Jump to content
Dogomania

wenusia1

Members
  • Posts

    16
  • Joined

  • Last visited

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.schronisko.prv.pl

Converted

  • Location
    Tarnowskie Góry

wenusia1's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Szukamy domu dla Neo - czarnego mixa belga. Psiak przebywa w Azylu "Cichy Kąt" w Tarnowskich Górach. Opis i smutna historia Neo: Neo to dość duży, drobny, czarny psiak w typie owczarka belgijskiego. Urodził się około 2006 roku, w schronisku przebywa od 24 października 2009 roku. Neo, wraz z czwórką innych psów został odebrany z domu, w którym toczyły się regularne walki psów. Wiele osób o nich wiedziało, wszyscy jednak bali się zareagować. Tymczasem właśnie tam, obok tzw. psów - agresorów egzystowały także psy – worki treningowe, czyli te czworonogi, na których ćwiczono i których los nikogo nie obchodził. Zginął jeden, zaraz „przygarnięto” następnego. Nie było z nich pieniędzy, więc nie było sensu o nie dbać. Właśnie takimi psami była odebrana piątka. Neo, jako jeden z nielicznych i tak miał wiele szczęścia – w chwili odebrania nie posiadał praktycznie żadnych ran. Stan pozostałych psów pozostawiał wiele do życzenia – była tam owczarkowata suczka z dużą raną na łapie, był pies z koszmarnie pogryzionym uchem, był w końcu owczarek niemiecki bez skóry na połowie pyska....Większość psów po kilku dniach trafiła do domów tymczasowych. Niestety – okazało się, że akurat Neo jest tak przerażony, że chowa się, gdy tylko widzi ludzi i nie pozwala do siebie podejść. W miejskim schronisku nie miał szans, obawiano się czy nie będzie musiał zostać uśpiony. Ponieważ sytuacja była na prawdę dramatyczna zadeklarowaliśmy naszą pomoc. 24 października Neo trafił ostatecznie do „Cichego Kąta”. Pierwsze dni psiak spędził schowany za budą, wycofany, nie pokazujący się światu i ludziom. Z każdym dniem jednak nasz podopieczny nabiera odwagi i pewności siebie – daleka jeszcze droga do tego, by traktował ludzi jak przyjaciół, którzy nie skrzywdzą, lecz pogłaszczą i zabiorą na spacer, ale wierzymy, że przy dużej dawce cierpliwości i spokoju Neo w końcu nam zaufa. Po fatalnych doświadczeniach jakie ma psiak z pewnością potrzebuje on ciepłego, kochającego, bardzo dobrego domu. Wierzymy, że znajdzie on Swojego Człowieka, którego pokocha już do końca swego życia. Neo jest zaszczepiony i wykastrowany. Neo bardzo lubi ionne psy i przy nich otwiera się. Jest bardzo inteligrntym psem i gdyby tylko dano mu pracować to właśnie poprzez szkolenie i pracę zaufałby swojemu przewodnikowi. Link do zdjęc Neo: [url]http://www.schroniskodlazwierzat.com.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=35&catid=453[/url]. Telefon kontaktowy: 600 634 303. Strona Azylu: [url]www.schroniskodlazwierzat.com.pl[/url]
  2. Witam,

    czy oferta dotycząca książek do sprzedazy (m.in. Marley i ja) jest nadal aktualna?Jakie ksiązki Pani posiada i w jakich cenach?

  3. Czy niektóre osoby na wątku nie szaleją za bardzo? Słuchajcie, jak można zaproponować zakład o to, który psiak będzie pierwszy oswojony? Wiem, że był to żart..ale może jednak nie do końca? Za miesiąc będzie licytacja " a Właduś potrafi to a Czaruś tylko to"!!!! Jak można w ogóle porównać Władymira, Czarka, Wierę i Wasyla? Jedna rzecz jest wspólna - lęk. I w zasadzie nic więcej.Każdy z nich jet inny i każdy reaguje inaczej na dana sytuację. Spróbuj zabrać na ręce Władka (zastygnie ze strachu) i Czarka (po krótkiej fazie grożenia prawdopodobnie przystąpi do ataku - oczywiście nadal mówimy o agresji lękowej, żeby nie zrażać osób, które nie znając psów czytają te kłótnie). Więc oswajanie każdego z nich będzie zupełnie inne i będzie miało niekiedy różne cele pośrednie. Dobrze, że dogo nie działało przed dłuższy czas - dzieki temu dopiero dzis pożałowałam swojej decyzji o napisaniu w kalendarzu notki z prośbą o oswajanie psiaków! O jedną rzecz proszę - w każdym wypadku naszym celem jest "oswojenie" psa na tyle, by mógł znaleźc dom. I nawet jeśli tego psa oswoi jedna osoba a innego druga - nic to nie da. Co z tego, że Władek nie będzie sie bał np. sanel, jeśli wejdzie do niego ktokolwiek inny i reakcja będzie taka sama jak przedtem. A dom prawdopodobnie znajdzie u obcej dla siebie osoby (oczywiście będziemy prosić o wcześniejsze odwiedziny, ale to nie zawsze jest mozliwe). Dlatego prosze - im więcej osób pozna psiak, im więcej ludzi poświęci mu choć chwilę czasu (naprawdę!), tym bardziej zwiększamy jego szanse. I wtedy, nawet, gdy przyjdzie obca osoba psiak nie schowa się do budy tylko powolutku, ale do niej także spróbuje podejść. I w tym wypadku nie ma znaczenia jaką metodą pracujemy (swoją drogą o jakich Wy metodach mówicie - nie mówimy o szkoleniu psa lecz o zwykłym oswojeniu w kontaktach z ludźmi!! Tu nie trzeba wielkiej teorii). W związku z tym moja prośba - każdy, kto jest w Ck niech poświęci chwilę i Władkowi i Czarkowi (i nie mówi, że to jego lub nie jego pies) i myśle, że dzięki temu szybko osiągniemy jakis wynik. Swoją droga wielki ukłon w stronę "tygodniowych" dziewczyn - wczoraj udało mi się zobaczyć Neo w pełnej okazałości. Stałam przy jego kojcu a on, w bardzo niepenej jeszcze pozie, ale stał! A w ubiegłą niedzielę nie było o tym mowy! SUUPERRR! I chcę podkreślić jeszcze jedną rzecz - to, że wiekszy nacisk kładziemy teraz na "oswojenie" naszych dzikusów nie znaczy, że wczesniej zupełnie je olewaliśmy. Kilka lat temu Ruska Banda nigdy nie wychodziła z kojca, bo wszyscy bali sie, że uciekną, Czarek chował się w budach i nie było go widać... Więc ta praca była i jest cały czas,oczywiście na tyle, na ile pozwalały codzienne obowiązki, których przy 60 psów oczywiście było więcej niż przy obecnej 28 (bo tyle mamy psów na ten moment) :) FINTO - morał: wszyscy proszę codziennie trochę wygłaskać Czarka i Władka, a dysponujący większa ilością czasu spróbować nauczyć ich, że smycz nie gryzie.
  4. Kto pokocha Dogiego?To taki piękny, pocieszny psiak...jest juz prawie 2.5 roku z Azylu... ile jeszcze będzie musiał?:(
  5. Niestety Pani nie przyjechała ani sama, ani ze swoim psiakiem. Nie przyjechali tez ludzie, którzy kilka tygodni temu byli dośc mocno zainteresowani naszym Koankiem. Pokazujemy go wszystkim, którym się da, ale ciągle nic..a to taki piękny, mądry pies. Uwielbia dzieci, lubi chodzić na smyczy, lubi inne psy, jest grzeczny i usłuchany. Co z tego, że ma chorą truzstkę - czy podawanie tabletki, która zresztą bez problemu zjada z jedzeniem nawet okiem nie mrugnąc jest takim problemem?:( To taki kochany psiak..może teraz na wiosnę, kiedy więcej ludzi przychodzi do Azylu w poszukiwaniu przyjaciela, Koan wreszcie się doczeka? W Azylu spędził już ponad 4 lata.. A czy coś wiadomo z ta Panią?Straciła zainteresowanie, czy może nie ma jeszcze przygotowanego kojca?Są jakieś sznase?
  6. sleepingbyday i jak sikanie? Zośka nadal nie demoluje?Kurcze jestesmy strasznie zaskoczeni (mile oczywiście)- przecież przez telefon to bardzo, bardzo Cię ostrzegaliśmy przed Zośki zdolnościami w tej dziedzinie...a tu taka niespodzianka :) Ostatnio tak siedzieliśmy z Krzyśkiem i zastanawialismy się nad pczyczyną problemów Zośki. Wpadała nam do głowy pewna myśl, może warto by spróbować w tym kierunku. Jakiś czas temu do schroniska trafiła dobermanka Vega. Szybciutko znalazła domek u bardzo fajnej osoby. Okazało się, że ma problemy z sikaniem i popuszczała mocz. Po konsultacjach wterynaryjnych wyszło na jaw, że przyczyną takiego problemu jest sterylizacja. Tzn. czasem po tym własnie zabiegu (rzadko bo rzadko ale bywa) suczki mają problemy z nietrzymaniem moczu. Vega dostaje teraz specjalne tableki (niestety nie powiem jakie, bo nie pamiętam, może San będzie coś więcej wiedziała) i popuszczanie moczu ustało. Może to Ci coś ułatwi?Trzymamy mocno kciuki... No i dziekujemy za zwrot kontenerka oraz fajne zabawki i smakołyki (część dostała się w spadku Jackemu, za to, że tak dzielnie wytrzymywał z Zochą w jednym kojcu przez pół roku :D). Wszystko bardzo przyda się naszym psiakom.
  7. Promujemy Maksa jako stróża, ponieważ dużo osób, poza przyjacielem, szuka także psa, przy którym i oni i ich dom będzie bezpieczny. A Maks jak najbardziej spełnia te warunki. Szukając domu dla dużego psa często jest to istotne kryterium. Zapewniam Cię Witku, że Maks nie trafi na łańcuch ani do bezsensownego siedzenia przy budzie - żaden z naszych psów nie został nigdy ani przeze mnie, ani przez Krzyśka wydany na łacuch - zapewnienie psu godziwych warunków jest podstawowym warunkiem adopcji. Aby móc zaadoptowac psa trzeba albo pozwolić mu zamieszkać w domu albo zapewnić mu odpowiednich wymiarów kojec. I to skrupulatnie sprawdzamy. Liczę się z tym, że, jesli tylko znajdzie się odpowiednia osoba, być może wydamy go i do kojca (w większości jest tak, że pies cały dzień biega, tylko na noc jest w nim zamykany), choć oczywiście idealnie byłoby gdyby zamieszkał z rodziną w domu - to fajny, rodzinny psiak, więc na pewno byłby zachwycony. Narazie tłumów na niego nie ma, więc możemy sobie pomarzyć... Dla każdego z naszych 56 psiaków szukamy jak najlepszego i jak najbardziej zgodnego z jego potrzebami domu. Niestety - czasem trwa to całe lata :( Mam nadzieję, że Maks nie będzie musiał tak długo czekać...zresztą chiałabym, żeby żaden z naszych czworonogów nie musiał spędzać życia w schronisku.. ale to musiałby być chyba jakiś wielki, wielki cud. Moge obiecać tylko, że Maks na pewno nie trafi gdzieś, gdzie będzie nieszczęśliwy..nie wiem tylko ile to szukanie potrwa.... Aha - no i gratuluję małej pociechy - zawsze psiak wnosi do domu duzo radości..niezależnie czy rasowy czy też nie ;)
  8. Pobyt w domu tymczasowym na pewno pozwolił nam na poczynienie pewnych obserwacji. Jednak kłopoty, które wyniknęły na pewno nie przekreślają szans Maksa na realną adopcję a, moim zdaniem, mogą ją zwiększać. To, że Maks wrócił nie jest ani winą Witką (który jest na prawde super człowiekiem i widziałam, że mocno przywiązął się do Maksa - sprawa jego oddania nie została podjeta od tak sobie, bo pies zaczął coś tam kombinować - była to przemyślana i na pewno niełatwa dacyzja) ani winą Maksa. Po prostu warunki lokalowe w głównej mierze sposodowały taki a nie inny obrót sprawy. To, że Maks zaczął bronić swojego terytorium świadczy o dużym potencjale psiaka, który można byłoby wykorzystać np. znajdując mu dom, gdzie będzie pełnim rolę stróża - w tym momencie staje się to jego wielkim atutem. Na pewno wymaga kontroli i pokaznia mu, że to nie on, a jego opiekun, jest najwyższą osobą w hierachii domowego stada. Ale też nie jest to jakaś mega kosmiczna rzecz, bo wielu ludzi na pewno sobie z tym poradzi :) W ostatecznym rozrachunku o Maksie mozna napisać, że: - potrafi zachować się w mieszkaniu, nie brudzi, zostaje sam w domu nie robiąc przy tym wielkiej demolki - jest opiekuńczy w stosunku do właściciela - silnie broni swojego terytorum - spuszczony ze smyczy słucha i przychodzi na zawołanie - szybko się uczy, zna podstawowe komendy, jest podatny na tresurę (opisana wczesniej przekuponość - za jedzenie zrobie wszystko..moim zdaniem to zaleta, bo dzieki temu można wyeliminowac pewne niechciane zachowania) - broni swojego opiekuna, więc mieszkanie z nim daje poczucie bezpieczeństwa - pozwala sobie odebrac zabawke i jedzenie (oczywiście z trudem - ale raczej z powodu uporu a nie z powodu agresji - z tego co wiem nie zdarzyło mu się zawarczec przy próbach odebrania mu czegokolwiek do jedzenia) co dla nas jest w tym momencie wielką, wielką zaletą i ulgą, bo w sumie tego bardzo sie baliśmy... - jest łagodny w stosunku do inych mniejszych psów oraz duzych suk ( nie lubi tylko duzych samców) Rezczy, które muszą być wziete pod uwagę przy jego ewentualnej adopcji to: - Maks jest pem pewnym siebie u którego trzeba zdobyć autorytet..najlepiej gdyby jego przyszły opiekun miał doświadczenie z większymi psami. Jeśli raz komuś się podporządkuje wtedy nie bezie kombinował z takimi raeczami jak wschodzenie na łóżko itp... - Maks przez cały czas próbuje i sprawdza na co może sobie powolić - nawet jednokrotne przyzwolenie na dana rzecz sprawi, że będzie powtarzała ją zawsze i raczej cięzko będzie go od tego odwieść (cacha wszystkich psów - niestety problem polega na tym, ze u Maksa może to doprowadzic do nizebyt dobrych skutków) - nie lubi obcych, ma różne schizy jesli chodzi o nieznane mu osoby, dlatego lepiej unikać bezpośredniej konfrontacji - najpiej czyłby sie w domku, ale mzoe tez zamieszkac w mieszkaniu..raczej wolelibysmy, zeby mieszkał w domu, nie w kojcu na dworze. Nic więcej nioe przychodiz mi do głowy, w sumie potórzyłam posty już wczesniej napisane...ale mam nadzije, ze dzieki dużej ilości informacji jakie na teraz posaidamy o Maksie ( a jest to chyba w tym momencie jeden z nielicznych psów o którego zachowuaniu jestesmy w stanie tyle powiedzieć) uda mu sie znaleźć odpowiedni dom. Wielkim nieszczęściem byłoby, gdyby musiał spędzić kolejne póltora roku w schornisku...wszyscy włozyli w niego już tyle pracy, że nie możemy tego zmarnować. Bardzo prosimy wszystkich zainteresowanych jego losem o rozglądanie się za fajnym domkiem...zawsze kilka osób to nie to samo co jedna, moze akurat sie uda. Jakos tak wierze w to, ze Maks nie pobedzie u nas długo...musi byc dobrze. Jeszcze raz dzieki Witek, że próbowałes, ze daleś Maskowi choć na chwile dom, którego już długo nie miał i opiekę na która od dawna zasłużył. Przez te kilka tygodni miał się tak dobrze...a to już bardzo, bardzo wiele dla schroniskowego psiaka :)
  9. Własnie tu weszłam po tygodniowej nieobecności i cóż słyszę..Maksiu takie cuda robi :) On Cię już chyba Witek pokochał na śmierć i życie..a jeszcze bardziej pewnieTwój dom jesli wyraził chęć pozostania w nim samemu :) Maks w czasie 2 tygodni zrobił większe postępy niż Bandor w czasie prawie 3 - letniego pobytu u mnie :D Wygląda na to, że trochę za bardzo "straszyliśmy" Maksem ludzi...tymczasem on okazał się grzecznym, fajnym psem. Chociaż póki co lepiej nie zapeszać... Zdjęcia z weekendowego spaceru są super - wygląda na to, że Maks kocha wodę więc podczas upałów będziesz miał towarzysza do pływania :) Podziwiam Twoją odwagę jesli chodzi o spuszczenie Maksa za smyczy - ja do dziś mam wielkiego stresa przed puszczeniem Bandora - ale on też zupełnie nie słucha, więc sytuacja jest trochę inna.. A jak zachowuje się Maks wobec gości wchodzących do mieszkania? Dał już o sobie znać instynkt terytorialny?;) 3mam za Was kciuki i czekamy na relacje ;) (sprawdził się proroctwa co do codziennego psiania relacji na dogomani i na stronie - cięzkie zycie opiekuna takiego sławnego psa jak Maks :D) Pozdrawiam Ania
  10. To prawda, Maksiu odwiedził moje mieszkanie wKatowicach...gdyby nie to, że mieszkam tam tylko w czasie tygodnia najchętniejsama bym go wzięła na tymczas...w sumie to on jest chyba grzeczniejszy odmojego Bandora, któremu dziwne rzeczy przychodzą do główki czasem. Zachowywałsię super - bardzo grzeczny, nie szalał, nie próbował niczego obsikać.Początkowo chciał władować się na łóżko, ale po słowach " nie wolno"zaniechał prób. Przez cały czas chodził albo za Krzyśkiem albo za mną, żeby go głaskać...jest strasznie niedotulony.. taka wielka przylepa z niego. Znalazłsobie fajną zabawę – właził pod łóżko i wciskał coraz głębiej mojego kapcia –przynajmniej po jego wyjściu miałam co robić – tez musiałam fajnie wyglądaćczołgając się pod łóżkiem;) Ogólnie – czuł się bardzo dobrze i widać było, żekiedyś mieszkał w mieszkaniu i nawet lepiej by się w nim czuł niż w jakimśdomku. Nie jest absolutnie psem do kojca – potrzebuje dużo kontaktu zczłowiekiem. Ogólnie mam trochę schiza na Maksia już od samego początku jegopobytu w Ck więc jego los bardzo mi leży na sercu.. i jestem nim zachwycona.. takbardzo się zmienił od tego półtora roku od kiedy jest u nas [FONT=Wingdings]J[/FONT] Na szkoleniu też spisywał się super – właściwie tylko podkoniec trochę pomarudził, ale tak dzielnie wykonywał wszystkie siady, warowaniai chodzenia przy nodze... jest bardzo tolerancyjny w stosunku do innych psów...kto by pomyślał [FONT=Wingdings]J[/FONT] Strasznie przykro zrobiło mi się jedynie gdy Krzysiekzadzwonił, że po pobycie w mieszkaniu Maks nie chciał wejść do kojca i straszniepiszczał...chyba wzbudziliśmy w nim nadzieję na nowy dom.. a później okazałosię, że nic z tego...mam jednak nadzieję, że będzie dobrze i ktoś zakocha się wnaszym Maksiu tak jak my wszyscy się w nim zakochaliśmy [FONT=Wingdings]J[/FONT] On bardzo, bardzopotrzebuje miłości i fajnego pana...
  11. Kasie - bardzo prosimy o kontakt, możemy zabrać jakieś biedy...czy ktos ma kontakt do Kasie?Bo neiw iem czy uda sie jezszce dzis prze dogo to załatwic, a juz jutro jedziemy...
  12. [quote name='BeataA']A jestescie w kontakcie z dziewczynami z Wrocławia, czy potzrebujecie namiary - mogę wysłać na pm. Czy mogę wstawić ofertę na transportu na wątek transportowy?[/quote] Mamy kontakt z dziuba - więc wszystko będzie dograne. Ale dziekuję za chęci. Zaraz wystawiam oferte na wątku transportowym ...Moze ktos jeszcze zlituje sie nad ligockimi biedami?
  13. Witam, jestem wolontariuszką Azylu "Cichy Kąt". Jesli tylko nie pojawią sie jakieś przeszkody, związane z obecnym zamieszaniem w Liocie, jutro jedziemy z Tarnowskich Gór do Ligoty po jakąś biedę. Przynajmniej w taki sposób możemy pomóc...wprawdzie psiaka zabierzemy z jednego schroniska do drugiego...ale u nas przynajmniej będzie miał jedzenie, sterylizację i leczenie..i jak najszybciej potaramy sie znaleźć mu domek. Pomoglismy Starachowicom, obok takiej tragedii też nie możemy być obojętni. Czy ktos potrzebuje transportu trasą Tarnowskie Góry - Katowice - Opole - Oleśnica? Możemy wziąśc do samochodu więcej psiaków.
  14. Jesli chodzi o pytanie - odpowiadam - moj pies był na smyczy, nigdy nie puszczam go samopas, chyba, że na ogrodzonym terenie. Dziękuję za przekopiowanie przepisów obowiązujących w Tarnowskich Górach. Wg tego facet złałam 2 prawa: [COLOR=#ff0000]Osoby utrzymujące psy zobowiązane są do zachowania środków ostrożności gwarantujących bezpieczeństwo otoczeniu, a w szczególności do: [/COLOR] [COLOR=#ff0000]2) nie pozostawiania psa bez dozoru w miejscu publicznym, 3) nie doprowadzania psa do stanu agresywności przez szczucie, drażnienie,[/COLOR][COLOR=red]płoszenie.[/COLOR] Niestety, teoretycznie ja też złamałam prawo, bo moj pies nie miał kagańca . Dodam jeszcze, że było to już drugie pogryzienie mojego psiaka przez tegoż własnie boksera - wczesniej, przed około rokiem pies wyrwał się właścicielce i rzucił się na mnie i psa - wtedy moj pies miał kaganiec - w związku z tym pozbawiony był szans obrony (m.in. dlatego do dziś go nie nosi i nie będzie nosił). Czy ktoś oreintuje się jak sytuacja, która opisałam (oraz postępowanie w sądzie grodzkim) wygląda wg prawa?
  15. Wczoraj rano wracając z moim psem ze spaceru przeszłam obok, stojącej na spółdzielczym (należacym do osiedla) parkingu przyczepy campingowej. Nagle zza przyczepy wyskoczył bokser (którego nie było widać, bo leżał) i rzucił się na mojego psiaka. Przewrócił go, rozgryzł mu język i zranił łapę. Bokser był przywiązany na dośc długim sznurku, bez kagańca, nikogo przy nim nie było. Właściciel wychylił się z okna na ostatim pietrze pobliskiego bloku. Kiedy zapytałam czy to jego pies - odpowiedział, że mam się stąd wynosić, nie przechodzę tędy pierwszy raz i powinnam dobrze wiedzieć, że pies czasami tam siedzi - jak nie wiem to moj problem. Odporowadziłam mojego psa do domu i wróciłam się - wezwałam policję. Przy psie nadal nikogo nie było, właściciel wogóle się nim nie zainteresował. Czekałam około pól godizny (pies nadal sam), gdy poinformowałam własciciela o zawiadominiu policji zszedł łaskawie na dól, zaczął mi wygrażac, szczuć psem itp. Gdy przyjechała policja...dowiedziałam się, ze tak włascicwie pies był odpowiednio zabezpieczony (brak opieki i kagańca!), poniewaz przebywa na lince. Po dłuższy konsultacjach policjant dał 200zł mandatu (za niezachowanie odpowiednich środków ostrozności )- własciciel agresora nie przyjął mandatu, sprawa zostanie więc skierowana do sądu grodzkiego. Wydarzenie miało miejsce w Tarnowskich Górach. Niestety - moj pies w momencie wypadku także nie miał kagańca(po cihu ciesze sie z tego, bo inaczej nie miałby szans z starciu). Czy moglibyście odpowiesziec mi na kilka pytań, które w związku z ta sprawa mnie nurtują? - Czy, jażeli pies pozostaje sam (przywiązany, ale bez opieki) na terenie, gdzie biagaja inne psy, bawia sie dzieci faktycznie jest odpowiednio zabezpieczony?Pies był tersowany do agresji, z wielką zażartością bronił swojego terenu, ale gdyby podeszło do niego jakieś dziecko?tez by pogryzł..i byłaby tragedia... -Czy, jeżeli sprawa została skierowana do sądu grodzkiego, będae musiała występowac jako świadek, bądź oskarzyciel?Czy jest to już wyłącznie sprawa między policją a właścicielem psa? - Czy ja także mogę być ukarana za brak kagańca dla mojego psiaka? Wiem, że pewnie takich tematów przewijało się tu sporo..ale poczułam sie ogromnie zawiedzona i sflustrowana tym, że prawo w praktyce broni winnego, nie poszkodowanego...psa do pilnowania facet mógłby sobie trzymac na ogrodzonym podwórku, na prywatnej posesji, ale chyba nie na opsiedlowym parkingu..czy mam rację?
×
×
  • Create New...