Jump to content
Dogomania

Ayu

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Ayu's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

3

Reputation

  1. Zawsze można udostępnić taki post chociażby na facebooku :) Zawsze to większa szansa dla psiaka. A temat na pewno nie zaszkodzi. Nigdy nic nie wiadomo.
  2. Tak, ja tez się dorzucam do zdania, byś się uspokoiła :) To nie koniec świata, psinka z tego wyjdzie. Trzeba być tylko konsekwentnym :) Odpowiednia dieta, żadnego domowego jedzenia, żadnych szyneczek, czy kotlecików pod stołem, ograniczamy tłuszcze i węglowodany.. Trzustka się odratuje (zacznie funkcjonować w miarę normalnie), co za tym idzie reszta narządów i cały organizm tez poczuje ulgę :) Więc ściskam mocno, przesyłam mentalne wsparcie i będzie dobrze :)
  3. Podczas podawania enzymów trawiennych warto wprowadzać je powoli, by nie zaburzyły równowagi jelitowej i organizm się nie uzależnił. Uzależnienie takimi enzymami przeważnie pojawia się w postaci tego, że organizm sam przestaje produkować konkretne enzymy. Zaburzenie jelit objawia się w zaburzeniu flory bakteryjnej, dlatego do diety warto wprowadzić probiotyk. Oczywiście nie jakiś ludzki, musi być typowo psi ze względu na inne ph. Na rynku jest masa probiotyków, można je zamówić u weterynarza lub przez internet. Ja osobiście stosuje i polecam Flore Balance od Vet-food lub Bioprotect Vetexpert. Dobrze napisałaś, że zbyt duża ilość enzymów może doprowadzić do biegunki, jest to własnie o co napisałam- zaburzenie flory bakteryjnej. Enzymy, jak każde suplementy należy wprowadzać powoli, najlepiej zaczynać od połowy zalecanej dawki. Skąd wiedzieć, że suplementujemy wszystko dobrze? Po kupie :) Kupa prawdę Ci powie, kupa to wyznacznik tego, co dzieje się w organizmie :) Jeżeli kupka jest miękka, w formie plasteliny- jest wszystko ok. Jeśli zaczyna być za twarda lub zbyt miękka, albo dochodzi do biegunek, jest zbyt czarna, pojawia się w niej krew to znaczy że coś jest nie tak. Dodatkowo każdy pies powinien mieć regularnie przeprowadzane podstawowe badania (krew lub mocz). Przynajmniej co 3-4 miesiące, zwłaszcza jak jego stan zdrowia musi być stale pod kontrolą. Ja osobiście nigdy takich enzymów nie stosowałam. Wolałam tańsza wersje- zmianę diety niż wciskanie w psa enzymów. No i tez wiedza chemiczna i biologiczna, ale to swoją drogą... A pod opieka miałam masę trzustkowców, watrobowców etc. Zauważ po co podajesz ten Lynex. Dla lipazy, amylazy i proteazy. Pierwsza pomaga trawić tłuszcze- to co już napisałam wielokrotnie- ograniczamy ilość tłuszczy w diecie, organizm nie musi się męczyć z nadmierna produkcja tego enzymu. Druga- węglowodany- pozbywamy się z diety węglowodanów. Trzeci - pomaga miedzy innymi trawić białko (fruktozamina). I tutaj tez napisałam- podajemy psu gotowane. Pod wpływem temperatury w białku zachodzi denaturacja. Mówiąc prostym językiem- jest łatwiej przyswajalny, jest go mniej. Prosta rzecz- zmiana diety, a pozwala zaoszczędzić masę złotówek na weterynarzy, enzymy czy inne piguły. Dam sobie wręcz rękę uciąć, że psinę da się postawić na nogi i doprowadzić do porządku te biedne narządy :)
  4. Świetnie DOGaduje się z innymi psami :) . Zabawa, to coś co uwielbiam. Nie ważne, czy to patyk, piłeczka, czy zdobyczne, wysuszone ździebełko trawy. Jestem wiecznie wesoły i zadowolony. Nawet upały mnie nie powstrzymają. Czy naprawdę nikt nie jest w stanie dojrzeć, jak cudowny jest to psiak? :) Moje, moje, moje...! :)
  5. Może nie pamiętać twojego wyglądu, ale szybciutko pozna po zapachu :) 10 dni to nic. Na pewno przez ten czas wasza więź nie zniknie, jak i wyuczone komendy. Co do zachowań, to zależy co dokładnie masz na myśli.
  6. Niko (w fundacji nazywany Poziomkiem) jest podopiecznym Warszawskiej Fundacji Azylu pod Psim Aniołem. Został znaleziony wraz z matka i szóstką rodzeństwa w jednej z podwarszawskich wsi. Niestety, wszystkie szczeniaki dotknęła parwowiroza, tylko dwójka przeżyła w tym on i jego siostrzyczka, która już znalazła swój dom. Były zarobaczone, wystraszone, z masa problemów zdrowotnych. Prawie całe swoje dzieciństwo spędził w przychodni weterynaryjnej, walcząc o życie. W wieku 5 miesięcy trafił do domu tymczasowego i dopiero wtedy zaczął uczyć się co to znaczy być fajnym, radosnym maluszkiem, powoli zaczynał rozumieć, że ręce wyciągane w jego stronę nie tylko sprawiają ból, ale również są oznaką miłości. Kiedy byłem jeszcze małym szczeniakiem... Przez brak socjalizacji w pierwszych miesiącach życia, stresem jaki przeżyła matka w trakcie ciąży, niemiłych doświadczeniach w szczenięctwie i prawdopodobnie genetycznych predyspozycji Niko borykał się z masa problemow behawioralnych. Lęk separacyjny, obniżona samoocena, przesadne reakcje objawiające się niepohamowanym strachem, załatwianiem potrzeb fizjologicznych pod siebie, niszczenie przedmiotów. Dużo czasu zajęło mu również zrozumienie, że spacery nie są czymś złym. Był to również okres, kiedy poznawał inne pieski, uczył się bycia psem, zabaw z innymi, to czego mu wolno, a co nie przy takich interakcjach. Uwielbiam zabawy, jestem wiecznie uśmiechnięty! :) Zainteresowanie nim było niemalże zerowe. W 2016 roku była tylko jedna, Pani chętna go zaadoptować. Niestety jej profil nie pasował do Niko. Była to starsza osoba, która jasno oznajmiła, że nie będzie go spuszczać ze smyczy, wychodzić z nim na dłuższe spacery, nie zapewni mu tego, co młody, aktywny pies potrzebuje. Mówi się trudno, zagryza zęby i szuka dalej. Kolejna osoba pojawiła się na początku 2017 roku. Niestety ze względu na brak zainteresowania dzieci zrezygnowano z adopcji... Niko ewidentnie nie ma szczecią. Nie trafił się jeszcze człowiek, który pokochałby go od tak. Nie zważając na problemy i zauważając te wszystkie wspaniałe cechy, które ewidentnie ten pies posiada. Jednak pojawił się promyk nadziei. Znalazł się ktoś, kto w naszej ocenie sprawiał wrażenie świetnego, potencjalnego opiekuna. Młoda osoba, posiadająca już jednego psa ze schroniska. Nie były jej straszne jego wady, lęk separacyjny,. Niestety, nie podołała zadaniu. Niko został zwrócony tydzień po adopcji. Od tamtej pory istnieje niemalże zerowe zainteresowanie nim. Piesek rośnie, robi się coraz starszy, coraz trudniej jest zaleźć mu dom. NietoPIES :) Niko w listopadzie skończy 3 latka. Czy uda nam się kiedykolwiek znaleźć dla niego dom? Taki, który pokocha go już na zawsze, który go wesprze, który nie zostawi go ze swoimi problemami, taki, który przede wszystkim zrozumie, że Niko czasami przejawia rózne problemy behawioralne, jak np niszczenie przedmiotów? Praca z nim była długa, jednak przyniosła dużo efektów. Już nie jest tym samym psem, co kiedyś. Bardzo się zmienił w pozytywnym aspekcie. Jest bardzo wesoły, naprawdę rzadko zdarza mu się, by coś nabroił. Jest karny, słucha się na spacerach. ZALETY NIKO: - wesoły - energiczny - zdrowy - skory do zabawy - posłuszny - dogaduje się z psami, kotami i innymi zwierzetami - nie przeszkadzają mu dzieci - jest nauczony korzystać z klatki kennelowej, jeździć samochodem, czy komunikacją miejską - nie boi się weterynarza - rozdaje masę całusków WADY NIKO: - bywa, że coś zniszczy, zwłaszcza jak jest zestresowany - jest to pies, na którego nie można krzyknąć w żadnej sytuacji. Potrafi zareagować w bardzo strachliwy sposób. - Zbyt gwałtowne ruchy również wywołują u niego niekontrolowany atak paniki Niko potrzebuje spokojnego, fajnego i doświadczonego domu. Masa miłości i zrozumienie go gwarantują masę miłości i zabawy z jego strony. Piesek jest wysterylizowany, nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Wymagania co do adopcji: - Dom spokojny, w którym nie ma zbyt dużo zwierząt, zapewniający mu komfort psychiczny - Brak małych dzieci, których zachowanie mogło by spowodować u niego lęki. Niko wychowuje się z małym chłopcem, dlatego nie jest to konieczny warunek. Jeśli nowi właściciele będą odpowiedzialni i doświadczeni, istnieje oczywiście możliwość oddania go do domu, gdzie już takowe dzieci są. - Odbycie wizyty przed adopcyjnej i podpisanie umowy adopcyjnej - Miejsce zamieszkania w Warszawie lub bliskich okolicach W sprawie adopcji można kontaktować się bezpośrednio na forum lub telefonicznie: Dom tymczasowy- 513 151 279 Fundacja - 509 117 723 lub 501 258 303
  7. Rozumiem :) Oczywiście zgadzam się z tym, że karmiąc na w własną rękę można popełnić błędy. Ludzie waśnie zapominają o dostarczeniu tych składników, które są przeważnie sztucznie dodawane w karmach komercyjnych. Dlatego też napisałam, co należy jeszcze suplementowac, by zapewnić psu wszystko co potrzebuje+ suplementy, które pomogą zregenerować wątrobę, trzustkę i serce. Sama zdecydujesz, jak chcesz karmić, jednak ja naprawdę polecałabym zrezygnować z tego RC. Jeśli chcesz iść w karmy komercyjne, to tylko takie, które maja zerową niemalże ilość węglowodanów (wszystko niemalże co roślinne) i małą ilość tłuszczy. Podczas wyboru takiego sposobu karmienia chcąc nie chcąc naprawdę proponuje podawać jeszcze tauryne, l-karnityne (+ ewentualnie Q10), ostropest plamisty i kwasy omega. Uratują one trzustkę, wątrobę i serce. Edit. @bou wiem o tym doskonale, dlatego zaleciłam jeszcze, by zbadać poziom żelaza, folianow i b12 :) Bo one wiążą sie na właśnie określenie, czy pies nie ma np anemii, czy niedoborów., czy np prblemów z układem krążenia.
  8. Wszystko ci napisałam :) Witaminy uzupełniasz drożdżami i algami morskimi. Wapń, magnez, sód, potas, siarka, fosfor, jod, miedź, cynk, selen), polisacharydy, tłuszcze (wraz z niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi NNKT), witaminę C, E, K, witaminy z grupy B, prowitaminę A. W podrobach, takich jak wątroba również jest dużo witaminy A. jakie byś jeszcze chciała dawać witaminy? :) Zauważ, że algi i drożdże stanowią jeden z produktów w karmach komercyjnych. Stąd te wszystkie ewentualne witaminki i wartości odżywcze w wysuszonych na maksa puszkach i psich chrupkach :) Możesz jeszcze pokusić się o podawanie żółtka jajka. To jest dosłownie bomba witaminowa. Skąd w ogóle taka teoria? :) Jeśli od weta lub z portali internetowych, to niestety nie można im wierzyć na słowo. Podroby mają to do siebie, że uzupełniają masę składników odżywczych w diecie psa, czy kota. Jednak ich nadmiar wywołuje biegunkę, ze względu na mase wartości odżywczych dlatego ich ilość procentowa powinna być dużo, dużo mniejsza niż mięsa oraz fosfor przyswajany w taki sposób powinien być redukowany podażem wapnia. Jeśli pies będzie na samych podrobach to chcąc nie chcąc dostanie biegunki. I nie ma na to wpływu to, czy ma chora wątrobę, czy też nie. Royal Canin to najgorszy syf, jaki istnieje na rynku. Nie rób tego swojemu psu. Weterynarz nie jest dietetykiem. Tak samo, jak behawiorysta nie jest weterynarzem. Chcąc nie chcąc jest naprawdę bardzo mała ilość weterynarzy, którzy znają się na diecie psów i kotów. Dla nich o wiele prościej jest wepchnąć Royal Canin, z którego maja profity, niż chociażby logicznie pomyśleć nad ich składem i tym, czego uczyli się o na studiach. Dla mnie to jest niepojęte, by wet, który wie, jak działa układ pokarmowy u psa, który wie, że produkuje on amylazę za pomocą trzustki i bardzo często dochodzi do niedoborów tego enzymu proponował karmy, które wręcz ociekają węglowodanami. I jak ta biedna trzustka ma strawić te cale węglowodany, kiedy już ledwo co zipie, że aż pociąga za sobą resztę organów? To tak, jakby leczyć palacza, który całe życie palił papierosy bez filtra nagle proponując mu papierosy z filtrem. Edit. cPL? A nie chodziło o CRP? :) Myśle, że chodziło o CRP i dobrze, że i to chce wziąć pod uwagę. Da pełny obraz, czy jest zapalenie trzustki i na jakim poziomie.
  9. Jak nic mamy do czynienia z trzustką i wątroba. Profil trzustkowy i wątrobowy niepokojący. Sercowy w sumie również. Trzustka to nie wyrok, jeśli ktoś tak mówi, to powinien w tej chwili oddać dyplom weterynarza. Przede wszystkim przechodzisz z psem na gotowane. Żadnych karm weterynaryjnych. Ponieważ bardzo ciężko utrafić odpowiednio zbilansowana ilość tłuszczy, białek i węglowodanów w nich. Mięso tylko chude, z jak najmniejszą ilością tłuszczy, który może nam jeszcze bardziej uszkodzić trzustkę i wątrobę. Jednak nie rezygnujemy z nich wcale, sa one potrzebne psu, trzeba mieć rękę na pulsie i kontrolować ich podaż. Kurczak, wołowina, indyk, chude mięso wieprzowe. Rezygnujesz całkowicie z węglowodanów, takich jak ryż, kasza, makarony, warzywa, czy owoce. Psu podajesz mięso + podroby w ilości 80 na 20%. Jeśli podasz mi masę ciała pieska, to postaram się wyliczyć, ile czego dziennie powinien dostawać. Niestety gotowane ma to do siebie, że traci wiele wartości odżywczych, które pies by pozyskał zjadając surowe, czy nawet komercyjną karmę, dlatego musisz znacząc mu suplementować: -Drożdże browarnicze -Algi morskie (Ascophyllum nodosum) - Wapń - jest on u ciebie ciut powyżej normy, ale jest wymagany, zwłaszcza jak przechodzisz na gotowane. Możesz spokojnie dawać psu mniejsza dawkę. Do suplementacji wapnia polecam skorupki z jaj lub cytrynian wapnia. Ze względu na problemy Twojej psinki cytrynian będzie najlepszym rozwiązaniem. Jest on lepiej przyswajalny i łagodniejszy dla układu pokarmowego. To są podstawy, teraz ratujemy serce, wątrobę i trzustkę. - Tauryna- konieczna. Reguluje pracę wątroby, trzustki oraz serca. - L-karnityna - wspomaga serduszko, trzeba ją podawać z tauryna. - Omega, np olej z kryla, mączka z kryla (uwaga na dużą zawartość fluoru), olej z dzikiego łososia. Pomoze wszystkim narządom. - Ostropest plamisty - musi być świeżo zmielony, więc kupujesz nasiona i niestety musisz sama mielić. Uratuje wątrobę. Trzustka to nie wyrok. Trzeba po prostu zrozumieć, jak działa i co pomaga w jej funkcjonowaniu. Wszystko musi wrócić do normy, jednak wymaga to czasu i skrupulatności w diecie zwierzaka. Na pewno już nigdy twój psiak nie będzie mógł jeść niektórych rzeczy i mocno ograniczać tłuszcze. Niestety, ale da się z tym normalnie żyć, jeśli panuje się nad tym, co dostaje do jedzenia i suplementacji. Oczywiście mimo tego co napisałam wizyta u innego weta cie nie ominie. Trzeba przede wszystkim zrobić badania usg wątroby. Mi osobiście wygląda to po prostu na trzustkę i jej następstwa, ale nie zbadam psa przez kabel. Polecałabym zrobić jeszcze badania pod kątem ft4, by zobaczyć, czy z tarczyca wszystko w porządku, b12, foliany i przede wszystkim żelazo ponieważ zaniepokoiło mnie to, że pies ma siny język i dziąsła. (robisz to normalnie przy rozszerzonej morfologii).
  10. Przy zapaleniu trzustki i problemach z wątroba, która może być jej następstwem starasz się całkowicie zrezygnować z dużej ilości białka, tłuszczy oraz węglowodanów. Żadnych Royal Caninów, Purinów i innych świństw bo tylko pogorszysz sprawę. Mnie naprawdę dziwi, że weterynarze pakują na silę ta markę w ręce osób, które borykają się z takimi problemami u psów. Wystarczy spojrzeć na skład: ryż, białko drobiowe w proszku, tłuszcze zwierzęce, kukurydza, sproszkowane białko wieprzowe, kleik pszenny*, hydrolizowane białko zwierzęce, pulpa buraczana, składniki mineralne,jajko w proszku, olej sojowy, olej rybny, drożdże, psyllium (łupinki i nasiona), fruktooligosacharoza, hydrolizowane drożdże(źródło mannooligosacharydów), przetworzone kwiaty aksamitki (źródło luteiny). Nie dość, że jest to pasza dla kurcząt, to jeszcze nie przynosi żadnych korzyści psom, nie wspomnę o ogromnej ilości węglowodanów. Jak psy trawią węglowodany? Przy pomocy amylazy, która produkowana jest w trzustce. Co się dzieje, kiedy organizm dostaje zbyt dużo węglowodanów do spalenia? Trzustka pracuje na pełnych obrotach, poziom glukozy we krwi rośnie, powoduje to problemy z otyłością, cukrzycą, trzustka, wątroba i nerkami. Bach! Mamy zapalenie i masę następstw w innych narządach. A tego już niestety odwrócić się nie da. Są to narządy, które się same z siebie nie zregenerują. Można teraz co najwyżej zadbać, by się już nie pogarszało. Tak, jak pisali poprzednicy- polecam iść do innego weterynarza bo to co tutaj napisałaś o swojej wetce sprawia, że wręcz nóż otwiera się w kieszeni. Czy mogłabyś wkleić pełne wyniki badań? Bo niestety wszystkie czynniki w jakiś sposób się uzupełniają i warto zobaczyć, czy problem nie jest gdzie indziej. Od siebie mogę co najwyżej polecić ci zainteresowanie się dietą Barf. W Twoim przypadku był by to gotowany zamiennik, by nie obciążać dodatkowo wątroby i trzustki.
  11. Ayu

    Porcja dzienna

    Wychodzi 160g dziennie :) Nie ważne, czy po sterylizacji, czy tez nie. Zaczynasz od 2% masy ciała, w razie czego zwiększasz dawkę. To się wydaje mało, jeśli do tej pory karmiło się karma komercyjną. Ale wierz mi, że całkowicie przeważnie starcza ponieważ pozbywasz się wszystkich niepotrzebnych składników z diety, które tylko nadkładały się na dodatkowe porcję, a dostarczasz tylko to co potrzebne i co wpływa na masę i energie psa. Możesz spokojnie zacząć nawet od 240g , czyli 3% masy ciała. Jeśli będzie przesadnie chudł zwiększasz dawkę o 1%. Jeśli zacznie tyć, zmniejszasz o 1%. Jeśli wszystko jest ok, zostawiasz :) Liczy się również to, jak tój pies jest aktywny. Czy bardziej leniuchuje, czy tez nie może usiedzieć w miejscu. jak i fakt, czy ma predyspozycje do szybkiego tycia, czy też nie.
  12. Hej :) Musisz mu na chwilę obecna ograniczyć kontakt z innymi psami, do jak najbardziej minimum. Spacery w momentach, kiedy nie ma zbyt wielu spacerowiczów, chodzenie w miejsca, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi, a przede wszystkim psów. Psiak ma już rok, jak widać drastyczne odwrażliwianie poprzez fundowanie mu masy doświadczeń nie przynosi najmniejszych rezultatów, więc trzeba całkowicie cofnąć się do podstaw. Super, że psiak zna już tyle komend, będzie to bardzo pomocne :) 1. Musisz określić kiedy dochodzi do reakcji względem wyzwalacza strachu. Jednym słowem, musisz sprawdzić, kiedy pies dokładnie zaczyna szczekać, wyrywać się i piszczeć. Przeważnie następuje to po jakimś czasie od zauważenia WS i w konkretnej odległości od niego. Musisz wyczuć ten moment, określić odległość, pomoże ci to w dalszym treningu. Bacznie obserwujesz psa i otoczenie, kiedy tylko na horyzoncie pojawia się inny pies, a twój już go zauważył, lecz jeszcze nie zaczął szczekać i się wyrywać wtedy robisz w tył zwrot lub ogólnie oddalasz się. Możesz do tego użyć jakiejś komendy np "idziemy". Tym sposobem nie narażamy psa na bliskie spotkanie z wyzwalaczem strachu i nie dopuszczamy do pojawienia się niepożądanych zachowań. Nie ważne, czy piesek jest fajny, skory do zabawy, mały. Twój ewidentnie nie czuje się komfortowo, nawet jeżeli dochodzi do interakcji. Ty masz być dla niego oparciem, nie narażasz go na nieprzyjemne sytuacje, dajesz jasno do zrozumienia, ze panujesz nad sytuacja. 2. Przydała by się komenda mająca za zadanie skupienie na tobie. Jeśli jeszcze ją nie trenowałaś, to warto to zrobić. Jeśli mimo to twój psiak jest zbyt zestresowany lub pobudzony, kiedy wychodzi na spacer i ma do czynienia z masa różnych bodźców, w tym z psami, to możesz spróbować metody warunkowania. Dla takich psiaków, u których następuje totalna głuchota w momencie dużych rozproszeń idealnie nadaje się do tego gwizdek. Polecam taki o wysokiej częstotliwości dźwięków (np Trixie z czarną końcówka). Nie będzie wtedy słyszalny w całej okolicy, a wystarczająco dobrze przez stojącego obok ciebie psa. Jak to dokładnie wygląda: - Przez kilka dni (w zależności od twojego psiaka) chodzisz sobie po mieszkaniu, robisz normalne rzeczy. Od czasu do czasu np co godzinę gwiżdżesz przy pomocy gwizdka i rzucasz psu pod nos smakołyk. Nie patrzysz na niego, nic nie mówisz. Robisz to jakby od niechcenia, dobrze by pies nie widział, że masz zamiar za chwile użyć gwizdka. Budujesz skojarzenie- gwizdek=coś przyjemnego. Szlifujesz to do momentu, aż pies sam będzie podbiegał do ciebie na dźwięk gwizdka i czekał na nagrodę. Przez pierwszy dzień tylko gwiżdżesz i rzucasz smakołyk. Na drugi dzień już możesz próbować najpierw zagwizdać będąc kawałek od niego (ale nie w drugim pomieszczeniu), poczekać kilka sekund na reakcje psa, po czym rzucić smakołyk. Jeśli nie zareagował tak jakbyś tego chciała, nie podbiegł i nie czekał na nagrodę, to takie próby zostawiasz na następny dzień. I tak dalej i tak dalej, aż dojdziesz do perfekcji i sam dźwięk gwizdka będzie wywoływał u twojego psa euforie i zainteresowanie. -Mając już opanowane do perfekcji skojarzenie z gwizdkiem postępujesz tak, jak napisałam w punkcie pierwszym. Wychwytujesz moment, kiedy twój psiak zauważy innego, określasz odległość. Kiedy widzisz, że twój pies już zachowuje się niepewnie lub jest poddenerwowany,- gwiżdżesz przy pomocy gwizdka. Psina w momencie, kiedy się na ciebie spojrzy dostaje szybko smakołyka, wydajesz komendę "ok" lub "idziemy" w zależności od tego co wybierzesz i oddalasz się od psa zawracając lub wybierając inna drogę, w sporej odległości od niego. -Szlifujesz to na każdym spacerze, starając się dzień w dzień przedłużać moment na danie smakołyka. Kiedy już dojdziesz do momentu, ze pies będzie patrzył na ciebie i czekał posłusznie na smakołyk masz już ułatwione zadanie. Możesz zacząć używać standardowych komend, jak siad. Wtedy też smakołyk po gwizdnięciu otrzymuje za wykonanie konkretnej komendy i za fakt, ze jest spokojny. Z czasem zmniejszasz dystans do wyzwalacza strachu (innego psa), stosując cały czas ta sama metodę. Możesz wtedy tez poprosić innych psiarzy o pomoc. Dodatkowo: -Funduj psu jak najwięcej zajęć fizycznych, jak i umysłowych. Dobrze by było, gdyby przed spacerami pies był wymęczony albo fizycznie, albo umysłowo. Do zajęć umysłowych możesz użyć np konga lub maty węchowej. -Uważaj by nie nagradzać niepożądanego zachowania. Jeśli pies zacznie piszczeć lub szczekać rezygnujesz z nagrody i wycofujesz się. To samo, jeśli pies po użyciu przez ciebie gwizdka szybko odwróci od ciebie wzrok i znów zacznie patrzeć na innego psa. - Jeśli coś idzie nie tak, cofasz się do poprzednich punktów. Czyli jeśli twój pies ładnie już reagował na gwizdek i nagle przestał, nie ciągniesz tego dalej mając nadzieje, ze znowu zacznie. Zaczynasz niestety od początku. -Jeśli już dochodzi do interakcji z innymi psami lub jest to wynikiem treningu, twój psiak musi pierwszy podejść i się zapoznać. Robisz to na luźnej smyczy. Jeśli coś zaczyna być nie tak, wycofujesz się do bezpiecznej dla twojego psa odległości. -Dobrze jest wprowadzić komendę "relaks" lub "spokój". Uczysz ja na zasadzie skojarzeń. Np kiedy pies "ciamcia" konga i widzisz ze jest zrelaksowany lub podczas długiego, odprężającego głaskania/masażu. Możesz pójść nawet o krok dalej i wykorzystać zapachy np olejek lawendowy, który również wykorzystujesz w momencie, kiedy pies jest zrelaksowany. Budujesz skojarzenie relaksu z zapachem. W nerwowych sytuacjach podsuniecie chusteczki z kilkoma kroplami olejku + komenda mogą pozwolić mu się zrelaksować. - Na spacerach dobrze jest używać miejskiej lub przepinanej smyczy. Flexi sa niewygodne i sprawiają, ze nie możesz szybko reagować, zwłaszcza jeśli ma dojść do interakcji z innym psem, a twój jest 2 metry od ciebie. Takie zwijanie tej smyczy w momencie, kiedy pies piszczy i szczeka tez jest i dla niego stresujące. Czy psinka miała ostatnio robione podstawowe badania? :) Morfologia+jonogram+biochemia? Jeśli nie to warto je zrobić na początek by wyeliminować inne powody takiego zachowania. Warto również sprawdzić poziom b12. :)
×
×
  • Create New...