Cześć,
Zarejestrowałem się tutaj żeby zasięgnąć porad osób które walczą z tą chorobą.
Guti (cocker spaniel) został znaleziony i zaadaptowany przez nas 11 lat temu w wieku bliżej nie określonym (3 do 5). Od kilku lat cyklicznie leczymy go na ucho (częste zapalenia bakteryjne). Po którymś razie lekarz zalecił czyszczenie ucha pod narkozą. Po tym zabiegu pojawiły mu się problemy neurologiczne (raz miał atak po którym miał problem z utrzymaniem równowagi, jedna strona jakby wysiadła, miał oczopląs). Po tym zdarzeniu już nie był taki aktywny, pewny w ruchach, regularnie miał miko drgawki, pojedyncze wstrząsy. W styczniu obudziła nas atak padaczki, trwał ze 2 minuty w trakcie którego pies się zsiusiał. Lekarz nie wdrożył żadnego leczenia, zasugerował czekać aż pojawią się kolejne.
W zeszły wtorek ( 2 marzec) poddany został zabiegowi usunięcia guza z ucha (w styczniu miał już jeden zabieg ale guz się odnowił). Po zabiegu w momencie odbierania go z kliniki dostał ataku, po powrocie do domu kolejnego, następnego dnia jeszcze 2 i jedziemy do weta. Zrobiona została morfologia, biochemia wykluczono kwestie związane z wątrobą. Zrobiono rtg płuc - żadnych zmian które mogłyby się wziąć z ewentualnego guza w mózgu. Dostał phenoleptil i od czwartku stosujemy leczenie. W niedzielę dostał jeszcze 2 ataki i wczoraj rano kolejne 2. Wszystkie te ataki były małe, trwały z 10 sekund (siusiu lub kupka przy okazji). Martwi mnie szybki oddech, szybkie bicie serca. Dostał na to jakieś leki bo po osłuchaniu serce bije zbyt szybko i ma konkretne szmery.
Od samego początku leczenia pies tylko leży, jeszcze przez pierwsze 2 dni sam wychodził żeby się poobijać od ścian. Picie i jedzenie spożywał po przyniesieniu do łóżka. Widać po nim że kompletnie nie wie co się dzieje bo suchą karmę chce lizać jakby pił wodę. Od wczoraj nie chce jeść ani pić. Jak długo w Waszym przypadku trwało zaadaptowanie się do leków? Kiedy powinniśmy się zacząć martwić jego kondycją i interweniować?
Z góry dzięki za odpowiedzi.