na wszystkich, jak dawniej :diabloti:. A Lana jest taka do Ciebie podobna, tak samo lubi się przytulać, tak samo prosi o głaskanie i żebrze (choć tego staramy się oduczyć) Wiem, że to Ty nam ją podesłałaś i dziękuję. Ale wiedz, że i tak to zawsze Ty jesteś i będziesz na pierwszym miejscu w moim sercu.. Bardzo tęsknię i mam nadzieję, że jesteś szcześliwa. Pamiętne łóżko na pamiętnych wakacjach w zeszłym roku :p[IMG]http://img239.imageshack.us/img239/5991/dusia2yj0.jpg[/IMG] Moja kochana mordeczka [IMG]http://img380.imageshack.us/img380/1443/dusia1pq9.jpg[/IMG] W drodzę na plażę, byłaś taka szczęśliwa... [IMG]http://img157.imageshack.us/img157/2303/dusia3ai7.jpg[/IMG] A tu powrót z plaży, razem z Amy :p [IMG]http://img157.imageshack.us/img157/3166/dusia4xi3.jpg[/IMG] I jeszcze Twoja do perfekcji wypracowana czynność- żebractwo :diabloti: [IMG]http://img215.imageshack.us/img215/6332/dusia5rm5.jpg[/IMG] Kocham Cię i bardzo tęsknię. W rocznicę naszego pierwszego spotkania i w każdy dzień. Byłaś dla mnie największym szcześciem. Do zobaczenia za TM. [*] [*] [*]
  13. Pamiętam ten dzień, jakby to było dziś. 1 listopada 1992 roku, Wszystkich Świętych. Było bardzo zimno, lało jak z cebra. Miałam wtedy 9 lat i mama postanowiła, że z powodu paskudnej pogody zostanie ze mną i moim bratem w domu, a na cmentarz pójdzie tylko tata. Wrócił po kilku godzinach. Nie był sam. Na rękach trzymał małą, czarną kuleczkę. Gdy tylko postawił Cię na podłodze, od razu pobiegłaś witać się ze wszystkimi. Byłaś taka przemoczona i taka śliczna. Od razu podbiłaś nasze serca. Okazało się, że znalazła Cię sąsiadka, lecz, ponieważ miałą już dużego psa, dała Cię mojemu tacie, na przechowanie, dopóki nie znajdzie właściciela. Nie wiedziała, że rodzice obiecali nam na wiosnę psa, pudla lub jamnika, ale raczej pudla. I ty byłaś pudlem. To było przeznaczenie, że do nas wtedy trafiłaś. Na początku był strach, że Ty tylko komuś zginęłaś, że ktoś będzie Cię szukać i będziemy musieli Cię oddać. Rodzice mówili, żeby nie przywiązywać się na razie. Łatwo powiedzieć... Po tygodniu wiedzieliśmy, że nawet jakby ktoś pytał, to już byśmy Cię nie oddali. Nadaliśmy Ci imię Lady, po filmie "Zakochany kundel". Do dziś to jeden z moich ulubionych filmów Disneya. Miałaś piękne życie z nami. Wszyscy Cię kochali. Jak to mówi mój dziadek, nawet pies musi w życiu mieć szczęście. I Ty je miałaś. I my również, bo byłaś znami. Szczególnie ja, to mnie pokochałaś najbardziej (tak jak ja Ciebie). Odeszłaś 4 sierpnia 2007 roku. Tak nagle. Nie było mnie wtedy przy Tobie. Czuję się winna, bo może byś wtedy żyła. Może to dlatego że tak bardzo za mnątęskniłaś. Gdybym wiedziała, że to może się stać, to nigdzie bym nie jechała. Ale wyniki badań miałaś dobre. Nie wiem, jaka była przyczyna Twojej śmierci. Tyle razy już udawało Ci się zwalczać choroby, a teraz nagle, kiedy wydawało się, że już jest dobrze, odeszłaś. A wydawało się, że jesteś tak silna. Tyle razy już to udowodniłaś. Pierwszy raz zachorowałaś w 2002 roku, kiedy zdawałam maturę. W niedzielę wróciłam z Mistrzostw Polski, osiągnąwszy upragniony rezultat, w poniedziałek i środę zdałam ostatnie egzaminy ustne i byłam taka szcześliwa. Ale niestety okazało się, że szczęście jest takie kruche. W dniu zdania ostatniej ustnej matury, rodzice powiedzieli mi, że wykryto u Ciebie 2 guzy nowotworowe na sutkach. Konieczna były operacje. Byłam przerażona, że nie przeżyjesz narkozy, albo że to jest rak. Na pytanie, jakie szansę są na to, że guzy są złośliwe, mama udawała że nie wie. Okłamała mnie, ale byłam tak zdenerwowana że nie zauważyłam. Guzy o takich wymiarach, jakie miałaś, są prawie zawsze złośliwe. Ale Twoje, jak się okazało po operacji i badaniach, nie były. Szybko wróćiłaś do zdrowia i można było o tym zapomnieć. Uratowała Cię wtedy szybka diagnoza i operacja (bo z czasem guzy by się uzłośliwiły). Dziękuję za to weterynarzom. Poszłaś wtedy po raz pierwszy do nowej kliniki, poleconej przez znajomą, tylko na szczepienie. Ale oni przed zastrzykiem obejrzeli Cię (poprzedni weterynarz od razu robił zastrzyk i do widzenia) i wykryli ciążę urojoną. Dostałaś ją pierwszy raz w życiu. Dzięki niej dokładnie Cię obmacali i wyczuli guzy. Twój organizm poprzez tę ciążę urojoną zaalarmował o nowotworze. Drugi raz również wydawało się, że będzie bardzo źle. Nagle zaczęłaś wymiotować i bolał Cię brzuszek. Okazało się że to zapalenie wątroby. Lekarze podejrzewali marskość i zlecili badania krwi i moczu. Pierwsze badanie wykazało cukrzycę, a mocz miał tylko wykazać który typ. Ale okazało się, że i tej cukrzycy nie ma. Zapalenie wątroby przeszło, a ty dalej cieszyłaś się życiem. Twoja droga za Teczowy Most rozpoczęłą się w maju tego roku. Jednego dnia przestałaś się ruszać, tylko leżałaś. Mój brat zawiózł cię do lekarza. NAtychmiast podali leki i zlecili badania krwi. Od razu podejrzewali co to jest, choć nie znaleźliśmy u Ciebie kleszcza (miałaś zabezpieczenia). I nie pomylili się, to była babeszjoza. Wieczorem dostałaś kolejne leki, ale dopiero następnego dnia w piątek poczułaś się lepiej. A w niedzielę dostałaś ostatnią porcję leków. Czułaś się świetnie. Weterynarz powiedziała, że przeszłaś tą chorobę jak młody pies. Tak się cieszyłam, że z tego wyszłaś. Ale moja radość nie trwała długo. We wtorek znów poczułaś się źle, znów nie mogłąś się ruszyć. Znowu podróż do weterynarza. Powiedzieli, że bardzo rzadko, ale się zdarza że częśc pierwotniaków babesia canis może przeżyć leczenie. Na wszelki wypadek dała leki na babeszjozę. Ale badanie krwi tym razem wykluczyło obecność babesii. Podejrzenie padło na serce, w środę zrobiono Ci EKG, które wykazało arytmię. W czwartek miałaś USG i wtedy poznaliśmy prawdziwą przyczynę dolegliwości. Nowotwór śledziony, wielkości pomarańczy. Trzeba było natychmiast operować, żeby to się nie wylało. Lekarz nie bacząc na nic wyznaczył operację na jutro. Zrobili Ci jeszcze RTG płuc, żeby wykluczyć przerzuty. W dniu operacji cały czas płakałam. Bałam się, że nie przeżyjesz narkozy, wszak miałaś 15 lat. Do końca czuwałam przy tobie na stole operacyjnym. Ale Ty i tę przeszkodę pokonałaś. Bardzo szybko wydobrzałaś po zabiegu, a histopatologia znów dała świetne rezultaty. Arytmia serca okazała się tylko chwilowa w wyniku bólu spowodowanego guzem w śledzionie. Pozostały szmery w sercu, ale i one wkrótce minęły. Mogłaś przestać przyjmować Lotensin. Okazało się tylko, że masz zwyrodnienie kręgosłupa. Ale przecież to nie jest śmiertelna choroba, nie sądziłam, że tak nagle odejdziesz. Gdyby na EKG było coś nie tak, nigdzie bym nie jechała. Ale nie wiedziałam. I bardzo mnie to boli, że nie było mnie wtedy przy Tobie. Przynajmniej nie cierpiałać. Odeszłaś bez bólu, we śnie. Ktoś powiedział mi, że jak odchodzi bliski człowiek, to potem z nostalgią wspomina się i dobre i złe chwilę. Ale z Tobą nie było złych chwil. Ani jednej, nigdy. Zawsze byłaś dla mnie wszystkim, a każdy dzień spędzony z Tobą był darem od Boga. Chciałabym pójść za Tobą, ale wiem, że jeszcze mój czas nie nadszedł. Kiedyś się spotkamy... I znów będziemy razem. Już na zawsze Będę chodzić z Tobą nad wodę Rzucać Ci patyki Głaskać Cię Przytulać Spać z Tobą na łożku Czekaj tam na mnie Przyjdę Kocham Cię wciąż całym sercem. Byłaś dla mnie całym światem, Dusiu.
×
×
  • Create New...