Jump to content
Dogomania

maria55

Members
  • Posts

    90
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by maria55

  1. Przepraszam za zwłokę, opłaciłam listopad i grudzień, niestety, wydatki związane z leczeniem jednego z moich starszych rezydentów bardzo mocno obciążają moją emeryturę. Ponadto znowu po jesiennym powiększeniu kociego stada - cztery nowe podrzutki - w najbliższym czasie czekają mnie sterylki dwóch kociczek i dwóch kocurków. Z góry przepraszam, jeżeli w którymś miesiącu nie uda mi się zapłacic punktualnie - wyrównam w następnym.
  2. Trochę żałuję, że nie trafił do mnie, ale najważniejsze, że ma już dom - miejmy nadzieję, że najlepszy z najlepszych.
  3. Małgosiu, wpłaciłam 3-go za sierpień, mam nadzieję, że doszło. Podałam w tytule wpłaty, że za Leo na sierpień.
  4. Łapie za serce szkrab, i chyba niezbyt zadziorny z natury, skoro pozwala kotom grzebać w misce - albo może tylko stres wywołany pobytem w nowym miejscu. U mnie też by miał sporo kocich kompanów do michy :) Nie będę chyba miała dostępu do netu w najbliższym tygodniu, ale Pani opiekunka ma mój numer telefonu, gdyby się domek bliżej nie znalazł. Ale życzę mu najlepszego domu jak najszybciej. Cudowny jest.
  5. Przez najbliższe dni Panie będą szukały jednak domku bliżej, ja jestem "opcją rezerwową".
  6. Już rozmawiałam, nie wiem, jak przegapiłam wzmiankę o telefonie:oops: Jeżeli w najbliższych dniach psiak nie znajdzie domu bliżej, to moja kandydatura będzie rozpatrywana :lol:
  7. Domek byłby pod Białymstokiem, a piesek - z profilu Inez - pojezierze Drawskie.
  8. Oj jest, niestety, to prawie przez cała Polskę w poprzek. Ale może cud się zdarzy i ktoś np. będzie jechał z Twoich stron na wczasy w podlaskie albo na suwalszczyznę - w ciągu najbliższego tygodnia i zabrałby mikruska? Tak sobie tylko głośno myślę ( bo mój wpis był całkiem na serio ) Ale finansowo nie dam rady dojechać w Twoje strony ( pięć psów na utrzymaniu, w tym cztery podrzutki całkiem spore, ktorym zapewniam utrzymanie i leczenie, nie korzystając z żadnej pomocy ), co nieźle obciąża budżet. Niedawno było sześć, ale najstarsza sunia odeszła, była u nas 10 lat, a przybłąkała się już z siwiejącą mordką. Gdybyś więc słyszała, że ktoś się wybiera w te okolice, to domek czeka :lol:
  9. Żałuję, że tak daleko:placz: Właśnie się rozglądałam za takim mikruskiem. Niestety, moja rottweilerka w domu toleruje wyłącznie mikroby płci meskiej - na podwórku wszystkie są przyjaciółmi, ale domowe posłanie i miskę udostępnia się tylko pchełkom ratlerkowatym ( wychowała się przy stareńkim ratlerku) Gdyby było bliżej, już bym zapraszała na wizytę przedadopcyjną. Ale pewnie szybciutko znajdzie dom - cudny jest.
  10. Przykre, że znowu taka nieprzyjemna sprawa. Pieniądze za czerwiec oczywiście wpłacałam - 20 zł stałej deklaracji. Za lipiec wpłacę na konto podane przez Małgorzatę. Mam nadzieję, ze wszystko zostanie wyjaśnione i Leo na tym nie ucierpi.
  11. Berniko, nie odbieraj tego negatywnie, podziwiam działalność fundacji i wszystko co robicie - ogromny szacunek! Wtrąciłam się tylko dlatego, że mieszkam w pobliżu i autentycznie ucieszyłam się, że Danek_22 i jego Rodzina mają takie podejście do zwierząt. Mieszkamy w miejscu, gdzie często wyrzucane są zwierzaki i tak się składa, że dotychczas prawie wszystko trafiało na moje podwórko. Może się teraz rozdzieli na dwa podwórka :) Mi się dotychczas nigdy nie udało tak szybko znaleźć domu dla nowych przybytków. Kaszanko - jakos agresywnie podchodzisz do niektórych. Ogłoszonka kupuję i w pakiecikach i bez :) Jeżeli chodzi o opiekę - bezposrednią lub pośrednią, to w tej chwili mam sześć psów- z czego tylko jeden jest " z wyboru" - reszta, to podrzutki, starawe i młode, którym zapewniam opiekę, bo nie znalazłam na nie chętnych. Oczywiście oprócz opieki , również jedzenie- to wszystko raczej większe psy, szczepienia, sterylki , kastracje, budy, kojec itp. Może nie jestem "miłosnikem", w rozumieniu niektórych z forum, ale robię co mogę, nie prosząc o pomoc, chociaż czasem by się przydała. Przepraszam Danka-22 za wtrącenie się w wątek, ale kibicowałam Beniowi i stąd moja obecność. Aha, znowu jakiś większy, ciemny kudłacz biega od dwóch dni w okolicy, ciekawe do kogo trafi :)
  12. Śledziłam ten wątek z zainteresowaniem i taki diaboliczny pomysł wpadł mi do głowy :evil_lol: - może podrzucę Państwu troszkę moich ( tak chociaż z połowę ;), niedaleko, to ciemną nocą mogę donieść - z resztą Aza chyba i tak dość systematycznie odwiedza :roll:). Benio miał szczęście, bo piękny i rasowy, takie domki szybko znajdują. Moje kundle jakoś wzięcia nie mają, już nawet na dogo nie ogłaszam, bo wszystko takie "nieefektowne" . Ale cieszę się bardzo, że lokalny wysyp podrzutków - a jest tego mnóstwo, może jakoś sprawiedliwie się rozłoży :lol:, dotąd 100% trafiało do mnie, a widzę, że nie będziecie Państwo obojętni na psie i kocie biedy. Gratuluję szczęśliwego zakończenia i pozdrawiam. A gdyby ktoś z odwiedzających wątek miał pomysł na wilkowatego kundla z ADHD,terierkowatą sunię, labkopodobną szczeniorkę - na początek, to serdecznie zapraszam.
  13. Podniosę trochę Sońkę - może akurat ktoś w sobotni wieczór poczuje potrzebę dobrego uczynku i pomyśli - wezmę do domku biednego, nieszczęśliwego pieska ......... Robiliśmy dzisiaj "test na kota" - z gatunku nos w nos. Moje futrzaki nie boją się psów szczególnie i taka konfrontacja wyglądała dość śmiesznie. Sonia na większy dystans wyglądała, jakby miała kocura zjeść, ale ten głupek siedział sobie na tarasie i wcale nie uciekł. I pies zgłupiał - siedzi, nie biegnie ??? Obwąchały się dokładnie i rozeszły :-o Oczywiscie psica była na smyczy. Może więc warunek bezkotowego domu da się jakoś ominąć. Najgorsza jest ta kulejąca łapa. Mam nadzieję, że w piątek , przy okazji zdejmowania szwów da się załatwić konsultacje, bo dotykowo faktycznie trudno coś konkretnego stwierdzić. Zdjęć Soni i kota nie zdążyłam oczywiście zrobić, ale tak dla rozrywki - mój pies-morderca ( własciwie suka ) i jeden z kocurów. Dlatego moje koty nie bardzo nadają się do sprawdzania psiej odporności na ten gatunek :lol: [IMG]http://i236.photobucket.com/albums/ff320/murmysz/milkaiczop2.jpg[/IMG]
  14. Ta sunia naprawdę jest baaaardzo mała w porównaniu z jej dziećmi. Nogi ma dłuższe zdecydowanie niż jamnik, ale ciałko to takie subtelne i rzeczywiście jak trochę większy jamnik :evil_lol: Mój Sopelek jest zdecydowanie bardziej "wypełnionym" jamnikiem i pewnie więcej waży niż Sońka - z resztą najlepiej przekonać się osobiście:lol:
  15. Weterynarz oglądał łapkę przy okazji poniedziałkowej sterylki i to on właśnie stwierdził, że potrzebne są konsultacje u chirurga - najprawdopodobniej były przecięte ścięgna. Sterylka była chyba sprawą w danej chwili pilniejszą, sunia dość dawno nie karmi i pewnie cieczka szykowała się w najbliższej przyszłosci a z nią nowe szczeniory. Sunia, z tego co wiem jest "własnością" bezdomnych, koczujących gdzieś na Piasta. Jest młodziutka - to chyba była druga cieczka (i drugie szczeniaki). Co do kotów - tak jak pisałam, mocnoooo ich nie kocha. Z psami - trudno powiedzieć - z moim Dragusiem chodziła bez zadrażnień, z rottweilerką wolę nie konfrontować, bo Mila jakoś nie traktuje jej z sympatią jak szczeniaków. Reszta moich ujada na nią straszliwie - wiadomo - nowy osobnik na podwórku i wolałam się nie zblizać, żeby oszczędzić jej stresu. Karmę Lucyna i Wojtek przywożą w ilości nadmiernej wręcz.
  16. I jeszcze mamusia maluszków została:oops: , też by chciała do domku :-( [IMG]http://i236.photobucket.com/albums/ff320/murmysz/m5mal.jpg[/IMG]
  17. Taaaa, przetrzymanie przez miesiąc zdecydowanie rozwiązało by mi problem nadmiernej ilości kotów :diabloti: Sońki nie można polecać do domu z kotami, kurami itp. I w ogóle, domek musiałby być z gatunku tych, które nie boją się "problemowych" psów. Chodzenie na smyczy - od podstaw. W szeleczkach powoli się chodzi, ale to raczej ja za nią a nie odwrotnie :razz: Zamiłowanie do swobody - już się jej zdecydowanie nie podoba zamknięcie ( siedzi tam, gdzie były szczeniaki ) - zaczyna głooooośno protestować i wyłazić po ściankach. Boję się, żeby sobie czegoś nie uszkodziła. I najgorsza sprawa - lewa tylna łapka, wymagąjaca chyba zdecydowanie interwencji chirurga czy ortopedy.Tzn, jest tam wszystko zagojone, ale prawie nie staje na tą łapkę, chodzi i biega na trzech, czasami sie tylko nią podpiera, nawet na zdjęciach widać, że ta łapka jest odciązana. [IMG]http://i236.photobucket.com/albums/ff320/murmysz/m1mal.jpg[/IMG] Sunia niewielka, taka "podkolankowa", mam nadzieję, ze Monika wstawi więcej zdjęć ( wysłałam na pocztę ). Ja naprawdę nie mogę jej dłużej przetrzymać - moja suka raczej nie pała do niej sympatią a Sońka wymagałaby wysokiego kojca (którego nie mam ), żeby nie uciekła. [IMG]http://i236.photobucket.com/albums/ff320/murmysz/m5mal.jpg[/IMG]
  18. Monika ma po prostu talent do tych rzeczy:loveu: :loveu: :loveu: A ja się tak po cichutku podczepię tu znowu - jest u mnie mamusia szczeniaczków ( za długo nie cieszyłam się "samotnością" ) Sunia była w poniedziałek sterylizowana i ponieważ jest bezdomna, to u mnie przeczekuje te 10 dni do zdjęcia szwów. Na razie wszystko goi sie super, suńka, a w zasadzie Sońka, odzyskuje formę, je, pije i wygląda, że nie powinno być komplikacji (odpukać). Jest miła, łasi się, przytula, wchodzi na kolana i w ogóle - super psina. Pewnie będzie musiała wrócić po dziesięciu dniach na ulicę, ale może chociaż jakis cień nadziei na domek???? Jutro spróbuję zrobić zdjęcia, poumieszczać gdzie się da - sądząc jednak po innych białostockich suniach, efekt mocno wątpliwy. W każdym razie - dzieci "prawie" poszły , może siłą rozpędu i mamie sie poszczęści?
  19. :multi::multi::multi::multi: No dialog raczej :razz: Dzisiaj w wielkim mieście byłam, ( pierwszy raz w tym roku;) ) , ale od razu po powrocie zajrzałam na dogo. Cieszę sie ogromnie, Zośka zwłaszcza mnie martwiła, bo taka najbardziej buraska no i dziewczyna, ale na zdjęciu wygląda na solidnego psa :lol: Mam nadzieję, że Bursztynka i czarna Księżniczka histeryczka też się szybko wyprowadzą z ciemnej komórki. MONIKO - JESTEŚ WIELKA :loveu:
  20. Wspaniała wiadomość z rana:multi: Monia3a jest niekwestionowaną królową białostockich adopcji:loveu: Mam nadzieję, ze dla reszty też coś znajdzie :lol::lol: A biedna reszta - czyli trzy panienki - coraz bardziej buntuje się przeciwko siedzeniu w ciasnej, ciemnej komórce. Wychodzimy oczywiście na spacerki i zabawy z "rodziną" i sąsiadami, ale powroty są okupione żałosnym płaczem. A moja reszta zwierzyńca wymaga również sporo uwagi, niestety panny nie przyjmują do wiadomości moich tłumaczeń i drą dzioby jak tylko od nich odchodzę. Próbowałam zrobić sesję zdjęciową "na śniegu", ale to za ruchliwe dla mego aparatu - mam sporo zdjęć koniuszków ogonków albo slicznego, białego śniegu [IMG]http://i236.photobucket.com/albums/ff320/murmysz/P1080148.jpg[/IMG] To akurat zdjęcie z sąsiadem - żadnego szacunku dla starszego pana:mad: Ale coś rozlazłe te moje zdjęcia, więc nie wstawiam reszty - jakoś mi to jeszcze nie wychodzi. Ogólnie psiaki mają się nieźle - ta czarna jeszcze czasem piszczy przy braniu na ręce, ale już jest prawie cywilizowana. Domki by się przydały straszliwie - obiecałam mężowi na wszelkie świętości, że tylko tydzień (minął w poniedziałek). Na razie nic nie mówi, ale i tak, to co mogę zaoferować psiakom, to warunki poniżej wszelkiej krytyki, a jeszcze trochę i okres do najlepszej socjalizacji zostanie stracony. Dlatego jeżeli ktoś slyszałby o chętnych na takiego zwykłego psiaka a nie yorka czy goldenka:cool3: to baaaardzo prosimy o wiadomość.
  21. One są już tylko ćwierćdzikie w stosunku do tego, jak było w poniedziałek ;) Jedna z tych trzech suczek jest baaaaardzo kontaktowa, uwielbia głaskanie i wywala się brzucholem do góry albo z entuzjazmem wspina się na nogę, jest największa i najsilniejsza z całego stadka, druga - ta jasna z bialym noskiem, spokojniutka i trochę lękliwa, ale ja już mogę ją brać na ręce bez " efektów dźwiękowych" - z tej piątki ona wyglądała na taką najbardziej zrównoważoną - jeżeli można tak powiedzieć o maluchach w tym wieku. Trzecia - czarna podpalana - najbardziej dzika z całego stada - jeszcze płacze i ucieka w momencie dotykania , po kilku minutach głaskania uspokaja się, ale nadal kontakt z człowiekiem to coś stresującego. To tyle odnośnie psychiki, jeżeli ktoś potrzebowałby dokładniejszych danych. Apetyt mają doskonały - pięć razy dziennie potężna porcja jedzonka znika bez śladu:lol:, uzupełniana kozim mleczkiem, które stanowi najlepszy przysmak - pewnie jeszcze wspomnienia mamusi. Warunki bytowania rzeczywiście nieciekawe, ale absolutnie nie dam rady zapewnić im niczego lepszego, dlatego ciepły domek lub ogrzewany garaż byłby wspaniałym prezentem ;)
  22. Wcale nie gruba - co to znaczy ten jeden kilogram nadwagi:angryy: [IMG]http://i130.photobucket.com/albums/p255/mortia3/PB060097.jpg[/IMG] [IMG]http://i130.photobucket.com/albums/p255/mortia3/PB060091.jpg[/IMG] [IMG]http://i130.photobucket.com/albums/p255/mortia3/PB060098.jpg[/IMG] Futerko gęściutkie i temu tak wygląda:angryy: A poważnie, to dopiero niedawno zaczęła troszkę intensywniej się ruszać, długo leżała nie wstając, to i mimo dietki wyniki odchudzania może niezbyt imponujące. Teraz powinno być lepiej ;) Zdjęcia z wtorku - świeżo o zdjęciu szwów i dlatego jeszcze w koszulce ;)
  23. Schudnięta, schudnięta :angryy: I reżim żywieniowy narzucony ostry - biedactwo tylko chodzi i zagląda czy przypadkiem koty jeść nie dostają:-(. Pewnie gdzieś tam waga jest zepsuta ( prawie tak samo jak u mnie:lol: ) Bateria w aparaciku mi siadła i nie mogę zdjęć do komputera wrzucić, pewnie jutro dopiero kupię. I będzie widać jaka jest mizerniutka.
  24. Jakież te kobiety mało subtelne:angryy: - od razu tłuścioch, tłuścioszek - puszysta po prostu leciutko - tak się teraz chyba mówi:eviltong: Rzadziej odwiedzałam teraz Gajkę - problemy z samochodem - ale jeszcze chodzi w fartuszku - w poniedziałek pójdzie na zdjęcie szwów. Schudła i zmizerniała trochę, ale mam nadzieję, że będzie dobrze i nie będzie dalszych komplikacji. Jakoś sobie dopiero teraz uświadomiłam, że prosię jestem ostatnie i nie podziękowałam nawet Kluseczce za namiary na Gaję - co niniejszym czynię:loveu: Postaram się wziąć przy najbliższej wizycie aparat i wkleić nowe zdjęcia Gai w wersji light - żeby już nie było, że tłuścioch. A tak w ogóle, zaczyna się już czuć PANIĄ na włościach i powolutku przyzwyczaja się do roli "psa obronnego".
×
×
  • Create New...