Jump to content
Dogomania

Tromusheck

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Tromusheck

  1. ..bry wieczór :-) Dodam tylko, że adopcja Zulki to jedna z najfajniejszych rzeczy jakie mi się w życiu przydarzyły - ten pies uczy wszystkiego: radości, ufności, cierpliwości, miłości itd. itp... kfffarantanna kfffarantanną ale tak to wygląda po spacerze:
  2. Z dzisiejszego spaceru. Pieski puszczone luzem uwielbiają biegać po śniegu, no prawie luzem bo Zula jest na wszelki wypadek na dłuuuugiej lince treningowej :-)
  3. Dziękujemy za życzenia i wszystkim życzymy wszystkiego dobrego poświątecznie i w Nowym Roku :-) Zula ciągle robi postępy, w dzień, gdy tylko ktoś tylko położy się na małą drzemkę kładzie się obok i śpi ze swoim człowiekiem, w nocy kładzie się tylko na chwilę a później śpi obok łóżka - chyba jej za ciasno - dwa człowieki i trzy psy w jednym łóżku to chyba dla niej jeszcze trochę za dużo ;-) Znanych gości wita już w drzwiach a później wskakuje - prawie lub w niektórych przypadka dosłownie - na kolana i domaga się pieszczot. W łóżku lubi się bawić, zaczepia łapami, nieśmiało chwyta zębami, pokazuje brzuszek do pieszczot. Na spacerach bawi się z psami, do ludzi nadal zachowuje rezerwę ale gdy kogoś już zna albo nieznajomy ma "właściwe" podejście - tzn. np. przykucnie i spokojnie poczeka to się przywita i pozwoli pogłaskać. Bardzo lubi śnieg i zabawy na nim. Sylwestrowe hałasy, jak zresztą wszystkie nasze psy, ignoruje. Potrafi bronić "swojego", ostatni gdy dostała smakołyk - znaczy się parówkę :-) - położyła się z nim na kanapie, a gdy Perła chciała podejść i się nim "zainteresować" położyła uszy do tyłu, zęby "do przodu" i wydała tak niskie gardłowe warczenie, że ostatnie takie słyszałem lata temu u naszej Elzy - doga niemieckiego ;-) Ma swój ulubiony fotel i kanapę ale i tak najszczęśliwsza jest na łóżku w sypialni :-) Domowników wyczuwa lub zauważa zawsze pierwsza z całej trójki i wesoło wita. Właściwie poza pewną nieśmiałością a może raczej rezerwą (w niektórych sytuacjach większą a w innych prawie zupełnie zanikającą) do ludzi to już normalny, zwykły "burek" :-))) no dobrze 100% ideału i jeszcze nie ma ;-) bo nadal obawia się gwałtownych ruchów (co ciekawe nie krzyków) ale to już nie panika tylko takie odsuwanie się na bezpieczny dystans. Czyli jest bardzo dobrze a wszystko wskazuje (jest ciągły progres) , że będzie jeszcze lepiej! PS. Tego posta piszę z drugiego konta bo na tamto coś się nie umiem zalogować ale to ja jestem :-))) jak tamto znów ogarnę to wrócę w normalnej wersji ;-)
  4. Kilka lat temu na skórze mojej starszej już, obecnie 12 letniej, suczki shih tzu pojawiły się miękkie narośle. Pierwsza prawdopodobnie przeszłaby niezauważona, gdy kilka lat temu piesek miał jeszcze długą sierść a zmiana była w pachwinie przedniej łapki, trudna do zauważenia nawet podczas pielęgnacji. Niestety pies zaczął ją drapać i tak rozdrapał, że wdało się zakażenie i konieczna była interwencja chirurgiczna i antybiotykoterapia. Wtedy właśnie weterynarz określił te zmiany jako prawdopodobnie niegroźne ale zaznaczywszy, że lepiej tego nie ruszać, doradził też aby obcinać psa bardzo krótko, prawie że golić aby mieć kontrole nad tym co na skórze wyrasta. Od tego czasu pojawiły się dwie takie miękkie narośle, mają one ok. 10 mm i wyglądają jak... kleszcz - spacerując z pieskiem często zaczepiają mnie z przerażeniem ludzie informując o tym, że "pański pies ma ogromnego kleszcza" ;-) Ale do rzeczy, ostatnio jedna z tych narośli odpadła (nie było żadnego krwawienia) pozostawiając taki mały, ok. 2 mm suchy "krater" - lekko twardawe koliste wgłębienie w kolorze czarnym, tu niestety nie mam zdjęcia. Po kilka dniach, głaskając psa zauważyłem, że "krater" się odrobinę przesuwa pod palcami, jakby był luźny w skórze. Lekkie poruszenie palcami i z psa wyciągnąłem tą niewielką zewnętrzną pozostałość po narośli wraz z czymś jakby korzeniem - ma to ok 8-10 mm. Wyszło całkiem łatwo, pieseł nawet nie zauważył :-) Obecnie suczka ma jeszcze dwie takie większe narośle i kilka mniejszych. Co prawda weterynarz uspokajał, że to nic takiego i żeby nie ruszać a tylko pilnować aby pies nie ich rozdrapywał i w ten sposób nie zakaził ale męczy mnie co to może być, może ktoś się z czymś takim spotkał, a może trzeba... weterynarza zmienić? Zdjęcia jednej z obecnych narośli (na grzbiecie) i wyciągniętych pozostałości z "korzeniem".
×
×
  • Create New...